Przypomina to historię pewnego pana nazwiskiem Abel, który pojechał do Ameryki. Tam nazywano go Ebel. Zaczął się więc pisać Ebel. Wtedy mówiono mu: Ibel. Pisał się więc Ibel. Wtedy zaczęto go nazywać Ajbel. Więc na wizytówce zjawisł się Ajbel, co Amerykanie wymawiali Edżbel. Na wizytówce ukazał się Edżbel… Słowem, po paru miesiącach p. Abel wyjechał z Ameryki jako Mr. Kopstruczumcziwadze.
Źródło: s. 187
Słońce tego dnia wstało jakieś dziwnie leniwe, matowe, bez blasku. Około południa na powleczone niezwykłą bladością niebo wypełzły zwały skłębionych żółtych obłoków i w jednej chwili świat zasnuł się ciemnością.
Opis: przykład tekstu, w którym celowo nie pojawia się głoska „r”.
Dżawachadze, prync gruziński, Rwie zębami tyłek świński, Szach Kaukazu, po butelce Rumu cum spiritu wini, Przez pomyłkę, tknął widelcem W cyc grafini Macabrini (…), A najgorzej przy kawiorze: Tam – na zabój, tam – na noże!
I buldogi pełnomocne I terriery I burbony i szynszyle (…) Potem księżyc nad Taiti i gitary na Haiti, potem śpiewa Włoch Tęsknotti zakochane totti-frotti…
Która godzina, gówniarzu? - Piąta, kurwo, piąta...
Wszelka dziwka majtki pierze I na kredyt kiecki bierze.
Kwiaty polskie (1940–1946)
(Spółdzielnia Wydawnicza Czytelnik, 1977)
A Józio w pysk, a Józia w mordę I już w powietrzu pachnie mordem (…).
Źródło: część pierwsza, rozdział pierwszy, I, s. 18
Cycki u nich gumiaste jak graca: Jak nacisnąć, to wklęśnie, potem wraca.
I jak jechali bez Pułaskie Fordziak w latarnię wyrżnął z trzaskiem.
Źródło: część pierwsza, rozdział pierwszy, I, s. 18
My country is my home. Ojczyzna Jest moim domem. Mnie w udziele Dom polski przypadł. To – ojczyzna A inne kraje są hotele.
Źródło: część pierwsza, rozdział drugi, VIII, s. 85
Niech prawo zawsze prawo znaczy, A sprawiedliwość – sprawiedliwość.
Źródło: część pierwsza, rozdział drugi, VIII, s. 91
Potem do bram wnosili stróże Zwłoki bojowców i sołdatów. Zostały po nich krwi kałuże: Lepka purpura łódzkich kwiatów. Najpierw je wodą polewano, Potem je piaskiem przysypano, Nazajutrz zaś pędziły po nich, Wprzężone w pary świetnych koni, Powozy panów fabrykantów, Panów prezesów i bogaczy, Zadowolonych posiadaczy Pałaców, banków i brylantów
Sercem teraz (zmiłuj się, zmiłuj), Echem teraz (miłuj mnie, miłuj), Zlituj się, daruj, pożałuj, Weż w ciemny las - i zacałuj.
Do prostego człowieka
(„Robotnik”, 7 października 1929)
Gdy wyjdzie biskup, pastor, rabin Pobłogosławić twój karabin, Bo mu sam Pan Bóg szepnął z nieba, Że za ojczyznę – bić się trzeba; – O, przyjacielu nieuczony, Mój bliźni z tej czy innej ziemi! Wiedz, że na trwogę biją w dzwony Króle z panami brzuchatemi.
Gdy znów do murów klajstrem świeżym Przylepiać zaczną obwieszczenia, Gdy „do ludności”, „do żołnierzy” Na alarm czarny druk uderzy I byle drab, i byle szczeniak W odwieczne kłamstwo ich uwierzy, Że trzeba iść i z armat walić, Mordować, grabić, truć i palić.
