1 maja 2004 roku to jeden z najważniejszych dni w naszej narodowej historii. Przez wieki Rzeczpospolita była częścią politycznego Zachodu. W wielu wymiarach nasz kraj uczestniczył w jego życiu politycznym, kulturalnym i naukowym. Rozbiory Polski brutalnie przerwały ten stan. Pokolenia Polaków walczyły o to, by Polska niepodległa powróciła na należne jej miejsce w rodzinie wolnych narodów. Udało się to w roku 1918. Niestety, niepodległość nie trwała długo. Dwadzieścia lat temu historyczne czerwcowe wybory rozpoczęły nowy okres. (…) Unia nie jest tworem idealnym, dość często możemy się o tym przekonywać. Ale Polacy mają powody do zadowolenia z tych pierwszych pięciu lat. Pokazaliśmy Europie naszą zaradność, pracowitość i dynamizm. Unia okazała się dla nas źródłem znaczącego wsparcia ekonomicznego, otworzyła swoje rynki na polskie produkty. Polacy jako społeczeństwo doskonale sobie poradzili w nowych warunkach.
Opis: w orędziu z okazji 5-lecia Polski w Unii Europejskiej, 30 kwietnia 2009.
Źródło: Patryk Wawrzyński, Prezydent Lech Kaczyński. Narracje niedokończone, Wydawnictwo Adam Marszałek, Toruń 2012, ISBN 9788377802823, s. 102–103.
A jednocześnie „Gazeta Wyborcza” stworzyła mit, że Kaczyńscy przy Wałęsie się wzięli znikąd. Pamiętam, jak kiedyś w restauracji sejmowej podszedł do Jarka Wojciech Załuska z „Wyborczej” i zaczął go przepraszać za to, że on naprawdę sądził, że wzięliśmy się z sufitu. I nic dziwnego, bo chociaż naprawdę byliśmy najklasyczniejszymi członkami podziemia, to w stworzonym micie nas tam nie było.
Źródło: Łukasz Warzecha, Lech Kaczyński. Ostatni wywiad, wydawnictwo Prószyński i S-ka, Warszawa 2011, ISBN 9788376486192, s. 168
Aby młodzi ludzie byli przekonani o wartości swojej historii, trzeba próbować przedstawiać ją w szerszym kontekście Europy i świata, należy używać uniwersalnych pojęć, takich jak wolność, niezależność. Będą wówczas mogli przekazywać tę wiedzę rówieśnikom, sąsiadom z innych krajów, być dumni z tego co zrobili nasi przodkowie, a jednocześnie postrzegać nasz kraj w kontekście kształtowania oblicza tej części Europy i wpływu na to, jacy dzisiaj jesteśmy.
Ale w tamtym okresie gdyby nie zorganizowanie armii blisko milionowej, gdyby nie olbrzymi wysiłek wyniszczonego czteroletnią wojną narodu – chodzi o pierwszą wojnę światową – nie mielibyśmy państwa, które miało wtedy w rezultacie trzysta osiemdziesiąt osiem tysięcy kilometrów kwadratowych. (…) Nie mielibyśmy państwa 24–25 milionowego, które w ciągu lat dwudziestu doszło do 35 milionów. Mielibyśmy państwo może 16, może 18 milionowe. I to proszę pamiętać jest w największym stopniu dzieło Marszałka Piłsudskiego i jego obozu politycznego. Nie tylko ich, zaangażowani byli i inni, ale w pierwszym rzędzie jest to dzieło tego właśnie obozu. To olbrzymia wręcz historyczna zasługa Marszałka, który w tym sensie jest istotnie ojcem naszego państwa.
Andrzej Lepper udowodnił, że ma za nic prawo i jest politycznym awanturnikiem. Poparcie PiS-u dla tego polityka w jakiejkolwiek sytuacji jest nierealne.
Opis: marzec 2005.
Ani ode mnie, ani od żadnego z moich współpracowników nikt nie żądał odcisków, kiedy półtorej godziny temu wylądowaliśmy w Stanach Zjednoczonych, a o to mi chodziło.
Źródło: Polskie Radio Program I, 15 lutego 2006
Bardzo cieszymy się z dobrych, stosunków ze Stanami Zjednoczonymi. Cenimy sobie współpracę z tym krajem ze względu na istotne związki historyczne, ze względu na kilka milionów obywateli Stanów Zjednoczonych, którzy są z pochodzenia Polakami. Ale także ze względu na rolę tego potężnego państwa w powstrzymaniu komunizmu w Europie i innych częściach świata. Ze względu na walkę, którą Stany Zjednoczone prowadzą o rozwój systemów demokratycznych. W tym zakresie jesteśmy i pozostaniemy ze Stanami solidarni.
Źródło: Maciej Chojnowski, Marek Krukowski, Warto być Polakiem. Prezydent Lech Kaczyński, wyd. Spin AR, Warszawa 2014, ISBN 9788360508725, s. 28.
Chciałbym, żeby to było święto jedności, a nie podziałów, podziałów, które są normalne w polityce, ale które czasami na chwile powinny zamierać. Chciałabym uczcić ten dzień w stolicy naszego kraju, w Warszawie, ale także w stolicy „Solidarności” – Gdańsku, będę tam. Także dlatego, że przed 20 laty też tam byłem, kandydowałem w wolnych wyborach do Senatu, byłem w ścisłym kierownictwie „Solidarności” – tym, które wyszło z podziemia, ale także tym, które w podziemiu działało. Mam do tego tytuł.
Chcieć to móc. Te słowa wydawałoby się nierozważne towarzyszyły nam w tamtych trudnych ale pięknych czasach. Towarzyszyły też twórcom naszej niepodległości II Rzeczypospolitej.
Czas więc na budowę solidarności społecznej. Czas, by formułować i realizować cele wspólne. Budować nowoczesną republikę – a więc współczesną Rzeczpospolitą – państwo będące wspólnym dobrem i dla elit, i dla społeczeństwa. Dla ogółu Polaków.
Źródło: Maciej Chojnowski, Marek Krukowski, Warto być Polakiem. Prezydent Lech Kaczyński, op. cit., s. 130.
Dawałem i będę dawał. I wcale nie za to, że ktoś jest dobry, ale dlatego, że mu się to zwyczajnie należy.
Opis: po rozdaniu swoim pracownikom nagród w lipcu 2003.
Dla kraju takiego jak Polska, lepiej żebym to ja został prezydentem niż Donald Tusk.
Opis: w czasie kampanii prezydenckiej 2005.
Dokładnie siedemdziesiąt lat temu Polska otrzymała cios w plecy. Wojsko Polskie walczyło wtedy w Warszawie, Modlinie, na Helu, w rejonie Lwowa, na Lubelszczyźnie i w wielu innych miejscach naszego kraju; trwała jeszcze bitwa pod Kutnem. Tego dnia około drugiej w nocy ponadsześćsettysięczna armia sowiecka wdarła się w granice Rzeczypospolitej – dokonała aktu agresji; nie było to wkroczenie. O godzinie trzeciej nad ranem polski ambasador został wezwany do sowieckiego Ministerstwa Spraw Zagranicznych, żeby dowiedzieć się, że państwo polskie nie istnieje, a rząd uciekł. W rzeczywistości rząd Rzeczpospolitej urzędował wtedy na jej terytorium. Doszło do najzwyklejszego aktu agresji – aktu, który był aktem wojennym. Polska stała się ofiarą dwóch agresorów w trakcie, gdy wojna jeszcze trwała. Wiem, że powtarzam to nie po raz pierwszy, ale tę prawdę trzeba choćby i codziennie powtarzać.
Donald Tusk po prostu nie chciał zawarcia umowy o obronie przeciwrakietowej. On się bał. Miałem z nim zresztą w tej sprawie dramatyczną rozmowę. Była ostra wymiana zdań, nerwy, kłótnia. A ja byłem przekonany – i nadal jestem – że to była ogromna szansa. I nie chodzi przecież o to, że ten system miał nas chronić przed jakimiś rakietami, ale o to, że Amerykanie byliby w ten sposób o wiele bardziej zainteresowani obecnością tutaj. Przecież fakty są takie, że Polska jest w NATO tak na trzy czwarte, a państwa bałtyckie na pięćdziesiąt procent.
Opis: o tarczy antyrakietowej z USA w Polsce.
Źródło: Łukasz Warzecha, Lech Kaczyński. Ostatni wywiad, wydawnictwo Prószyński i S-ka, Warszawa 2011, ISBN 9788376486192, s. 257–258
Dzisiaj może się wydawać, że interwencja, a szczególnie na skalę amerykańską, plan Paulsona, który jak wiadomo został odrzucony, że przedsięwzięcia, które pewnie podejmie Rada Europejska na najbliższym posiedzeniu za tydzień, że te przedsięwzięcia w końcu dosypią pieniędzy tym, którzy za kryzys odpowiadają, którzy zbyt ryzykancką polityką do tego kryzysu doprowadzili, co się okazało, znaczy okazało się, że oni też nie są idealnie racjonalni, że czasami myślą w sposób nieracjonalny.
Opis: błędna merytorycznie wypowiedź na temat planu Paulsona.
Źródło: Polskie Radio Program I, Sygnały dnia, 9 października 2008
Fundamentalną sprawą jest nasza przynależność do Unii Europejskiej. Traktujemy to jako poważny sukces. Sukces w ramach polityki, której celem jest dalsza modernizacja naszego kraju. Wzrost dobrobytu jego obywateli, a także wspólne europejskie bezpieczeństwo. Dążymy do jak najlepszych stosunków z wszystkimi państwami, które należą do Unii Europejskiej.
Opis: w czasie pierwszego spotkania prezydenta z korpusem dyplomatycznym, 10 stycznia 2006.
Źródło: Patryk Wawrzyński, Prezydent Lech Kaczyński. Narracje niedokończone, op. cit., s. 102.
