A tymczasem już stary Henryk Ford, podkreślając zmysł wynalazczości Polaków, wychwalał ich jako najinteligentniejszych mechaników w swych zakładach. Nie mylił się.
A wiara w uzdrawiającą moc jedności wszystkich ze wszystkimi to mentalny, postpeerelowski fantom, bezwiednie przyjęty przez sporą część Polaków, zwłaszcza w epoce gierkowskiej.
Bez męstwa Polaków wszystkie dyplomatyczne zabiegi i międzynarodowe negocjacje z końca lat 80. nie przyniosłyby przemian w Europie. To zwyczajni ludzie zapoczątkowali zmianę biegu historii.
Bracia, trzeźwymi bądźcie. Dzieci Najmilsze, pomyślcie! Mówimy, że jesteśmy Narodem tak biednym, że nie stać nas na liczne rodziny, a przecież niedawno gazety donosiły, że Polacy przepili ni mniej, ni więcej, tylko 20 miliardów złotych. Chciejcie to wszystko rozdzielić między rodziny liczne i ubogie, a przekonacie się, na co nas stać.
Być Polakiem to znaczy razem nosić rany, więc jeśli ktoś zapomina o tych ranach, trzeba mu ostrogę wrazić, ciało rozjątrzyć. Na tym polega subkultura smoleńska.
Autor: Kazimiera Szczuka, wywiad Piotra Najsztuba, „Wprost”, 3 stycznia 2011
Były narody, które się pyszniły, że otrzymały niepodległość za darmo. W ich oczach było to dowodem zręczności politycznej. Nie w polskich oczach. Od czasów Insurekcji Kościuszkowskiej chcemy odbierać co nasze własnym przede wszystkim wysiłkiem. Drogo nas to często kosztuje. Ale bez tego nie bylibyśmy Polakami. Mamy swoja dumę i czujemy, że jest ona niemała wartością jeśli nie towarzyszy jej megalomania narodowa.
Autor: Andrzej Pomian, Polska broni niepodległości 1918–1945, wydawnictwo Polska Fundacja Kulturalna, Londyn 1990, ISBN 0850652065, s. 34.
Chciałbym nareszcie wiedzieć gdzie kończy się wmówienie a zaczyna związek realny czy wskutek przeżyć historycznych nie staliśmy się psychicznie skrzywieni i na wypadki reagujemy teraz z prawidłowością histeryków czy wciąż jesteśmy barbarzyńskim plemieniem wśród sztucznych jezior i puszcz elektrycznych
Autor: Zbigniew Herbert, Rozważania o problemie narodu, z tomu Studium przedmiotu, 1961
Chciałbym, żeby polska chora świadomość się wyleczyła, żeby nie miała paranoi oglądania się przede wszystkim w cudzych odbiciach.
Źródło: rozmowa Doroty Wodeckiej, Bo przecież Jezus był Polakiem, „Gazeta Wyborcza”, 3–4 sierpnia 2013.
Cechy charakterystyczne społeczeństwa polskiego to: alkoholizm, nieuczciwość, brak tolerancji względem inaczej myślących, nieposzanowanie pracy, zarówno cudzej jak i własnej. Wypadałoby zapytać, czy takiemu społeczeństwu przysługuje miano chrześcijańskiego.
Cieszy mię ten rym: Polak mądr po szkodzie; Lecz jeśli prawda i z tego nas zbodzie, Nową przypowieść Polak sobie kupi, Że i przed szkodą, i po szkodzie głupi.
Cnota obywateli, ich gorliwość patriotyczna… oto jedyne szańce, zawsze gotowe do obrony Polski, których żadna armia zdobyć nie zdoła. Jeżeli potraficie dokonać tego, by Polak nigdy nie mógł zostać Rosjaninem, ręczę, że Rosja nigdy nie ujarzmi Polski.
Co pozostanie z polskości, gdy odejmiemy od niej cały ten wzniosło-ponuro-śmieszny teatr niespełnionych marzeń i nieuzasadnionych rojeń? Polskość to nienormalność – takie skojarzenie narzuca mi się z bolesną uporczywością, kiedy tylko dotykam tego niechcianego tematu. Polskość wywołuje u mnie niezmiennie odruch buntu: historia, geografia, pech dziejowy i Bóg wie co jeszcze wrzuciły na moje barki brzemię, którego nie mam specjalnej ochoty dźwigać, a zrzucić nie potrafię (nie chcę mimo wszystko?), wypaliły znamię i każą je z dumą obnosić. Więc staję się nienormalny, wypełniony do granic polskością, i tam, gdzie inni mówią człowiek, ja mówię Polak; gdzie inni mówią kultura, cywilizacja i pieniądz, ja krzyczę Bóg, Honor i Ojczyzna (wszystko koniecznie dużą literą); kiedy inni budują, kochają się i umierają, my walczymy, powstajemy i giniemy. I tylko w krótkich chwilach przerwy rozważamy nasz narodowy etos odrobinę krytyczniej, czytamy Brzozowskiego i Gombrowicza, stajemy się normalniejsi.
Autor: Donald Tusk, Polak rozłamany, „Znak” nr 390–391, listopad-grudzień 1987.
(…) czasami mam wrażenie, że przeciętny Polak uważa, że jak jego sąsiad złamie nogę, to jemu się będzie lepiej chodzić.
Opis: oświadczenie namiestnika Kraju Warty, na tajnym posiedzeniu kierownictwa NSDAP, 20 marca 1943.
Źródło: Czesław Łuczak, Pod niemieckim jarzmem (Kraj Warty 1939–1945), Poznań 1996, s. 15.
Elity polityczne III RP starały się zaniżać samoocenę Polaków i zmieniać ich stosunek do tradycji narodowych. W myśl tej koncepcji, uporczywie lansowanej po 1989 r., to nie komunizm był zły, ale Polska jest zła. Źli są Polacy. Co więcej, Polak jest nieudolny, Polak nie potrafi, jest zaledwie półdzikim stworzeniem, które dopiero dzięki surowej tresurze, po opanowaniu zachodnich wzorców zostanie przystosowane do życia w cywilizowanym świecie.
Gdyby Pan Bóg stwarzał świat naród po narodzie, to pewna jestem, że Polacy podobaliby się mu tylko przez sześć pierwszych dni. Siódmego dnia przekonałby się, że ich dobre strony krzewią się tylko pod wpływem zamętu i od czasu do czasu zanurzałby ich w chaosie, by im przywrócić połysk doskonałości.
