1 września 1989 r. wspominamy 50 rocznicę wybuchu drugiej wojny światowej. Kiedy tego dnia w godzinach porannych Polska została zaatakowana od Zachodu, cały Naród był gotów odpowiedzieć na ten zbrojny najazd, podejmując wojnę w obronie śmiertelnie zagrożonej Ojczyzny. Minęło wówczas niewiele więcej niż dwadzieścia lat od chwili, kiedy Polska odzyskała niepodległość i mogła znowu rozpocząć samodzielne życie jako suwerenne państwo. A chociaż w tym stosunkowo krótkim okresie państwo to natrafiało na wiele trudności zarówno zewnętrznych, jak i wewnętrznych na drodze swego rozwoju, to jednak rozwój ten wyraźnie postępował. Dlatego też zdecydowana była wola obrony Ojczyzny nawet pomimo nierównych sił. Godny podziwu i wiecznej pamięci był ten bezprzykładny zryw całego społeczeństwa, a zwłaszcza młodego pokolenia Polaków w obronie Ojczyzny i jej istotnych wartości.
29 listopada 1830 Polska poczuła, że przyszedł moment, aby nie dopuścić do przedawnienia narodowości, i w owym dniu zadała ten potężny cios szablą. Ta szabla została później złamana. Porządek – wypowiedziano to plugawe słowo – porządek zapanował w Warszawie. Ten lud, który był bohaterem, stał się znów niewolnikiem i znów przywdział zgrzebny strój galernika. Władcy godni katorgi znowu przykuli do łańcucha tego katorżnika godnego aureoli.
Źródło: Wiesław Mateusz Malinowski, Jerzy Styczyński, Polska i Polacy w literaturze francuskiej (XIV–XIX w.), Wydawnictwo Naukowe UAM, Poznań 2016. PDF, s. 296
A małoduszni nie chcą, by ludność polska przekroczyła 30 milionów. Na ziemi danej nam przez Opatrzność wyżywić się może spokojnie 50 milionów. Tym więcej że, jak uczy nas ekonomia, najbardziej wdzięcznym spożywcą, czynnikiem równowagi i wymiany ekonomicznej, jest mały spożywca – dziecko.
Źródło: „Zawsze Wierni” nr 1 (170), styczeń-luty 2014, s. 105.
Bo jedyną istotną pracą dla Polski było i jest zdzieranie z niej, strzęp za strzępem, martwego pokostu szlachecko-mieszczańskiego i torowanie drogi większej Polsce, idącej z nizin społecznych. I choćby dla zachowania tego pokostu mobilizowane były wszystkie patriotyczne świętości, a ruch ludowy głosił hasła najbardziej „poziome”, materialistyczne i międzynarodowe, przyszłość Polski jest w nim, a nie w wyżytej doszczętnie szlachcie i zwyrodniałym od urodzenia mieszczaństwie.
Boże, coś Polskę przez tak liczne wieki Otaczał blaskiem potęgi i chwały, Coś ją osłaniał tarczą swej opieki Od nieszczęść, które przygnębić ją miały, Przed Twe ołtarze zanosim błaganie: Ojczyznę wolną pobłogosław, Panie!
Cały tydzień plutony Hitlera i jego bandy czynne są w wielu krajach. Ale gdy każdy kraj występuje na liście egzekucyjnej jeden dzień w tygodniu, Polacy na tej liście są zawsze, każdego dnia.
Chętnie powtarza się frazesy o „przedmurzu Zachodu”. Nieszczególnie wyszliśmy na tej historycznej roli. Poza tym – może czas byłby przestać być czyimś przedmurzem, czy nawet murem, i pomyśleć o własnej budowli.
Opis: odpowiedź na słowa Henryka Sienkiewicza, który stwierdził, iż można tylko współczuć legionistom, skoro idą z Niemcami.
Ci, których naprawdę Polska obchodziła, napisali o niej, o swych rodakach pełne goryczy słowa. Słowacki, Norwid, Wyspiański, Żeromski. Zestaw cytatów wyjętych z tego co napisali, do furii doprowadziłby dziś naszych, „patriotycznych” narodowców.
Ci nędznicy, szewcy, Żydzi wychrzczeni i chciwi pieniędzy krawcy, którzy nic nie wiedzą o Polsce i o jej przeszłości (…), a teraz wypisują broszury przeciwko wszystkiemu, co u nas naprawdę szlachetne i wielkie. Oni to nazywają arystokracją; ale (…) wierz mi i wiedz, że poza arystokracją nie ma w Polsce nic, ani zdolności, ani światłych umysłów, ani poświęcenia. Nasz trzeci stan to bzdura; nasi chłopi to maszyny. My tylko stanowimy Polskę.
Cieszy mię ten rym: Polak mądr po szkodzie. Lecz jeśli prawda i z tego nas zbodzie Nową przypowieść Polak sobie kupi Że i przed szkodą, i po szkodzie głupi.
Cnota obywateli, ich gorliwość patriotyczna… oto jedyne szańce, zawsze gotowe do obrony Polski, których żadna armia zdobyć nie zdoła. Jeżeli potraficie dokonać tego, by Polak nigdy nie mógł zostać Rosjaninem, ręczę, że Rosja nigdy nie ujarzmi Polski.
Człowiek, który potrafi mówić po łacinie, może odbyć podróż z jednego końca Polski na drugi z taką łatwością, jak gdyby urodził się w tym kraju. Mój Boże! Cóż by uczynił dżentelmen, któremu by przyszło podróżować po Anglii, a który nie znałby żadnego języka prócz łaciny (…). Nie mogę się nie użalić nad kondycją takowego podróżnika.
Czy pani wie, co to jest – Polska? Jest to kraj, w którym zawsze klęka się przed pałką policjanta, lecz nigdy przed geniuszem. (…) Człowiek przyzna się do wszystkiego, lecz nigdy do samego siebie. Czy pani podziela moje zdanie, Spermensito? Czy pani wie, czysta dzieweczko, że istnieje na świecie taki kraj, w którym każdy z jego mieszkańców uważa się za zmarnowanego człowieka? Czy pani wie – o pieśni słodyczy! – że jest pod niebem taki kraj, w którym każdy kretyn mający ptasi móżdżek i zbyt słabe ręce do pchania taczek… – w którym każdy łajdak, zanim zdążył innym podstawić nogę i sam wpaść pyskiem w błoto – uważa się za człowieka skrzywdzonego przez historię? Czy pani wie, że jest taki kraj, w którym, gdy złodziej staje przed sądem i skazują go, on z braku argumentów krzyczy: „Jestem Polakiem” – Czy pani wie, że jest taki kraj, który powinien mieć w herbie – zamiast orła – rozwścieczonego indyka z tubą wazeliny w szponach, na tle dwu nahajek z bielonego klozetu z serduszkiem? Kraj, w którym słowo „polityka” od wieków równoznaczne jest ze słowem „oszustwo”?
Dla nas po Bogu największa miłość to Polska! Musimy po Bogu dochować wierności przede wszystkim naszej ojczyźnie i narodowej kulturze polskiej. Będziemy kochali wszystkich ludzi na świecie, ale w porządku miłości. Po Bogu więc, po Jezusie Chrystusie i Matce Najświętszej, po całym ładzie Bożym nasza miłość należy się przede wszystkim naszej ojczyźnie, mowie, dziejom i kulturze, z której wyrastamy na polskiej ziemi. I chociażby obwieszono na transparentach najrozmaitsze wezwania do miłowania wszystkich ludów i narodów, nie będziemy temu przeciwni, ale będziemy żądali, abyśmy mogli żyć przede wszystkim duchem, dziejami, kulturą i mową naszej polskiej ziemi, wypracowanej przez wieki życiem naszych praojców.
Drogi Kościoła i polskiej wolności rozejść się nie mogą, gdyż albo Kościół musiałby porzucić swą wieczną misję wyzwalania człowieka, albo Polska musiałaby ostatecznie wyrzec się swej tożsamości – czyli: przestać być sobą, albo wreszcie wolność, wpisana także, razem z chrześcijaństwem, z Kościołem w tę tożsamość – musiałaby zamienić się w swoją karykaturę.
Źródło: Andrzej Nowak, Martyna Deszczyńska, Kościół na straży polskiej niepodległości, wydawnictwo Biały Kruk, Kraków 2018, ISBN 9788375532500, s. 302.
Forma transformacji nie była właściwa. Mówię o porozumieniu z komunistami, a przede wszystkim o podzieleniu majątku narodowego, o sposobie jego przejęcia. Można powiedzieć, że było to wywłaszczenie Polaków z ich wspólnej własności. Bo cokolwiek powiemy o tzw. własności socjalistycznej – majątku państwowym z okresu PRL – to przecież był to majątek wypracowany przez całe społeczeństwo. Prawo do niego zachowali wszyscy, którzy w tamtych czasach żyli.
Fundamentem polskości jest Kościół i jego nauka. I że nie może być Polski bez Kościoła. Radio Maryja i Rodzina Radia Maryja są potrzebne także dziś, kiedy przed nami trudna droga pod górę. Musimy ją przejść razem. I przejdziemy ją, wbrew wszystkiemu. Przejdziemy wiedząc, że służymy Polsce. Wiedząc, co jest istotą polskości. Wiedząc, że nie ma Polski bez Kościoła. Wiedząc, że każdy, choćby nie miał łaski wiary, musi to przyjąć (…). Każda ręka podniesiona na Kościół to ręka podniesiona na Polskę.
Führer jest zdecydowany uczynić z tego kraju w przeciągu 15–20 lat kraj czysto niemiecki. Określenie siedziba narodu polskiego nie będzie odtąd używane w odniesieniu do GG i obszarów przyległych.
Opis: po rozmowie z Hitlerem 17 marca 1941 r., Hans Frank do podsekretarzy stanu, dowódcy policji i SS, gubernatorów dystryktów oraz kierowników wydziałów rządu.
Źródło: Czesław Madajczyk, Generalna Gubernia w planach hitlerowskich, Warszawa 1961, s. 78–79.