Gdy rozpoczynał swoją misję dla ratowania Polski, sowieckie imperium było w ofensywie. Gdy wydawało się, że to imperium zawładnie Europą i światem, Pułkownik rozpoczął swoją samotną walkę i odniósł zwycięstwo. Gdyby sowieckie imperium ruszyło na Europę – Polska przestałaby istnieć. I to jest miarą zasług Pułkownika Kuklińskiego – jesteśmy. Wciąż mamy niezałatwione rachunki krzywd, ale jesteśmy.
Opis: o Ryszardzie Kuklińskim, nad prochami zmarłego pułkownika podczas pogrzebu w Polsce, w Warszawie, 19 czerwca 2004.
Gdy zainicjowałem ten przyjazd niektórzy sądzili, że prezydenci będą się obawiać. Nikt się nie obawiał. Wszyscy przyjechali, bo Środkowa Europa ma odważnych przywódców. I chciałbym to powiedzieć nie tylko wam, chciałbym to powiedzieć również tym z naszej wspólnej Unii Europejskiej, że Europa Środkowa, Gruzja, że cały nasz region będzie się liczył, że jesteśmy podmiotem. I my też wiemy świetnie, że dziś Gruzja, jutro Ukraina, pojutrze Państwa Bałtyckie, a później może i czas na mój kraj, na Polskę.
I jeszcze trzy słowa do wszystkich Polaków. Polska potrzebuje rozliczenia win. Ale Polska jeszcze bardziej potrzebuje zgody. Chciałem się zwrócić o tę zgodę opartą na prawdzie do naszych przyjaciół z Platformy Obywatelskiej, abyśmy szybko zakończyli prace dotyczące wspólnego rządu, żebyśmy ten rząd utworzyli. Chciałbym zwrócić się do Donalda Tuska, który wspaniale walczył w tej kampanii, z wyrazami mojego najszczerszego szacunku i sympatii. I w końcu chciałbym się zwrócić do prezesa mojej partii, Jarosława Kaczyńskiego. To był głównym strategiem, to on jednoczył ludzi, czasem wbrew mojemu oporowi. Dzisiaj mogę mu powiedzieć: panie prezesie, melduję wykonanie zadania!
Opis: w przemówieniu po ogłoszeniu sondażowych wyników wyborów na prezydenta RP, 23 października 2005.
Źródło: Anna Poppek, Obrączki. Opowieść o rodzinie Marii i Lecha Kaczyńskich, G+J Gruner+Jahr Polska, Warszawa 2010, ISBN 9788362343089, s. 39.
Irasiad jest bardzo zdenerwowany.
Opis: w trakcie wizyty przedstawicieli ochotniczych służb ratowniczych w Belwederze jeden z nich powiedział do suki o imieniu Ira: „siad”. W wyniku nieporozumienia prezydent nazwał sukę „Irasiad”.
Istnieją pewne utrwalone europejskie wzorce kulturowe, które powinny podlegać dyskusji, ale nie podlegają. Jeden z nich stanowi, że sądy są całkowicie niezawisłe. W istocie oznacza to olbrzymią władzę pewnej kasty nad ludźmi.
Źródło: Łukasz Warzecha, Lech Kaczyński. Ostatni wywiad, wydawnictwo Prószyński i S-ka, Warszawa 2011, ISBN 9788376486192, s. 228
Ja im nie zabraniam demonstracji, jeśli będą je robić jako obywatele, a nie jako homoseksualiści.
Ja pytam o kwestię inną – czy zdrowie jest przedmiotem gry rynkowej, takim samym jak produkcja na przykład samochodów? Chociaż też z pewnymi ograniczeniami, bo są ograniczenia dotyczące bezpieczeństwa samochodu czy tego, żeby w przypadku zderzenia na przykład ludzie w nim jadący mieli jak największe szanse przeżycia lub nawet wyjścia cało. Są wymogi dotyczące ochrony środowiska i tak dalej, i tak dalej, czyli też tutaj nie ma pełnej wolności i chwalić Boga. Chodzi o wybór sposobu produkowania i efektu.
Łukasz Warzecha: Jak wyglądały Pana osobiste stosunki z Michnikiem po 1989 roku? Lech Kaczyński: Nasze kontakty urwały się na dziesięć lat, kiedy Jarkowi powierzono misję utworzenia koalicji pod pierwszy niekomunistyczny rząd. To przecież był szok: Jarosław Kaczyński, nie ja, nie Bronisław Geremek, nie Tadeusz Mazowiecki, nie Adam Michnik. To było posunięcie Wałęsy. A przecież Jarosław był w opozycji postacią znaną. Sam Michnik o tym też pisze. Nawet atakując Jarosława, nigdy nie przekreślił jego opozycyjnej roli.
Źródło: Łukasz Warzecha, Lech Kaczyński. Ostatni wywiad, wydawnictwo Prószyński i S-ka, Warszawa 2011, ISBN 9788376486192, s. 167–168
Jako prezydent oparł się na aparacie dawnych służb specjalnych.
Opis: o Lechu Wałęsie.
Źródło: gazeta.pl, 12 marca 2007
Jako prezydent Warszawy, organizowałem msze za zdrowie papieża. Niestety ostatnia okazała się być mszą za jego duszę. Gdy dowiedziałem się o jego śmierci, zarządziłem włączenie w całym mieście syren. Pamiętam spontaniczną reakcję warszawiaków, olbrzymi rząd świec w al. Jana Pawła II, na pl. Piłsudskiego i wielu, wielu innych miejscach związanych z pielgrzymkami Ojca Świętego.
Jest prawdą, że część ludzi, z którymi szliśmy wtedy razem, szybko zmieniła swoje przekonania, że stali się zwolennikami liberalnej Rzeczypospolitej. Ja ją nazywam Rzeczpospolitą dla bogatych. Bardzo dobrze, że miliony naszych rodaków odniosło sukces. Cieszmy się z tego. Ale należy pamiętać także o tych, którzy takiego sukcesu nie odnieśli, mimo że ciężko pracują, ciężką pracą pracują na chleb i często o tę pracę muszą się obawiać.
Jest rzeczą zdumiewającą, że w sporach, które toczymy z innymi krajami, olbrzymia część polskiej publicystyki i niektóre tytuły – z góry można powiedzieć – że staną nie po polskiej stronie, tylko po tej drugiej.
Źródło: Maciej Chojnowski, Marek Krukowski, Warto być Polakiem. Prezydent Lech Kaczyński, op. cit., s. 60.
Jestem głęboko przekonany, że Polsce potrzebna jest nowa ustawa zasadnicza, która będzie lepiej niż obecna odpowiadać potrzebom czasu, likwidować sfery wyjęte spod społecznej kontroli, zmniejszać niebezpieczeństwo patologizacji państwa, eliminować nieodpowiedzialność. Wiem, że w obecnym parlamencie będzie ją niezwykle wręcz trudno uchwalić, niemniej będę o to zabiegał, odwołując się do poczucia odpowiedzialności wszystkich obecnych w parlamencie frakcji. Uchwalenie nowej konstytucji ułatwiłoby bowiem w bardzo wysokim stopniu naprawę państwa, byłoby też uwieńczeniem budowy tego, co nazywamy czwartą Rzecząpospolitą.
Opis: o potrzebie uchwalenia nowej konstytucji, w orędziu 23 grudnia 2005.
Jeszcze jedno pytanie, ale nie od tej małpy w czerwonym.
Opis: podczas konferencji prasowej w Brukseli, odpowiedź na pytanie Andrzeja Krawczyka, podsekretarza stanu w kancelarii prezydenta: „Czy jeszcze jedno pytanie, czy już zakończyć?”. Jedyną dziennikarką na sali w czerwonym ubraniu była Inga Rosińska z Faktów i TVN24.
Źródło: Fakty popołudniowe, TVN
Jeśli ktoś decyduje się być oficerem, to nie powinien być lękliwy.
Opis: w sierpniu 2008 o pilocie kpt. Grzegorzu Pietruczuku, gdy odmówił lądowania na lotnisku w Tbilisi w ogarniętej wojną Gruzji.
Źródło: „Gazeta Wyborcza”, 12 kwietnia 2010
Jeśli ktoś posiada pieniądze, to skądś je ma.
Źródło: Witold Gadomski, „Jeśli ktoś posiada pieniądze, to skądś je ma”, „Gazeta Wyborcza” nr 204, 1 września 2007, s.3.
Jeśli zostanę prezydentem, pierwszego dnia mego urzędowania wniosę do Sejmu ustawę o wzmożeniu nadzoru nad stosunkami pracy. Przywrócę też ministra pracy i podporządkuję rządowi Państwową Inspekcję Pracy. Państwo musi prowadzić politykę gospodarczą, a więc i politykę morską. „Rzeczpospolita solidarna” – to niezgoda na liberalną rewolucję.
Opis: w czasie spotkania z działaczami „Solidarności” w „Stoczni Gdańskiej” w 2005.
Każdy naród walczący o niepodległość ma szanse. Gdybyśmy patrzyli na to stosunkiem sił, nie byłoby dziś wolnej Gruzji, nie byłoby też zresztą wolnej Polski.
Źródło: wywiad dla TVP udzielony 9 sierpnia 2008 na temat wojny rosyjsko-gruzińskiej.
Kazałem wyrzucić Marcinkiewicza, to jest prawda. I miałem świętą rację, bo premier musi być określonego formatu.
Kiedy ktoś taki jak Kohl nazywa tereny należące dziś do Ukrainy i Białorusi „Polską wschodnią”, to siłą rzeczy narzuca się pytanie, jak ten polityk nazywa Pomorze i Śląsk?
Źródło:?
Kilka lat temu jeden z nieżyjących już dziś wybitnych polityków zwrócił mi uwagę, że walka o prezydenturę między Kwaśniewskim i Wałęsą w 1995 r. była w istocie rozgrywką między dwoma elementami tego samego aparatu: aparatem partyjnym i aparatem bezpieczeństwa. Pomyślałem wtedy, że dla mnie było to jasne od początku.
Źródło: gazeta.pl, 12 marca 2007
Lech Wałęsa był współpracownikiem tajnych służb. I to jest oczywista prawda.
Opis: w wywiadzie przeprowadzonym przez Monikę Olejnik w programie Kropka nad i, 17 października 2008.
