Najlepsze pytania
Chronologia
Czat
Perspektywa

Bombardowanie Warszawy (1939)

seria nalotów Luftwaffe na Warszawę w 1939 roku Z Wikipedii, wolnej encyklopedii

Bombardowanie Warszawy (1939)map
Remove ads

Bombardowanie Warszawy – seria nalotów wykonana przez Luftwaffe podczas obrony Warszawy we wrześniu 1939.

Szybkie fakty Czas, Miejsce ...
Remove ads

W czasie oblężenia Warszawa była wielokrotnie bombardowana z powietrza, przy czym najsilniejsze naloty miały miejsce 7, 9, 10, 13, 16, 17, 20, 23 i 25 września. W tym ostatnim dniu, który do historii Warszawy przeszedł jako „lany poniedziałek”, miasto było bombardowane przez około 400 samolotów, co stanowiło najsilniejszy atak powietrzny w dotychczasowej historii wojen. Niemieccy lotnicy nie ograniczali się do atakowania celów militarnych, lecz bombardowali i ostrzeliwali także cele cywilne, w tym szpitale, kościoły, instytucje kultury oraz obiekty zabytkowe.

Stolicy Polski broniły pododdziały Ośrodka Obrony Przeciwlotniczej „Warszawa” (czynna OPL), bierna OPL oraz – do 6 września – Brygada Pościgowa. Naloty na Warszawę były natomiast przeprowadzane przez samoloty niemieckich Luftflotte 1 i Luftflotte 4.

Remove ads

Organizacja obrony przeciwlotniczej stolicy

Podsumowanie
Perspektywa
Thumb
Stanowisko przeciwlotniczego ckm wz. 30 w pobliżu Dworca Wiedeńskiego

Zgodnie z przyjętymi jeszcze przed wojną planami obrona stolicy przed atakami z powietrza dzieliła się na obronę przeciwlotniczą czynną i bierną[1].

Za obronę czynną odpowiadał Ośrodek Obrony Przeciwlotniczej „Warszawa”. Dowodził nim płk Kazimierz Baran[a], podczas gdy funkcję szefa sztabu pełnił mjr Antoni Mordasewicz[2]. Siedziba komendy ośrodka mieściła się w podziemiach Państwowego Banku Rolnego[3]. W dyspozycji OPL Warszawy znajdowały się:[4][b]

  • 74 armaty plot. kal. 75 mm (różnych typów)
  • 30 armat plot. kal. 40 mm
  • 4 kompanie przeciwlotniczych karabinów maszynowych
  • 3 kompanie reflektorów przeciwlotniczych (36 szt.)[5]
  • 40 balonów zaporowych

Baterie wyposażone w armaty kal. 75 mm osłaniać miały obszar całego miasta, podczas gdy plutony armat kal. 40 mm oraz przeciwlotnicze karabiny maszynowe osłaniały poszczególne obiekty, takie jak mosty, lotniska, zakłady przemysłowe. Tadeusz Jurga szacował, że Ośrodkowi OPL „Warszawa” przydzielono aż 19% artylerii przeciwlotniczej pozostającej w dyspozycji Wojska Polskiego[6]. Z ustaleń Tadeusza Krząstka wynika, że była ona podzielona w następujący sposób:[7][b]

  • odcinek „Północ”: 101. dywizjon półstały artylerii plot. (12 armat kal. 75 mm wz. 1897), 101. samodzielna bateria półstała (4 armaty kal. 75 mm wz. 37);
  • odcinek „Południe”: 102. dywizjon półstały artylerii plot. (12 armat kal. 75 mm wz. 1897), 102. samodzielna bateria półstała (4 armaty kal. 75 mm wz. 37);
  • odcinek „Wschód”: 103. dywizjon półstały artylerii plot. (16 armat kal. 75 mm wz. 1897), 103. samodzielna bateria półstała (4 armaty kal. 75 mm wz. 37);
  • odcinek „Środek”: 11. zmotoryzowany dywizjon artylerii plot. (12 armat kal. 75 mm wz. 36);
  • grupa „Mosty”: 104., 105., 106., 107., 108. plutony armat kal. 40 mm (po 2 armaty każdy);
  • rejon Siekierek: 156. i 157. baterie półstałe artylerii plot. (po 4 armaty kal. 75 wz. 37), bateria armat 75 mm przyczepkowa (2 armaty);
  • cztery plutony armat kal. 40 mm (po 2 armaty każdy), przydzielone do obrony odpowiednio: Fortu Traugutta, zakładów PZL na Okęciu, Pragi, zakładów mechanicznych w Ursusie.