Ja nie wyżyję, pożegnajcie ode mnie wojsko, pozdrówcie Góry Świętokrzyskie, pożegnajcie Kresy. Powiedzcie żonie i rodzicom, że ich bardzo kochałem, i że umieram jako Polak…
Ja też uważam, że człowieczeństwo najważniejsze. Bo cóż wart Polak jeśli najpierw nie jest wartościowym człowiekiem. Cóż wart wymóżdżony mięśniak, rzucający race na tak zwanym „marszu niepodległości”, co sił w płucach wyjący hasło, że „Polska dla Polaków”, który nawet prawdopodobnie nie wie, że jest rasistą, a właściwie faszystą. Bo w ogóle prawie nic nie wie.
Ja zaś czasami rozglądam się ze zdumieniem wokół siebie, z niedowierzaniem konstatując, jak wielu jest ludzi, którzy zostawiwszy wszystko w Polsce to jedno na Zachód wywieźli – przywiązanie do systemu wasalnego.
Ja zasadniczo nie jestem prawda, antysemita, Ale prawdziwy Polak przecież Książek nie czyta.
Autor: Artur Andrus, Wiersz o tym, że nie wiadomo, o co nam chodzi.
Jako dziejowa wspólnota Polaków – mamy za co dziękować Bogu. Mamy za co dziękować Kościołowi katolickiemu i jego sługom, którzy swoim życiem, a czasem ofiarą z tego życia, tak tragicznie częstą w czasie XX-wiecznych totalitaryzmów – służyli zarazem polskiej odpowiedzialnej wolności. Czy ponad trzy tysiące ofiar w sutannach, w habitach, jakie padły, żebyśmy byli, jak kiedyś pisał Norwid, „wyżsi, szczęśliwsi” – może być zapomniane? I czy jesteśmy dzisiaj rzeczywiście, „wyżsi i szczęśliwsi” od nich? Bardziej wolni? Lepiej wolni?
Autor: Andrzej Nowak, Martyna Deszczyńska, Kościół na straży polskiej niepodległości, wydawnictwo Biały Kruk, Kraków 2018, ISBN 9788375532500, s. 301.
Jeden Polak to istny czar, dwóch Polaków – to awantura, trzech Polaków – och, to już jest polski problem.
Jednak oni są narodem dzieci i fantastów, podążających za ułudami, a poważne nastawienie państwowe zastępują przez naciągany, zewnętrzny patriotyzm. Przyczyny i logika są dla nich czymś okropnym. Zachwycają się przemówieniami i po części ładnymi piosenkami.
„Jedność narodowa” nie istniała nigdy i – zdrowym rozsądkiem rzecz sądząc – nigdy nie będzie istniała, chyba jako pozór groteskowy, wymuszany przez despotyczny ustrój albo jako ideologiczne zawołanie służące maskowaniu konfliktów przez jedną ze stron konfliktu.
Jedynie kobiety francuskie mają odwagę powiedzieć czasem na głos, że „nasi uciekali i nie chcieli się bić”, a jak się powie Polak, to patrzą od razu jak na bohatera. „Wy biliście się – Warszawa nie chciała się poddać, ale wy byliście słabi. Ale Francja… to wstyd!”.
Autor: Andrzej Bobkowski, Szkice piórkiem (Francja 1940–1944) (1957)
Jest wszakże jeden wyróżnik, który czyni przypadek Polski wyjątkowym. Spośród sześciu największych narodów Europy: Niemców, Francuzów, Anglików, Włochów, Hiszpanów i Polaków, pięć pierwszych stworzyło właściwie wszystko, na czym Europa stoi, podczas gdy Polacy, zda się, do tego wspólnego dzieła nie wnieśli właściwie nic.
Autor: Adam Zamoyski, Własną drogą: osobliwe dzieje Polaków i ich kultury, Społeczny Instytut Wydawniczy Znak, Kraków 2002, s. 16.
Jestem bardzo Polakiem, ponieważ jestem bardzo Francuzem.
Jestem Polakiem – to słowo w głębszym rozumieniu wiele znaczy. Jestem nim nie dlatego tylko, że mówię po polsku, że inni mówiący tym samym językiem są mi duchowo bliżsi i bardziej dla mnie zrozumiali, że pewne moje osobiste sprawy łączą mnie bliżej z nimi, niż z obcymi, ale także dlatego, że obok sfery życia osobistego, indywidualnego znam zbiorowe życie narodu, którego jestem cząstką, że obok swoich spraw i interesów osobistych znam sprawy narodowe, interesy Polski, jako całości, interesy najwyższe, dla których należy poświęcić to, czego dla osobistych spraw poświęcić nie wolno.
Autor: Roman Dmowski, Myśli nowoczesnego Polaka, 1903
Jestem Polakiem – więc całą rozległą stroną swego ducha żyję życiem Polski, Jej uczuciami i myślami, Jej potrzebami, dążeniami i aspiracjami. Im więcej nim jestem tym mniej z jej życia jest mi obce i tym silniej chcę, żeby to, co w mym przekonaniu uważam za najwyższy wyraz życia stało się własnością całego narodu.
Autor: Roman Dmowski, Myśli nowoczesnego Polaka, 1903
Jestem Polakiem – więc mam obowiązki polskie: są one tym większe i tym silniej się do nich poczuwam, im wyższy przedstawiam typ człowieka. Bo im szersza strona mego ducha żyje życiem zbiorowym narodu, tym jest mi ono droższe, tym większą ma ono dla mnie cenę i tym silniejszą czuję potrzebę dbania o jego całość i rozwój. Z drugiej strony, im wyższy jest stopień mego rozwoju moralnego, tym więcej nakazuje mi w tym względzie sama miłość własna.
Autor: Roman Dmowski, Myśli nowoczesnego Polaka, 1903
Jest u nas takie powiedzenie: Jeśli muszę pójść do dżungli, to najlepiej, gdy będę miał za towarzysza Polaka. Jesteście wierni, trzymacie się do końca razem. Starsze pokolenie Anglików zaświadczy też, jakimi świetnymi jesteście żołnierzami.
Autor: Norman Davies, wywiad Davies burzy stereotypy, „Metro”, 17–19 listopada 2006
Każdy naród ma inną etykę odpowiednio do swej wartości cywilizacyjnej, do stopnia społecznego rozwoju. Naród nasz, który niezaprzeczalnie niżej stoi w rozwoju od przodujących w cywilizacji narodów europejskich, jeżeli ustępuje im pod względem moralnym, to właśnie przez mniejszą zdolność poszanowania godności ludzkiej w sobie i w innych.
Źródło: Roman Wapiński, Roman Dmowski, Wyd. Lubelskie, Lublin 1988, s. 76.
Każdy Polak uważa, że to, co myśli ze szwagrem, to opinia całego narodu.
Opis: słowa wypowiedziane przez porucznika Borewicza, bohatera serialu 07 zgłoś się.