Kiedy rozścierwi się, rozchami Wrzask liter pierwszych stron dzienników, A stado dzikich bab – kwiatami Obrzucać zacznie „żołnierzyków” (…) Wiedz, że to bujda, granda zwykła, Gdy ci wołają: „Broń na ramię!”, Że im gdzieś nafta z ziemi sikła I obrodziła dolarami; Że coś im w bankach nie sztymuje, Że gdzieś zwęszyli kasy pełne Lub upatrzyły tłuste szuje Cło jakieś grubsze na bawełnę.
Rżnij karabinem w bruk ulicy! Twoja jest krew, a ich jest nafta! I od stolicy do stolicy Zawołaj broniąc swej krwawicy: „Bujać – to my, panowie szlachta!”
Jarmark rymów
(w: Dzieła, wyd. Czytelnik, 1955)
A zresztą… małoż to bywa Na świecie różnych wypadków? Może się jednak zmienimy? Adieu, Madame. Bądź szczęśliwa, Kiedy się znów zobaczymy? P.S. Ukłony dla pięknych pośladków
Źródło: List do kobiety, s. 355
Aby się poznać z najdalszą rodziną, wystarczy się wzbogacić…
A dziś o byle pindę, ździrę Zaraz się gwałt i proces zacznie.
A ja, by się nie dać ogłupić, Także poszedłem się upić.
A ja w jej oczy zamglone Wzrokiem żarliwym spoglądam I mówię szeptem, dobitnie: ,,Ja ko-le-żan-ki po-żąąą-dam".
Alojzy miał cię za pieniądze, Ja — zawsze cię za kurwę miałem.
Ale mi wstyd bo... każdy gbur wie, głowy nie urwał: żydowskiej kurwie, żydowska kurwa.
Źródło: Semi-eros (Wrażenia z podróży)
Błogosławiony ten, co nie mając nic do powiedzenia, nie obleka tego faktu w słowa.
Marzenie kobiety: mieć stopę wąziutką, a żyć na szeroką.
Źródło: s. 535
Mężczyzna pozostaje zazwyczaj bardzo długo pod wrażeniem, jakie zrobił na kobiecie.
Źródło: s. 535
Miłość: jedyna funkcja fizjologiczna, która zrobiła karierę.
Źródło: s. 542
Mówią, że ostrożność jest matką powodzenia. To nieprawda, bo gdyby była ostrożnością, nie zostałaby matką.
Źródło: s. 531
Murzyni mówią, że na początku świata wszyscy ludzie byli jednego koloru. I nastał dzień, kiedy Bóg rzekł do Kaina: „Co zrobiłeś z twoim bratem Ablem?” Wtedy Kain zbladł ze strachu.
Najpierw zaszło słońce, potem zaszedł fakt, a w rezultacie i ona.
Źródło: s. 535
Nawet najpiękniejsze nogi gdzieś się kończą.
Źródło: s. 534
Nie odkładaj nigdy do jutra tego, co możesz wypić dzisiaj.
Nie pożądaj żony bliźniego swego nadaremno.
Źródło: s. 541
Nie wiem, co się na świecie zrobiło! Zaczynają teraz umierać tacy ludzie, którzy dawniej nigdy nie umierali.
Źródło: s. 529
Od grzechu zaczął się jej świat, A że Pan Bóg ją stworzył, a szatan opętał, Jest więc odtąd na wieki i grzeszna, i święta, Zdradliwa i wierna, i dobra i zła, I rozkosz i rozpacz, i uśmiech i łza, I gołąb i żmija, i piołun i miód, I anioł i demon, i upiór i cud, I szczyt nad chmurami, i przepaść bez dna, Początek i koniec – kobieta, acha!
Źródło: Ewa, s. 513
Od trzech dni nie goliłem się. Boli coraz więcej. Łażę, łażę po mieszkaniu, jedną ręką trzymam się za twarz, drugą za spodnie...
Odwaga: podejść do boksera i zwymyślać go od ostatnich. Ostrożność: powiedzieć mu to samo przez telefon.
W twarz dadzą sobie napluć za tyle a tyle Obetrą gębę ręką, a sumę przeliczą!
Źródło: Giełdziarze, s. 51
Wierność: silne swędzenie z zakazem podrapania się.
Źródło: s. 531
Wolnoć Tomku w swoim podświadomku.