Führer powiedział mi: (…) warstwy, uznane przez nas obecnie za kierownicze w Polsce, należy zlikwidować, co znowu narośnie, należy wykryć i w odpowiednim czasie znowu usunąć.
Opis: na posiedzeniu w sprawach policyjnych w dniu 30 maja 1940 r. odnośnie do traktowania i eksterminacji Polaków.
Źródło: Stanisław Piotrowski, Proces Hansa Franka i polskie dowody przeciw SS, Warszawa 1970.
Gdy rozpoczynało się Radio Maryja i widziałem, co dzieje się w świecie oraz widziałem, jak ciężko się w Polsce robi te przemiany, to mówiłem, że oni są gotowi z Polski zrobić Jugosławię. Oni – strona przeciwna, którą nazywam „lewacją”.
Hitler „za nas zrobił robotę”; gdyby wykurzyć kilku Żydów z kluczowych ministerstw, Polska odetchnęłaby politycznie i ekonomicznie.
Opis: rozmowy z ludźmi należącymi do katolickiej przedwojennej inteligencji Polski.
Źródło: Marian Pankowski, Kto ty jesteś? Polak mały, „Kultura”, Paryż, lipiec–sierpień 1958, s. 88.
I jeszcze trzy słowa do wszystkich Polaków. Polska potrzebuje rozliczenia win. Ale Polska jeszcze bardziej potrzebuje zgody. Chciałem się zwrócić o tę zgodę opartą na prawdzie do naszych przyjaciół z Platformy Obywatelskiej, abyśmy szybko zakończyli prace dotyczące wspólnego rządu, żebyśmy ten rząd utworzyli. Chciałbym zwrócić się do Donalda Tuska, który wspaniale walczył w tej kampanii, z wyrazami mojego najszczerszego szacunku i sympatii. I w końcu chciałbym się zwrócić do prezesa mojej partii, Jarosława Kaczyńskiego. To był głównym strategiem, to on jednoczył ludzi, czasem wbrew mojemu oporowi. Dzisiaj mogę mu powiedzieć: panie prezesie, melduję wykonanie zadania!
Źródło: Anna Poppek, Obrączki. Opowieść o rodzinie Marii i Lecha Kaczyńskich, G+J Gruner+Jahr Polska, Warszawa 2010, ISBN 9788362343089, s. 39.
I obawiam się, że umrą, obwieszeni krzyżykami i medalikami, ale nie pojmą jednego słowa z Ewangelii. Zanim jednak umrą, zdążą zarazić młodych swym maniactwem spod znaku Wernyhory i mitu o Polsce czystej narodowo.
Autor: Marian Pankowski, Kto ty jesteś? Polak mały, „Kultura”, Paryż, lipiec–sierpień 1958, s. 88.
Opis: rozmowy z ludźmi należącymi do katolickiej przedwojennej inteligencji Polski.
I rzekła na koniec Polska: ktokolwiek przyjdzie do mnie będzie wolny i równy, gdyż ja jestem Wolność.
Im bardziej będzie Polska skłócona, im więcej w niej będzie rozbratu i zamętu, im bardziej przyszły sejm starać się będzie wywrócić urządzenia ustanowione przez Rosję, tym to dla mnie lepiej, tym korzystniej dla mych interesów. Gdy Rosja jest niezadowolona z Polaków, to nam to może tylko dogadzać. Stajemy się przez to niezbędni dla tego państwa, kiedy tymczasem pokój i spokój w Polsce zawsze będzie tam utwierdzał umysły w systemie kłócenia mnie z Rosją i pomnażać będzie intrygi w tym celu. Życzyć więc bardzo należy, aby tam u was ludzie robili wszystkie możliwe głupstwa, aby drażnili Rosję i ściągali na siebie jej zły humor.
Autor: Fryderyk II Wielki, list do pruskiego rezydenta w Warszawie Gédéona Benoît (1775)
Źródło: Władysław Konopczyński, Fryderyk Wielki a Polska, Poznań 1981, s. 172–173.
In vitro, aborcja, pigułka dzień po – to jest nowa obozowa zagłada. Co się dzieje z Polską? Proszę, wybierzcie mądrze! Proszę, walczcie o Polskę, ona umiera!
Istnieje jedna tylko alternatywa dla Europy: albo azjatyckie barbarzyństwo pod przywództwem moskiewskim zaleje ją jak lawina, albo Europa musi odbudować Polskę, stawiając między sobą a Azją 20 milionów bohaterów, by zyskać na czasie dla dokonania swego społecznego odrodzenia.
Ja miałem to szczęście, że poznałem w Polsce wiele wspaniałych osób. Więcej – mam tu oddanych przyjaciół. Ale (…) chyba nie mógłbym mieszkać w Polsce na stałe. Zbyt kocham Moskwę, zbyt głęboko tkwią tam me korzenie. Lubię przyjeżdżać, szczególnie do Krakowa i Wrocławia. Te miasta mają swój niepowtarzalny klimat.
Jakiekolwiek są w danej chwili ich stosunki, Polska przeszkadza i Niemcom i Rosji. Jeżeli pragną – z tych czy innych względów – współpracować, przeszkadza im, rozdzielając ich terytoria. Jeśli jedno z nich czuje się na siłach by poddać sobie drugie i urzeczywistniać siłą plan imperium od Renu (czy Atlantyku) po Władywostok, tak jak Hitler wczoraj, a Stalin dzisiaj – znowu Polska przeszkadza mu, stanowiąc zaporę, którą trzeba zniszczyć.
Jakoż na własne słyszeliśmy uszy, jak opowiadano i własnymi widzieliśmy oczami w dziełach autorów chrześcijańskich, iż w Anglii dopuszczano się w tych czasach wielkich okrucieństw; karzą srogą śmiercią wszystkich księży wiary papieskiej, wszystkich wyznawców i zwolenników tejże religii, a nawzajem tak samo postępują w Hiszpanii i we Francji, gdzie wyznawców nauki Marcina Lutra, tak okrutną śmiercią mordują, że każdemu, który o tym słyszy, włosy na głowie powstają. Lecz zdaje się, że to wszystko jest karą za ich grzechy, w wspomnianych bowiem trzech państwach, przelewano wiele krwi Izraelitów, bez najmniejszej przyczyny i prześladowano niewinnych do tego stopnia, że ich wygnano z krajów, gdzie się urodzili i przemieszkiwali tak, że ani jeden Izraelita tam nie pozostał. Podobne postępowanie nigdy nie miało miejsca w Polsce, gdzie obecnie się znajdujemy. I owszem, tutaj pociągają do odpowiedzialności i surowo karzą tych, którzy im źle czynią lub szkodzą; tu nawet wspierają Żydów przychylnymi przywilejami, aby mogli mieszkać szczęśliwie i spokojnie. Królowie ziem tutejszych i ich dygnitarze (oby Bóg powiększył ich szczęście!) są miłośnikami wspaniałomyślności i prawości – toteż nie wyrządzają żadnego bezprawia lub krzywdy Żydom w ich krajach mieszkającym i dlatego też Bóg użyczył ziemi tej wielkiej potęgi i spokoju, tak dalece, że różniący się wiarą nie tchną ku sobie nienawiścią i nie wytępiają jedni drugich.
Jedna jest Polska – wspólna Matka! Jej ramiona – dla wszystkich dzieci. Jedno ma serce i wszyscy znajdują w nim miejsce. Powiedzcie młodzieży harcerskiej, że ta Polska wyciąga do nich ramiona, przyzywa ich i pociąga, aby nigdy nie zapomnieli o Ojczyźnie, aby wszędzie, gdziekolwiek rzucą ich obowiązki i zadania życiowe, pamiętali, iż należą do wspólnej Ojczyzny.
Jedyną dobrą rzeczą, jaką można powiedzieć o Polsce, jest to, że mamy bardzo ładne dziewczęta. Zła zaś to ta, że wolimy pójść w niedzielę do kościółka, a po mszy zapomnieć o wszystkim. Tak jest bezpieczniej. Polacy są, jak to powiedział Norwid, wspaniałym narodem i bezwartościowym społeczeństwem.
Jestem przekonany – pamiętając moich rodziców, stryjów czy braci mojej matki – że oni wszyscy uznawaliby ścisły związek z Unią za konieczny. To jest polska racja stanu. Nie można podcinać tych więzów, bo to oznacza patrzenie na Wschód. Nie można też się łudzić, że Polska ma szansę bycia krajem niezależnym, między Wschodem a Zachodem. Dzień i noc słyszymy: patriotyzm, polskość, naród. Ci ludzie dużo mówią, ale nie wiem, jak zachowaliby się w takich sytuacjach, w jakich były tamte pokolenia, kiedy trzeba było bronić niepodległości.
Jestem synem Narodu, który przetrwał najstraszliwsze doświadczenia dziejów, który wielokrotnie sąsiedzi skazywali na śmierć, a on pozostał przy życiu, pozostał sobą. Zachował własną tożsamość i zachował pośród rozbiorów i okupacji własną suwerenność jako Naród, nie biorąc za podstawę przetrwania jakichkolwiek środków fizycznej potęgi, jak tylko własna kultura.
Jest naród bardziej nieszczęśliwy niż Polska, to naród proletariuszów.
Autor: Ludwik Waryński, Mowa obywatela Ludwika Waryńskiego do towarzyszy Rosjan, cyt. za: Pierwsze pokolenie marksistów polskich, tom I, wyd. Książka i Wiedza, Warszawa 1962, s. 423.
Jest Polska nowych pogan, dla których jedynym celem życia jest zysk, zbawieniem rynek, świątynią supermarket, a jedynym bogiem, którego adorują i dla którego gotowi są wszystko poświęcić – pieniądz – ale większa jest Polska tych ludzi, którzy codziennym życiem świadczą o swojej wierze w Boga, który jest Miłością i Prawdą.
Jeżeli pragniecie jedynie nabrać rozgłosu i świetności, wywierać wpływ na inne narody Europy… macie ich przykład, starajcie się go naśladować. Kultywujcie nauki, sztuki, handel, przemysł, miejcie regularne wojsko… W ten sposób stworzycie naród intrygantów, pożądliwy, chciwy, ambitny, służalczy i łajdacki.