Osłonę stolicy z powietrza zapewniać miała Brygada Pościgowa pod dowództwem płk. Stefana Pawlikowskiego. Jej formowanie zakończono 24 sierpnia 1939 roku[8]. Był to jedyny w Wojsku Polskim taktyczny związek lotnictwa myśliwskiego. Brygada podlegała częściowo dowódcy Ośrodka OPL „Warszawa”, a jej zadaniem było co do zasady powstrzymywanie niemieckich wypraw bombowych na podejściach do miasta – poza zasięgiem własnej artylerii przeciwlotniczej[9]. W jej skład weszły 3. i 4. dywizjony myśliwskie, operujące odpowiednio z lotnisk w Zielonce i Poniatowie. 1 września 1939 roku Brygada Pościgowa liczyła 54 samoloty myśliwskie (44 P.11 i 10 P.7)[10].

Dowódcą wojskowym warszawskiego ośrodka biernej OPL był płk Tadeusz Bogdanowicz, podczas gdy na czele komendy społecznej stał wiceprezydent Warszawy Julian Kulski[11][12]. Siedziba komendy OPL mieściła się przy ul. Długiej 25 (w podziemiach kina)[13]. Pod względem organizacyjnym bierna OPL dzieliła się na trzy dzielnice: „Północną” i „Południową” w lewobrzeżnej części miasta (rozgraniczała je linia kolei średnicowej) oraz Pragę[14][c]. Kolejnymi ogniwami sieci organizacyjnej były komisariaty i obwody, najniższym był zaś „blok” – obejmujący zwykle jeden duży obiekt lub kilka mniejszych budynków[15][16]. Do zadań biernej OPL należały: gaszenie pożarów, ratowanie osób zasypanych pod gruzami, ewakuacja rannych, zabezpieczanie zakładów przemysłowych i budynków użyteczności publicznej – zwłaszcza tych, których nieprzerwane działanie było niezbędne dla funkcjonowania miasta, zabezpieczanie mienia publicznego i prywatnego, usuwanie gruzów itp.[17][18] 10 września zmilitaryzowano i podporządkowano dowódcy wojskowemu OPL warszawską Straż Ogniową[19][d]. Z bierną OPL ściśle współpracowały ponadto: Straż Obywatelska, Polski Czerwony Krzyż, Liga Obrony Powietrznej i Przeciwgazowej (do ewakuacji jej zarządu głównego, która nastąpiła 4 września), Brygady Pogotowia Budowlanego, harcerstwo[20].

W system OPL Warszawy włączono radiostacje Polskiego Radia „Warszawa I” i „Warszawa II”, a także radiostację Policji Państwowej w Golędzinowie. Od 1 września radiostacja „Warszawa I” podawała publicznie zaszyfrowane komunikaty – dla lotnictwa i artylerii przeciwlotniczej – o zbliżających się samolotach nieprzyjaciela[21]. Jeden z takich komunikatów („Uwaga! Uwaga! Przeszedł! Koma trzy!”) stał się znany za sprawą wiersza Antoniego Słonimskiego Alarm[22]. Radiostacja „Warszawa II” ogłaszała z kolei meldunki dla biernej OPL[21].

W nalotach na Warszawę brały udział samoloty obu flot powietrznych Luftwaffe, które uczestniczyły w inwazji na Polskę. W ostatniej dekadzie września wprowadzono przy tym rozgraniczenie, w myśl którego Luftflotte 4 atakowała cele w lewobrzeżnej Warszawie, a Luftflotte 1 – Pragę[23].

Remove ads

Kalendarium nalotów

Więcej informacji Data, Naloty lotnicze i powiązane wydarzenia ...
Remove ads

Skutki

Podsumowanie
Perspektywa

Ofiary

Thumb
Kazimiera Kostewicz rozpaczająca nad zwłokami swej starszej siostry Anny, zabitej ogniem broni pokładowej z niemieckiego samolotu
Thumb
Ryszard Pajewski na gruzach rodzinnego domu
Thumb
Zbombardowana Cytadela
Thumb
Zbombardowana Gazownia na Woli
Thumb
Zniszczony hangar na lotnisku Okęcie
Thumb
Pożary na Pradze
Thumb
Zniszczone budynki przy ulicy Nowy Świat

Najbardziej ostrożne szacunki na temat strat poniesionych przez cywilną ludność Warszawy w czasie oblężenia we wrześniu 1939 roku mówią o 10 tys. zabitych i 50 tys. rannych[135]. Karol Mórawski, Henryk Stańczyk, Marian Marek Drozdowski i Dariusz Kaliński podają liczbę 25 tys. zabitych[136][137][138][139]. Liczbę rannych szacują natomiast na około 20 tys.[139][138], kilkadziesiąt tysięcy[137] lub 50 tys.[136]

Liczbę ofiar samych tylko nalotów lotniczych Tomasz Szarota szacuje na kilkanaście tysięcy[27].