Wszystko w polowaniu jest urocze i nęcące. Z wyjątkiem zabijania zwierząt.
Znałem kobietę z takim zezem, że jak płakała, to łzy ściekały jej zza uszu.
Źródło: s. 539
Znam 94-letniego starca, który całe życie pił, dziś jeszcze pije i jest zdrów jak ryba. Brat jego natomiast nie brał nigdy kropli do ust i umarł, mając dwa lata.
Źródło: s. 557
Z tego morał się wywodzi dla wielu, nie protestuj, gdy sam smrodzisz, śmierdzielu.
Źródło: Śmierdziel, s. 244
Złodzieje na wolności! Próżniaki! Parszywce! Bando rozzuchwalona i niesyta nigdy! Baczcie! Marki, przepite wieczorem przy dziwce, Jak proklamacje fruną w mrowie ludzkiej krzywdy.
Źródło: Giełdziarze, s. 59
Życie – dożywotnia kara śmierci.
Życie to męka. Najlepiej się wcale nie urodzić. Ale to szczęście ma jeden na tysiąc.
Źródło: s. 539
Nowy wybór wierszy
(wyd. Czytelnik, 1953)
A w maju Zwykłem jeździć, szanowni panowie Na przedniej platformie tramwaju!
Źródło: Do krytyków, s. 19
Bezprzyczynny mój dzień, Bezsensowny mój wiek I te ślady bezładnych moich kroków po ziemi (…).
Źródło: Zadymka, s. 185
Jak ciasto biorą gazety w palce I żują, żują na papkę pulchną, Aż, papierowym wzdęte zakalcem, Wypchane głowy grubo im puchną.
Źródło: Mieszkańcy, s. 166
Każą pić gorące mleko, Chłopca mdli na widok mleka. W gardle więźnie spazm wściekłości: Nie chcę mleka! Nie chcę mleka!
Żeby w odmęt zieloności Rozwierzganą wtargnąć bandą, Na chłopczyka przed werandą Czterech dzikich Siuksów czeka.
W parujące, z kożuchami, Dmucha wódz ich zrozpaczony. Rozpluskaną szklanką mleka Wolny obłok niebem goni.
Źródło: Gorące mleko, s. 74
Nie kwiatami, lecz zbożem zasiewajmy groby Ojców swych. Gdy ich ziemia przemiele w swych żarnach, Wzniosą się, martwi, w kłosy, zjędrnieją nam w ziarna I dopomną się szumem o żniwo żałoby.
Źródło: Żniwo, s. 337
Nie natchnij mnie hymnami, bo nie hymnów trzeba Tym, którzy w zżartej piersi pod brudną koszulą Czcze serca noszą.
Źródło: Prośba o piosenkę, s. 51
Od rana bełkot. Bełkocą, bredzą, Że deszcz, że drogo, że to, że tamto, Trochę pochodzą, trochę posiedzą, I wszystko widmo, i wszystko fantom.
Źródło: Mieszkańcy, s. 166
Straszne mieszkania. W strasznych mieszkaniach Strasznie mieszkają straszni mieszczanie.
Źródło: Mieszkańcy, s. 166
(wyd. Czytelnik, 1986)
Chwilna, zwiewna przelotność
Źródło: Liryka, s. 257
Jeden wiatr – w polu wiał, Drugi wiatr – w sadzie grał: Cichuteńko, leciuteńko, Liście pieścił i szeleścił, Mdlał…
Źródło: Dwa wiatry, s. 356
On – najmędrszy, on – wybraniec, Gałgan z brzydką mordą psa, Poznał taniec, poznał taniec, Hopsa, hopsa, hopsa-sa!!!
Źródło: Sokrates tańczący, s. 353
Skonała radość – rozpacz skona…
Źródło: Epistoła sentymentalna, s. 330
(Iskry, 1954)
(…) kłaniaj się, córko, ludziom maleńkim, Bo to są ludzie ogromni.
Źródło: Do córki w Zakopanem, s. 202
Palą się w moim wzroku Miliardy waszych dolarów, Popiół sypie się szary Z pychy głupich sztandarów.