Każda Rzplita winna mieć na względzie przede wszystkim swoją rację polityczną i swoje interesy a potem dopiero mieć wzgląd na rzeczy cudze (…) wielcy sąsiedzi (…) szukają nie naszego lecz swego pożytku.
Autor: Stanisław Konarski, Listy poufne podczas bezkrólewia (Epistolae familiares sub tempus interregni, 1733)
Kiedy przyjdą podpalić dom, ten, w którym mieszkasz – Polskę,
Kościół katolicki, za pośrednictwem swoich posłów w klubie PiS, po raz kolejny chwycił za kark polskie państwo i rzucił na kolana. (…) Ten akt najbardziej bezwstydnej i załganej dewocji obnaża w żałosny i godny politowania sposób służalcze poddaństwo Rzeczypospolitej Polskiej obcemu państwu. (…) Swoją uchwałą Sejm napluł w twarz milionom niewierzących Polaków.
Opis: o uchwale Sejmu RP z 7 kwietnia 2017 w sprawie uczczenia objawień fatimskich w ich 100. rocznicę.
Królestwo polskie to: Raj dla Żydów, piekło dla chłopów, czyściec dla mieszczan, panowanie dworzan.
Clarum regnum Polonorum est: / Paradisus ludaeorum, / Infernum rusticorum, / Purgatorium plebeiorum, / Dominatus famulorum. (łac.)
Autor: anonim, Paskwiliusze na królewskim weselu podrzucone (1606)
Opis: przytaczane później przez słowackiego pisarza Daniela Krmana.
Kto kontroluje Polskę, ten decyduje o Europie. Co do tego nie ma wątpliwości. My jesteśmy jedynym narodem, któremu skutecznie, a przynajmniej tzw. elicie wmówiono, że Polska nic nie znaczy, że Polacy są najbardziej niemądrym i nieskutecznym, i marnotrawnym narodem świata. Wypracowywano w nas poczucie bezwartościowości. Robili to ludzie którzy mieli świadomość, jaki potencjał tkwi w Polakach.
Kto nad Wisłą się urodził, Tego nie zadziwi świat, Kto po polskiej ziemi chodził, Ten ją kocha rad nie rad. A gdy los cię z niej wygoni, Choćbyś był o tysiąc mil, Tęsknisz do niej, myślisz o niej, Do ostatnich chwil.
Kura nie jest ptakiem, a Polska nie jest zagranicą.
Курица не птица, Польша не заграница. (ros.), transkrypcja: Kurica nie ptica, Polsza nie zagranica.
Opis: XVIII-wieczne rosyjskie powiedzenie, które miało uzasadniać zajęcie Polski.
Legiony były wyrazem niezgasłej idei niepodległości. Lecz to była garstka. A ekscelencje, popierające poczynanie legionowe, wraz z wytresowanym galicyjskim społeczeństwem, robiły politykę nie polską, lecz austriacką, i uznawały państwowość polską w takiej tylko mierze i w takiej formie, w jakiej życzył sobie tego Wiedeń. Po drugiej stronie frontu zjednoczenie ziem polskich pod berłem carów uchodziło za szczyt marzeń.
Ludzie, którzy tworzą politykę zagraniczną Rosji, stale „ważą” naszych partnerów. Oceniają, ile warta jest gospodarka każdego z nich, jak rosną czy maleją jego wpływy na arenie światowej. Ci, których obowiązkiem jest zajmowanie się Polską, zauważają, że w ostatnich latach jej „waga” stale rośnie.
Opis: prognozując ocieplenie stosunków polsko-rosyjskich.
Źródło: Wacław Radziwinowicz, Polska, której kryzys niestraszny, „Gazeta Wyborcza”, 11–12 grudnia 2010
Łatwo jest mówić o Polsce, trudniej dla niej pracować, jeszcze trudniej umrzeć, a najtrudniej cierpieć.
Opis: napis wyryty przez torturowanego więźnia na ścianie katowni gestapo przy alei Szucha w Warszawie.
Macierz nasza żyje nami, a my Nią. Że jesteśmy między sobą, swojacy, więc o sobie szczerze mówić możemy. Jesteśmy narodem butnym, swarliwym i gorącym, a wrogi mówią, żeśmy „słomiany ogień”. Ale to fałsz. Mamy cierpliwość, zaciętość i pracowitość niesłychaną. Tysiąc lat wśród takich sąsiadów trwać i ostać, to nie słomianym ogniem trza być, ale głazem i stalą. Swarzymy się ze sobą, ale niech kto Macierz zaczepi, niech nad nią stanie groza – to z końca w koniec ziem, ze wszystkich serc i dusz pada jeden zgodny głos: „Nie rusz! Nie damy!”.
Mam wrażenie, że w końcowej fazie komunizmu, rozbisurmanił się. Również za sprawą polityków, którzy pozwolili Kościołowi na zbyt wiele. Dlatego uważam, że władzę w Polsce dzierży Kościół i to on powinien ją stracić.
Miłą niespodziankę zgotował nam portugalski kapłan. Po skończonej mszy św. wygłosił kazanie w języku francuskim, w którem wychwalał Polskę i Polaków i podkreślił, że ojczyzna nasza jedynie dzięki gorliwości religijnej odzyskała swą niepodległość.
Opis: w mieście Ponta Del Gada na wyspie San Miguel.
Źródło: Ananas (Rzeczpospolita R. 9 nr 295, 14 października 1928)
[...] miłość Polski na pierś ci kładę, jak twój talizman, dziecino! Patrz, miłość owa, co budzi dreszcze i w młode puka serduszko Zrodziła takie męże i wieszcze, jak nasz Mickiewicz, Kościuszko. Ona wydała wielkich hetmanów i mężów sławnych bez liku Takich Czarnieckich, Czackich, Rejtanów, Śniadeckich przy Koperniku.
Moim marzeniem było dla kraju żyć, krajowi służyć, o nim wyłącznie myśleć, jego wyłącznie kochać, jemu poświęcić siły, zdolności, czas, majątek, zdrowie, życie, wszystko.
Monarchie, republiki, wszystkie te narody o tak świetnych instytucjach, wszystkie te pięknie zrównoważone rządy są zgrzybiałe, zagrożone bliską śmiercią; a Polska, kraj wyludniony, spustoszony, uciemiężony…, wydany na łup nieszczęściom i anarchii, tryska jeszcze młodzieńczym zapałem, waży się jeszcze domagać rządu i praw, jakby się dopiero narodziła.
Mój kraj jest tak przedziwnie piękny, że czy kto chce, czy nie chce, musi go kochać!
Autor: Urszula Ledóchowska, Jeszcze Polska nie zginęła, dopóki kochamy!, wydawnictwo Święty Paweł, Częstochowa 2006, s. 13.
Mówiłem im, jakim niezwykłym krajem jest Polska. W niektórych dziedzinach i w jakimś sensie jestem częścią Polski, bo pochodzę z Chicago. Mieszkałem w Chicago, a tam w pewnym sensie każdy musi się stać Polakiem – chyba, że coś z nim jest nie tak.
My mamy w Polsce partię niemiecką. I ten wybór, który jest, to polska partia lub niemiecka i jej sojusznicy, którzy na wszystko są gotowi machnąć ręką, byle tylko do tego parlamentu się dostać.
My musimy sobie zdawać sprawę, że jedynym krajem poważnym na świecie, któremu na Polsce zależy w sensie pozytywnym są Niemcy. Nie ma innego kraju na świecie, który by traktował Polskę bardzo poważnie jako swojego trwałego partnera i sąsiada. A my to niszczymy zachowując się jak dziecko w składzie porcelany.
Na Zachodzie rozstrzygnie się los światowej rewolucji. Po trupie białej Polski prowadzi droga do pożaru, którego płomienie ogarną świat. Pracującej ludzkości zaniesiemy na bagnetach szczęście i pokój.
Narodzie tak Nam drogim, tej Polsce, która przez swą niezłomną wierność dla Kościoła i przez wielkie zasługi jakie zdobyła, broniąc chrześcijańskiej kultury i cywilizacji – o czym historia nigdy nie zapomni – ma prawo do ludzkiego i braterskiego współczucia całej ludzkości. Położywszy swą ufność w Bogarodzicy Dziewicy, 'Wspomożycielce Wiernych', czeka ona upragnionego dnia, w którym, jak tego domagają się zasady sprawiedliwości i prawdziwie trwałego pokoju, wyłoni się wreszcie zmartwychwstała z owego jak gdyby potopu, który się na nią zwalił.
Największym problemem Polski jest zły stosunek do samego siebie: podejrzliwość, kłótliwość, swarliwość, nienawiść, kompleksy, brak pewności siebie i negatywny stosunek do własnej historii. I aby jeden drugiemu mógł dojechać dobrze, gotów jest przy okazji popełnić samobójstwo.
Nasz naród jak lawa, Z wierzchu zimna i twarda, sucha i plugawa, Lecz wewnętrznego ognia sto lat nie wyziębi, Plwajmy na tę skorupę i zstąpmy do głębi!
Nasza generacja, skrwawiona w wojnach, na pewno na pokój zasługuje. Ale pokój, jak prawie wszystkie sprawy tego świata ma swoją cenę, wysoką, ale wymierną. My w Polsce nie znamy pojęcia pokoju za wszelką cenę. Jest tylko jedna rzecz w życiu ludzi, narodów i państw, która jest bezcenną. Tą rzeczą jest honor.
Nie będzie chlubą naszej epoki, że naród, naród, który istnieje tysiąc lat, który na granicach cywilizacji zachodnioeuropejskiej stworzył życie i szerzył idee bezpośrednio z nią związane, który przez wieki bronił jej przed zagładą i który wydał wielkich ludzi we wszystkich dziedzinach – musi walczyć o najprymitywniejsze zasady bytu. Ale w tej ciemnej epoce jest podniosłą dumą każdego człowieka, że naród ten postawił swoje idee ponad wartością życia (…) Na ziemiach będących własnością Polaków zabrakło dziś miejsca dla spraw, w których gromadzi się, jak gdyby najintymniejsza, ale i najwyższa wolność narodu – wolność twórczości i wolność myśli. Żadna jednak przemoc nie odbierze duchowi polskiemu siły, by służyć tej wolności tam, gdzie służyć jej można.