Mam w ogóle wrażenie, że Donald Tusk ma jakąś obsesję na punkcie mojego brata. Na przykład ciągle wracał do kwestii, czy na początku lat dziewięćdziesiątych Jarek był bardzo ważny czy tylko ważny. Przypomniałem mu, że w owym czasie dziennikarze zrobili plebiscyt (…) Jarek przegrał wtedy jedynie z Kuroniem i tylko dlatego, że Ewa Milewicz nie wpisała go nawet do tej dziesiątki. Znała już wcześniejsze wyniki i wiedziała, że gdyby dała mu nawet dziesiąte miejsce, to zremisowałby z Kuroniem, a gdyby dała mu dziewiąte, toby wygrał. Dopiero za Jarkiem był Wałęsa.
Źródło: Łukasz Warzecha, Lech Kaczyński. Ostatni wywiad, wydawnictwo Prószyński i S-ka, Warszawa 2011, ISBN 9788376486192, s. 150–151
Mamy godzinę 21:32. Wtedy, 25 lat temu to był jeszcze czas pozornie spokojny. Trwało pełne emocji posiedzenie Komisji Krajowej NSZZ „Solidarność”. Działacze w różnych regionach prowadzili ciągłe negocjacje. Pamiętam, że wróciłem wtedy z zajęć na uniwersytecie. Pracowałem tam od wielu już lat. Wydawało się, że jesteśmy na zakręcie, ale nikt nie wiedział, że od tego zakrętu dzielą nas już tylko godziny, że dosłownie dwie i pół godziny później do setek tysięcy mieszkań w naszym kraju zapukają esbecy i milicjanci, że zacznie się olbrzymia akcja internowań, że internowanych zostanie większość działaczy należących do Komisji Krajowej. Że rozpocznie się stan wojenny – wojna między narodem polskim, zorganizowanym w związek „Solidarność”, także w „Solidarność Chłopską”, a komunistyczną władzą. Jeden z największych ruchów narodowych w historii świata, największy w naszej historii. Ruch o pokojowym charakterze, który został przejściowo stłumiony, ale tylko przejściowo, bo walka trwała od ranka 13 grudnia aż do dnia, w którym rozpoczęły się negocjacje mające na celu wyjście z tej sytuacji. Ich rezultatem była Polska niewolna od wad, ale Polska niepodległa i demokratyczna.
Opis: w 25. rocznicę wprowadzenia stanu wojennego przez władze komunistyczne.
Mimo trudności bilans obecności Polski w Unii Europejskiej jest bardzo pozytywny. Mamy prawo cieszyć się i być dumni, że aspiracje naszych przodków wypełniły się na naszych oczach. Jestem przekonany, że silna Polska w Europie to Polska sukcesu.
Opis: w orędziu z okazji 5-lecia Polski w Unii Europejskiej, 30 kwietnia 2009.
Źródło: Patryk Wawrzyński, Prezydent Lech Kaczyński. Narracje niedokończone, op. cit., s. 103.
Mnie poparł Andrzej Lepper, a Donald Tusk bardzo często mówił, że nie będzie dzielił Polaków na lepszych i gorszych, a jak przychodzi co do czego, to okazuje się, że ci, którzy słuchają Radia Maryja, są zwolennikami Andrzeja Leppera, to druga kategoria. Ja tak do tego nie podchodzę. Natomiast jeżeli chodzi o sprawę owego poparcia, to ja bym na pana miejscu, gdybym miał program z panem Tuskiem, zapytał o poparcie Jerzego Urbana i jego salonu (…) czy Leszka Millera, który bez obrzydzenia opowiedział się za Donaldem Tuskiem. To jest, jak sądzę, ta jedna z moich przewag nad moim partnerem.
Moim zadaniem jest doprowadzić do tego, by nasze stosunki z innymi państwami stały się czynnikiem dynamizującym przemiany, wzmacniającym nasze poczucie wartości i nasze przywiązanie do ojczyzny. Drogą do tego jest odrzucenie narodowych kompleksów, ciągłego podnoszenia naszych słabości, chorobliwej tendencji do naśladownictwa, także wtedy, gdy chodzi o zjawiska i postawy wątpliwie czy też jawnie szkodliwe. Aby być traktowanym jako duży europejski naród, trzeba chcieć nim być. Gdy się chce szacunku innych, trzeba najpierw szanować siebie.
My nie obchodzimy rocznicy klęski, my obchodzimy rocznicę tragiczną, ale niezbędną w naszej historii, my czcimy bohaterów, czcimy wyjątkowo bohaterską armię! Czcimy i czcić będziemy, w każdy dostępny sposób.
Na dodatek orzecznictwo niektórych trybunałów międzynarodowych nie dotyczy już prawa, ale filozofii życia, przy czym te filozoficzne rozważania mają w tym przypadku moc normatywną, której czysta filozofia oczywiście nie posiada. Najlepszym przykładem jest ewolucja pojęcia państwa prawnego – od formalnego, poprzez demokratyczne po tak zwane aksjologiczne. Mamy więc jedną korporację z olbrzymią władzą nad ludźmi.
Źródło: Łukasz Warzecha, Lech Kaczyński. Ostatni wywiad, wydawnictwo Prószyński i S-ka, Warszawa 2011, ISBN 9788376486192, s. 228–229
Najlepiej zapamiętałem Ojca Świętego z jego pierwszej wizyty w ojczyźnie po 1989 roku i spotkania na Zamku Królewskim. Moją uwagę zwróciło coś niezwykłego, duchowego, co biło z jego twarzy.
Nasza historia jest taka, że najpierw zatrzymaliśmy na kilkaset lat ekspansję Niemców na wschód, potem parcie islamu na zachód. W końcu zatrzymaliśmy pochód rewolucji bolszewickiej. W międzyczasie stworzyliśmy pierwszą w Europie republikę, z obieranym odpowiedzialnym przed prawem władcą i zasadą równouprawnienia religii, czego doczekaliście się kilkaset lat po nas. A już w XX wieku powiedzieliśmy jako pierwsi „nie” Hitlerowi, wy dopiero po nas, zmuszając zachód do przystąpienia do wojny z tym europejskim potworem. Potem stworzyliśmy Solidarność, doprowadziliśmy do upadku Sowiety, wszyscy inni się do nas dołączyli w ramach tego procesu. To jest historia wielkiego narodu, który ma wielką i chwalebną tradycję, a nie tylko martyrologiczno-cierpiętniczą.
Opis: o historii Polski do polityków zachodnioeuropejskich na szczycie państw.
Nie kwestionuję tego, że w powszechną świadomość jako data przełomowa wbił się 4 czerwca. Ja mówię jedynie o moim własnym, osobistym rachunku historii. Wspiera mnie w tym przekonanie, że partia komunistyczna w swojej masie, aż do przełomu lipca i sierpnia, wcale nie chciała oddać władzy. Z tego punktu widzenia 12 września to dla mnie oczywisty wybór. Przecież dopiero wtedy władza została realnie przejęta – wprawdzie nie w całości, ale w dużej części. Według ówcześnie obowiązujących reguł, niezbyt zresztą mądrych, do czasu uzyskania wotum zaufania nowo powołany premier kierował nie nowym, wybranym przez siebie, ale starym rządem.
Opis: o wydarzeniach 1989.
Źródło: Łukasz Warzecha, Lech Kaczyński. Ostatni wywiad, wydawnictwo Prószyński i S-ka, Warszawa 2011, ISBN 9788376486192, s. 26–27
Nie ma bliższego związku niż związek między bliźniakami.
Źródło: „Rzeczpospolita”, 29 marca 2005
Nie mam wątpliwości, że jestem przeszkodą w odbudowie państwa, w którym wszystko, co było najgorsze w III RP, miałoby powrócić w pełnej chwale. Mam jednak satysfakcję z tego, że jestem prezydentem z woli wyborców, którzy wykazali się wielką samodzielnością, przeciwstawiając się fali nieprawdziwych ataków na mnie.
Nie może być tak, że w naszym kraju pod hasłem walki o państwo prawa formułuje się roszczenia o to, żeby prawo było inne dla tego, czyja pozycja społeczna jest silna, a inne dla tego, czyja pozycja społeczna jest słaba i żeby roszczenia te były uwzględniane.
Źródło: Maciej Chojnowski, Marek Krukowski, Warto być Polakiem. Prezydent Lech Kaczyński, op. cit., s. 130.
Nie zostałem ranny, ale do teraz czuję to uderzenie. Takich zachowań nie będę tolerował.
Opis: 2 czerwca 2004, po ataku tortem śmietankowo-jagodowym, przeprowadzonym przez anarchistów w proteście przeciwko zakazowi Parady Równości.
Niepodległość to nie tylko stan prawny i faktyczny, odnoszący się do państwa i narodu. To także realny kształt tego narodu, jego świadomości. To wszystko, co trwanie państwa legitymizuje, co kontynuuje go jako moralną jakość, ale także to – a jest to ważne szczególnie w dzisiejszym świecie – co o narodzie i państwie wiedzą inni, czyli mówiąc najkrócej, jak Polaków i ich historię odbierają inne narody.
No… człowiekiem który wylansował Kaczmarka, Janusza Kaczmarka, byłem ja, nie ulega najmniejszej wątpliwości.
Źródło: „Przekrój”, 6 września 2007
Od prezydenta Busha dowiedziałem się rzeczy, o których nie można przeczytać w prasie, i ja o nich też prasie nie powiem.
Źródło: wizyta w USA, 9–10 lutego 2006
Opowiadam się przeciwko koncepcji Unii jako silnie scentralizowanej, federalnej struktury.
Źródło: Maciej Chojnowski, Marek Krukowski, Warto być Polakiem. Prezydent Lech Kaczyński, op. cit., s. 32.
Osoba i czyny pułkownika Ryszarda Kuklińskiego jasno ukazują tę wielką prawdę, jaką przyniosła światu religia chrześcijańska: że ludzkie prawo nie jest instancją ostateczną, że zdarzają się – na szczęście niezwykle rzadko, lecz niewątpliwie – sytuacje, w których ponad przestrzeganie należnego władzom zwierzchnim posłuszeństwa wolno i należy przedłożyć głos owego wezwania, jakim przemawia we wnętrzu człowieka sumienie ukształtowane w zgodzie z prawem naturalnym i boskim.