Wśród ofiar bombardowania Warszawy we wrześniu 1939 roku byli: Bolesław Babski (adwokat, działacz ruchu ludowego, poseł na Sejm RP III kadencji)[140], Stanisław Cywiński (inżynier, konstruktor lotniczy, współtwórca zakładów Plage i Laśkiewicz)[141], Samuel Dickstein (matematyk, pedagog, historyk nauki)[142], Zofia Domosławska (lekarka, działaczka sportowa)[141], ks. Franciszek Gąsiorowski (duchowny katolicki, działacz związkowy, poseł na Sejm RP I kadencji i II kadencji)[143], Halina Gepner (właścicielka i dyrektorka gimnazjum żeńskiego H. Gepnerówny)[91], Józef Gołąbek (docent, współautor podręczników, wykładowca literatur słowiańskich na Uniwersytecie Warszawskim)[143], Romuald Gregołajtys (okręgowy inspektor pracy w Warszawie)[87], Stanisław Hiszpański (właściciel firmy szewskiej Hiszpański, działacz społeczny, współorganizator „Sokoła” w Warszawie i Kijowie)[143], Stefan Hnydziński (aktor filmowy i teatralny)[144], Tadeusz Karszo-Siedlewski (przemysłowiec, senator IV kadencji, delegat do specjalnych zadań komendanta Straży Obywatelskiej)[145], Mieczysław Konopacki (lekarz, ppłk rez. WP, zastępca komendanta 1 Szpitala Okręgowego, współzałożyciel Polskiego Towarzystwa Anatomicznego)[143], Karol Lutostański (adwokat, profesor Uniwersytetu Warszawskiego, prezes Towarzystwa Prawniczego)[146], Dominik Łempicki (członek Związku Polskiego Kawalerów Maltańskich, współorganizator Szpitala Maltańskiego)[143], Helena Marcello-Palińska (aktorka, członkini ZASP)[143], Józef Maria Morawski (romanista, profesor Uniwersytetu Poznańskiego)[141], Kazimierz Nowak (współzałożyciel polskiego skautingu, oficer WP, współzałożyciel i prezes Związku Maklerów Giełd Towarowych)[147], Jan Około-Kułak (działacz społeczny i samorządowy, wiceprezydent Warszawy)[143], Stanisław Osostowicz (artysta malarz, autor scenografii teatralnych)[143], Halina Osostowicz (artystka malarka, żona Stanisława)[143], Marian Palewicz-Golejewski (aktor filmowy i teatralny, śpiewak operowy, reżyser)[145], Oskar Sosnowski (architekt, kapitan rez. WP, profesor Politechniki Warszawskiej)[112], Stefan Steinhagen (rotmistrz WP, przedsiębiorca, szef wydziału intendentury ogólnej Straży Obywatelskiej)[145], Zofia Szlenkier (pielęgniarka, współzałożycielka i dyrektorka Warszawskiej Szkoły Pielęgniarstwa, fundatorka Szpitala Dziecięcego Karola i Marii w Warszawie)[147], Halina Szmolcówna (tancerka, primabalerina Teatru Wielkiego, pedagog)[142], Wilhelm Topinek (działacz związkowy i socjalistyczny, poseł na Sejm RP II kadencji)[148], Roman Wasilewski (porucznik rez. WP, dziennikarz)[149].

Straty materialne

Straty w substancji materialnej miasta powstałe we wrześniu 1939 roku są szacowane na 10%[150][151], 12%[27][137] lub nawet do 20%[152]. Wartość zniszczeń szacowano na ok. 3 mld przedwojennych złotych[139].

Największe zniszczenia odnotowano w Śródmieściu[152]. Szczególnie dotkliwych strat doznała tam dzielnica północna, w tym m.in. okolice Nalewek, pl. Bankowego i pl. Żelaznej Bramy. Silnie ucierpiała również zabudowa położona w sąsiedztwie Dworca Głównego, wokół placów Piłsudskiego i Teatralnego, w sąsiedztwie siedziby Polskiego Radia przy ul. Zielnej 25 oraz na początkowym odcinku ul. Senatorskiej. Ze względu na bliskie sąsiedztwo siedziby Dowództwa Obrony Warszawy (Nowy Świat 67) „nieomal starta z powierzchni ziemi” została zabudowa na odcinku ul. Świętokrzyskiej od ul. Mazowieckiej do Nowego Światu. Duże zniszczenia odnotowano też na niektórych odcinkach Nowego Światu i ul. Marszałkowskiej[153].

