Największe zagrożenia dla Polski to nacjonalizm i klerykalizm.
Należy zapomnieć.
Opis: słowa wypowiedziane na dwa tygodnie przed śmiercią do Wiktora Poliszczuka o ludobójstwie na Kresach Wschodnich dokonanym przez ukraińskich nacjonalistów.
Źródło: Marian Malikowski, Wybrane problemy stosunków polsko-ukraińskich, Rzeszów 2010.
Nic w tym dziwnego, skoro tylko armia sowiecka dawała im nadzieję na przeżycie, a komunizm obiecywał walkę z antysemityzmem. Mniej by Żydów pociągał komunizm, gdyby była ich nie odtrącała Polska przez tyle lat.
Opis: o nadreprezentacji Żydów w aparacie bezpieczeństwa PRL.
Źródło: Magdalena Grochowska, Jerzy Giedroyc. Do Polski ze snu, Warszawa 2009.
Nie było obrony robotników, nie było obrony Żydów, nie było obrony studentów (...) Wyszyński jest tępym endekiem.
Opis: w prywatnej korespondencji o kościele katolickim w PRL.
Źródło: Magdalena Grochowska, Jerzy Giedroyc. Do Polski ze snu, Warszawa 2009.
Nie wierzyłem w żadne formy organizacyjne na emigracji [...] natomiast istotną rzeczą dla mnie, i rozumiałem to już wtedy, jest kwestia słowa. Słowa, słowa drukowanego. To jest jedyna rzecz, która może na dłuższą metę odegrać jakąś rolę.
Źródło: Barbara Toruńczyk, Rozmowy w Maisons-Laffitte 1981, Fundacja Zeszytów Literackich, Warszawa 2006.
Nigdy mnie nie interesowała przeszłość Józefa Mackiewicza, tylko jego talent. Tak samo nikt z nas (w Kulturze) nie wyciąga literatom krajowym ich postawy w okresie bierutowym. A przecież świnili się, jak trudno lepiej.
Źródło: Magdalena Grochowska, Jerzy Giedroyc. Do Polski ze snu, Warszawa 2009.
Polacy – to okropny naród. Zapewne, każdy naród jest okropny. Ale Polacy odznaczają się szczególną słabością charakteru i niewykształconą administracją.
Źródło: Jerzy Giedroyc, Autobiografia na cztery ręce, Warszawa 2006, s. 53.
Prasa rosyjska z początku XX wieku pełna była wyśmiewań się z kawiarnianych polityków. Z kawiarni genewskich wyszła rewolucja sowiecka, z kawiarni krakowskich niepodległa Polska. Są to ambitne wzory. Tych wzorów nie tracimy z oczu.
Opis: w 1980.
Źródło: Magdalena Grochowska, Jerzy Giedroyc. Do Polski ze snu, Warszawa 2009.
Rewolucję robią robotnicy, nikt inny. A rewolucja zwycięża, jeśli popiera ją inteligencja. To jest abecadło. Inna sprawa, że ci robotnicy są później nabijani w butelkę (...).
Opis: w 1975.
Źródło: Magdalena Grochowska, Jerzy Giedroyc. Do Polski ze snu, Warszawa 2009.
Rozdzielenie Kościoła od państwa to konieczność; w Polsce w tej chwili zaczynają rządzić już nie hierarchowie, ale proboszczowie, uprawiający politykę skrajną.
Źródło: „Panorama”, 28 lipca 1991.
„Solidarność” była zrywem o ogromnym znaczeniu, nie waham się powiedzieć o znaczeniu światowym. Toteż wzbudziła niezwykłe zainteresowanie i ogromne znaczenie. Ale zryw ten został zmarnowany, ponieważ z miejsca zaczęły się kłótnie.
Źródło: Jerzy Giedroyc, Autobiografia na cztery ręce, Warszawa 2006, s. 243.
Wszyscy ci politycy i dziennikarze polscy, którzy potępiają w czambuł Jałtę i Poczdam, którzy wypowiadają się tak, jak gdyby chcieli retroaktywnie wyprowadzić Polskę z koalicji antyhitlerowskiej, którzy zapominają albo nie wiedzą, że udział w tej koalicji jest jedynym tytułem Polski do jej obecnych granic (…) wszyscy oni działają na szkodę Polski i oddalają perspektywę pełnej normalizacji stosunków między opinią polską a opinią sąsiadów ze wschodu i zachodu (…).
Opis: w 1998.
Wybór Jana Pawła II poza samym, zupełnie wyjątkowym faktem, że Polak został papieżem, nie jest, moim zdaniem, datą zwrotną w historii Polski. Pielgrzymki papieża do Polski odegrały niewątpliwie wielką rolę, ale nie była to rola zasadnicza. To nie papież spowodował przełom w Polsce.
Źródło: Jerzy Giedroyc, Autobiografia na cztery ręce, Warszawa 2006, s. 243.
Lafit to była taka Polska, jaką chciałbym, żeby była, a nią nie jest. Tolerancyjna, wyrozumiała, bardzo pluralistyczna, przy całym despotyzmie Giedroycia – ale przecież redaktor musi być despotą... Polska bez ksenofobii, martyrologii, bez roztkliwiania się nad sobą. Bez nieustannego krzyku: jacy to my jesteśmy, przekonana o swojej wartości tak głęboko, że nie czuje potrzeby, żeby naokoło wrzeszczeć na ten temat.
Źródło: Magdalena Grochowska, Jerzy Giedroyc. Do Polski ze snu, Warszawa 2009.
Ostatnie moje (dawne już) rozmowy z Wodzem [Giedroyciem] przekonały mnie ostateczne, że to już nie megalomania, a psychopatia. On robi rewolucję w Rosji, on wbija klin między de Gaulle’em a Kennedym – zupełnie jak motyl z bajki Kiplinga, który myśli, że wywołuje grzmoty tupaniem.