Otóż ja może nie jestem jakimś kibicem, który żyje wyłącznie sportem, bo wtedy nie mógłbym się zajmować polityką, ale jestem kibicem, a pierwsze zawody sportowe, na których w życiu byłem – pięćdziesiąt dwa lata temu, w 1955 roku – to był mecz Polska – Czechy. W czym? Na żużlu właśnie.
Opis: podczas uroczystości odznaczenia żużlowców i trenerów po zdobyciu przez reprezentację mistrzostwa świata
Piaśnicki las nazywany jest Golgotą Kaszubską, a zbrodnia tu dokonana porównywana była do Katynia. Las Piaśnicki oskarża, to miejsce, podobnie jak w Stutthof i inne obozy koncentracyjne, obrazuje całą istotę zbrodniczego, nazistowskiego systemu.
Po raz pierwszy od dłuższego czasu, nasi sąsiedzi z północy, dla nas także ze wschodu, pokazali twarz, którą znamy od setek lat. Ci sąsiedzi uważają, że narody wokół nich powinny im podlegać. My mówimy nie! Ten kraj to Rosja. Ten kraj uważa, że dawne czasy upadłego niecałe 20 lat temu imperium wracają (…) że znów dominacja będzie cechą tego regionu. Otóż nie będzie. (…) Dziś Gruzja, jutro Ukraina, pojutrze państwa bałtyckie, a później może i czas na mój kraj – na Polskę.
Opis: w czasie przemówienia w Tbilisi w Gruzji w 2008.
Polityk też ma prawo do obrony godności. Pierwszą serię obelg wytrzymałem, dopiero przy drugiej powiedziałem twardo, ale jak na praską ulicę łagodnie, żeby sobie poszedł.
Polityka historyczna to nie upiększanie naszej ojczystej historii – to budowanie świadomości polskich dziejów, nie tylko momentów chwały. Nasza historia to zarówno blaski, jak i cienie. Obrazu przeszłości Polski nie da się odmalować tylko jasnymi albo tylko ciemnymi barwami. Oczywiście istnienie muzeów, takich jak Muzeum Powstania Warszawskiego – a mam nadzieję, że wkrótce zostaną zrealizowane również kolejne dwa projekty: Muzeum Historii Polski i Muzeum Historii Żydów Polskich – pomaga w nowoczesny i komunikatywny sposób przedstawiać naszą historię. Trzeba jednak zawsze pamiętać, że niezwykle istotne są podręczniki, z jakich korzystają w szkole uczniowie.
Polska jako pierwsza przeciwstawiła się zbrojnie hitlerowskim Niemcom, choć proponowano jej inne wyjście. Niemieccy okupanci dokonali w Polsce gigantycznych zbrodni, zbrodni ludobójstwa. Prawie dwieście tysięcy ludzi zostało zamordowanych w czasie Powstania Warszawskiego. Monstrualna zbrodnia Holokaustu dokonana na naszych ziemiach była całkowicie, w stu procentach zbrodnią niemiecką, za którą odpowiada naród niemiecki. Muzeum Powstania Warszawskiego powinno być, podobnie jak Żydowskie Muzeum Holokaustu, wielką instytucją edukacyjną dla Polaków i innych narodów, ale także wielką instytucją broniącą prawdy o Polsce i przekazującą tę prawdę.
Polska jest jedna i nie można nastawiać rozwoju Polski na rozwój kilku metropolii, bo wtedy będziemy mieli dwie, a może nawet trzy Polski. Polskę bogatą, Polskę goniącą Europę i Polskę biedną, żyjącą w stanie beznadziejności. A Polska w Sławnie czy większym Koszalinie jest taka sama jak Polska w Warszawie, Krakowie czy Trójmieście. Polska jest jedna i wszystkie środowiska muszą mieć możliwość awansu i rozwoju.
Źródło: Maciej Chojnowski, Marek Krukowski, Warto być Polakiem. Prezydent Lech Kaczyński, op. cit., s. 130.
Potrzebna była nowa doktryna obronna, stara zakładała udział w Układzie Warszawskim, i jasne powiedzenie, że zmierzamy do NATO. Potrzebne były zmiany organizacyjne, kadrowe i mentalne.
Opis: o staraniach o wejście Polski do NATO w czasie pracy w BBN w Kancelarii Prezydenta w 1991.
Źródło: Sławomir Cenckiewicz, Anna Piekarska, Adam Chmielecki, Janusz Kowalski: Lech Kaczyński. Biografia polityczna 1949–2005, Zysk i S-ka, Poznań 2013, ISBN 9788377852293, s. 490.
Powstanie Warszawskie było wielkim czynem niepodległościowym, było walką o wolność Polski, o prawo do własnego państwa, do własnych decyzji, do bycia u siebie. Wola niepodległości jest nieodłącznie związana z poczuciem godności. Żołnierze akcji „Burza”, warszawscy powstańcy, walczyli o niepodległość, o godność narodową i ludzką, o to, co zostało Polakom odebrane i co chciano im odebrać ponownie.
Powstanie Warszawskie nie było przypadkiem. Wydarzenia tej miary nie rodzą się przypadkiem. Największa w czasie II wojny światowej, trwająca dwa miesiące bitwa między wojskami niemieckimi a oddziałami w konspiracji nie byłaby możliwa bez tego szczególnego fenomenu, jakim była zdeterminowana, niecofająca się przed niczym wola niepodległości.
Przyłączenie się Polski do rozbioru, a w każdym razie do terytorialnego ograniczenia ówczesnej Czechosłowacji, było nie tylko błędem, było grzechem i my w Polsce potrafimy się do tego grzechu przyznać i nie szukać usprawiedliwień. Nie szukać usprawiedliwień, nawet gdyby się ich szukać dało.
Źródło: przemówienie na Westerplatte, 1 września 2009
Przyszłość Unii Europejskiej to dobra współpraca suwerennych państw, zajmujących w różnych sprawach różne stanowiska, ale umiejących się porozumieć dla wspólnego dobra.
Źródło: Maciej Chojnowski, Marek Krukowski, Warto być Polakiem. Prezydent Lech Kaczyński, op. cit., s. 32.
Przyzwyczaiłem się do bycia Kaczorem.
Źródło: „Gazeta Wyborcza”, 18 lipca 2005
Pułkownik Ryszard Kukliński był bohaterem tragicznym. Stanął on bowiem wobec konieczności podjęcia wyboru pomiędzy dwiema wartościami: dochowaniem wierności złożonej przysiędze, które od wieków stanowi o dumie i honorze żołnierzy Rzeczypospolitej, oraz posłuszeństwem nakazowi prawego sumienia polskiego oficera i gorącego patrioty. Dramat dziejowy naszej ojczyzny w wieku XX sprawił, iż te dwa bezcenne dobra, bez których nie może być mowy ani o sprawiedliwym porządku społecznym i politycznym, ani o służbie temu wspólnemu dobru, jakim jest Polska, stały ze sobą w sprzeczności. Decyzja o opowiedzeniu się po jednej lub drugiej z nich była zaś obarczona nie tylko olbrzymim ryzykiem, ale też nie dawała żadnej gwarancji, że współcześni i potomni uznają podjęty wybór za uprawniony, słuszny i właściwy. Dzisiaj możemy powiedzieć, że historia przyznała pułkownikowi Ryszardowi Kuklińskiemu rację.
Rocznice wydarzeń stanowiących kamienie milowe na drodze do wolnej Polski powinny być okazją do uzmysłowienia młodemu pokoleniu, komu zawdzięczają to, że mogą dziś żyć w kraju suwerennym, liczącym się w Europie.
Rosja ma wobec Polski i wszystkich krajów byłego bloku wschodniego swoje cele. Zrezygnuje z nich tylko wówczas, gdy będzie musiała, a nie z powodu jakichś sentymentów.
Rozmawiałem z panem prezydentem Juszczenką, z panem prezydentem Dżagaszwili, prezydentem Gruzji (…)
Opis: odpowiedź na pytanie zadane podczas wywiadu w Polskim Radiu na temat tego, czy na konferencji „Wspólna wizja na rzecz wspólnego sąsiedztwa” – w czasie której spotkał się m.in. z prezydentem Gruzji Saakaszwilim – dyskutował o kwestii bezpieczeństwa energetycznego”.
Sądzę, że w znacznym stopniu ukształtowało mnie to, że mama dość wcześnie przeczytała nam „Trylogię” w całości. Pod jej wpływem pojawiło się moje zainteresowanie historią, w szczególności XVII wiekiem. A zainteresowanie historią łączy się z polityką. Pamiętam, że pod wpływem Sienkiewicza po raz pierwszy uświadomiłem sobie, że Polska była kiedyś innym krajem, o wiele rozleglejszym, obejmującym całkiem inne terytoria.
Seks, nie twierdzę, że jest nieistotny, natomiast nie jest esencją życia.
Źródło: Wirtualna Polska, 5 września 2005
„Solidarność” została zalegalizowana w 7,5 miesiąca w połowie sierpnia 1989 roku. Już wtedy było jasne, że bitwa jest wygrana. Stąd olbrzymia waga nowego wtedy i powszechnego ruchu „Solidarności”. Dziś cieszę się, że mogę odznaczyć ludzi także tamtego czasu.
Opis: o Solidarności i jej zalegalizowaniu w sierpniu 1989.
Opis: do mężczyzny, który zaczepiał Lecha Kaczyńskiego, po wyjściu ze spotkania wyborczego na Pradze Północ 4 listopada 2002, podczas kampanii samorządowej. W pełnej wersji cytat brzmiał: „Panie, spieprzaj pan! Spieprzaj, dziadu!”