Kiedy np. przebywałem na Syberii, miałem znajomego, prawosławnego polskiego szlachcica, którego ojciec był Polakiem, a matka – Rosjanką. Sam uważał się za Polaka, ale inni Polacy absolutnie nie uznawali go za swojego. Dla nich nie był Polakiem.
Źródło: Etnogeneza czyli o cyklicznym rozwoju ludzkości. Rozmowa z prof. Lwem N. Gumilowem. w: Wiktor Osiatyński, Zrozumieć świat. Rozmowy z uczonymi radzieckimi, Czytelnik, Warszawa 1982, ISBN 8307006848, s. 314.
Kiedy patrzę na polską sztukę, to widzę w niej jeden podstawowy brak – brak możliwości epiki. Czyli możliwości opisu rzeczywistości z różnych punktów widzenia czy, jak nazywał to Hegel, totalności obiektu. W literaturze mamy lirykę, to liryczne „ja”, albo groteskę – czyli też bardzo subiektywną wizję. Gdy pytam o epikę, na ogół słyszę Lalka Prusa – ale jak na taki duży naród, to naprawdę mało. Zwłaszcza że poza Polakami mało kto jest w stanie ją czytać – z Tołstojem, Balzakiem to nie wytrzymuje porównania. Jakie ma to konsekwencje? Najważniejszą dla mnie jest niemożność zmierzenia się ze złem. Zło się wyprowadza na zewnątrz, zawsze jest ktoś inny winny, nie my.
― Kircholm, Somosierra ― powtórzył Roman ― ten odwiecznie polski, niezniszczalnie polski pęd szlachetnej brawury, odwagi śmiałej i prostej jak szarża husarii czy ułanów, dumy z wolności. Stary hrabia Rzecki skrzywił się i machnął ręką. ― Słowa, słowa, słowa, mój drogi. Kircholm, Somosierra!… Było. Wszystko to było. Dawno. Gdzie dziś masz tę „szlachetną brawurę”, gdzie tę odwagę, gdzie pańska duma?… Spodleliśmy, skarleli. Zamiast hufców husarii mamy dziś te „brygady”. Chciwe władzy i użycia. „Pierwsza brygada”, „czwarta brygada” i diabli wiedzą, ile jeszcze dalszych. Dorwali się do żłobu i rządzą. Gdzie masz „dumę wolności”, przecież to brzmi jak żart! ― Dlaczegóż naród na to pozwala? ― zapytała pani Rzecka. Andrzej spojrzał na nią i odparł: ― Nie naród, nie naród, tylko nasze pokolenie, zdemoralizowane niewolą, zdeprawowane wojną. Nasze pokolenie, pokolenie rozbitych ołtarzy, podeptanych tradycji, wyzute z dogmatów. Pokolenie, któremu ― gdy zabrakło ideału walki o niepodległość ― zabrakło steru i busoli. Dojutrki. Mówimy: „pierwsza brygada”, „czwarta brygada” … Całe nasze pokolenie jest tą ostatnią brygadą niewoli, ostatnią brygadą wielkiej wojny… I póki nie wymrze to pokolenie, póki nie przyjdzie pomór na ostatnią brygadę, póty nie zacznie się nowe życie.
– Kto ty jesteś? – Polak mały. – Jaki znak twój? – Orzeł biały.
Autor: Władysław Bełza, Wyznanie wiary dziecięcia polskiego, 1900
Kto zapoznał się chociażby pobieżnie z historią Polski w średniowieczu, czy też z historią Żydów w tym okresie, nie może pominąć wielkiej gościnności okazanej przez naród polski prześladowanym w innych krajach Żydom. Kazimierz Wielki był i jest wielki nie tylko w oczach Polaków, ale także Żydów. Nie wolno także zapominać o wkładzie Polaków – poprzez osobę papieża Jana Pawła II – w zwalczanie antysemityzmu na świecie.
Lubi nas niewielu większość nienawidzi Boją się wszyscy w szczególności Żydzi Polak cię okradnie, Polak cię dopadnie Polak nie popuści, gorsi to są tylko Ruscy Mamy tu Meksyk o jakim nawet nie śnisz Wierz mi to świat trzeci, ale lubię własne śmieci Teraz powtarzajcie dzieci to dla was nowy wierszyk Żaden madafaka nie podskoczy do Polaka.
Miejmy męstwo powiedzieć sobie prawdę. My nie jesteśmy ani „Francuzami północy”, ani ludem muzykalnym, ani poetyckim, ani sentymentalnym, ale nade wszystko – ludem nie myjącym się. U nas człowiek „bardzo inteligentny” płucze zęby, a nadzwyczaj inteligentny robi to po każdym jedzeniu. Najwznioślejsze charaktery miewają czarne paznokcie, zaś mycie nóg co dzień uważa się za dziwactwo. Brudne są nasze kuchnie i sypialnie, bawarie [czyli piwiarnie] i restauracje, a nawet… łazienki. Co mówię?… Nie ma łazienki nawet w gubernialnym mieście Siedlcach… W ziemiańskich domach są fortepiany, ale nie ma łazienek – i łatwiej nauczyć się francuskiego niż znaleźć miejsce, w którym można się wykąpać.
Autor: Bolesław Prus, Kroniki tygodniowe, t. 14, PIW, Warszawa 1964, s. 171.
(…) młodzi ludzie wyjeżdżają nie tylko ze Śląska, gdyż, jeśli nie są „Polakami katolikami”, czują się niekochani, indoktrynowani i nietolerowani. Już wśród najprostszych form zwierzęcych widać, że jeśli zwierzę trafi na warunki, w których się źle czuje, to opuszcza to miejsce. Tak podpowiada mu jego instynkt obronny.
Źródło: Polska, czyli Iran, „Fakty i Mity” nr 5 (309)
Modlimy się za Polaków, męczonych bo byli z Polski, Za Żydów rozstrzeliwanych, bo mieli z nami ojczyznę. Za Ukraińców zesłanych, bośmy pospołu osiedli, Za wszystkich bliźnich po kraju, po ojcach ich i po matkach, Za owoc tej samej ziemi, ludzi tej samej przyrody I chleba tego samego, ognia, powietrza i wody, Za wszystkich z naszego domu
Opis: Msza żałobna w katedrze nowojorskiej, Nowy Jork, 11 kwietnia 1943; o historycznej Mszy z 20 marca 1943, w intencji pomordowanych Polaków – ofiar II wojny światowej.
My, naród swobodny, naród pany nasze miłujący, naród w honorze swym kochający się, broniący sławy; ludem, szerokością i przestrzenią państwom największym chrześcijańskim ledwo nie równy (…)
Autor: Tomasz Zamoyski, kanclerz wielki koronny i wojewoda kijowski
Opis: na sejmie w 1624.
Źródło: Stanisław Żurkowski, Żywot Tomasza Zamojskiego kanclerza wielkiego koronnego, Lwów 1860.