Ogromne straty poniosła także Praga, gdzie jak szacowano zniszczeniu uległ niemal co drugi dom[154]. Jednocześnie silnie ucierpiały te dzielnice i osiedla, które leżały na drodze niemieckiego natarcia, tj. Ochota, Saska Kępa, Mokotów oraz Wola[155][156]. W tej ostatniej zniszczeniu uległo ponad 20% substancji majątkowej[157].

Spośród obiektów o dużej wartości zabytkowej, kulturalnej i historycznej lub mających duże znaczenie duchowe i symboliczne, które uległy zniszczeniu lub spaleniu w czasie oblężenia, wymienić można: Zamek Królewski, Teatr Wielki, Filharmonię Narodową, części zabudowań Politechniki i Uniwersytetu Warszawskiego (wraz z wyposażeniem pracowni i zakładów), gmach Generalnego Inspektoratu Sił Zbrojnych, Muzeum Przemysłu i Rolnictwa – w tym znajdujące się w nim zbiory Muzeum Etnograficznego, Muzeum Rzemiosł i Sztuki Stosowanej, Muzeum Techniki i Przemysłu, Muzeum Kolejnictwa, pałac Zamoyskich (siedziba MSW i Dowództwa Obrony Warszawy), pałac Ministra Skarbu wraz z sąsiednim pałacem Komisji Rządowej Przychodów i Skarbu (siedziba Ministerstwa Skarbu), Pałac Prymasowski, Pałac Biskupów Krakowskich, Pałac Małachowskich, Pałac Teppera, gmach Ministerstwa Spraw Wojskowych, gmach giełdy przy ul. Królewskiej, ewangelicko-augsburski kościół Św. Trójcy, Pasaż Simonsa (częściowo), gmach dawnej Panoramy przy ul. Karowej, Dom Dochodowy Warszawskich Teatrów Rządowych, Gościnny Dwór przy pl. Żelaznej Bramy, kamienica Karola Scheiblera przy ul. Trębackiej, Kamienica Johna przy Krakowskim Przedmieściu[153][158][159].

Celem ataków stały się również zakłady przemysłowe, zakłady użyteczności publicznej oraz różnego rodzaju gmachy publiczne. Zniszczone zostały Instytut Higieny Psychicznej przy ul. Puławskiej oraz elewatory zbożowe przy ul. Prądzyńskiego. Poważnie ucierpiały elektrownia na Powiślu, Gazownia na Woli i stacja pomp kanałowych przy ul. Dobrej, więzienie mokotowskie, gmach Dyrekcji Naczelnej Lasów Państwowych, fabryka Lilpop, Rau i Loewenstein, fabryka Gerlach, remiza tramwajowa przy ul. Młynarskiej[160][161]. Zniszczone zostały redakcje i drukarnie „Robotnika”, „Kuriera Porannego” i „Kuriera Warszawskiego[162].

Według datowanego na wiosnę 1942 roku raportu Polskiego Państwa Podziemnego, poświęconego zniszczeniom powstałym w czasie oblężenia Warszawy, spośród 18 495 warszawskich domów całkowicie zniszczonych zostało 2007, a uszkodzonych – 13 843. Ten sam raport informuje, że na 741 784 izb mieszkalnych uszkodzonych było 103 296, a całkowicie zniszczonych – 100 199 (tj. 13,5%)[163].

Dotkliwe straty poniosły publiczne i prywatne zbiory biblioteczne oraz archiwalne. Centralna Biblioteka Wojskowa utraciła w czasie oblężenia niemal 99% zbiorów[164], w tym 250 tys. tomów, katalogi i znaczną część Archiwum Wojskowego[165]. W dodatku zagładzie uległy przechowywane w niej Zbiory Rapperswilskie (800 rękopisów i 30 tys.[h] druków)[164]. Spłonęły Biblioteka Ordynacji Przezdzieckich i Biblioteka Ordynacji Zamojskiej; w tej drugiej uległo zniszczeniu 1000 rękopisów politycznych, 10 tys. rękopisów gospodarczych i 70 tys. tomów. Ponadto zniszczone zostały: biblioteka Wolnej Wszechnicy Polskiej, biblioteka miejskich teatrów dramatycznych, biblioteka Państwowego Instytutu Sztuki Teatralnej. Duże straty poniosły również zbiory biblioteczne Uniwersytetu Warszawskiego oraz Biblioteka Techników Polskich[166]. Zniszczeniu uległy Archiwum Oświecenia, Archiwum Skarbowe (1/3 zbiorów), archiwum Towarzystwa Kredytowego Ziemskiego[158].