Wznosicie nowy Babilon, A rządzi planem budowy Bies: bratobójca, idiota, Stinnes tysiącpudowy!
Źródło: Walka, s. 147
Umrę ci kiedyś Oczy mi zamkniesz i wtedy swoje smutne, zdziwione – bardzo otworzysz…
Źródło: s. 27
A
Abecadło z pieca spadło, O ziemię się hukło, Rozsypało się po kątach, Strasznie się potłukło.
Źródło: Abecadło
Aby ci, w których palnę, prosto w łeb dostali Kulą z sześciostrzałowej, błyszczącej piosenki!
Źródło: Prośba o piosenkę w: Piórem i piórkiem, wyd. Czytelnik, 1957, s. 11.
Aforyzmu o książce nie potrafię niestety wymyślić. Książki kupuję, zbieram, czytam, nawet je piszę – i zanadto kocham, aby zbywać je aforyzmami.
Źródło: Biblioteki i książki w literaturze, wyb. Krystyna Bednarska-Ruszajowa, Wydawn. Uniwersytetu Jagiellońskiego, Kraków 1998, s. 149.
Anielcia miała matkę bardzo małomówną, Więc gdy kiedyś spytała z minką zatroskaną: „Powiedz, droga mamusiu, co to jest guano?” Mama odrzekła: „G...o”.
Źródło: Małomówna matka
A teraz usnę — z uśmiechem szczęścia na zmęczonych wargach... szepcących słodkie Twoje imię. Dobranoc!
Źródło: Całowałem
B
Bezstronny jak katalog.
C
Całowałem usta Twoje, całowałem je w ciemności, w czarnym aksamicie miłosnej nocy... Całowałem usta Twoje i wyczuwałem wargami czerwień ich...
Źródło: Całowałem
Chodź, Młoda do Młodego: Ojcostwa mi się zachciało!
Źródło: Wiosna
Co mi się pan tak przygląda? Jeśli dziwi pana, że mam taką dużą myszkę na twarzy, to mogę pana zapewnić, że gdybym się bez niej urodził, odebrałbym sobie życie.
Dla oszczędności zagaście światło wiekuiste, gdyby miało mi kiedyś zaświecić.
Opis: notatka zapisana na godzinę przed śmiercią.
Źródło: A. Thomas, Górecki, tłum. E. Gabryś, PWM 1998, s. 34, 35.
G
Gdy wyszedł na ulicę, gdy trzasnęły kości, Gdy o tę prawdę grzmiało serce i armaty, Znów chcieli jej „na co dzień”, na raty, na spłaty, Paragrafami miażdżąc huragan wolności. I zawsze będą mierzyć, a nigdy nie zmierzą Pomrukując po kątach zdziwieniem, zawodem. I w cierpką miłość jego nigdy nie uwierzą, Kiedy przez Polskę idzie samotnym pochodem. Tylko mu raz, pod oknem, kiedy dumał nocą, Wyszlochał wszystko żołnierz, stojący na warcie. Płakał. Płakał jak dziecko. „Ach czemu, a po co, Tak męczysz się, tak cierpisz za nas, Komendancie?”
Źródło: Józef Piłsudski
I
I o czym duma, gdy tak kroczy Wśród drzew zdziwionych wiecznie sam I dokąd patrzą siwe oczy, Może powiedzą ludzie nam? Lecz widać, musi w kurtce szarej Samotnie drogą swoją iść, Jeśli mu baublis – dąb prastary Co dzień pod stopy rzuca kiść.
Źródło: Druskiennickie drzewa. Ballada
I ty fortuny skurwysynu, Gówniarzu uperfumowany, Co splendor oraz spleen Londynu Nosisz na gębie zakazanej, I ty, co mieszkasz dziś w pałacu, A srać chodziłeś pod chałupę, Ty, wypasiony na Ikacu, Całujcie mnie wszyscy w dupę.
Źródło: Wiersz, w którym autor grzecznie, ale stanowczo uprasza liczne zastępy bliźnich, aby go w dupę pocałowali (wiersz ten znany jest również pod tytułami Absztyfikanci Grubej Berty (od pierwszych słów wiersza) i Całujcie mnie wszyscy w dupę (od wersu kończącego każdą zwrotkę)).