Nie byłoby dzisiaj wolnej Polski, gdyby nie ruch Solidarności i wytrwała walka milionów Polaków, ale nie byłoby jej też, gdyby nie gen. Kukliński, gdyby nie Jan Nowak-Jeziorański, gdyby nie wielki Polak papież Jan Paweł II. Jesteśmy im winni wdzięczność, ale powinniśmy też uczyć się od nich tego, jak można kochać swoją ojczyznę, jak wiele można dla niej zrobić i jak wiele można dla niej poświęcić.
Nie gniewaj się na mnie Polsko, nie gniewaj się Ja naprawdę kocham cię, naprawdę kocham cię Więc wybacz mi Polsko, że spóźniłem się Więc wybacz, że na spotkanie spóźniłem się
Nie gniewaj się…
Od jutra przyrzekam ci Polsko zmienię się Nie będę palił i pił, już nie będę palił i pił Nie będę palił i pił, będę już chodził do szkoły Będę już chodził do szkoły, nie będę palił i pił
Nie pytaj mnie Co ciągle widzę w niej Nie pytaj mnie Dlaczego w innej nie Nie pytaj mnie Dlaczego ciągle chcę Zasypiać w niej i budzić się Nie pytaj mnie Dlaczego jestem z nią Nie pytaj mnie Dlaczego z inną nie Nie pytaj mnie Dlaczego myślę że… Że nie ma dla mnie innych miejsc.
Nierządem Polska stoi – nieźle ktoś powiedział, Lecz drugi odpowiedział, że nierządem zginie. Pan Bóg nas ma jak błaznów. I to prawdy blisko, Że między ludźmi Polak jest Boże igrzysko.
Nie słuchajcie, gdy wam mówią, że Polska to Mesjasz ludów, nie słuchajcie, gdy wam mówią, że ludzkość to rojowisko gadów pożerających się wzajemnie, że Europa to jarmark na cmentarzu idei; wierzcie tylko sobie, tylko własnemu poczuciu, że człowiek nie może być niewolnikiem; walczcie, pracujcie, twórzcie przyszłość wbrew wszystkiemu, wbrew obłudzie, połowiczności, zobojętnieniu, sceptycyzmowi serc wystygłych.
Niestety, jesteś związana, zwyciężona i chylisz się ku mogile, a twoje białe ręce, zamiast synów, przyciskają do piersi skrwawiony krucyfiks. Na twojej królewskiej szacie znać jeszcze odciski butów Baszkirów, którzy przeszli po twoim ciele. Od czasu do czasu słychać brzmienie czyjegoś głosu, odgłos czyichś ciężkich krokow, widać błysk szabli, a ty pod murem, ociekającym twymi łzami, podnosząc umęczone ręce i głowę, która się chwieje, i oczy, które zdają się zachodzić mgłą śmierci, mówisz: „Siostro moja, Francjo, czy nic dla mnie nie świta?”
Nikt cię nie broni Polsko Gdy wokół głodne psy Upokorzony naród Cierpienie, nędza, łzy
Autor: zespół KSU, piosenka Kto cię obroni Polsko?
O Polsko! (…) Krzyż twym papieżem jest – twa zguba w Rzymie! Tam są legiony zjadliwe robactwa: Czy będziesz czekać, aż twój łańcuch zjedzą? Czy ty rozwiniesz twoje mściwe bractwa, Czekając na tych, co pod tronem siedzą I krwią handlują, i duszą biedactwa, I sami tylko o swym kłamstwie wiedzą, I swym bezkrewnym wyszydzają palcem Człeka, co nie jest trupem – lub padalcem.
Źródło: Rafał Zimny, Paweł Nowak, Słownik polszczyzny politycznej po roku 1989
Oczywiście nieraz oglądałem ojczyznę z samolotów, ale teraz było to zupełnie coś innego. Jednym spojrzeniem obejmowałem wielki obszar. Cały kraj. Polska wyglądała stąd mała, ale jednocześnie piękna.
Autor: Mirosław Hermaszewski ze stacji Salut 6 podczas łączności z Ziemią, 30 czerwca 1978
Odległości z Warszawy do Moskwy i z Warszawy do Brukseli są identyczne. Znak mówi, że Polska nie jest ani na wschodzie, ani na zachodzie. Polska jest centrum cywilizacji europejskiej. Wniosła rzeczywiście wiele w kształtowanie się tej cywilizacji. Czyni to również dzisiaj w sposób znaczący, nie godząc się na uciemiężenie.
The distances from Warsaw to Moscow and Warsaw to Brussels are equal. The sign makes this point: Poland is not East or West. Poland is at the centre of European civilization. It has contributed mightily to that civilization. It is doing so today by being magnificently un-reconciled to oppression. (ang.)
Autor: Ronald Reagan, przemówienie do parlamentu brytyjskiego, 8 czerwca 1982
Odrzucenie narodowych kompleksów, ciągłego podnoszenia naszych słabości, chorobliwej tendencji do naśladownictwa, także wtedy, gdy chodzi o zjawiska i postawy wątpliwie czy też jawnie szkodliwe. Aby być traktowanym jako duży europejski naród, trzeba chcieć nim być. Gdy się chce szacunku innych, trzeba najpierw szanować siebie.
Ojczyzna jest naszą matką ziemską. Polska jest matką szczególną. Niełatwe są jej dzieje, zwłaszcza na przestrzeni ostatnich stuleci. Jest matką, która wiele przecierpiała i wciąż na nowo cierpi. Dlatego też ma prawo do miłości szczególnej.
„Okrągły stół” przebiegał w atmosferze dwuznaczności i niejasności moralnej. Nie rozdzielono starych i nowych czasów, PRL i niepodległej Polski. Zabrakło elementu inauguracji. Nie zburzono Bastylii. „Okrągły stół” na pewno tym nie był, dzień 4 czerwca 1989 roku też nie. Zaciążyło to w istotny sposób na świadomości społecznej. Cały czas istnieje element kontynuacji. Nie wiadomo, gdzie się kończy PRL, a zaczyna wolna Rzeczpospolita. Nie powiedziano ludziom wyraźnie, czym było powojenne pięćdziesięciolecie: formą protektoratu, obcą okupacją czy ułomnym państwem polskim?
Opis: w książce pt. Czas na zmiany. Rozmowa z Jarosławem Kaczyńskim wydanie II z 2014 r., wstęp, okładka - tył.
Źródło: Michał Bichniewicz, Piotr M. Rudnicki, Czas na zmiany. Rozmowa z Jarosławem Kaczyńskim, wydawnictwo Editions Spotkania, 2014, ISBN 978-83-7965-008-8.
– Opowiem ci historię wojenną. Kiedy poszliśmy na bagnety, to udało mi się zdobyć plecak rosyjskiego żołnierza. I wiesz, co w nim znalazłem? – Listy od matki? – Nie. Taką dziwną laleczkę, pewnie pamiątkę. – Mówiła po rosyjsku? – Nie kpij. Nazywała się wańka-wstańka. Jak ją przewróciłeś, to zawsze wstawała. Obojętnie, co z nią zrobiłeś, zawsze potrafiła wstać. – No i co z tego? – Polska to właśnie taka laleczka. Likwidowaliśmy ją wiele razy. A ona zawsze potem stawała na nogi.
„Oto matka moja i moi bracia”. Może dlatego mówię tak, jak mówię, ponieważ to jest moja matka, ta ziemia! To jest moja matka, ta Ojczyzna! To są moi bracia i siostry! I zrozumcie, wy wszyscy, którzy lekkomyślnie podchodzicie do tych spraw, zrozumcie, że te sprawy nie mogą mnie nie obchodzić, nie mogą mnie nie boleć! Was też powinny boleć!
Otóż Polska jest krajem wyrafinowanych intelektualnie poetek.
Źródło: Czesław Miłosz, Świadectwo poezji. Sześć wykładów o dotkliwościach naszego wieku, Instytut Literacki, Paryż 1983, s. 45.
Panie i Panowie, Polska żyje – widziałam ją wolną, zmartwychwstałą! Ale (…) musi robić nadludzkie wysiłki, by oswobodzić się z więzów, które tak długo pozbawiały ją wolności; musi dać się poznać, gdyż o niej prawie zapomniano lub zna się ją tylko z opowiadań tych, którzy ją szkalowali.
Autor: Urszula Ledóchowska, Jeszcze Polska nie zginęła, dopóki kochamy!, op. cit., s. 5.
Opis: o Polsce po odzyskaniu niepodległości w 1918, Szwecja 1920.
Państwo, które od pięciu i pół wieku zwiemy Rzeczypospolitą to wartość, na której dzisiaj trzeba się skoncentrować. Od jej sprawności zależy nasze przyszłe powodzenie.
Państwo polskie jest państwem katolickim. Nie jest nim tylko dlatego, że ogromna większość jego ludności jest katolicką, i nie jest katolickim w takim czy innym procencie. Z naszego stanowiska jest ono katolickim w pełni znaczenia tego wyrazu, bo państwo nasze jest państwem narodowym, a naród nasz jest narodem katolickim.
Państwo polskie wciąż się stacza i boję się, że ta równia pochyła się skończy i Polska wpadnie w przepaść. Boję się, że to już niedługo, i że prezydent Andrzej Duda przyłoży do tego rękę.
Państwo, w którym politykę zagraniczną uprawia wdowa, choćby i po samym prezesie Kurtyce, jest państwem istniejącym tylko przez przypadek, państwem skazanym na zagładę. Dzisiaj utrzymuje nas przy życiu przypadek geopolitycznego ładu powstałego w Europie po roku 1989.