Precyzyjne ustalenie, ile spośród tych zniszczeń należy przypisać nalotom Luftwaffe nie jest jednak możliwe. Bez wątpienia za znaczną ich część odpowiadał ostrzał artyleryjski[27].

Remove ads

Działania polskiej OPL

Podsumowanie
Perspektywa
Thumb
Szczątki zestrzelonego niemieckiego samolotu, który spadł w rejonie al. Na Skarpie (obecnie ul. Bartoszewicza)

Tadeusz Jurga ocenia, iż tak długo, jak Warszawa była osłaniana przez myśliwce Brygady Pościgowej, Luftwaffe przychodziło z trudem przeprowadzanie skutecznych nalotów na polską stolicę[167]. Polscy piloci zgłosili zestrzelenie 37 samolotów nieprzyjaciela[168]. Według starszych polskich źródeł Brygada Pościgowa walcząc w obronie Warszawy miała zestrzelić 43 niemieckie samoloty na pewno oraz 9 prawdopodobnie[169][170][171]. Leksykon Warszawa Walczy 1939-1945 podaje, że Brygada Pościgowa uzyskała 30 pewnych zestrzeleń[172]. Z kolei według Dariusza Kalińskiego w walkach z polskimi myśliwcami nad Warszawą niemiecka Luftwaffe straciła 15 samolotów zniszczonych bezpowrotnie i kilkanaście ciężko uszkodzonych[168]. Straty własne Brygady wyniosły natomiast 34 myśliwce zniszczone lub uszkodzone w stopniu nie nadającym się do remontu (60% stanu wyjściowego). Poległo lub zaginęło 5 polskich pilotów, a 10 zostało rannych[168].

Na pierwszym etapie pracy (1–6 września) Brygada Pościgowa, działająca według planu we względnie dobrze przygotowanych warunkach, wywiązała się z postawionego jej zadania obrony powietrznej Warszawy – w ciągu pierwszych dwóch dni całkowicie, a w ciągu następnych czterech dni w dużej mierze.

Wycofanie brygady na Lubelszczyznę, które nastąpiło wieczorem 6 września, spowodowało jednak, że cały ciężar obrony stolicy spadł na artylerię przeciwlotniczą[167][169]. Tymczasem między 3 a 5 września na rozkaz władz wojskowych wycofano do miast na wschodzie kraju blisko 50% armat przeciwlotniczych[169]. Według datowanego na 6 września meldunku płk. Barana w Warszawie pozostało jedynie pięć baterii armat kal. 75 mm, 12 plutonów armat kal. 40 mm i pięć kompanii przeciwlotniczych karabinów maszynowych[49][169]. Niemniej według meldunków Ośrodka OPL „Warszawa” polska artyleria przeciwlotnicza oraz przeciwlotnicze karabiny maszynowe zestrzeliły nad stolicą 97 niemieckich samolotów[119]. Marian Porwit szacował, że ogień z ziemi strącił 106 niemieckich samolotów[173]. Janusz Kowalski i Józef Kazimierz Wroniszewski szacowali straty Luftwaffe znacznie niżej, tj. odpowiednio na około 60[173] lub 56[174] samolotów.

W ocenie autorów opracowania Obrona przeciwlotnicza Warszawy we wrześniu 1939 r.:[175]

Warszawa była największym polskim miastem, w którym zgromadzono najwięcej środków obrony przeciwlotniczej. Stacjonowało tu, jak na wrześniowe warunki, duże zgrupowanie artylerii przeciwlotniczej, ale nie tak silne, aby nawiązać równorzędną walkę z większymi zespołami samolotów bombowych Luftwaffe. Artyleria przeciwlotnicza absorbowała przez wiele dni znaczną część niemieckiego lotnictwa, oddając tym samym niemałą przysługę armii, a także wielu innym miastom.

Wskazują oni jednocześnie na błędy popełnione w czasie planowania i prowadzenia obrony przeciwlotniczej. W ich ocenie sieć stałych posterunków dozorowania nie zdała egzaminu, gdyż była zbyt rzadka i płytka, a w dodatku postępy Wehrmachtu spowodowały szybką utratę jej zewnętrznego pierścienia[176]. Błędem było również wydzielenie pojedynczych plutonów do osłony ważniejszych obiektów, gdyż ze względu na fakt, że posiadały one zaledwie po 2 armaty kal. 40 mm, ich skuteczność okazała się niska[177]. Dyskusyjna jest również decyzja o wycofaniu 5 września z Warszawy wielu jednostek artylerii plot., w tym zwłaszcza baterii półstałych armat kal. 75 mm, których przydatność w walce manewrowej była niewielka[175].