Źródło: „Rzeczpospolita”, 5 listopada 2002
Starałem się propagować ideę przystąpienia Polski do NATO. Jeździłem po dowództwach okręgów i próbowałem przekonywać do tego oficerów. (…) Nie miałem, niestety, sojusznika w ówczesnym ministrze spraw zagranicznych. Rozmawiałem też o wejściu do NATO z Amerykanami, w szczególności z cywilnego wywiadu.
Opis: o staraniach o wejście Polski do NATO w czasie pracy w BBN w Kancelarii Prezydenta w 1991.
Źródło: Sławomir Cenckiewicz, Anna Piekarska, Adam Chmielecki, Janusz Kowalski: Lech Kaczyński. Biografia polityczna 1949–2005, op. cit., s. 489–490.
To był efekt zemsty za rok 1920. To nie Polska powinna odrabiać lekcję pokory. Nie ma do tego żadnego powodu, powody mają inni. Powody mają ci, którzy do tej wojny doprowadzili i ją ułatwili.
To jakiś wariat, który w PRL chce krzewić liberalizm.
Opis: o Donaldzie Tusku, wygłoszona do kolegów Kaczyńskiego z „Solidarności”, 1981.
Źródło: „Wprost”
To Maryla wnosiła w moje życie ciepło i poczucie bezpieczeństwa. Jako mężczyzna bardzo tego potrzebowałem. Szczególnie w czasie stanu wojennego. Świat polityki jest światem trudnym. Nie przetrwałbym tego bez żony.
Źródło: Anna Poppek, Obrączki. Opowieść o rodzinie Marii i Lecha Kaczyńskich, op. cit., s. 159.
To niezmiernie ważne, że połowa młodzieży uczy się w szkołach wyższych. Różnych, ale jednak wyższych. To wielki sukces i droga do wielkiego sukcesu naszego kraju.
Tusk nie ma koncepcji polityki zagranicznej w takim sensie, jak mam ja czy mój brat – że sami to dobrze przemyśleliśmy, zbudowaliśmy pewien projekt, zbadaliśmy szansę jego realizacji. Tusk ma wyłącznie cudze koncepcje i to są koncepcje ludzi w rodzaju Romana Kuźniara. Tu nie ma jasnej wizji. Moja wizja była klarowna: Polska miała się stać jednym z ważnych krajów Unii Europejskiej.
Źródło: Łukasz Warzecha, Lech Kaczyński. Ostatni wywiad, wydawnictwo Prószyński i S-ka, Warszawa 2011, ISBN 9788376486192, s. 258
Tylko Polska sprawiedliwa, uczciwa i solidarna może się rozwijać, tylko w takiej Polsce możemy wykorzystać wszystko co własnym wysiłkiem zdobyliśmy, co jest naszym sukcesem, niezaprzeczalnym dorobkiem żyjących pokoleń.
U nas, w Polsce, a przynajmniej w wielu jej częściach, tradycja narodowa, tradycja katolicka, tradycja kościelna – mocno się ze sobą łączą. To oczywiście nie oznacza, że każdy Polak jest rzymskim katolikiem, że nie ma bardzo dobrych Polaków, którzy są innego wyznania albo że nie ma bardzo dobrych Polaków, którym w ogóle łaska wiary nie jest dana. W większości jednak jesteśmy katolikami. Stąd też pewne wartości, związane nie tylko z dzisiejszym pięknym obrzędem, ale z podstawowymi zasadami nauki Kościoła – są nam bliskie. Stąd też znaczenie pewnych wielkich rozstrzygnięć obecnego czasu. Wielkich rozstrzygnięć, które dotyczą spraw, mogłoby się wydawać, niezrozumiałych, ale proszę tu o chwilę uwagi. Może się wydawać niezrozumiałe, że ci sami, którzy – w ciężkiej zresztą walce – wynegocjowali nienajgorszy dla nas tekst Traktatu Europejskiego, a w każdym razie lepszy od projektu, dzisiaj mają jakieś wątpliwości. Przecież ja sam do nich należę, a też te wątpliwości mam, chociaż moim obowiązkiem jako prezydenta jest doprowadzenie do kompromisu. Skąd te wątpliwości? Nie dlatego, że dzisiaj ktoś nie chce ratyfikować tego traktatu, tylko dlatego, że jego postanowienia, te właśnie związane z rzymską wiarą, muszą zostać tak mocno zabezpieczone, jak to tylko w prawie świeckim jest możliwe.
Unia jest – i musi pozostać – silnym związkiem, ale wyłącznie państw narodowych.
Źródło: Maciej Chojnowski, Marek Krukowski, Warto być Polakiem. Prezydent Lech Kaczyński, op. cit., s. 32.
Uważam, że przewaga życia nad śmiercią jest tak niewyobrażalna, że zapewnienie sprawcy zbrodni zabójstwa tak niewyobrażalnej przewagi nad jego ofiarą, jak przewaga: ja będę żył, a ty nie będziesz, jest głęboko niemoralne.
Opis: o karze śmierci, podczas wizyty w Dublinie.
Źródło: gazeta.pl, 20 lutego 2007
Uważam, że urząd prezydenta RP – głowy naszego państwa – powinien być wypełniany z godnością i powagą odpowiadającą powadze państwa i powinny być stworzone dla tego odpowiednie warunki, ale jednocześnie jestem przekonany, że nie jest potrzebny do tego dwór, ostentacja korzystania z przywilejów władzy, rezydencje i różnego rodzaju ośrodki, nadające urzędowi prezydenta cechy monarchiczne. (…)
Źródło: fragmenty deklaracji wyborczej Lecha Kaczyńskiego, Warszawa, 28 sierpnia 2005
W Polsce na szczęście już mamy taką sytuację, że nawet z prezydentem wolno się nie zgadzać. To jest duży postęp.
Źródło: Radio Zet, 16 grudnia 2002
W Unii Europejskiej nie ma członków nieistotnych, nawet jeżeli reprezentują oni państwa, które są państwami niewielkimi.
Źródło: Maciej Chojnowski, Marek Krukowski, Warto być Polakiem. Prezydent Lech Kaczyński, op. cit., s. 32.
W uznaniu znamienitych zasług dla Rzeczypospolitej Polskiej, za bezprzykładne bohaterstwo i poświęcenie w ratowaniu polskich uchodźców w czasie II wojny światowej.
Warto być Polakiem. Warto, by naród polski i jego państwo – Rzeczpospolita trwały w Europie. Te słowa są fundamentem, najgłębszą podstawą patriotyzmu. Są także waszym i moim drogowskazem. Zapobiec zmniejszenia się liczebności naszego narodu, a więc dbać o rodzinę, o elementarne warunki jej rozwoju, dbać o oświatę, o to wszystko co zapewnia wzrost, to polski obowiązek, a więc i mój obowiązek.
Ważne rocznice bardzo dobrze uświadamiają nam czym jest Ojczyzna, nasz wspólny kraj, który dziedziczymy po przodkach i który powinniśmy w jak najlepszym stanie przekazać naszym potomkom. (…) Polska jest jedna. Od Świnoujścia do Ustrzyk Górnych, od Puńska po Bogatynię jesteśmy jednym państwem. Mamy różne przekonania i aspiracje, nierzadko różne pochodzenie, czasem także wyznanie, ale wszyscy jesteśmy córkami i synami Najjaśniejszej Rzeczpospolitej.
Wierzę, że jest wielu ludzi – nie tylko z Polski, ale także z innych krajów – nieudolnych z natury i szukających lepszego życia za granicą. Obecnie Wielka Brytania stała się punktem docelowym dla tych ludzi. Polska wie o problemie i nie unika odpowiedzialności.
Opis: podczas konferencji prasowej w Londynie, 6 listopada 2006
Wierzyłem, że poza darem dla świata, jakim był wybór na Stolicę Piotrową tak niezwykłej osoby – a był On po 455 latach pierwszym biskupem Rzymu niebędącym Włochem – był to jakiś dar Boga dla Polski.
Większość naszego społeczeństwa jest na szczęście heteroseksualna. Ród ludzi wyginąć by musiał, gdyby było inaczej.
Źródło: Radio Zet, 14 czerwca 2004
Wpływy profesora Geremka w dyplomacji są bardzo duże, choć istotnie był on szefem polskiego MSZ tylko dwa i pół roku, a przedtem był przewodniczącym komisji spraw zagranicznych. Ci ludzie samowolnie przyznali sobie monopol na tę sferę życia i bronią swego korporacyjnego interesu.
Wrocław odegrał w tej walce ogromną rolę. Pierwsze miesiące stanu wojennego spędziłem w niewoli, w bardzo odległym od Wrocławia Strzebielinku, zagubionym wśród lasów i wsi. Wiedzieliśmy jednak, że to miasto, miasto wtedy już od 35 lat znów polskie stawia opór szczególnie potężny. Pamiętamy o tym wszyscy do dzisiaj i dlatego właśnie te obchody smutne – ale nie tylko smutne, bo dzień 13 grudnia był dniem dramatycznym, ale wojna, która się wtedy zaczęła była wojną zwycięską – obchodzimy dziś we Wrocławiu. Bardzo się z tego cieszę. Dziękuję kierownictwu Związku „Solidarność” za tę inicjatywę. To ich decyzją te obchody odbywają się właśnie tutaj. W tej chwili je zaczynamy. Będą trwały dziś i jutro. Będą trwały w imię pamięci o naszej najnowszej historii, o której nie możemy zapominać. Powiem więcej – musimy ją przywracać i przywracać ją będziemy, w imię prawdy, w imię sprawiedliwości i w imię tego, żeby Polska była coraz lepsza.
Opis: w 25. rocznicę wprowadzenia stanu wojennego przez władze komunistyczne.
Wszyscy obywatele są równi wobec prawa. Nie ma takich stanowisk, które dawałyby immunitet dyplomatyczny nieodpowiedzialności.
Źródło: PAP, 17 grudnia 2000
Za to, że Lepper i Giertych zostali wicepremierami, odpowiedzialność ponosi PO. To oczywiste.
Opis: po odwołaniu Leppera i Giertycha.
Źródło: wywiad z Agnieszką Kublik i Moniką Olejnik, wyborcza.pl, 31 lipca 2007
Zwyciężyliśmy, ale dlatego, że pokolenie naszych matek i ojców stoczyło bitwę wieloletnią i nieporównanie bardziej krwawą, w której zginęły miliony ludzi.