I ty, księżuniu, co kutasa Zawiązanego masz na supeł, Żeby ci czasem nie pohasał, Całujcie mnie wszyscy w dupę.
Źródło: Wiersz, w którym autor grzecznie, ale stanowczo uprasza liczne zastępy bliźnich, aby go w dupę pocałowali
J
Jest taka jedna Zosia, Nazwano ją Zosia Samosia, Bo wszystko „Sama! sama! sama!” Ważna mi dama! Wszystko sama lepiej wie, Wszystko sama robić chce, Dla niej szkoła, książka, mama Nic nie znaczą - wszystko sama!
Źródło: Zosia Samosia
Jeszcze się kiedyś rozsmucę, Jeszcze do Ciebie powrócę, Chrystusie...
Źródło: Chrystusie
K
Kiedy pytasz dorożkarza: „Wolny?“ i otrzymasz odpowiedź twierdzącą — rzeknij: „To się ożeń“. Wychodząc z restauracji, należy odbierać w garderobie palto, pytając: „Gdzie mnie pan powiesił?“
Źródło: Dalsze wskazówki dla dowcipnisiów.
,,Kocham kobietę“. Znaczy to, że ta właśnie kobieta najbardziej mi tu na ziemi przypomina KOBIETĘ, którą rzeczywiście kocham.
Źródło: Rzuty, spostrzeżenia i koncepcje
Krwi słucham Twego serca, Bijącej w białej piersi I trwam miłością błędną W tym życiu, pełnym śmierci.
Źródło: Ty
Krzyknę, radośnie krzyknę: - Jakie to szczęście, że krew jest czerwona!
Źródło: * * * [Życie?]
Krzyż mieliście na piersi, a brauning w kieszeni, Z Bogiem byli w sojuszu, a z mordercą w pakcie…
Źródło: Pogrzeb prezydenta Narutowicza
Kto ja jestem? Kamień nagrobny Z wyrytym Twoim imieniem.
Źródło: Exegi monumentum
Kto raz się zgodził nieść swój krzyż, tego nań wiecznie wbijać będą.
Opis: cytat z Ewangelii, który Tuwim powtarzał wielokrotnie na przestrzeni swego życia i czuło się w tym jego cierpienie.
Wiek dziewiętnasty, bibliografię, Lawendę, stare fotografie (…).
M
Miauczy kotek: miau! – Coś ty kotku miał?
Źródło: Kotek (1938) w: Poezja dla dzieci. Antologia form i tematów, wyb., układ i wstęp Ryszard Waksmund, Wydawnictwo Uniwersytetu Wrocławskiego, Wrocław 1987, s. 294.
Milczenie to tekst, który niezwykle łatwo jest błędnie zinterpretować.
Miłość ci wszystko wybaczy, Smutek zamieni ci w śmiech. Miłość tak pięknie tłumaczy Zdradę i kłamstwo i grzech.
Źródło: piosenka Miłość ci wszystko wybaczy
Mój piesek Dżońcio – oto go macie – To mój największy w świecie przyjaciel. Codziennie w kącie kanapy siadam I z moim Dżońciem gadam i gadam. Gadam i gadam, a Dżońcio milczy, Lecz mnie rozumie piesek najmilszy.
Źródło: Dżońcio
Murzynek Bambo w Afryce mieszka, czarną ma skórę ten nasz koleżka. Uczy się pilnie przez całe ranki Ze swej murzyńskiej pierwszej czytanki. A gdy do domu ze szkoły wraca, Psoci, figluje – to jego praca. Aż mama krzyczy: „Bambo, łobuzie!” A Bambo czarną nadyma buzię. Mama powiada: „Napij się mleka” A on na drzewo mamie ucieka. Mama powiada: „Chodź do kąpieli”, A on się boi że się wybieli. Lecz mama kocha swojego synka, Bo dobry chłopak z tego murzynka. Szkoda, że Bambo czarny, wesoły nie chodzi razem z nami do szkoły.