Pewnego pięknego dnia Europa, którą Polska ocaliła przed Turcją, wydała Polskę Rosji (…). Polska stała na warcie. Europa ją wydała. Komu? Wrogowi. A kto dokonał tej rzeczy, dla której nie ma nazwy? Dyplomaci, ówczesne mózgi polityczne, zawodowi mężowie stanu. Otóż jest to nie tylko niewdzięczność, jest to niedorzeczność. Jest to nie tylko podłość, jest to głupota (…). Polacy, mówię to wam z głębi duszy, ja was podziwiam. Jesteście weteranami prześladowania. Na tym kielichu goryczy, z którego dziś pijemy, znajdujemy ślad waszych ust. Wy nosicie szlify wygnańcze. Wasi bracia są na Syberii, jak nasi są w Afryce. Wygnańcy z Polski! proskrybowani z Francji kłaniają się wam.
Źródło: Wiesław Mateusz Malinowski, Jerzy Styczyński, Polska i Polacy w literaturze francuskiej (XIV–XIX w.), Wydawnictwo Naukowe UAM, Poznań 2016. PDF, s. 296
Piękna nasza Polska cała, Piękna, żyzna i niemała, Wiele krain, wiele ludów, Wiele stolic, wiele cudów (…)
„Piękna nasza Polska cała, piękna, żyzna i niemała. Wiele krain, wiele ludów, wiele stolic, wiele cudów”. Wiele! Teraz podobno są dwie Polski i nawet tych dwóch nie potrafimy tolerować. Uznajemy, że musi być jedna.
Płonne są za granicą państw nabytki, jeśli doma Rzeczpospolita ucisk cierpi; tak gdzie przy nadwątlonej ochocie nie staje daléj wątku, gdzie drzemiącém odprawuje się wojna okiem, gdzie albo nieczułość, albo niepotęga do wszelkiej zagradza okazyi, gdzie przy szczęściu lgną wszyscy, a najmniejsza pochmurność wszystkich płoszy, gdzie więcej chęci porywczych, niż stateczności hartu,
lepiej w kąt powrócić, niż podniósłszy żagle, za jednym przeciwnym wiatrem nazad się cofać.
Pocałunek złożony na ziemi polskiej ma jednak dla mnie sens szczególny. Jest to jakby pocałunek złożony na rękach matki – albowiem Ojczyzna jest naszą matką ziemską.
Pochodzę z kraju, który wielokrotnie był rujnowany i unicestwiany, więc jest to dziedzictwo po moich przodkach. Żyję ze świadomością bezwzględnej tymczasowości wszystkiego.
Podpisani rabini, przebywający w Palestynie, w tych trudnych chwilach, jakie przeżywa polski naród i polskie państwo, proszą Pana Prezydenta o przyjęcie wyrazów solidarności z godną postawą, jaką przyjął rząd polski w obronie zarówno najświętszych praw narodu polskiego, jak i ideałów, o które świat demokratyczny toczy walkę z Niemcami. Wznosimy modły, aby siły dobra zwyciężyły nad złem i aby Bóg raczył zachować Polsce pełną niepodległość. Wierzymy głęboko, że w Polsce demokratycznej i wolnej od nacisków obcych, ludność żydowska, której los pozwolił ujść ciosom niemieckich katów – znajdzie wszelkie warunki do stworzenia sobie nowego życia w pokoju i godności. Przesyłamy Panu Prezydentowi RP i rządowi polskiemu nasze błogosławieństwo.
Autorzy: 60 rabinów polskich m.in.: Schorr, cadyk z Komarna, rabini – Szulem Safrin, Józef Kornfeld, Naftali Golib, Chaim Goldstein, Haskiel Margulies, Jechiel Baruch Halevi.
Opis: depesza do prezydenta RP z wyrazami solidarności, 1 marca 1945.
Źródło: Marian Marek Drozdowski, Hanna Marczewska-Zagdańska, Jałta. Spór o Polskę, wydawnictwo Kopia i Uniwersytet Opolski, Warszawa – Opole 1998, ISBN 8386290234, s. 86–87.
Pokolenie, któremu danym było ujrzeć „ziemię obiecaną” Polski rządzonej nareszcie przez Polaków, zobaczyło marzenie całego stulecia rozlane w najpowszedniejszą rzeczywistość. Rychło musiało wyjść na jaw, że rząd polski nie jest z przyrody swej ani gorszy, ani lepszy od innych. To, co było niedawno jeszcze zaprzysięgłym trwaniem na placówce ideowej, stało się „odwalaniem” przepisywanych przez instrukcję „kawałków” swojskiej biurokracji. Życie polityczne nie poszło po wymarzonej linii powszechnego zespolenia w imię dobra powszechnego, lecz potoczyło się, najzwyczajniej w świecie, po wypadkowej wynikającej z ustosunkowania sił i apetytów grupowych i klasowych. Co gorsze, nie uległo nawet zasadniczej zmianie ustawodawstwo zaborców i w wielu dziedzinach życia duch ich rządzi dalej za pośrednictwem polskich sądów i polskiej administracji.
Polacy mieli 27 królów, ale także licznie zwoływane sejmy. 270 sejmów – żaden inny kraj europejski nie miał tak trwałej tradycji ciągłego sejmowania i sejmikowania, trwającej od XV do końca XVIII wieku.
Polacy okazali się kamieniem pleśnią pokrytym, a nie ładunkiem dynamitu.
Autor: Józef Piłsudski, przemówienie w Lipnicy Górnej, 30 grudnia 1914
Polacy to naród, który doświadczył wielu trudnych okresów, ale bez względu na trudności i przeciwieństwa zachował ducha i determinację. Podziwiam naród Polski.
Polaków i Żydów łączy o wiele więcej. Jest takie polsko-żydowskie poczucie – poczucie Polaków i Żydów – że jeśli się przesadnie nie podkreśla swojego znaczenia, zostanie się zmarginalizowanym. W „Europie” Normana Daviesa umieszczono na wstępie mapę, na której Warszawa widnieje pośrodku kontynentu. I faktycznie, w relacji Daviesa Polska jest w samym centrum historii swojej i całej Europy. Wydaje mi się to śmieszne – Warszawa nie jest i przez większą część europejskiej historii nie była centrum czegokolwiek.
Polska jest chrześcijańska, Naród jest katolicki (…). Polska jest jednością, Polska jest całością, Polska jest jednym sercem, Polska jest jednym ramieniem. Polska jest jak wielka rodzina, wspaniała Bożą mocą i siłą przedziwną. Polska jest zespolona nie jednym węzłem, nie parcianym powrozem, Polska jest zespolona sercem wiary. Jej siłą jest wiara Chrystusowa! Jej jednością jest moc nadprzyrodzonej łaski Bożej! Jej nadzieją niezłomną jest pragnienie katolickiej Polski, Chrystusowej Polski!
Polska musi się bić o swoją prawdę, należne jej miejsce na świecie. To najtrudniejsza walka do wygrania, trudniejsza niż orężna, bo trzeba mieć środki przekazu, prasę, film, historyków i prawników, działających w imieniu polskiej racji stanu.
Polska jest jedna i nie można nastawiać rozwoju Polski na rozwój kilku metropolii, bo wtedy będziemy mieli dwie, a może nawet trzy Polski. Polskę bogatą, Polskę goniącą Europę i Polskę biedną, żyjącą w stanie beznadziejności. A Polska w Sławnie czy większym Koszalinie jest taka sama jak Polska w Warszawie, Krakowie czy Trójmieście. Polska jest jedna i wszystkie środowiska muszą mieć możliwość awansu i rozwoju.
Polska jest jedynym w Europie krajem, który od przyjęcia chrześcijaństwa nie miał ani jednej wielkiej narodowej rewolucji. Dlatego nie mieliśmy silnie tryskających samorodnych źródeł i musieliśmy czerpać wiaderkami snobizm. Nie oszczędzało nam to prądów wstecznych, które trapiły nas regularnie po każdym ostrym przesileniu w życiu innych narodów. A jeśli reakcja katolicka u nas w gorliwości nie dorównała hiszpańskiej, to zważyć trzeba, że nie miała tu ona do zniszczenia wspaniałej iberyjsko-arabskiej kultury hiszpańskiego średniowiecza. Mogła więc pogrążyć nas w barbarzyństwie o wiele mniejszym nakładem energii.
Polska mnie przeraża. Powiedzmy, że przerażała mnie przed wojną, podczas wojny i przeraża całe te dziesięciolecia po wojnie. Jak powinien zachować się schwytany przez nią człowiek (urodzenie się tam czy język), jeżeli chce być rozumny, trzeźwy, spokojny, a przy tym uczciwy? Jeżeli uważa te bezustanne ofiary, konspiracje, powstania za zupełny nonsens, po prostu dlatego, że w „normalnych” krajach tego nie ma? I ostatecznie, jeżeli 99% Francuzów żyło jak zwykle po klęsce 1940 roku, to jest to normalne.
Polska nie jest antysemickim krajem. Ci co twierdzą przeciwnie głoszą nieprawdę i prowadzą bardzo złą, wrogą Polsce robotę. Pamiętajmy, że za wzięcie udziału w akcji ratowania Żydów groziła śmierć. Nie każdy mógł się zdobyć na takie ryzyko. Nie wszyscy rodzą się bohaterami. Mnie ratowało co najmniej trzydziestu Polaków. Co najmniej trzydziestu z narażeniem życia.
Polska nie jest na kolanach, po Polsce jeżdżą pociągi Pendolino, mamy tysiące kilometrów autostrad, polski polityk jest Prezydentem Europy, z głosem Polski w Europie i świecie coraz bardziej się liczą, Polacy nie umierają z głodu i nie przymierają z zimna. W Polsce działają wielkie sieci handlowe, Polacy budują tysiące domów, fabryk, stadionów i zorganizowali Mistrzostwa Europy. Mamy dodatni PKB, zwiększamy wydatki na armię, strzeżemy nieba małych krajów bałtyckich wraz z innymi krajami NATO.
Polska nie dlatego powstała, żeby w niej stara nędza, jak za czasu najeźdźców, nadaremnie krwawe łzy lała. Polska nie dlatego powstała, żeby dygnitarz cywilny lub wojskowy, pędząc w automobilu, obryzgiwał dziadów i żebraków, wtulonych w każde załamanie muru stolicy państwa. Polska nie dlatego powstała, żeby w jej granicach miała swe rozpostarcie burżuazyjna fabryka paskarstw, szwindlów i oszustw. Polska odrodziła się z krwi i pracy męczenników po to, żeby na miejscu, gdzie stała ciemnica niewoli, rozpostarło się najjaśniejsze pracowisko postępu.