Opis: podczas uroczystości przekazania młodym Polakom Testamentu żołnierzy i obywateli Polskiego Państwa Podziemnego, 27 września 2009.
Żeby temu (kryzysowi) zapobiec, albo choćby częściowo zapobiec, wymaga złamania pewnych sposobów myślenia, jakże modnych w ciągu ostatnich dziesięcioleci, w ramach którego państwo jest złem, natomiast prywatna firma (…), korporacja jest dobrem.
Dziewięćdziesiąt lat to w życiu uczelni w państwie, które właśnie dziewięćdziesiąt lat temu odzyskało niepodległość, już bardzo dużo. Wiele polskich uczelni, a właściwie ich miażdżąca większość, ma przecież historię znacznie krótszą.
Opis: przemówienie z 19 października 2008 na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim z okazji 90 rocznicy założenia uczelni.
Monachium to pakt, który wymaga chwili refleksji. (…) Pozostaje pytanie o rolę naszego kraju. Nie byliśmy w Monachium, ale jego efektem było naruszenie integralności terytorialnej Czechosłowacji. Naruszenie integralności terytorialnej, które jest zawsze złem. Było wtedy jest i dzisiaj. To problem nie tylko totalitaryzmu. To problem wszelkich imperialnych czy neoimperialnych skłonności. Przekonaliśmy się o tym w zeszłym roku.
Źródło: przemówienie na Westerplatte 1 września 2009
Przez kilka lat w latach 33–38 usiłowano z tym totalitaryzmem paktować. Usiłowały paktować zachodnie potęgi – Francja i Wielka Brytania. Polska już jesienią 1933 roku proponowała wojnę prewencyjną. Nie dało to rezultatu. W tych warunkach zawarliśmy pakt o nieagresji z Niemcami. Wcześniej zresztą taki pakt zawarliśmy ze Związkiem Radzieckim. To był pakt w ówczesnej sytuacji konieczny. Nie można go w żadnym przypadku porównywać z paktem Ribbentrop-Mołotow.
Źródło: przemówienie na Westerplatte, 1 września 2009
Westerplatte, które jest symbolem bohaterskiego oporu przeciwko silniejszemu przeciwnikowi. Kilkaset kilometrów stąd jest Wieluń, miasto, na które spadły pierwsze bomby, zginęło ponad tysiąc ludzi. To drugi symbol – symbol totalnego charakteru tej wojny.
Wtedy byliśmy krajem pozostającym w konflikcie z prawie wszystkimi sąsiadami. Granice II Rzeczpospolitej – można powiedzieć – polski żołnierz wyrąbał szablą. Dzisiaj żyjemy w pokojowej Europie. Otoczeni przez sąsiadów – z reguły przyjaznych.
Źródło: przemówienie podczas uroczystości na pl. Piłsudskiego w Warszawie z okazji Dnia Wojska Polskiego, 15 sierpnia 2006
Bez względu na opinie o nim – zginął na posterunku, pełniąc obowiązki głowy państwa, a nie u siebie na działce, zabijając się szpadlem. A poza tym – czy nam się to podoba czy nie – był najlepszym prezydentem Polski ostatniego 20-lecia.
Będę zawsze stać u boku Leszka, opiekować się nim aż do śmierci. Jestem ostoją męża. Przy mnie czuje się bezpiecznie. Nie wyobrażam sobie, żeby jednego z nas miało zabraknąć. Najlepiej, żebyśmy odeszli razem.
Opis: komentarz dla TVN24, w którym Lech Wałęsa ocenił sprawę ujawnienia raportu z weryfikacji WSI.
Źródło: „Gazeta Wyborcza”, Wałęsa: Mamy durnia za prezydenta, 16 lutego 2007 , oraz Wirtualna Polska, Posłowie PiS do prokuratora: Wałęsa znieważył prezydenta, 17 lutego 2007
Bracia Kaczyńscy, a za nimi reszta pisowców, plotą, że rząd ma sukcesy i naprawia państwo (sic!). A ja wam powiadam: do tej pory jeszcze nigdy tak niewielu wybranych przez tak wielu nie zrobiło dla nich tak niewiele. Ci ludzie są w rozpaczy, bo wszystko leci im z rąk (…).
Bracia Kaczyńscy chcą prowadzić politykę zagraniczną, wytwarzając stałe napięcie w stosunkach z Niemcami i Rosją. Prowadząc taką politykę, muszą przyjmować serwilistyczną postawę wobec Amerykanów. Postawę bardzo podobną do postawy prezydenta Kwaśniewskiego. Mając dwóch poważnych wrogów, należy mieć potężnego przyjaciela. Tyle, że chcąc zachować jego przyjaźń, musimy się w końcu sprowadzić do roli klienta.
Bracia Kaczyńscy poszukują tymczasem modelu demokracji nieliberalnej, w którym wybrana demokratycznie władza podejrzana z definicji nie jest. Ma więc prawo do nadzwyczajnych interwencji w różne dziedziny – nie po to, by spoceni faceci mogli napawać się władzą, ale by chronić wspólnotę i dobro wspólne, gdy są one zagrożone.
Źródło: Anna Poppek, Obrączki. Opowieść o rodzinie Marii i Lecha Kaczyńskich, op. cit., s. 168.
Był ciepły, błyskotliwy, ironiczny. Miał nieprawdopodobne poczucie humoru i wielki dystans do siebie. Pamiętam jak kiedyś przyszedł do mnie przed wyborami i powiedział: „mały, będziesz głosował na mnie!” Rozbawił mnie do łez, bo przecież byliśmy tego samego wzrostu. Był niezwykle inteligentny, oczytany, jako profesor prawa absolutny fachowiec. Świetnie się dogadywaliśmy mimo, że od początku różniły nas poglądy. Ale to w kontaktach międzyludzkich Leszkowi w ogóle nie przeszkadzało, schodziło na drugi plan.
Źródło: Damian Wicher, Nie wierzę w zrządzenie losu, „Tygodnik Prudnicki”, 15 (1007), 14 kwietnia 2010
Był pierwszym prezydentem prawdziwie wolnej Polski. Bo wszystkie idee, które przyświecały Polakom i w XIX wieku, ale przede wszystkim w XX wieku – nie tylko walki o państwo, ale walki o państwo poważne, o państwo silne, o państwo nowoczesne, bo prezydent był prezydentem Polski modernizującej się, Polski unowocześnianej, że te wszystkie idee zbiegły się, zaistniały w polskiej polityce dopiero w roku 2005.
Był wyjątkowy, bo nikt nie miał takiego doświadczenia politycznego wynikającego z zaufania, którym był obdarzony przez różnych ludzi, reprezentujących przecież różne poglądy – a przede wszystkim przez wyborców, którzy wybierali go do Senatu Rzeczypospolitej, do Sejmu, na prezydenta Warszawy i wreszcie na Prezydenta Rzeczypospolitej. Cieszył się po prostu ogromnym zaufaniem społecznym, bo sobie na to zaufanie zapracował. Można więc śmiało powiedzieć, że zapracował sobie swoją służbą dla ojczyzny także i na to upamiętnienie.
Chcę podkreślić, że pan prezydent Lech Kaczyński był moim prezydentem. Głosowałam na niego, miałam zaszczyt być przez niego odznaczona za swoją działalność w stanie wojennym.
Co z tego, że wygrałem wszystkie sprawy sądowe? Do dnia dzisiejszego wykonanie wyroku przez pana Kaczyńskiego nie jest realizowane. Jest to trochę przykre mówić, że głowa państwa pod szyldem Prawa i Sprawiedliwości nie przestrzega tego prawa. Zastanawialiśmy się z Lechem Wałęsą, czy oddać ta sprawę do Strasburga, ale muszę wziąć pod uwagę słowa Lecha Wałęsy: „Czy bracia Kaczyńscy nie ośmieszają już wystarczająco Polski, by jeszcze głowę państwa ścigać w Strasburgu?”. Wyrok nie został wykonany. Głowa państwa nie przestrzega prawa.
Czy prezydent Lech Kaczyński nadużywa alkoholu? Czy prawdą jest, że jego pobyty w szpitalach mają związek z terapią antyalkoholową? Czy ucieczki do Juraty i czerwone wino to nie środki terapeutyczne, stosowane przezeń w reakcji na problemy w relacjach rodzinnych z bratem i matką?
Gdyby nie Kaczyńscy, nie wróciłbym do polityki. To tak, jakby Tatarzy najechali na nasz kraj. W takiej sytuacji każdy przyzwoity człowiek chwyta za miecz, by pogonić to towarzystwo.
Gdyby prezydent obraził się na Sejm – pal sześć. Na swojego brata – też pal sześć. Gorzej, że obraził się na istniejący w Polsce system prawny, a swoją, nie waham się użyć tego słowa, małostkową demonstracją dał czytelny sygnał, jak obywatele mają traktować prawo i urzędników. Coś nam się nie podoba? Manifestacyjnie odmawiamy współpracy.
Opis: o nieobecności prezydenta na dorocznym zgromadzeniu ogólnym sędziów Trybunału Konstytucyjnego.
Źródło: Tok FM, 19 stycznia 2006, w rozmowie z Katarzyną Kolenda-Zaleską
Ja jestem w skrajny sposób zasmucony. Martwię się o przyszłość mojej ojczyzny. Życzę Polakom i Polsce, żeby Lech Kaczyński jak najszybciej przestał być prezydentem tego kraju, bo każdy dzień jego prezydentury przybliża nas do katastrofy takiej czy innej, wewnętrznej czy zewnętrznej. Oby się to jak najszybciej skończyło.
Jak przeglądam oświadczenia majątkowe braci Kaczyńskich, jestem zatrwożona. My jesteśmy równolatkami. Oni też całe życie pracowali. Na uczelni, w centralnych urzędach, byli posłami. Jeden nie ma mieszkania ani samochodu, za to kredyt do spłacenia. Drugi ma niewiele więcej. Przejadanie wszystkiego dowodzi nieumiejętności prowadzenia gospodarstwa domowego. Złe perspektywy dla naszej gospodarki narodowej. Moje spojrzenie na politykę jest takie – najpierw człowiek powinien pokazać, że potrafi pokierować własnym życiem, a potem brać się za kierowanie życiem innych.