Źródło: Murzynek Bambo
N
Na to wróbel zaterlikał: „(…) Ćwir ćwir świrk! Świr świr ćwirk! Tu nie teatr Ani cyrk!”
Źródło: Ptasie radio w: Antologia poezji dziecięcej, wyb. Jerzy Cieślikowski, Gabriela Frydrychowicz, Przemysława Matuszewska, Zakład Narodowy im. Ossolińskich, 1991, s. 173.
Nagrobek, który postawił żonie swej pewien wdowiec niepocieszony: „Łzy moje nie wskrzeszą cię. Dlatego płaczę“.
Źródło: A to pan zna?
Najukochańsza moja! byle być przy tobie, Bez twej miłości nawet, ale z tobą być!
Pani pachnie jak tuberozy. To nastraja i to podnieca A ja lubię tuman narkozy, A najbardziej – gdy jest kobieca Mówię ładnie? I melodyjnie? Zdania perlę jak z pereł kolię? Pani patrzy – melancholijnie… Skąd ma pani tę melancholię?
Pojęcia takie jak: wieczność, bezgraniczność zaczynam rozumieć dopiero wtedy, gdy załatwiam jakąś sprawę w urzędzie.
(…) Potem z świrem frunął w lot! A gałązka rozhuśtana Jeszcze drży, uradowana, Że ją tak rozpląsał trzpiot.
Źródło: Ptak w: Piękna jesteś ziemio moja ojczysta. Antologia, wyb. Jan Szczawiej, Ludowa Spółdzielnia Wydawnicza, 1981, s. 197.
Płacze pani Słowikowa w gniazdku na akacji, Bo pan Słowik przed dziewiątą miał być na kolacji.
Źródło: Spóźniony słowik
Próżnoś repliki się spodziewał Nie dam ci prztyczka ani klapsa. Nie powiem nawet pies cię jebał, bo to mezalians byłby dla psa.
Opis: fraszka, będąca odpowiedzią na antysemickie ataki w polskiej prasie.
Źródło: Na pewnego endeka, co na mnie szczeka
Puszczała się dziewczyna, puszczała z miłości, Puszczała dla pieniędzy, puszczała z litości, Aż taką masę razy upadła moralnie, Ze całkiem się skurwiła – i wpadła fatalnie, Albowiem w ciążę zaszła od jednego z gości: Tak powstał SKURWYSYNDYK MASY UPADŁOŚCI.
Źródło: Upadłość w: Cztery wieki fraszki polskiej, J. Przeworski, 1937, s. 433.
R
Różo, różo, formalistko! Różo, różo, bój się Boga!
Źródło: Róża
S
Stoi na stacji lokomotywa, Ciężka, ogromna i pot z niej spływa – Tłusta oliwa. Stoi i sapie, dyszy i dmucha, Żar z rozgrzanego jej brzucha bucha.
Źródło: Lokomotywa w: Antologia poezji dziecięcej, op. cit., s. 166.
Sumienie to jest ten cichy głosik, który szepce, że ktoś patrzy.
Źródło: Cicer cum Caule, czyli groch z kapustą. Panopticum i archiwum kultury, wyd. Czytelnik, 1963, s. 234.
Szkoło! Szkoło! Gdy cię wspominam, Tęsknota w serce się wgryza. Oczy mam pełne łez!
Źródło: Nad Cezarem
Szukałem tego w Paryżu, szukałem w Berlinie i Rzymie, A to za oknem było i miało polskie imię.
Źródło: Cel w: Piękna jesteś ziemio moja ojczysta, op. cit., s. 6.
T
Tu leży wieszcz, Przechodniu, nie szcz.
Źródło: Antologia poezji głupich i mądrych Polaków, wyb. Ludwik Stomma, Polska Oficyna Wyd. BGW, 1995, s. 116.
Ty trzymasz mnie na ziemi, Ty wznosisz mnie do nieba, Tyś jest mi tutaj wszystkim, Po co aż tam iść trzeba.
Źródło: Ty
U
Używaj aforyzmów: „Nie to ładne co ładne, ale co się komu podoba“ oraz „Są gusta i guściki“ (Uwaga! Mów: „Biusta i biuściki“ — a będzie jeszcze śmieszniej).