Polska nigdy w swojej najnowszej historii liczącej dwieście lat krajem normalnym nie była, a więc po to, żeby stać się krajem normalnym – Polska musi zapomnieć samą siebie.
Polska obstaje dzisiaj przy swej „europejskiej”, zachodniej przynależności, opartej nie tylko na katolicyzmie, ale również na starannie pielęgnowanych zachodnich instytucjach i upodobaniach. Z dawnego orientalizującego stylu pozornie nic nie zostało. A jednak przenikliwe oko dostrzeże, że Polska jest znacznie bardziej wschodnią kulturą niż Rosja. (…) Kiedy Moskale skryli się przed Mongołami w swoich północnych lasach, Polacy byli już otwarci na wpływy czarnomorskich stepów. (…) prawdopodobnie idea demokracji szlacheckiej pochodziła nie od republiki rzymskiej, lecz od kurułtaju, zgromadzenia mongolsko-tatarskiej szlachty i naczelników klanów, które wybierało nowego chana.
Autor: Neal Ascherson, Morze Czarne, przeł. Tomasz Bieroń, Poznań 2003, s. 245.
Polska. Oto znajdujemy się w świecie absurdu. Kraj, w którym co piąty mieszkaniec stracił życie w czasie drugiej wojny światowej, którego 1/5 narodu żyje poza granicami kraju i w którym co 3 mieszkaniec ma 20 lat. Kraj, który ma dwa razy więcej studentów niż Francja, a inżynier zarabia tu mniej niż przeciętny robotnik. Kraj, gdzie człowiek wydaje dwa razy więcej niż zarabia, gdzie przeciętna pensja nie przekracza ceny (!) trzech par dobrych butów, gdzie jednocześnie nie ma biedy, a obcy kapitał się pcha drzwiami i oknami. Kraj, w którym cena samochodu równa się trzyletnim zarobkom, a mimo to trudno znaleźć miejsce na parkingu. Kraj, w którym rządzą byli socjaliści, w którym święta kościelne są dniami wolnymi od pracy (!). Cudzoziemiec musi zrezygnować tu z jakiejkolwiek logiki, jeśli nie chce stracić gruntu pod nogami. Dziwny kraj, w którym z kelnerem można porozmawiać po angielsku, z kucharzem po francusku, ekspedientem po niemiecku, a ministrem lub jakimkolwiek urzędnikiem państwowym tylko za pośrednictwem tłumacza. Polacy…! Jak wy to robicie…?
Opis: tekst, jaki ukazał się na temat Polski w jednej z popularnych gazet we Francji.
Polska, sami Polacy to twierdzili, nierządem stoi. Polska to jest prywata, Polska to jest zła wola. Polska to jest anarchia. I jeśliśmy po upadku mieli sympatię dla siebie, to nigdy nie mieliśmy szacunku dla siebie. Nie zaufanie, a niepewność wzbudzaliśmy i stąd chęć narzucania nam opiekunów, wyznaczonych dla narodu anarchii, niemocy, swawoli, dla narodu, który się do upadku doprowadził prywatą, nieznoszącą żadnej władzy.
Autor: Józef Piłsudski, Przemówienie w Sali Malinowej hotelu Bristol, w: Wielkie mowy historii, t. 2
Opis: 3 lipca 1923.
Polska stała się ofiarą tych stosunków wojskowo-politycznych, które panowały w Europie w latach 1933–1939. Jesteśmy znowu mądrzy po szkodzie, ale mimo że nasza szkoda była szkołą dla innych, nie wszyscy z niej skorzystali.
Polska tak źle korzysta z swej wolności i prawa obierania królów, jakby przez to pocieszyć chciała sąsiadujące z nią narody, które straciły jedno i drugie.
Voici ceux (…) de la Pologne, qui use si mal de sa liberté et du droit qu’elle a d’élire ses rois, qu’il semble qu’elle veuille consoler par là les peuples ses voisins, qui ont perdu l’un et l’autre. (fr.)
Polska tym razem zostanie oszczędzona i będzie jedynym państwem, które ze światowego kataklizmu wyjdzie jako państwo potężniejsze, silniejsze i wspanialsze. Od niej zależeć będzie przyszłość Europy. W niej rozpocznie się odrodzenie świata przez ustrój, który stworzy, przez nowe prawa, zgodne z prawem Bożym. Polska w swoich granicach będzie realizować prawo Boże, gdyż dość zaznała krzywd, niesprawiedliwości, zbrodni i bezprawia. Zbuduje nowy dom braterstwa wszystkich narodów świata, a dla swoich dzieci będzie matką. Nikogo nie odrzuci, nie potępi, lecz przygarnie. Będzie jedną Ojczyzną dla wszystkich tych, którzy ją kochają, znają jej tradycję, historię i kulturę. Jako prawdziwa matka zwracam się do wszystkich Polaków, aby ich ostrzec i przygotować na nadchodzące wypadki.
Polska żyje... Polska pracuje... Polska nie traci nadziei... Polska wierzy... Polska miłuje... Polska idzie w przyszłość... Powtórzcie młodzieży harcerskiej słowa, które wypowiada Prymas – harcerz. Powiedzcie naszej młodzieży, że Polska ogarnia ją ramionami Matki.
Polskę ludową dzieli od Polski oświeconej szczelna bariera komunikacyjna, przez którą w jedną ani w drugą stronę nie przenikają oceny, argumenty, informacje. Mamy do czynienia z rozbiciem społeczeństwa na dwie części, obce sobie nawzajem.
Polskie doświadczenie walk o niepodległość, wbrew krytykom, jest wyjątkowe na tle doświadczeń innych krajów. Śmiem twierdzić, że takiej serii polskich powstań, których najważniejszym hasłem była „niepodległość”, nie można znaleźć w doświadczeniach innych narodów. Można po prostu numerycznie porównać liczbę tych powstań, ich intensywność i trwałość, a także poniesione ofiary.
Polsko, nie jesteś ty już niewolnicą! Łańcuch twych kajdan stał się tym łańcuchem, Na którym z lochu, co był twą stolicą Lat sto, swym własnym dźwignęłaś się duchem.
Nie przyszły ciebie poprzeć karabiny, Ni wiodły za cię bój komety w niebie, Ni z jakubowej zstąpiły drabiny W pomoc Anioły. Powstałaś przez siebie!
Dzisiaj wychodzisz po wieku z podziemia, Z ludów jedyny ty lud czystych dłoni, Co swych zaborców zdumieniem oniemia, Że tem zwycięża jeno, że się broni. (…) Polsko, nie jesteś ty już niewolnicą! Lecz czemś największem, czem być można: Sobą!
Autor: Leopold Staff, Polsko, nie jesteś ty już niewolnicą
Prawo rządzące polityką polską trzeba więc, niestety, ująć po prostu w formułkę następującą: Polska nie może być niepodległa o ile jeden lub obaj jej sąsiedzi są w stanie budować imperium euroazjatyckie. W jakim wypadku warunek ten będzie spełniony? Kiedy zarówno Rosja jak Niemcy nie będą w stanie urzeczywistniać swego snu o bloku od Renu po Władywostok.
Proszę sobie przypomnieć choćby historię Polski po 1989 roku: kiedy komunizm upadł, cyniczni ekskomuniści nadawali się zazwyczaj lepiej do sprawowania władzy niż dawni dysydenci. Dlaczego tak było? To nie był żaden spisek, który przywołują wasi bliźniacy. Stało się tak dlatego, że o ile bohaterowie antykomunistycznych rewolt nadal śnili na jawie, dawni komuniści nie mieli najmniejszych kłopotów z zaakceptowaniem bezlitosnych reguł kapitalizmu. Oni okrucieństwo mieli we krwi. To był wielki paradoks postkomunistycznego świata: antykomunistyczni bohaterowie stanęli po stronie utopijnego snu o prawdziwej demokracji, a dawni komuniści wybrali okrutną rzeczywistość skuteczności rynku, włącznie z korupcją i wszelkimi brudnymi sztuczkami.
Pytasz mnie, co właściwie cię tu trzyma Mówisz mi, że nad Polską szare mgły (…) Może to przeznaczenie zapisane w gwiazdach Może przed domem ten wiosenny zapach bzu Może bociany, co wracają tu do gniazda Coś, co każe im powracać tu (…) Może mazurki, może walce Fryderyka Może nadzieja dla ojczyzny lepszych dni.
Rozbiory Polski były aktem rozpustnego gwałtu, dokonanym z pogardą nie tylko dla zwykłych uczuć, ale i prawa publicznego. Po raz pierwszy w historii nowożytnej wielkie państwo zostało unicestwione, a cały naród rozdzielony pomiędzy swoich wrogów.
Rozwarstwienie zwykle opisuje się w ten sposób, że ci na górze mają wszystko, a ci na dole nic. W Polsce jest na odwrót: im niżej stoisz na drabinie społecznej, tym bogatszy duchowo jesteś, a ze wszystkimi imponderabiliami (w szczególności z Bogiem, honorem i ojczyzną) czasami po prostu nie wiesz, co zrobić. Zaś im wyżej się wdrapiesz, tym bardziej ochoczo rozdajesz je bardziej potrzebującym, sam zadowalając się ponurym nihilizmem. I system ten działa jak marzenie, a nasycenie tubylców imponderabiliami jest tak wielkie, że zapłaty w innej walucie właściwie już nikt się zbyt natarczywie nie domaga.
Starajmy się tak postępować i tak żyć, by nikomu w naszej Ojczyźnie nie brakło dachu nad głową i chleba na stole, by nikt nie czuł się samotny, pozostawiony bez opieki.
Szczęśliwe narody, które mają taką historię, jak Polska, szczęśliwszego od was nie widzę państwa, gdyż wam jedynym zechciała być Królową Maryja, a to jest zaszczyt nad zaszczyty i szczęście niewymowne; obyście to tylko zrozumieli sami.