Jako minister spraw zagranicznych mówię: panie prezydencie, klękam przed panem na kolanach i proszę, proszę odpuścić, proszę nie jechać, proszę nie osłabiać pozycji negocjacyjnej naszego kraju na tym ważnym szczycie.
Źródło: „Polityka” nr 47, 21 listopada 2009, s. 122.
Jest prezydentem jednej partii. Stronniczym, zacietrzewionym, mściwym. Wykreśla z listy znajomych Władysława Bartoszewskiego, kompromituje Polskę za granicą, wdaje się w awanturę o kartofla. To prezydent, który otacza się ludźmi biorącymi grube pieniądze z budżetu państwa – jak pan Kownacki czy pan Glapiński – i ośmiela się mówić o solidarnym państwie. Jest prezydentem złym.
Jest pytanie o znaczenie pecha w polityce, gdyż rzeczywiście pan prezydent Kaczyński ma pecha, to widać, że ma pecha. Kolejne wizyty, i coś tam szwankuje.
Jestem bardzo wdzięczny tak jak moi koledzy, że prezydent Kaczyński, już jako prezydent miasta Warszawy, postawił muzeum, stara się, żeby to zapamiętać.
Jeszcze jako prezydent Warszawy zainicjował budowę Muzeum Powstania Warszawskiego, Centrum Nauki Kopernik, Muzeum Historii Żydów Polskich. Wbrew panującym tendencjom sięgał do źródeł polskiego patriotyzmu, do tradycji piłsudczykowskiej i Armii Krajowej. Równocześnie przybierała na sile nagonka przeciw Niemu, zaczynała się ta inwazja chamstwa, którą teraz też możemy obserwować. Pomysł zawierający się w haśle „Polska Wielki Projekt” miał Go wesprzeć, pokazać potencjał intelektualny, który może ten projekt tworzyć. Ta praca została przerwana 10 kwietnia 2010. Smoleńsk to był wielki wstrząs, trauma, która trwa do dzisiaj. Ten szok smoleński stał się jednak dodatkowym impulsem do pracy nad Kongresem, bo nagonka nie ustała po śmierci Prezydenta a upadek państwa się pogłębiał.
Źródło: Anna Poppek, Obrączki. Opowieść o rodzinie Marii i Lecha Kaczyńskich, op. cit., s. 192.
Jeśli dziś nasza przyszłość rysuje się dobrze, to można powiedzieć z całą odpowiedzialnością, że nie byłoby tego, co jest dzisiaj, bez Lecha Kaczyńskiego. (…) I nie chodzi tylko o Jego prezydenturę. Chodzi o to co zrobił w „Solidarności”, co umożliwiło założenie tygodnika, który jako pierwszy z poważnej prasy pisał prawdę o Polsce, co umożliwiło założenie Porozumienia Centrum, co umożliwiło poprzez Jego sukcesy jako ministra sprawiedliwości, sukcesy wyborcze w Warszawie, w Polsce, nasze zwycięstwo. To on otworzył nam drogę do zwycięstwa, to on mówił prawdę o Polsce, to on odbudowywał na miarę swoich możliwości polską świadomość i godność. Dlatego zasługuje na pomnik i ten pomnik będzie, niezależnie od tego, jak będą się temu sprzeciwiać.
Kaczyńscy mają to, czego chcieli – bez przeszkód budują filary władzy absolutnej, czego wyrazem jest choćby powołanie horrendalnego Centralnego Biura Antykorupcyjnego. Prawdziwe harce dopiero przed nami.
Klasyczny komuch udający prawicowca, „lustrator”, który zahamował lustrację, „zwolennik kary śmierci” który nie złożył nawet projektu jej przywrócenia – to postać mała i obrzydliwa.
Lech Kaczyński chciał Polski silnej, która będzie w stanie pomagać słabszym i która nie będzie musiała bać się innych silnych. To wielkie zadanie, które zaczął pan prezydent, cały czas jest jeszcze przed nami.
Lech Kaczyński na strajku w stoczni był nie dłużej niż godzinę. Nie negocjował ze stroną rządową. Widziałem go w Sali BHP raz, około 25 sierpnia. Nie odegrał wówczas żadnej roli na strajku. Nie spotykał się też z nami by omówić początek strajku. Pod kasztanem we Wrzeszczu gdzie ustalaliśmy szczegóły go nie było.
Lech Kaczyński nadzieję na lepszą Polskę dawał całym sobą. Tak swoim opozycyjnym i solidarnościowym życiorysem, jak i późniejszą działalnością publiczną. Przez cały ten czas służył Polsce, ideałom w które wierzył, wartościom które wyznawał. Dobro ogółu zawsze stawiał na pierwszym miejscu, gdyż wszystko co w sferze publicznej robił, traktował właśnie jako służbę. To w połączeniu z innymi Jego cechami – wymienię tylko odwagę, determinację w dążeniu do wyznaczonego celu, autentyczność – sprawiało, że kiedy tylko nie był przez media frontalnie atakowany cieszył się jako polityk czy działacz państwowy powszechnym szacunkiem i zaufaniem.
Źródło: Maciej Chojnowski, Marek Krukowski, Warto być Polakiem. Prezydent Lech Kaczyński, op. cit., s. 7.
Lecha i Marię Kaczyńskich należało najpierw pochować na Powązkach albo w jakimś innym, godnym miejscu, a później zastanowić się nad ewentualnym przeniesieniem na Wawel. Jeżeli po upływie pewnego czasu, okazałoby się, że Polacy tego chcą, wówczas byłoby to uzasadnione. To o tyle niebezpieczny precedens, że prezydentów mieliśmy wielu, każdy ma jakieś prawo, by tam spocząć, a w nekropolii nie ma miejsca…
Lech Kaczyński był prawdziwym orędownikiem interesów swego państwa, kochał swój kraj i był Europejczykiem z pasją. Wiele rozmawialiśmy przy okazji spotkań międzynarodowych i unijnych i na końcu zawsze dochodziliśmy do wspólnego rozwiązania. Wiem także, że poświęcił całe swoje życie dla wolnej Polski i wolnej Europy.
Lech Kaczyński naznaczył polską historię całą swoją biografią. Historycy sporządzą bilans Jego dokonań. Dziś nie jest moment na żadne wyważone oceny. Dziś jest czas na żal i dobrą pamięć. Lech Kaczyński służył polskiej niepodległości od marca 1968 r. Często powtarzał, że wtedy wybrał drogę sprzeciwu wobec dyktatury. I tę Jego decyzje będę zawsze wspominał z wielkim szacunkiem i sentymentem. Różniliśmy się, także w ostatnich latach, w ocenach zdarzeń politycznych. Wszelako zawsze myślałem o Lechu Kaczyńskim z szacunkiem dla Jego patriotyzmu. I te myśli towarzyszą mi od chwili, gdy usłyszałem straszną wiadomość o katastrofie lotniczej. Lech Kaczyński był człowiekiem prawym, życzliwym, rozumnym. I był człowiekiem szalenie sympatycznym czego nierzadko doświadczyłem. Takim będę Go pamiętał.
Lech Kaczyński nie wyjechał dwa lata temu na szczyt weimarski z powodu emocji. Zachowywał się jak lider opozycji, a nie prezydent po przegranych przez PiS wyborach, właśnie z powodu emocji. Przesłuchiwał ministra spraw zagranicznych, tylko z powodu emocji. Nawet wyjazd do Gruzji był impulsem. A w polityce lepiej się kierować zimną kalkulacją interesu narodowego, a nie emocjami.
Lech Kaczyński nigdy nie ukrywał, również w wielu rozmowach ze mną, że marzył by premierem był jego brat. Mówił na przykład: „Kazimierzu, wiesz, że to Jarosław powinien stanąć na czele rządu, choćby na pół roku. Byłoby dobrze, żeby miał tak prestiżową funkcję w życiorysie”
Źródło: Marcinkiewicz: Prezydent kazał mnie podsłuchiwać, Dziennik.pl, 23 maja 2008
Lech Kaczyński on rozpoczął proces odbudowy polskiego patriotyzmu, patriotyzmu, który był niszczony, fałszowany w okresie PRL, później – już zupełnie wprost – niszczony i to był paradoks swego czasu, po roku 1989.
Lech Kaczyński potrzebuje kuracji, która doprowadzi jego system nerwowy do porządku. Pytanie, czy to chwilowa zapaść, nerwica czy trwałe uszkodzenie, które wcześniej czy później skończy na komisji lekarskiej.
Lech Kobra Kaczyński zahipnotyzował wrogą armię. Moim zdaniem po listopadowej eskapadzie do Gruzji, Lech Kaczyński jest gen. Świerczewskim PiS. Człowiekiem, który się kulom nie kłaniał.
Leszek Kaczyński to nie tylko moja młodość, ale również taki ciężki czas, gdy ludzi z odwagą nie było tak wielu jak dzisiaj. Takie przyjaźnie długo się pamięta i trzeba naprawdę wiele zrobić w dalszym życiu by taką przyjaźń zabić. Niezależnie od różnic i sporów, które toczyliśmy już nawet nie z Leszkiem, ale z prezydentem Lechem Kaczyńskim, spotkanie z nim było zawsze spotkaniem przyjaciół.
Lubiłam też śp. Lecha Kaczyńskiego. Był przemiłym człowiekiem, niezwykle ciepłym. Mam wspólne zdjęcie – stoimy na rynku w Starogardzie Gdańskim i przemawiamy. Tak samo myśleliśmy.
Mam mieszane uczucia w sprawie tej wypowiedzi. Wiewiórki w Pałacu Prezydenckim donosiły mi, że pan prezydent uważał mnie za ruskiego agenta, więc teraz jak uważa moich podwładnych za nielojalnych wobec Rzeczypospolitej, to z takiego osobistego punktu widzenia powinienem być zadowolony.