My Polacy, odkąd historia się nami zajmuje, występujemy z dość wybitnymi cechami sangwiników, i do dziś dnia te cechy zachowaliśmy. Mamy wszystkie dobre cechy tego temperamentu, ale mamy i złe; zdolni, mili, uprzejmi, łatwo naginający się do najcięższych warunków i nie tracący ducha w najgorszych opałach, usłużni, gościnni, rzutcy, jesteśmy z drugiej stroni lekkomyślni, bardzo próżni, niesłowni, nieprawdomówni, zmienni, niewytrwali, co pozwoliło Sienkiewiczowi powiedzieć: „Nie znam drugiego zakątka ziemi, w którym by tylu ludzi marnowało tak świetne zdolności, w którym by ci nawet, którzy coś dają, dawali tak mało, tak niesłychanie mało w stosunku do tego, co im Bóg dał”.
Autor: Jacek Woroniecki, Katolicka etyka wychowawcza, tom I, Wydawnictwo Mariackie, Kraków 1948, s. 185.
Myślę, że to fantastyczne. Teraz w wielkiej Brytanii możesz mieć fantastycznego hydraulika, kelnera. Ludzie ci są bardzo uprzejmi, a sami Polacy są bardzo atrakcyjni. Osobiście uważam, że im więcej tym lepiej.
Należy bezwarunkowo zwrócić uwagę na to, że nie może być żadnych „polskich panów”; gdzie są tacy polscy panowie, mają być oni, choćby nie wiem jak twardo to zabrzmiało, zabici (…) Führer musi podkreślić jeszcze raz, że dla Polaków może być tylko jeden pan i jest nim Niemiec, dwóch panów obok siebie nie może być i nie ma na to zgody, dlatego wszyscy przedstawiciele polskiej inteligencji mają zostać zabici. To brzmi twardo, ale takie jest prawo życia.
Opis: o eksterminacji Polaków przez Niemców podczas II wojny światowej.
Źródło: Człowiek człowiekowi… Niszczenie polskiej inteligencji w latach 1939–1945. KL Mauthausen/Gusen, Rada Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa, Warszawa 2009.
Narody mało się zmieniają. Jeśli tylko Polacy dostają do ręki zabawki, by samemu budować własne państwo, to cokolwiek by robili, zawsze wyjdzie im Polska. Wąsata, pijana, krzycząca. Która działa indywidualistycznie, ale myśli stadnie. Jest wspólnotą tylko w kwestii stadnego myślenia, ale nie w kwestii solidarności społecznej. Dzisiaj też panuje takie „każdy sobie”, eksplozja sarmackiego neoliberalizmu. Zamiast zastaw się i postaw się – zapracuj i zakupuj się na śmierć. Ale wierzę, że możemy to zmienić. Żaden dobry duszek za nas tego nie zrobi, żaden postęp, żaden samoistny mechanizm, liberalny czy marksistowski. My musimy odbudować wymiar wspólnotowy.
Nasz naród do życia potrzebuje nieszczęścia. Dopiero, kiedy pojawia się to nieszczęście – nieudane powstanie warszawskie czy inna klęska, jesteśmy kimś. Krzywda nas wywyższa ponad inne narody. Polska kultura jest kulturą nekrofilską.
Nie będziemy narodem prawdziwie europejskim póki nie wyodrębnimy się z Europy – gdyż europejskość nie polega na zlaniu się z Europą, lecz na tym, aby być jej częścią składową – specyficzną i niedającą się niczym zastąpić.
Opis: na posiedzeniu roboczym o egzekucjach Polaków, 18 marca 1942.
Źródło: Stanisław Piotrowski, Proces Hansa Franka i polskie dowody przeciw SS, Warszawa 1970, s. 306.
Nie mam wątpliwości, że trwała nasza niezdolność do modernizacji ma źródło w sferze fantazmatycznej, w kulturze przywiązania zbiorowej nieświadomości do bólu, którego źródeł dotykamy z największym trudem, po omacku. Naród, który nie umie istnieć bez cierpienia, musi sam sobie je zadawać. Stąd płyną szokujące sadystyczne fantazje o zmuszaniu kobiet, do rodzenia półmartwych dzieci, stąd rycie w grobach ofiar katastrofy lotniczej, zamach na zabytki przyrody.
Nie wolno też zapominać, że walka o niepodległość nie toczy się jedynie na froncie militarnym, człowiek jest nie tylko zwierzęciem walczącym. Śmierć biologiczna i tak jest nieunikniona, ważny jest czas przed nią, jakość życia. Klęska biologiczna może być jednocześnie zwycięstwem w dziedzinie najbardziej ludzkiej – w sferze etyki, kultury, w świecie wartości. Dzięki biologii jesteśmy zwierzętami, dzięki wartościom – ludźmi. Polakami.
Nigdy takiego „oświadczenia” nie składałem. Przed kilku laty udzieliłem wywiadu dziennikarzowi z „Jerusalem Post” na aktualne wtedy problemy polityczne, dotyczące Izraela. Już po wywiadzie, niemal „przy drzwiach” rozmowa zeszła na jakiś antysemicki incydent, jaki miał miejsce w Polsce i wtedy rzuciłem mimochodem słowa, że trudno jest zrozumieć antysemityzm w Polsce, bo przecież tam już nie ma prawie Żydów, ale oni chyba „wyssali to z mlekiem matki”. Po opublikowaniu tych słów w oderwaniu od kontekstu, nie uważałem za konieczne ich prostowanie, bo każdy rozsądny człowiek powinien zrozumieć, że nie należy ich odczytywać dosłownie. Wiadomo, że pokarm matki nie zawiera żadnych składników, które wpływają na ukształtowanie świadomości niemowlęcia, gdy podrośnie i zacznie myśleć. Słowa te były przenośnią, która miała wyrazić myśl, że uczucia czy poglądy antysemickie, podobnie jak wiele innych zarówno pozytywnych, jak i negatywnych uczuć i poglądów, człowiek wynosi z rodzinnego domu.
O matko Polko! źle się twój syn bawi! Klęknij przed Matki Bolesnej obrazem, I na miecz patrzaj, co jej serce krwawi: Takim wróg piersi twe przeszyje razem!
O Polkach z kolei ciągle się mówi, że to najpiękniejsze kobiety na świecie. Każdy Niemiec chciałby mieć żonę z Polski. Nie tylko z powodu urody. Kolejny stereotyp: świetnie gotujemy, sprzątamy, cerujemy, świetne z nas kury domowe. A stereotypy najbardziej wychodzą w kostiumach. (…) jak trzeba zagrać Polkę, to okazuje się, że ta postać ubiera się w szare, brzydkie, niemodne ciuchy.