Dwóch żołnierzy Ośrodka OPL „Warszawa”: ppor. Wiesław Kędzierski (dowódca 103. samodzielnej baterii półstałej artylerii plot.) oraz ppor. Mikołaj Dunin-Marcinkiewicz (dowódca 108. plutonu artylerii plot.) zostało odznaczonych orderem Virtuti Militari. 25 żołnierzy odznaczono Krzyżem Walecznych[119].

Remove ads

Ataki na cele cywilne i ich ocena

Podsumowanie
Perspektywa
Film Oblężenie Juliena Bryana
Thumb
Ofiary nalotu przy ul. Ostroroga
Thumb
Zniszczony oddział położniczy w Szpitalu Przemienienia Pańskiego

Głównym celem niemieckich nalotów były gęsto zaludnione rejony Warszawy oraz gmachy użyteczności publicznej[178]. Niemieccy lotnicy nie ograniczali się do atakowania celów militarnych, lecz bombardowali i ostrzeliwali także cele cywilne, w tym szpitale, kościoły, instytucje kultury oraz obiekty zabytkowe[27].

W publikacji Straty Warszawy 1939–1945. Raport Tomasz Szarota przywołuje dziennik warszawianki Haliny Regulskiej, która pod datą 11 września zanotowała:[179]

Po wczorajszym zbombardowaniu szpitali, na dachu naszego szpitala zawiesiliśmy flagę z czerwonym krzyżem. To samo robią i inne szpitale. Teraz Niemcy będą już wiedzieć, gdzie znajdują się szpitale i nie będą ich bombardować.

Już trzy dni później Regulska odnotowała jednak:[179]

W szpitalach zdejmujemy na gwałt wywieszone flagi Czerwonego Krzyża. Okazuje się, że Niemcy nie tylko nie oszczędzają szpitali, lecz przeciwnie – specjalnie je ostrzeliwują. Ranni zdenerwowani i zaniepokojeni dopytują się, czy już zdjęliśmy flagi z dachu.

18 września Regulska odnotowała zalecenie, aby nie podawać przez radio adresów szpitali, gdyż natychmiast stają się one celem nalotów[180]. Pod datą 21 września zapisała natomiast:[181]

Gdy padły pierwsze bomby na szpitale wydawało się to nam tragiczną pomyłką. Z biegiem czasu jednak okazało się, że to nie przypadek, ale barbarzyńska metoda. Gdziekolwiek był znak Czerwonego Krzyża lub radio podało adres szpitala, tam niechybnie spadały bomby lub pociski artyleryjskie. Zdejmowaliśmy więc czym prędzej te flagi, a Polskie Radio zaprzestało podawania adresów. Niestety było już za późno. Niemcy znają już miejsca szpitali i bombardują je systematycznie.

W innych miejscach Regulska wspominała o ostrzeliwaniu przez niemieckich lotników kolumn uchodźców na drogach, a także o ostrzeliwaniu rolników pracujących w polu[182]. Inna pamiętnikarka wspominała z kolei o celowym bombardowaniu i ostrzeliwaniu stołecznych cmentarzy[183].

Krzysztof Pawłowski jest przekonany, że naloty na Warszawę przeprowadzane we wrześniu 1939 roku miały ścisły związek z nazistowskimi planami sukcesywnego zniszczenia polskiej stolicy. Wskazuje, że o ile lotnicy zasadniczo oszczędzali Stare Miasto – przedstawiane później w goebbelsowskiej propagandzie jako rzekomy przykład niemieckich wpływów kulturowych w mieście – o tyle celem nalotów stał się bezpośrednio z nim sąsiadujący Zamek Królewski, będący siedzibą prezydenta i stanowiący symbol polskiej państwowości. Jednocześnie silnie bombardowano obiekty pochodzące z epoki nowożytnej – reprezentujące styl klasycystyczny, wolne od wpływów niemieckich, podnoszące rangę stolicy (m.in. Teatr Wielki, Filharmonia Narodowa, zabudowania Uniwersytetu Warszawskiego, pałace przy pl. Bankowym) – a także zamieszkiwaną przez Żydów dzielnicę północną. Zestawienie stanu zniszczeń spowodowanych nalotami i ostrzałem artyleryjskim z planami „nowego niemieckiego miasta Warszawa”, które znalazły się w albumie z 6 lutego 1940 roku dedykowanym generalnemu gubernatorowi Hansowi Frankowi, wskazują zdaniem Pawłowskiego, że „planowo przeprowadzone działania niszczycielskie miały doprowadzić miasto do stanu, w którym jego totalna zagłada stałaby się w pełni uzasadniona”[151].