Autor: Francesco Pignatelli
Opis: nuncjusz apostolski w Polsce do hetmana Stanisława Jabłonowskiego.
Szokujące jest to, że [Niemcy] kiedyś użyli Polski jako miejsca zagłady, a dziś, nadal, używają jej jako jakiegoś usprawiedliwienia dla swoich win. Używają Polski jako wielkiego „ale”. Sugerują, że co prawda Niemcy mają swoje winy, „ale” inni byli tacy jak my albo i gorsi. I sugerują to Polsce. Nie Norwegii, która miała Quislinga, nie Słowacji z Tiso, nie Łotwie, Litwie czy Chorwacji, gdzie sami wymordowali swoich Żydów.
Świadczą o tym również straty poniesione. Były one ogromne, może proporcjonalnie większe niż straty poniesione przez którekolwiek ze sprzymierzonych państw. Nade wszystko straty w ludziach, a równocześnie ogromne zniszczenie kraju. Straty ponoszone na Zachodzie i na Wschodzie, wiadomo bowiem, że 17 września 1939 r. Rzeczpospolita została zaatakowana również od Wschodu. Podpisane dawniej akty o nieagresji zostały złamane i przekreślone umową pomiędzy hitlerowską Rzeszą Niemiecką a Związkiem Radzieckim z dnia 23 sierpnia 1939 r. Umowa ta, która bywa określana jako „czwarty rozbiór Polski”, wydawała równocześnie wyrok śmierci na sąsiadujące z Polską od północy Państwa bałtyckie.
To co z polską demokracją od samego początku jest złe, to bardzo niski procent udziału obywateli w wyborach. Przed wojną, choć w społeczeństwie był wysoki procent analfabetyzmu, frekwencja wynosiła 70 proc. Dziś aż połowa obywateli kompletnie nie interesuje się sprawami publicznymi ani tym, kto nimi rządzi. To jest katastrofa
To nie karnawał ale tańczyć chcę I będę tańczył z nią po dzień To nie zabawa ale bawię się Bezsenne noce, senne dnie To nie kochanka ale sypiam z nią Choć śmieją ze mnie się i drwią Taka zmęczona i pijana wciąż Dlatego nie, nie pytaj więcej mnie Nie pytaj mnie, dlaczego jestem z nią Nie pytaj mnie, dlaczego z inną nie Nie pytaj mnie, dlaczego myślę, że, Że nie ma dla mnie innych miejsc (…) Nie pytaj mnie, nie pytaj mnie Co widzę w niej
Tragizm położenia Polski nie ma tym polega, że tu jest Armia Czerwona, tam – przyczajony niemiecki militaryzm. Straszne jest co innego: nasze nieprzystosowanie do rozmiarów sił żywotnych narastających poza naszymi granicami. Z jednej strony mamy kapitalistyczny Zachód, przewodzony przez klasę i o olbrzymiej przeszłości i wciąż jeszcze niewyczerpanej energii. Burżuazja tamtejsza powoli wyrastała z ciasnych zaułków miast średniowiecznych, stwarzała w zaciekłej walce z kościołem naukę świecką i technikę, hartowała się w zapasach z przywilejami feudalizmu i monarchii, skupiła dokoła siebie narody, ulepiła je na modłę swych pojęć i zasad, dokonała i wciąż jeszcze dokonuje rzeczy epokowych. Po drugiej stronie – nieznane tworzywo dziejowe, wykuwane w bryle ludzkości przez nową klasę społeczną, bulgocącą żywiołowym rozmachem, gotową wziąć się za bary z resztą świata, mającą za sobą krótką błyskawicową epopeę, przed sobą – wiarę w swój wszech ludzki mesjanizm… Co reprezentujemy my w środku? Czym będziemy w tym twardym świecie, w tej z dnia na dzień piętrzącej się dokoła nas historii? Dla ogromnej większości inteligencji polskiej problemat ten zgoła nie istnieje.
Trzeba nam teraz wszystkiej energii, zwłaszcza energii polskiej (…). Moja Polska to kraj, który najbardziej ucierpiał od wojny. Gdyby moje poświęcenie mogło go uratować, chętnie bym się posłużył mym wielkim kanonierskim batem. Jesteśmy najszlachetniejszą i najbardziej nieszczęśliwą, ale i najdzielniejszą rasą świata.
Tutaj wysiadam i nie wyobrażam sobie, żeby był równy chodnik, żeby każda ubikacja działała… Tak musi być i z tym jestem szczęśliwa. Bo jestem u siebie.
U nas każdy uboższy jest niewolnikiem możniejszego.
Autor: Szymon Starowolski, Paradoksa koronne publice i privatim potrzebne szlachcicowi polskiemu (1626), cyt. za: Henryk Wisner, Lisowczycy, wyd. Rytm i Bellona, Warszawa 1995, s. 103.
Ucałowałem ziemię polską, z której wyrosłem. Ziemię, z której wezwał mnie Bóg – niezbadanym wyrokiem swojej Opatrzności – na Stolicę Piotrową w Rzymie. Ziemię, do której przybywam dzisiaj jako pielgrzym.
Ustawicznie się mury Rzeczypospolitej waszej rysują, a wy mówicie: „Nic, nic, nierządem stoi Polska”! Lecz gdy się nie spodziejecie, upadnie i was wszytkich potłucze!
Uważamy, że Polska jest państwem biednym, na dorobku i może pomagać tylko tym, którzy naprawdę nie są w stanie pomóc sobie sami.
Autor: Zyta Gilowska, wywiad dla „Polityki”, 13 grudnia 2003
W ciągu 10 lat nasz PKB wzrósł o 40 proc., a w strefie euro o 6 proc. Im bogatszy jest kraj, tym mniejsze jest tempo wzrostu, ale generalnie jesteśmy pendolino, które macha stojącym po drodze. Minęliśmy Grecję, mijamy Portugalię i gonimy Włochy.
W czasie sumy przed duszą przesunęła się znowu słodka, przecudna postać Matki Niepokalanej, ale w innej koronie, niż Ją widziałam z rana. Zdziwiona wpatrywałam się w tę koronę i odczytałam „Polonia” – litery ułożone były z jasnych, jak gwiazdy drogich kamieni. Maryja z majestatem królewskim błogosławiła Polskę na cztery strony, nazywając ją miłym Jej Sercu królestwem.
Autor: Leonia Nastał, Uwierzyłam miłości. Dziennik duchowy i wybór listów, Wydawnictwo WAM, Kraków 2010, s. 283.
W moim kraju palą tęczę Jak kiedyś ludzi w stodole Hejt nasz polski powszedni Jak chleb jak obiad na stole Czego nie zniszczyli Hitler, Stalin Czego ZOMO pałą nie zajebało Czego nie dopalił Oświęcimski piec Polskiej nienawiści zeżre wściekły pies
Autorka: Maria Peszek, Modern Holocaust, album Karabin (2016)
W Polsce czy na Węgrzech jesteśmy dziś na etapie przeżywania swojej tożsamości w takiej formie, jakiej Zachód doświadczał w 1914 roku, u progu I wojny światowej! U nas patriotyczny krytycyzm traktowany jest jako „pedagogika wstydu”, za to na Zachodzie nasza autoafirmacja traktowana jest trochę tak, jak przechwałki kogoś spragnionego uznania w towarzystwie. Ten, kto się przechwala, wywołuje uśmiech politowania. Obowiązuje skromność, nawet jeśli kryje ona postawy wyższościowe. Ta nieprzystawalność wrażliwości nie sprzyja oczywiście poczuciu solidarności i wspólnoty. A jest ona absolutnie konieczna.
W Polsce (…), nikt nie przegrywa: w Polsce albo się komuś noga krzywi, albo inni swoją podstawiają, albo – w ostatnim przypadku – to najświętsze słowo Polaków: „pech”, tym słowem załatwia się u nas zarówno katastrofy osobiste, jak i narodowe.
W Polsce odchodzimy od demokracji konstytucyjnej. Zmierzamy w kierunku monopolistycznego państwa nieefektywnego – zanikają instytucje niezależne. Ale takie państwo jest przejściowe – zmiany polegają na rewanżu na rzeczywistości. Wszystkie zmiany ulegną unicestwieniu parę chwil po przegranych przez partię rządzącą wyborach.
W Polsce próżność ona płynąca ze szlachetnego urodzenia doprowadzona bywa do tak przeogromnej ekstrawagancji, iż samo już imię szlachcica oraz tytuł starosty, wojewody lub kasztelana przynosi mu wyższość nad wszystkimi wasalami jako też i prostym ludem; większą nieporównanie od tej, jaką cieszy się król lub cesarz, władzę nad nimi bardziej absolutną i możność większego ich unieszczęśliwiania niźli nieszczęście poddanych grand seigniora lub chana Tatarów, tak iż depcą lud uboższy jakoby psów, a także często ich mordują, kiedy zaś to uczynią, nikomu z owego postępku nie muszą zdawać sprawy (…).
W Polsce wejdzie w życie ustawa o Sądzie Najwyższym, która ostatecznie zniesie w Polsce zasadę trójpodziału władzy i istotę demokratycznego państwa prawa (…). Mechanizmy obrony państwa prawa w Polsce okazały się zbyt słabe. Partia rządząca kończy dzieło demontażu systemu trójpodziału władz, łamiąc wprost zapisy polskiej konstytucji. Będąc obywatelami Polski, czujemy się również obywatelami Europy, dlatego świadomi znaczenia wolnej, demokratycznej i praworządnej Polski w Unii Europejskiej, apelujemy do Komisji Europejskiej oraz do Rady Unii Europejskiej o pozostanie wiernymi podstawowym wartościom zapisanym w artykule 2 traktatu o Unii Europejskiej.
W Pradze wywieszono np. wielkie, czerwone plakaty z wiadomością, że dzisiaj rozstrzelano 7 Czechów. Powiedziałem sobie wtedy: gdybym o każdych siedmiu rozstrzelanych Polakach chciał rozwiesić plakaty, to lasy polskie nie starczyłyby na wyprodukowanie papieru na takie obwieszczenia (…) Naszym zadaniem jest utrzymać ten kraj w interesie niemieckiego narodu. Polska nie śmie nigdy więcej powstać.