O tu! – krzyknąłem, szeroko otwierając jamę ustną i wskazując palcem na zęby trzonowe. – O tu, wybili, panie, za wolność wybili! Nastąpiło zamieszanie. Ucichli, patrzyli na mnie, nie mogąc zrozumieć, o co mi chodzi. A przecież chciałem tylko uprzytomnić im cierpienia mojego narodu. To, że najwidoczniej nie doceniali martyrologii, bardzo mnie rozgniewało.
Opis: o polskim ubogim turyście w Wenecji, który zaproszony na eleganckie przyjęcie upija się tam i „pożądając czynu desperackiego”, prezentuje wnętrze jamy gębowej.
Oto cel: Polak pozostanie wiecznym robotnikiem sezonowym i migracyjnym, jego stale miejsce zamieszkania musi być w okolicy Krakowa.
Opis: na wspólnym posiedzenie szefów urzędów i dowódców grup operacyjnych o Polakach w czasie II wojny światowej, 21 września 1940.
Źródło: Böhler J., Mallmann K.M., Matthäus J., Einsatzgruppen w Polsce, E. Ziegler-Brodnicka (tłum.), Bellona, Warszawa 2009, ISBN 9788311115880, s. 68.
Ojczyzna jest dobrem wspólnym wszystkich obywateli i jako taka, jest też wielkim obowiązkiem. Analiza dziejów dawniejszych i współczesnych dowodzi, że Polacy mieli odwagę, nawet w stopniu heroicznym, dzięki której potrafili wywiązywać się z tego obowiązku, gdy chodziło o obronę ojczyzny jako naczelnego dobra.
Autor: Jan Paweł II, Pamięć i tożsamość, Znak, Kraków 2005, s. 72.
Oziębłość i obojętność ludzi. Mieszkasz na osiedlu i nie znasz osób, które żyją obok ciebie. W Hondurasie to niemożliwe, tam co chwilę ktoś zagaduje: „Cześć, sąsiadko, jak się masz?”. Sąsiedzi interesują się sobą nawzajem i pilnują domów, a tutaj każdy jest pogrążony we własnym świecie. Mam wrażenie, że ktoś może umrzeć w domu obok, miną tygodnie, miesiące i nikt się nie zorientuje. Zaskakuje mnie też bezpieczeństwo na ulicach, można przechadzać się o każdej porze nawet we dwójkę czy w trójkę. Polska nie jest w konflikcie z żadnym sąsiednim krajem.
Pewnego pięknego dnia Europa, którą Polska ocaliła przed Turcją, wydała Polskę Rosji (…). Polska stała na warcie. Europa ją wydała. Komu? Wrogowi. A kto dokonał tej rzeczy, dla której nie ma nazwy? Dyplomaci, ówczesne mózgi polityczne, zawodowi mężowie stanu. Otóż jest to nie tylko niewdzięczność, jest to niedorzeczność. Jest to nie tylko podłość, jest to głupota (…). Polacy, mówię to wam z głębi duszy, ja was podziwiam. Jesteście weteranami prześladowania. Na tym kielichu goryczy, z którego dziś pijemy, znajdujemy ślad waszych ust. Wy nosicie szlify wygnańcze. Wasi bracia są na Syberii, jak nasi są w Afryce. Wygnańcy z Polski! proskrybowani z Francji kłaniają się wam.
Źródło: Wiesław Mateusz Malinowski, Jerzy Styczyński, Polska i Polacy w literaturze francuskiej (XIV–XIX w.), Wydawnictwo Naukowe UAM, Poznań 2016. PDF, s. 296
Pius XII, który ani razu nie zatroszczył się o miliony mordowanych Polaków, Francuzów, Włochów czy Żydów, interweniował w sprawie kata Gdańska Foerstera, kata Poznania Greisera, kata Rzymu Kocha czy kata Oświęcimia i Majdanka Oswalda Pohla.
Autor: Józef Sołtys, 80 lirów ojca Ambrożego, Wydawnictwo Iskry, Warszawa 1955, s. 311, 312.
Plan przewiduje wysiedlenie 80–85 proc. Polaków (…). Powinno być oczywiste, że kwestii polskiej nie można rozwiązać w ten sposób, że zlikwiduje się Polaków podobnie jak Żydów. Tego rodzaju rozwiązanie kwestii polskiej obciążyłoby naród niemiecki na daleką przyszłość i odebrałoby nam wszędzie sympatię, zwłaszcza że inne sąsiednie narody musiałyby się liczyć z możliwością, iż w odpowiednim czasie potraktowane zostaną podobnie. Moim zdaniem musi zostać znaleziony taki sposób rozwiązania kwestii polskiej, ażeby wyżej wskazane polityczne niebezpieczeństwa zostały sprowadzone do możliwie najmniejszych rozmiarów (…). W stosunku do przeważającej… części rasowo niepożądanych Polaków należy brać pod uwagę przesiedlenie na wschód. Będzie tu chodziło w największej części o chłopów, robotników rolnych, wyrobników, rzemieślników itp. Tych będzie można spokojnie rozrzucić po syberyjskiej przestrzeni.
Autor: dr E. Wetzel z Urzędu dla Sprawy Polityki Rasowej III Rzeszy Niemieckiej.
Opis: komentarz do Generalnego Planu Wschodniego (Generalplan-Ost), przewidującego wysiedlenie ludności słowiańskiej, w pierwszym rzędzie Polaków, z Europy Środkowej i Wschodniej.
Źródło: Tadeusz Kułakowski, Gdyby Hitler zwyciężył, Warszawa 1960, s. 34–35.
Polacy cierpieli nie mniej niż my. Proporcjonalnie ponieśliśmy większe straty, ale Polacy także ogromnie cierpieli (…), moim skromnym zdaniem, nic nie wiąże ludzi mocniej niż ich wspólne cierpienie. Byliśmy razem najmocniej dotkniętymi ofiarami faszyzmu.
Źródło: „Życie Warszawy”, 20 kwietnia 1978 roku, za: Jerzy Robert Nowak, 100 kłamstw J.T. Grossa o żydowskich sąsiadach i Jedwabnem, wyd. Von Borowiecky, Warszawa 2001, s. 290
Polacy, czyli Scytowie są narodem wybranym, pierwszym wśród wszystkich narodów świata, do którego ongiś należało panowanie nad światem i do którego niezadługo powróci, a język słowiański – pierwotnym językiem świata.
Źródło: Wywód jedynowłasnego państwa świata, że najstarodawniejsze w Europie Królestwo Polskie lubo scytyjskie samo tylko na świecie ma prawdziwe sukcesory, 1633
Opis: o polskich pracownikach budowlanych w Wielkiej Brytanii.