Według wziętego do niewoli lotnika, którego zeznania przytaczał uczestnik obrony Warszawy Z. Ptak, niemieckie dowództwo pozostawiło załogom bombowców wolną rękę przy podejmowaniu decyzji o atakach na obiekty oznaczone znakiem Czerwonego Krzyża[184]. Niemniej niektórzy lotnicy mieli wykazywać opory przed łamaniem prawa wojennego. Jochen Böhler podaje, że 11 września gen. Wolfram von Richthofen zarządził samowolnie bombardowanie całego obszaru Warszawy, jednakże dowódca wyprawy bombowej jakoby tak pokierował nalotem, że zaatakowane zostały wyłącznie cele wojskowe. Czyn ten miał przypłacić utratą stanowiska[185].

Remove ads

Kwestia zgodności nalotów z konwencją haską

Podsumowanie
Perspektywa

W układzie kapitulacyjnym podpisanym 28 września 1939 roku strona niemiecka mimo protestów gen. Tadeusza Kutrzeby wprowadziła do tekstu określenie „Twierdza Warszawa” (niem. Festung Warschau)[186][187]. Jako uzasadnienie gen. Johannes Blaskowitz, a później także nazistowska propaganda, wskazywali fakt, iż obrona miasta była prowadzona m.in. w oparciu o forty dawnej carskiej Twierdzy Warszawa[188]. Jednocześnie w niemieckich publikacjach propagandowych utrzymywano, że Luftwaffe przynajmniej do 17 lub 25 września ograniczała się do atakowania celów militarnych. Winą za ofiary i zniszczenia spowodowane nalotami obarczano natomiast „zbrodnicze” polskie dowództwo, które „bezsensownie poświęciło miasto”. W wydanej jesienią 1939 roku książce Luftwaffe schlägt zu! Der Luftkrieg in Polen stwierdzono wręcz, że nalot dywanowy 25 września miał na celu „skrócenie nieopisanej biedy ludności cywilnej”[189].

Adolf Hitler nawiązał do bombardowań Warszawy w przemówieniu, które wygłosił 8 listopada 1942 roku w Monachium. Przeciwstawił wówczas niemieckie naloty na Warszawę alianckim nalotom na Niemcy, twierdząc, że te pierwsze były możliwie humanitarne i że pragnął ocalić kobiety i dzieci[190]. Niemniej już 17 października 1939 roku nazistowskie Ministerstwo Propagandy wydało zarządzenie zakazujące publikowania jakichkolwiek danych na temat zniszczeń Warszawy i jej ewentualnej odbudowy[191]. Najprawdopodobniej Hitler wydał także polecenie, aby nie publikować zdjęć ruin polskiej stolicy, aczkolwiek sceny pokazujące skutki bombardowania Warszawy znalazły się w niemieckim filmie propagandowym Feuertaufe, którego premiera odbyła się 6 kwietnia 1940 roku[192].

Feldmarszałek Albert Kesselring, który w czasie kampanii wrześniowej dowodził Luftflotte 1, w swych wydanych w 1954 roku wspomnieniach twierdził, że działania Luftwaffe nad Polską były prowadzone „po rycersku i w sposób humanitarny”[193]. Również niektórzy niemieccy historycy i publicyści utrzymywali, że naloty na Warszawę były zgodne z konwencją haską z 1907 roku[194]. Jednym z nich był Cajus Bekker, który oceniał, że Warszawa „nie była żadnym »otwartym miastem« tylko zaciekle bronioną twierdzą”, a „jeden jedyny ciężki atak” miał miejsce 25 września 1939 roku[195].

Według gen. Kutrzeby we wrześniu 1939 roku Warszawa była „otwartym miastem z improwizowaną doraźnie obroną”[187]. Zdaniem Tomasza Szaroty i Henryka Stańczyka stosowanie przez Niemców terminu Festung Warschau było wyłącznie zabiegiem propagandowym, który miał w oczach światowej opinii publicznej usprawiedliwić wielodniowe, zmasowane naloty i ostrzał artyleryjski miasta[186][196]. Ten pierwszy dodaje również, że „jest oczywiste, że los Warszawy miał zniechęcić napadnięte kraje do stawiania Niemcom oporu”[197]. Według Szaroty sugestie, że niemieckie lotnictwo do 25 września ograniczało bombardowanie do ściśle ograniczonych celów, są ewidentnym kłamstwem[198]. Według Andrzeja Rzepniewskiego na zbrodniczy charakter działań Luftwaffe nad Warszawą wskazywać może fakt, że większe straty spowodowane nalotami odnotowano w centrum miasta, niż w dzielnicach podmiejskich, które leżały bliżej linii frontu[193].