W tej grze chodzi o to, by zniszczyć instytucje państwa polskiego. To się nie dzieje nagle. To jest instytucja po instytucji. Jak salami. Po kolei odkrawamy bez wielkiego „halo”, patrzymy jak się do tego odnosi polska opinia publiczna. Na naszych oczach nasze państwo umiera. W tej części świata nie ma miejsce na hybrydę. Polska jest tu, gdzie jest i albo Moskwa, albo Europa.
Warszawo! Twe wielkie serce w gruzach leży. A jednak bije wciąż i wciąż ze śmierci drwi. I każdy Polak wie, i każdy Polak wierzy, Że ta, co nie zginęła Wyrośnie z twojej krwi.
Ważne rocznice bardzo dobrze uświadamiają nam czym jest ojczyzna, nasz wspólny kraj, który dziedziczymy po przodkach i który powinniśmy w jak najlepszym stanie przekazać naszym potomkom. (…) Polska jest jedna. Od Świnoujścia do Ustrzyk Górnych, od Puńska po Bogatynię jesteśmy jednym państwem. Mamy różne przekonania i aspiracje, nierzadko różne pochodzenie, czasem także wyznanie, ale wszyscy jesteśmy córkami i synami najjaśniejszej Rzeczpospolitej.
Wenecja i Polska to dwa kraje szczególne, w których pojęcie szlachectwa z urodzenia doprowadzono w tym czasie do najwyższej, a najbardziej śmiesznej krańcowości.
Wiadomo, że naród polski przeszedł ciężką próbę utraty niepodległości, która trwała z górą sto lat, a mimo to pośród tej próby pozostał sobą. Pozostał duchowo niepodległy, ponieważ miał swoją kulturę.
Wspólna decyzja z sierpnia 1939 roku, podpis przedstawicieli niemieckiej Rzeszy i Związku Radzieckiego, skazujący na śmierć Polskę i inne państwa, nie był wydarzeniem bez precedensu. Powtórzyło się to, co zostało już raz zadekretowane między naszymi sąsiadami na Zachodzie i na Wschodzie przy końcu XVIII wieku. I co było podtrzymywane programowo aż do początków obecnego stulecia. Około połowy tego stulecia powtórzyła się ta sama decyzja zniszczenia i eksterminacji. O tym narody europejskie nie mogą zapominać. Zwłaszcza na tym kontynencie, o którym powiedziano, że jest „Europą ojczyzn”, nie można zapominać o podstawowych prawach zarówno człowieka jak i narodu! I trzeba budować taki układ sił, aby nigdy żadna przewaga ekonomiczna czy militarna nie pociągnęła za sobą niszczenia drugiego, zdeptania jego praw.
Wszystko stacza się w przepaść i zostawimy naszym potomkom Rzeczpospolitą w gorszym stanie, niż ją sami otrzymaliśmy. Stąd zdaje się twoja niechęć i odraza do spraw publicznych i skłonność raczej do życia prywatnego. Gdyby wszyscy dobrzy obywatele tak myśleli, tak mówili, tak czynili, wtedy nasza Rzeczpospolita wpadłaby niewątpliwie w ręce złych i przeniewiernych ludzi; ci zaś, zagarnąwszy władzę, jakież miejsce, ileż ziemi, jakąż przestrzeń zostawią w całym państwie dla dobrych? (…). Nigdy nie należy tracić nadziei, jeśli chodzi o Rzeczpospolitą.
Autor: Stanisław Konarski, Mowa jak od wczesnej młodości wychować uczciwego człowieka i dobrego obywatela, (De viro honesto et bono cive ab ineunte aetate formando, 1754)
Wy macie przenieść ku przyszłości to całe olbrzymie doświadczenie dziejów, któremu na imię Polska. (…) Z tego trudnego doświadczenia (…) można wydobyć lepszą przyszłość, ale tylko pod warunkiem uczciwości, trzeźwości, wiary, wolności ducha i siły przekonań.
Wydaje się, że kraj ten jest nierozerwalnie związany z nie kończącą się serią katastrof i kryzysów, które – w sposób paradoksalny – stają się źródłem jego bujnego życia. Polska znajduje się bez przerwy na krawędzi upadku. Ale jakimś sposobem zawsze udaje jej się stanąć na nogi.
Opis: napis w miejscu szkolenia cichociemnych w Audley End.
Źródło: Jan Szatsznajder, Cichociemni. Z Polski do Polski
Zanim stąd odejdę, proszę was, abyście całe to duchowe dziedzictwo, któremu na imię Polska, raz jeszcze przyjęli z wiarą, nadzieją i miłością – taką, jaką zaszczepia w nas Chrystus na chrzcie świętym, – abyście nigdy nie zwątpili i nie znużyli się, i nie zniechęcili, – abyście nie podcinali sami tych korzeni, z których wyrastamy. Proszę was: – abyście mieli ufność nawet wbrew każdej waszej słabości, abyście szukali zawsze duchowej mocy u tego, u którego tyle pokoleń ojców naszych i matek ją znajdowało, – abyście od niego nigdy nie odstąpili, – abyście nigdy nie utracili tej wolności ducha, do której on wyzwala człowieka, – abyście nigdy nie wzgardzili tą miłością, która jest największa, która się wyraziła przez krzyż, a bez której życie ludzkie nie ma ani korzenia, ani sensu. Proszę was o to…
Opis: do Johna Kerry’ego w czasie debaty telewizyjnej przed wyborami prezydenckimi w 2004 po tym, jak wśród krajów biorących udział w wojnie w Iraku nie wymienił Polski, po tym wydarzeniu określenie to zaczęto stosować w Stanach Zjednoczonych, gdy w dyskusji z braku innych używa się najgłupszych argumentów.
Zawsze byłem stronnikiem polskiej idei, nawet wtedy, gdy moje sympatie opierały się wyłącznie na instynkcie (…). Moja instynktowna sympatia do Polski zrodziła się pod wpływem ciągłych oskarżeń miotanych przeciwko niej; i – rzec mogę – wyrobiłem sobie sąd o Polsce na podstawie jej nieprzyjaciół. Doszedłem mianowicie do niezawodnego wniosku, że nieprzyjaciele Polski są prawie zawsze nieprzyjaciółmi wielkoduszności i męstwa. Ilekroć zdarzało mi się spotkać osobnika o niewolniczej duszy, uprawiającego lichwę i kult terroru, grzęznącego przy tym w bagnie materialistycznej polityki, tylekroć odkrywałem w tym osobniku, obok powyższych właściwości, namiętną nienawiść do Polski. Nauczyłem się oceniać ją na podstawie tych nienawistnych sądów – i metoda okazała się niezawodną.
Zawsze takie Rzeczypospolite będą, jakie ich młodzieży chowanie.
Opis: obiegowe stwierdzenie oparte na frazie z aktu fundacyjnego Akademii Zamoyskiej wydanego w 1601.
Źródło: Maciej Wilamowski, Konrad Wnęk, Lidia A. Zyblikiewicz, Leksykon polskich powiedzeń historycznych, Kraków 1998, s. 174.
Zbyt upokarzające i okrutne byłoby przyznanie: Polskę zgładzono, gdyż zawadzała dominującym niegdyś w Europie potęgom; Polskę przywrócono, gdy dziś panującym w Europie potęgom stała się potrzebna. „Cud” rzuca zasłonę na tę sprawę i pozwala pełną piersią napawać się dniem dzisiejszym.
Ziemia polska ma być ziemią żywych, a nie umarłych. Jaka jest rodzina domowa, taka też będzie rodzina ojczysta – Naród. Jeżeli rodzina domowa będzie rodzić żywych, to i Naród będzie żył; jeśli rodzina domowa uszanuje dziecię, będzie uszanowany w tej ojczyźnie człowiek.
Ziemio polska, tak piękna w swej zielonej szacie letniej, tak śliczna, gdy barwny przepych jesieni okrywa znużone drzewa, piękna, gdy zima otula kraj całunem nieposzlakowanej bieli, piękna o każdej porze, ale szczególnie piękna jesteś w naszych oczach, najśliczniejsza dla uchodźcy, który (…) podąża do polskiej ziemi.
Autor: Urszula Ledóchowska, Jeszcze Polska nie zginęła, dopóki kochamy!, op. cit., s. 13.
Złe duchy uwzięły się na Polskę, bo Polska jest światłem dla Europy, dla świata. Niemcy nam zazdroszczą, że prezydent klęka, premier klęka. Oby to było konsekwentne.
Zmiany, które na Zachodzie ciągnęły się przez pokolenia, u nas dokonały się w ciągu dekady. Nic dziwnego, że w Polsce jest więcej histerii, agresji, nieracjonalności, braku ufności i szacunku dla rzeczywistości.
Znaczenie polityczne Polski jest nie tyle funkcją stosunków między Niemcami a Rosją ile raczej siły tych państw. Znaczenie Polski rośnie, gdy Niemcy i Rosja są słabe, i to bez względu na to, czy współdziałają ze sobą czy też walczą ze sobą. Natomiast niepodległość Polski jest zagrożona, gdy któryś z tych sąsiadów staje się na tyle potężny, by móc wznowić tradycyjną politykę ekspansji i podbojów.
Zniszczenie Polski jest naszym pierwszym zadaniem. Celem musi być nie dotarcie do jakiejś oznaczonej linii, lecz zniszczenie żywej siły. Nawet gdyby wojna miała wybuchnąć na Zachodzie, zniszczenie Polski musi być pierwszym naszym zadaniem.
Autor: Adolf Hitler, przemówienie do wyższych dowódców niemieckich, 22 sierpnia 1939
Źródło: Tadeusz Jędruszczak, Maria Nowak-Kiełbikowa, Dokumenty z dziejów polskiej polityki zagranicznej 1918–1939, tom II
Żadna emigracja nie budowała Polski i miejscem naszym jest Ojczyzna.
Żydów mieszka w Polsce bardzo dużo, bo Polacy dali im gościnę kiedy cała Europa prześladowała ten naród. I Polska wolna jest od ksenofobii tak typowej u Niemców, zwanej antysemityzmem.