Źródło: wywiad z Normanem Daviesem Davies burzy stereotypy, „Metro”, 17–19 listopada 2006
Polacy mieli 27 królów, ale także licznie zwoływane sejmy. 270 sejmów – żaden inny kraj europejski nie miał tak trwałej tradycji ciągłego sejmowania i sejmikowania, trwającej od XV do końca XVIII wieku.
Polacy mimo męstwa naród płochy, wytrwałości nie ma, zabawę woli niż pracę, życie sobie niewiele ceni. Dać je w chwili zapału, poświęcić majątek – to u nich łatwo. Fantazji dużo, ale gdy się na słowa wyczerpią, do czynu ochoty i sił brak. Sekretu nie zachowa; mówić dużo lubi, czynić mało.
Polacy, naród przede wszystkim romantyczny i żyjący życiem urojonym, izolowani są od realnego życia politycznego w Europie i bujają w obłokach. Chcą wierzyć, że Anglia jest dobra, szlachetna i romantyczna, że jest jakąś arcy-Polską, która sama sobie raczej kości połamie, a nas bez opieki nie zostawi. Gniewa ich strasznie, jak się im tłumaczy, że jest wręcz odwrotnie.
Polacy i Rosjanie mają ze sobą bardzo wiele wspólnego. Tak samo się bawią, smucą, cierpią i śmieją… Słowiańska dusza… W zasadzie wszystkie zachowania są podobne i nie da się nas porównać do innych nacji. Jesteśmy wyjątkowi.
Polacy naprawdę poczuli, że są niepodlegli i że sobie zawdzięczają niepodległości dopiero w roku 1920, gdy pokonali bolszewicka Rosję. Ujął to może najlepiej Andrzej Strug, gdy zanotował nastroje w czasie toczącej się jeszcze bitwy warszawskiej: „To co rzucił był na oślep los wielkiej wojny światowej, teraz miało być opłacone krwią i zdobyte przez męstwo. Albowiem nie za darmo, za łatwo. Teraz dopiero miało ugruntować się i żyć szczęście wolności”.
Autor: Andrzej Pomian, Polska broni niepodległości 1918–1945, op. cit., s. 34.
Polacy pozabijaliby się wzajemnie, gdyby nie mogli się publicznie wygadać. Mieliby fatalne samopoczucie, gdyby nie mogli się publicznie obrażać. Zdania te, wypowiedziane przez pewnego zgryźliwego cudzoziemca, grzeszą znaczną przesadą. Potrzeba mówienia nonsensów występuje w różnych społeczeństwach. Kiedy rozwinęło się radio i telekomunikacja, zmalała potrzeba Hyde Parku. Każde głupstwo można przekazać łatwo na antenę.
Źródło: Psia demokracja, „Rzeczpospolita”, 1 października 1998
Polacy są (…) najbardziej wrogo usposobieni w stosunku do Niemców, liczebnie najsilniejsi, a wskutek tego najniebezpieczniejsi ze wszystkich obcoplemieńców, których wysiedlenie plan przewiduje. Są narodem, który najbardziej skłania się do konspiracji…
Autor: dr E. Wetzel
Opis: komentarz dra E. Wetzela do niemieckiego Generalnego Planu Wschodniego (Generalplan-Ost) przewidującego wysiedlenie ludności słowiańskiej, w pierwszym rzędzie Polaków, z Europy Środkowej i Wschodniej.
Źródło: Tadeusz Kułakowski, Gdyby Hitler zwyciężył, Warszawa 1960, s. 34–35.
Polacy są przede wszystkim patriotami. Wiele razy dowodzili, że są gotowi umierać za ojczyznę; tylko nieliczni są jednak gotowi dla niej pracować.
Autor: Norman Davies, Boże igrzysko. Historia Polski
Polacy są zawsze gotowi oddać życie za wolność, z której nie umieją skorzystać.
Polacy to często błędnie rozumiany naród, który zamieszkuje biedne państwo, ale może się pochwalić wieloma osiągnięciami w nauce i kulturze. Polacy, odważni, pełni poświęcenia i determinacji, wielokrotnie wykazywali ogromną wytrwałość i zdolność do znoszenia cierpień. Żadna klęska, a doświadczyli ich wiele, nie osłabiła ich patriotyzmu i nie stłumiła pragnienia narodowej niezależności.
Autor: Richard M. Watt, Gorzka chwała. Polska i jej los 1918–1939, tłum. Piotr Amsterdamski, Warszawa 2005, s. 415.
Polak, chociaż stąd między narodami słynny, Że bardziej niźli życie kocha kraj rodzinny, Gotów zawżdy rzucić go, puścić się w kraj świata, W nędzy i poniewierce przeżyć długie lata, Walcząc z ludźmi i z losem, póki mu śród burzy Przyświeca ta nadzieja, że Ojczyźnie służy.
Polak, Węgier, dwa bratanki, i do szabli, i do szklanki.
Lengyel, magyar – két jó barát, együtt harcol, s issza borát (węg.)
Opis: historyczne przysłowie, występujące zarówno w języku polskim jak i węgierskim; krótka rymująca się formuła, mówiąca o zażyłej przyjaźni i pokrewieństwie narodów polskiego i węgierskiego; w mowie często skracana tylko do pierwszego członu: Polak, Węgier, dwa bratanki.
Polakowi miecza dobywać wolno jedynie w obronie wolności.
Źródło: Andrzej Friszke, Adam Ciołkosz. Portret polskiego socjalisty, Wyd. Krytyki Politycznej, Warszawa 2011.
Polaków i Żydów łączy o wiele więcej. Jest takie polsko-żydowskie poczucie – poczucie Polaków i Żydów – że jeśli się przesadnie nie podkreśla swojego znaczenia, zostanie się zmarginalizowanym. W Europie Normana Daviesa umieszczono na wstępie mapę, na której Warszawa widnieje pośrodku kontynentu. I faktycznie, w relacji Daviesa Polska jest w samym centrum historii swojej i całej Europy. Wydaje mi się to śmieszne – Warszawa nie jest i przez większą część europejskiej historii nie była centrum czegokolwiek.
Polska będzie jednak silna, bogata, nowoczesna i bezpieczna, bo Polacy na to zasługują, bo mają niezbędny potencjał, wiedzę i energię, bo kochają swój kraj. Czas, żeby po dziesiątkach bardzo trudnych lat żyło się tu godnie, bezpiecznie, łatwo i wygodnie. Polska jest wielkim projektem i nie można jej traktować tak jak fabryki, która tylko powinna dawać pracę obywatelom.
Polska, sami Polacy to twierdzili, nierządem stoi. Polska to jest prywata, Polska to jest zła wola. Polska to jest anarchia. I jeśliśmy po upadku mieli sympatię dla siebie, to nigdy nie mieliśmy szacunku dla siebie. Nie zaufanie, a niepewność wzbudzaliśmy i stąd chęć narzucania nam opiekunów, wyznaczonych dla narodu anarchii, niemocy, swawoli, dla narodu, który się do upadku doprowadził prywatą, nieznoszącą żadnej władzy.