Pułkownik Tadeusz Roman Tomaszewski wspominał, że w „lany poniedziałek” 25 września 1939 roku „bombardowano nie stanowiska bojowe naszych oddziałów, lecz głównie miasto i ludność”[178]. O tym, iż niemieckie naloty miały charakter terrorystyczny, a ich głównym celem było złamanie morale mieszkańców stolicy, był również przekonany amerykański dziennikarz Julien Bryan, który we wrześniu 1939 roku przebywał w oblężonej stolicy[199].

Jochen Böhler podkreśla, że Warszawa była silnym ośrodkiem oporu, stąd nie można stawiać znaku równości między bombardowaniem tego miasta, a zaskakującym i „niczym nie usprawiedliwionym” nalotem na niebroniony Wieluń[200]. Dodaje jednak, że różnica między obydwoma nalotami „nie była aż tak wielka, jak by się mogło wydawać przy pobieżnej analizie wydarzeń”. Jego zdaniem działania Luftwaffe miały bowiem na celu sterroryzowanie ludności cywilnej, a także sprawdzenie w praktyce możliwości technicznych nowoczesnych sił powietrznych[201].

Według Jerzego Bogdana Cynka:

Naloty bombowe, choć ostentacyjnie skierowane przeciw określonym obiektom wojskowym, pozostawiały załogom wielką swobodę w atakowaniu zastępczych celów przygodnych i od pierwszego dnia wojny nosiły charakter niczym nieskrępowanej działalności terrorystycznej przeciw ludności cywilnej miast i wsi polskich, nie wyłączając intensywnych bombardowań miejscowości zupełnie pozbawionych znaczenia militarnego. Puck, Warszawa i Wieluń były jaskrawymi tego przykładami.

Remove ads

Upamiętnienie

Thumb
Kamień pamiątkowy z tablicą przy ul. Kijowskiej, upamiętniający harcerki zabite 5 września 1939 w niemieckim nalocie na Dworzec Wschodni
Thumb
Tablica przy ul. Obozowej 76

Ofiary niemieckich nalotów we wrześniu 1939 roku upamiętniają:

Remove ads

Zobacz też

Uwagi

  1. Inne źródła podają nieco odmienne dane na temat liczby armat plot. pozostających w dyspozycji Ośrodka OPL „Warszawa”, a także jego struktury organizacyjnej. Por.: Jurga 1990 ↓, s. 345, Kopczewski, Pająk i Płucienniczak 2018 ↓, s. 340–343 i Pawlak 2000 ↓, s. 83–85.
  2. Osobną dzielnicę biernej OPL zorganizowano na Okęciu, w tym czasie leżącym poza granicami Warszawy (patrz: Grzelak 2004 ↓, s. 217). Została ona zlikwidowana 5 września 1939 roku (patrz: Wroniszewski 1976 ↓, s. 33–34).
  3. Niemniej Straż Ogniowa pozostała jednak podporządkowana pod względem organizacyjnym Komisarzowi Cywilnemu przy Dowództwie Obrony Warszawy. Patrz: Grzelak 2004 ↓, s. 294.
  4. Józef Kazimierz Wroniszewski i Marian Marek Drozdowski podają, że pierwszego dnia wojny niemieckie bomby spadły także na robotnicze osiedla na Sielcach, Czerniakowie i Grochowie. Patrz: Wroniszewski 1984 ↓, s. 27 i Drozdowski 1975 ↓, s. 9.
  5. Dariusz Kaliński i Mieczysław Cieplewicz podają, że tego dnia z powodu złych warunków pogodowych aktywność Luftwaffe nad Warszawą ograniczyła się do kilku lotów rozpoznawczych. Większość ofiar i zniszczeń odnotowanych tego dnia przypisują działaniu niemieckiej artylerii (patrz: Kaliński 2022 ↓, s. 468–473 i Cieplewicz 1981 ↓, s. 65–66). W innych polskich źródłach jest z kolei mowa o nalotach lotniczych towarzyszących ostrzałowi artyleryjskiemu.
  6. Mieczysław Cieplewicz podaje, że w Szpitalu Dzieciątka Jezus zniszczeniu uległy pawilon administracyjny oraz III pawilon. Podaje jednocześnie, że zginęło 182 pacjentów i 25 członków personelu. Patrz: Cieplewicz 1981 ↓, s. 68.
  7. Według innych źródeł Zbiory Rapperswilskie utraciły we wrześniu 1939 roku blisko 60 tys. tomów. Patrz: Grzelak 2004 ↓, s. 322.

Przypisy

Loading content...

Bibliografia

Linki zewnętrzne

Loading related searches...

Wikiwand - on

Seamless Wikipedia browsing. On steroids.

Remove ads