Źródło: Dalsze wskazówki dla dowcipnisiów.
W
W brzoskwinię ciepłą, dłońmi moimi utuloną, tak miękką już, że sok lada chwila puści, wpijam się tym wszystkim, czym są usta... O, mięso kwietne! O, soku, któryś krążył w drzewie, pędzony tajemniczą mocą życia! Soku, którym nabrzmiał płód w cieple wiosny i słońca! Piję, gniotę, wysysam — — — Czy całowałem usta Twoje?
Źródło: Brzoskwinia
W naturze nie ma linii prostej, Ludzki to wymysł sztuczny. Patrząc w skłębione żyworosty, Chaosu, chaosu się uczmy. Pogięty, kręty i strzępiasty Jest każdy stwór w naturze, A prostą linią łączą gwiazdy Głupcy i tchórze.
Źródło: Spostrzeżenie w: Wybór poezji, PIW, 1961, s. 152.
Wasze słowa są, jak salonowe pieski, A moje – jak wściekłe psy! Pal licho wasze arabeski i burleski
Źródło: Słowem do krwi!
Włóczęga: człowiek, który nazywałby się turystą, gdyby miał pieniądze.
Wolę mieć tyfus niż być miljonerem. —?!!! — Ano tak. Miljonerzy umierają wszyscy, a z chorych na tyfus tylko 65%.
Źródło: A to pan zna?
Z
Za zdrowie Kaczkosi, co Żydom wodę nosi!
Za zdrowie dzięcioła i za zdrowie dudka!
Zdrowie twoje w gębę moję!
Znałem człowieka, który umarł pionowo: powiesili go.
Źródło: Żądło i miód mądrości. Antologia aforyzmu polskiego, wyb. Kazimierz Orzechowski, Ossolineum, 1977, s. 106.
Z miłością wpadłem już nie raz, Bo mam demokratyczne serce, I tak się stało, proszę was, Że zakochałem się w kelnerce.
Źródło: Przygoda z kelnerką.
Ż
„Żeby kózka nie skakała, Toby nóżki nie złamała” Prawda, Ale gdyby nie skakała, Toby smutne życie miała.
Źródło: Skakanka
Żeby móc „zacisnąć pasa”, trzeba najpierw mieć spodnie.
Źródło: Cyganka oraz inne satyry i humoreski prozą, teksty kabaretowe i aforyzmy, Wyd. Iskry, Warszawa 2011.
Gdyby tylko miał więcej oleju w głowie! Jakiż to był ograniczony człowiek, można z nim było mówić tylko o myszach, o czarownicach, o różnych dziwactwach – i o wierszach, i wtedy była rozkosz. Czysta wściekłość mnie bierze na myśl, że można być świetnym poetą i bardzo głupim człowiekiem. Irytujące, a jednak prawdziwe. On był wielki i głupi.
Źródło: Piotr Lisiewicz, Stworzony lewą ręką, „Niezależna Gazeta Polska”, 5 maja 2006
Po jednym z pierwszych pokazowych procesów Tuwim ocalił od śmierci skazanych na śmierć chłopców z Narodowych Sił Zbrojnych. Żona jednego z nich przyszła do niego, błagając, by wstawił się u Bolesława Bieruta, bo jako wielki poeta miał do niego łatwy dostęp. „Co tobie, Tuwimowi, do tego enkawudzisty Bieruta?” – pytała go jedna z przyjaciółek. Ale Tuwim zrobił to, co tylko Tuwim mógł zrobić w tym całym swoim boskim i nieboskim szaleństwie. Stanął przed enkawudzistą Bierutem i zaklął go na krzyż Chrystusa, żeby ułaskawił tych chłopców. I Bierut ich ułaskawił. (…) On dobrze wiedział, czym były Narodowe Siły Zbrojne. Sugerowano mu zresztą, że ci chłopcy byli oskarżani również o mordowanie Żydów, co w tym przypadku było oskarżeniem fałszywym, ale Tuwim mógł je przecież mieć za prawdziwe. A mimo to uczynił to, co uczynił.