Autor: Józef Piłsudski, Przemówienie w Sali Malinowej hotelu Bristol, w: Wielkie mowy historii, t. 2, wyd. Polityka Spółdzielnia Pracy, Warszawa 2006
Opis: 3 lipca 1923.
[Polskość to] popęd ku śmierci i samozniszczenia, tępienie dobra wśród swoich, by nie mieć w stadzie nikogo lepszego od siebie. (…) Mamy do czynienia z wyścigiem szczurów odwróconym do góry nogami. W społeczeństwie zachodnim, w kulturze europejskiej szczury ścigają się o to, kto będzie lepszy, po to by nie zginąć. W Polsce ścigają się o to, kto będzie najlepszy, po to by oddać swoje życie w ofierze. I giną najlepsi. To odwrócony mechanizm selekcji.
Postawa całego narodu w kraju, pomimo niesłychanego terroru niemieckiego, jest niezwykle odporna. uległy tylko słabe i mało wartościowe jednostki. Ogół społeczeństwa zachowuje się z wielką godnością.
Źródło: Jerzy Robert Nowak, 100 kłamstw J.T. Grossa o żydowskich sąsiadach i Jedwabnem, wyd. Von Borowiecky, Warszawa 2001, s. 13.
Przekonaniem piszącego jest na przykład, że w dwóch przynajmniej dziedzinach obyczaju – a mianowicie w dziedzinie poszanowania wolności (mimo pewnych pozorów w ostatnich czasach, istotnie pod tym względem niedobrych) i w dziedzinie miłości ojczyzny, Polacy znacznie przewyższają wiele narodów. Są przy tym kultury tak niskie (pogańskie na przykład), że dla danych narodów światło naszej kultury narodowej jest oczywistym dobrodziejstwem.
Źródło: Patriotyzm. Męstwo. Prawość żołnierska, Wydawnictwo Antyk, s. 23
Przy 40 stopniach mrozu (…) musieliśmy wysiedlać tysiące, dziesiątki i setki tysięcy… musieliśmy rozstrzeliwać tysiące Polaków (…) Znacznie łatwiej jest prowadzić kompanię do bitwy, aniżeli przy jej pomocy trzymać w ryzach wstrętną, kulturalnie nisko stojącą ludność, dokonywać egzekucji, wyrzucać wyjące i płaczące kobiety (…) egzekucje są najcięższe dla naszych ludzi (…) ale muszą oni zaciąć wargi (…) nordycka krew jest najlepszą krwią świata.
Opis: do oficerów SS w 1941 o wysiedleniach i egzekucjach Polaków po agresji na Polskę.
Źródło: Tadeusz Kułakowski, Gdyby Hitler zwyciężył, Warszawa 1960, s. 36–37.
Polak zawsze pozostanie Polakiem: nie pamięta dobrodziejstw i nawet ich nie odczuwa. Będzie się wił jak żmija u twoich stóp, będzie je lizać, dopóki nie dobierze się do szyi – a wówczas zadusi cię!
Źródło: Tomasz Fiałkowski, Świat na krawędzi, Wydawnictwo Literackie, Kraków 2000, s. 238.
Słyszymy w parlamencie Unii Europejskiej wyzwiska wobec Polaków, ataki. Nie tylko obraźliwe, ale przede wszystkim niesprawiedliwe. Nie tylko obraźliwe dlatego, że promujące antychrześcijańską, antyludzką skierowaną przeciwko rodzinie i przeciwko naszej ludzkiej tożsamości ideologię gender, ale przede wszystkim oskarżające nas o nietolerancję. Oskarżające nas o różnorodne złe siły, złe działania, a przecież jest dokładnie odwrotnie. Nie ma narodu bardziej tolerancyjnego, nie ma narodu bardziej otwartego, nie ma narodu, który godziłby się – często z uśmiechem i spokojem – na najróżnorodniejsze działania, które przecież gdzie indziej nie są akceptowane i tolerowane.
Umarł Polak, umarł i leży na desce, umarł prostym chamem, a ożyje wieszczem, bo w Polaku – taki zwyczaj, że nie żyje się za życia (…), bo w Polaku taka szkoła, gdy wołają – on nie woła, kiedy tańczą – on nie tańczy, i z czy tarczą, czy na tarczy, kipi, rośnie niby twaróg… gdzie jest drugi taki naród?
Umarł Polak, umarł i leży na tacy, głoszą przemówienia żałobni rodacy, aż tu nagle – kur zapieje, Polak wstaje i trzeźwieje, kipi, rośnie niczym twaróg… gdzie jest drugi taki naród?
W koncepcji Verne’a kapitan Nemo miał być Polakiem, powstańcem styczniowym. Część jego rodziny wysieczono i pognano na Sybir, zaś córkę i żonę zgwałcili Kozacy. Ten tajemniczy język, którym mówią, ku zdumieniu przybyszy, na pokładzie „Nautilusa” to miał być język polski.
W polską tradycję wpisane jest hasło „Za wolność waszą i naszą”. Było ono wielokrotnie wcielane w czyn – w latach zaborów, a także podczas II wojny światowej. Ta tradycja, znana w Polsce, ostatnio jest dostrzegana również na Zachodzie, co bardzo mnie cieszy – ukazała się np. książka o udziale Polaków w bitwie o Monte Cassino, przełożona również na język polski.
Warto być Polakiem; warto, by naród polski i jego państwo – Rzeczpospolita – trwały w Europie. Te słowa są fundamentem, najgłębszą podstawą patriotyzmu, są także Waszym i moim drogowskazem. Zapobiec zmniejszaniu się liczebności naszego narodu, a więc dbać o rodzinę, o elementarne warunki jej rozwoju, dbać o oświatę, o to wszystko, co zapewnia wzrost – to polski obowiązek, a więc i mój obowiązek.
Więc przede wszystkim pomyśleli Polacy, że nie ma co nazywać się przedmurzem chrześcijaństwa, nie ma co wspominać zwycięstwa pod Grunwaldem, odsieczy wiedeńskiej, wąwozów Somosierra, miniona bowiem sława tyle jest warta, ile chleb zjedzony w roku zeszłym. Następnie Polacy oduczyli się wykrzykiwać na cały głos, co to oni mają zamiar zrobić i co to oni kiedyś zrobią – przekonali się bowiem, że to nikogo nie trwoży, ich samych zaś ośmiesza i przynosi szkody realne.
Opis: o przewidzianych na rok 2008 obchodach stulecia niepodległości Polski.
W Polsce wciąż stykam się z ludźmi, którzy chcą odnieść sukces za wszelką cenę. Ta cecha dotyczy także innych narodowości, ale najbardziej zdesperowani są chyba Polacy.
Autor: Norman Davies, wywiad Davies burzy stereotypy, „Metro”, 17–19 listopada 2006
W takich chwilach wszyscy jesteśmy Polakami.
Autor: Barack Obama podczas trwającej w Polsce żałoby narodowej po katastrofie samolotu prezydenckiego w Smoleńsku.
Wszystkie moje książki są o Polsce. Bez wyjątku. O dziwności, o niesamowitości bycia Polakiem. Nigdy nie chciałem być nikim innym, nigdy nie chciałem żyć gdzie indziej. I to mi się chyba z wiekiem nasila. Coraz bardziej lubię ten kraj razem ze wszystkim, co zawiera. Jadę do Luksemburga i mówię Luksemburczykom: żałujcie, że nie jesteście Polakami, i oni trochę zaczynają żałować. Tydzień temu mówiłem to Niemcom w Berlinie i czułem że już-już budzi się w nich coś w rodzaju zazdrości. Tak było. W Akademie der Künste przy Pariser Platz 4.
Wydaje mi się, że jednym z częstych powodów opuszczania kraju jest polskość właśnie, chęć ucieczki od niej na bezpieczny dystans. Ludzie nie wytrzymują, nie lubią tego wyrazistego jej aspektu, na który składają się wspólnota w rozczarowaniu, solidarność w przegranej, rozpamiętywanie straconych szans, poczucie obrażonej niewinności (rozciągające się wbrew wielu faktom na całą historię), miazmaty wallenrodyzmu, towarzyskie licytacje w przykrościach, biedach, niepowodzeniach, przekonanie o wyższości moralnej i niższości materialnej, które też trudno nazwać przyjemnym, bezterminowe oczekiwanie na rekompensatę za wiarołomność świata (tak jakby można było od kogoś, kto zrobił brzydki, ale udany interes, oczekiwać zadośćuczynienia).
Autor: Tomasz Łubieński, Ucieczka od polskości, „Znak” nr 390–391, listopad-grudzień 1987.
Z całego serca życzę narodowi polskiemu pomyślności i sukcesu w jego dążeniu do nadrobienia ciężkich skutków utraty wolności – początkowo z rąk niemieckich, a później także z rąk sowieckich. Nie ma chyba w Europie wielu narodów, które by tyle wycierpiały i tak dzielnie walczyły o swoją wolność, jak Polacy.
Z jakimś niesmakiem patrzę na zachowanie młodych Polaków. Których interesuje tylko to, co w smartfonie, którzy być może nie interesują się, bo kalkulują, że wyjadą za granicę, albo – nie odróżniają demokracji od dyktatury i nie wiedzą, jak wygląda zmierzanie do dyktatury.
Zawsze istniał w Polsce antysemityzm, czasami ostry. A jednak przez setki lat Żydzi chcieli żyć w Polsce, żyli w Polsce i Polska ich przyjęła. W 1939 r. naród żydowski liczył mniej więcej 18 milionów ludzi, a z tego 3,5 mln żyło na ziemiach polskich. I to jest dowód na to, że jednak w Polsce było najlepiej. Właśnie na tym tle widać jaką tragedią był Holokaust na polskich ziemiach. Niemcy wymordowali prawie wszystkich Żydów w Polsce. W niemieckich obozach zagłady. (…) Żydzi mieli szczęście, że znaleźli tu Sprawiedliwych wśród Narodów Świata. Ludzi, którzy ich uratowali. To są nasi bohaterowie. Moja rodzina też została przez nich uratowana. Z tego powodu Polska powinna być dumna. Ale byli i szmalcownicy. Było Jedwabne, a po wojnie, były Kielce i wydarzenia marca 1968 r. (…) Politycznie stosunki (pomiędzy Polską oraz Izraelem) są dziś bardzo dobre. Pomiędzy narodami, proces naprawy jest dłuższy.
Zebrałam wiele zeznań o Polakach, którzy uratowali Żydów i nieraz myślę: Polacy są dziwni. Potrafią być zapalczywi i niesprawiedliwi. Ale nie wiem, czy w jakimkolwiek innym narodzie znalazłoby się tylu romantyków, tylu ludzi szlachetnych, tylu ludzi bez skazy, tylu aniołów, którzy by z takim poświęceniem, z takim lekceważeniem własnego życia tak ratowali obcych.
Źródło: W cieniu wielkiego strachu, Paryż, 1980, za: Jerzy Robert Nowak, 100 kłamstw J.T. Grossa o żydowskich sąsiadach i Jedwabnem, wyd. Von Borowiecky, Warszawa 2001, s. 124, 125.
Zmalała cena rodzących się Polaków! (…) Gdy przegląda się pisma, zastanawia dziwny styl prasy, która napada bezmyślnie jak na największych wrogów na tych, którzy chcieliby wydać po Bożemu na świat kształtujące się życie i uszanować prawo do życia (…). Bardzo łatwo jest dzisiaj niszczyć rodzące się życie. Skąd przyszło to Narodowi, który z Ewangelii wie, że życie jest darem Boga Ojca, światłością ludzi. Skąd przyszło to Narodowi, który dotychczas tak ufał matkom, że na kolanach ręce ich całował? (…) Dlaczego tak łatwo daliśmy się przekonać ludziom płatnym od wiersza, którzy zapełniają prasę artykułami namawiającymi do mordowania Polaków? Dlaczego tak łatwo im uwierzyliśmy? Skąd nam to przyszło? (…) Pamiętajmy, że łatwo jest zaprowadzić samobójczy obyczaj narodu, ale trudno go potem zwalczyć. O, bardzo trudno! Łatwo jest wychować młode pokolenie samolubów, którzy nie chcą przyjąć na siebie i wypełnić żadnych obowiązków, ale trudno później odebrać samolubom kamienne serca i dać im serca wrażliwe.
Znaleźliśmy się, ewolucyjnie, na wyższym stopniu rozwoju. Polak jest dziś albo Homo platformersis, albo Homo pisiorensis, ale nigdy, w żadnym razie Homo sapiens.
Znam tylko jeden naród, który jest tak potwornie przewrażliwiony na własnym punkcie jak naród polski. Są to właśnie Żydzi. Jesteśmy zdumiewająco bliźniaczymi narodami.
Źródło: W. Bruce Lincoln, Mikołaj I, op. cit., s. 387.
Żaden król polski nie stał na szafocie, A więc nam Francuz powie – buntowniki! Żaden mnich polski nie bluźnił wszech-cnocie, Więc nam heretyk powie – heretyki! Żaden pług polski cudzej nie pruł ziemi, Więc poczytani będziem jak złodzieje.