Mam nadzieję, że wszyscy ci, którzy w następnych latach będą stawali przez sarkofagiem z ciałem Leszka i Marylki na Wawelu, sprawiedliwie ocenią to, co zrobili dla Polski i Polaków.
Mam prawo to powiedzieć. Z panem prezydentem przed wyborami rozmawiałem. I on mnie oszukał. Chcieli się spotkać i to trwało, takie umawianie się z półtora roku. Ja nie chciałem. Nie. Nie. Po co? Powiedzieliście na nas, na radio, na mnie, że współpracujemy z KGB. Wiecie, że to było? Było w „Gazecie Polskiej”.
Miałam też nieszczęście być za granicą w czasie wizyty pana prezydenta. (…) Wizyta była źle przygotowana. Nieprofesjonalnie. Poza tym rola prezydenta wyraźnie unieszczęśliwia Kaczyńskiego i to widać. Prezydent jest wylękniony, niechętny wszelkim kontaktom, sprawia wrażenie wiecznie obrażonego. Nie zna języków (choć nie wiem, jak to możliwe, bo aby mieć doktorat, trzeba było zdać egzamin językowy), nie ma opanowanych gestów. Z niego się śmieją. Dla mnie, patriotki, to było bolesne doświadczenie.
Mój brat prowadził, tak samo jak i ten rząd, i poprzedni rząd Beaty Szydło, życzliwą politykę wobec Izraela. (…) Kompletnie się nie zgadzam, że mój brat zajmowałby inne stanowisko. Zajmowałby takie stanowisko, jakie my zajmujemy, nie mam najmniejszej wątpliwości. Był za tym, aby unormować stosunki polsko-żydowskie, starał się o to, ale nie kosztem polskiej godności.
Najpierw Lecha. Brał udział w negocjacjach w Magdalence, które poprzedziły Okrągły Stół. Zabierał głos rzadko, ale konkretnie. Mówił prawniczym i wypranym z emocji językiem. Już w trakcie obrad Okrągłego Stołu obecny prezydent przedstawił mi brata. Muszę powiedzieć, że zaimponował mi bystrym umysłem. Wyskoczył do mnie z żartobliwymi pretensjami: „Panie generale, pan internował brata, a mnie nie. Teraz brat chodzi z nożyczkami i obcina kupony, robi wielką politykę, a ja nie mam czym się pochwalić”. Powiedziałem, że nic straconego, bo jestem szefem MSW, kodeks karny obowiązuje, mogę to nadrobić. Spodobał mi się jako człowiek, który w trudnej sytuacji potrafi zachować się dowcipnie.
Niesłychanie wysoko oceniam podróż prezydenta Lecha Kaczyńskiego do Tbilisi. Pierwszy raz poczułem się dumny z tego, że prezydent mojego państwa w tak godny sposób, a zarazem tak zgodny z polskim i moim wyobrażeniem etosu wolności, honoru, tradycji historycznej i rozumu politycznego dał temu wyraz w Gruzji. Kaczyński zrobił maksimum tego, co mógł w tym momencie zrobić. Była to sytuacja nadzwyczajna, bo bombardowano gruzińskie miasta. W takiej sytuacji należy szukać nadzwyczajnych odpowiedzi. I Kaczyński ją znalazł. (…) On po prostu przypomniał pewne rzeczy. Słowo „walczyć” należy rozumieć symbolicznie. Sam fakt jego przyjazdu do Gruzji był elementem sprzeciwu wobec imperialnej polityki Kremla.
Źródło: Marcin Wojciechowski, Jewropa uprawia hipokryzję, „Gazeta Wyborcza” 13 grudnia 2011
Otoczenie prezydenta i PiS Rosji nie zna, nie rozumie i nie jest jej ciekawe. Wystarczy im stereotyp historyczny „Jak świat światem Polak nie będzie Moskalowi bratem”. W przypadku Gruzji ten stereotyp zadziałał prawidłowo, ale nie powinien być kompasem naszego myślenia politycznego w przyszłości. Polityka fundowana na ignorancji i rusofobii nie może skończyć się dla Polski dobrze.
Pamiętam, jak byłem zdumiony – i chyba wielu z was – kiedy po katastrofie smoleńskiej dziennikarze wyjęli z szuflad piękne zdjęcia pary prezydenckiej, cudowne, urocze. Gdyby nie śmierć pary prezydenckiej, chyba nigdy byśmy ich nie zobaczyli. Ktoś mi myśli, ktoś mi pokazuje świat, żebym myślał według jego woli, dobierając odpowiednio zdjęcia.
Pan prezydent Lech Kaczyński nie jest człowiekiem, który nadmiernie szafuje gratulacjami z okazji zwycięstwa w wyborach, więc Rosja nie powinna się czuć dyskryminowana.
Pan prezydent prof. Lech Kaczyński był i jest człowiekiem bliskim naszym sercom, bo myśmy mu powierzyli Polskę – opiekę nad armią, reprezentowanie Polski na arenie międzynarodowej, troskę o to, co najważniejsze w Polsce, o wszystkie struktury bezpieczeństwa, o rodzinę, szkołę, a więc o to, co dla nas jest najważniejsze i najcenniejsze. Myśmy mu to powierzyli, myśmy zaufali i nigdy się nie zawiedliśmy.
Po powstaniu WZZ, szkoląc i uświadamiając robotników, odgrywał bardzo ważną rolę, bo nie było drugiego specjalisty od prawa pracy w ówczesnej opozycji.
Potrafił stworzyć różnego rodzaju płaszczyzny, które budowały znaczenie naszego kraju, które umacniały bezpieczeństwo, albo przynajmniej stwarzały perspektywę umocnienia bezpieczeństwa; które wzmacniały status Polski i podnosiły jej pozycję. Zbliżyliśmy się do prawdy o czymś, co było wyjątkowo wręcz zakłamywane w sposób konsekwentny, z ogromną intensywnością i obawiam się, z niemałą skutecznością, i dlatego jeszcze raz z całego serca dziękuję.
Prezydent Kaczyński był wybitnym mężem stanu, który odegrał kluczową rolę w ruchu Solidarności i był szeroko podziwiany w USA jako przywódca oddany sprawie postępu, wolności i ludzkiej godności.
Prezydent Kaczyński i jego małżonka Maria przyczynili się do pogłębienia relacji między narodami polskim i żydowskim, mieli również olbrzymi wkład w zabliźnianie ran przeszłości oraz budowanie wspólnej i lepszej przyszłości.
Prezydent Kaczyński ma zwyczaj, że co mniej więcej 1,5 do 2 godz. dzwoni do brata niezależnie od tego, gdzie by był. Zdarzało się, że podczas zagranicznych wizyt prezydent zdawał bratu relację po każdym błahym spotkaniu, opowiadał o atmosferze rozmów, dzielił się wrażeniami.
Autor: pracownik kancelarii prezydenta
Źródło: Pałac za zamkniętymi drzwiami, gazeta.pl, 23 lutego 2008
Prezydent Kaczyński, sprawując urząd prezydenta Warszawy, koncentrował się głównie na polityce, nie – samorządzie. Nie czuje go i boję się, że go po prostu nie rozumie.
Prezydent Kaczyński zginął na posterunku. Całe życie uważał, słusznie, że niepodległość jest rzeczą nadrzędną. Działał, by niepodległość odzyskać, a potem umacniać. W tym też duchu, budowania niepodległości oraz budowania pojednania z Rosją, jechał do Katynia.
Przyjął je wtedy bardzo mocno także przyszły prezydent Rzeczypospolitej, mój brat Lech Kaczyński i ja je przyjąłem. Jeżeli przez wiele następnych lat Lech Kaczyński znosił potężny napór innego rodzaju, napór nieustannych ataków, można powiedzieć ataków furiackich, często grubiańskich, przed którymi nie chroniły go żadne urzędy, jakie zajmował, także ten najwyższy, jaki pełnił w ostatnich latach swego życia, przed swoją niewyjaśnioną po dziś dzień śmiercią, to właśnie dlatego, że ten drogowskaz został przez niego potraktowany bardzo poważnie.
Opis: o znaczeniu słów Jana Pawła II: „Każdy z was, młodzi przyjaciele, znajduje w życiu swoje Westerplatte”, w życiu brata – Lecha Kaczyńskiego, Westerplatte, 1 września 2011.
Sam wypowiadałem o nim sądy nie zawsze sprawiedliwe. Ale zawsze widziałem w nim wielkiego polskiego patriotę, człowieka dla którego Polska była najważniejsza. To straszna, bolesna rana dla naszego kraju.
Sądzę, że każdy z nich bardziej troszczy się o brata niż o siebie. Interesy brata uważają za ważniejsze niż własne. Bardziej też przeżywają krzywdy, których doznaje brat. I własne są w stanie wybaczyć, a brata – nie. To jest politycznie szkodliwe, bo traci się profesjonalny chłód. (…) To jest wewnętrzny mechanizm, który nie może być podany jako racjonalny powód. Jedna z najistotniejszych przesłanek, których używają przy podejmowaniu decyzji – czyli właśnie dobro brata – nie może być podana publicznie jako wyjaśnienie. Ani współpracownikom, ani przeciwnikom, ani obserwatorom.
Źródło: Agnieszka Kublik, Cel, pal kaczka dwugłowa, „Gazeta Wyborcza”, 23 marca 2010
Skończyliśmy z polityką gila w nosie i zaciskania pięści jaką oni prezentowali. Kaczyńscy są małymi zakompleksionymi ludźmi, którzy nigdy tego nie zrozumieją. Manipulują i oszukują, a my jesteśmy takimi durniami, że dajemy wiarę dwóm durnym bliźniakom.
Stanie pomnik Lecha Kaczyńskiego. Możecie państwo zapytać – dlaczego? Dlaczego tu w świętym miejscu w Warszawie ma stanąć pomnik akurat tego prezydenta? Czy dlatego, że zginął w Smoleńsku? Nie. Dlatego, że przez całe swoje życie, w którym ogromną część obejmowała aktywność w sferze publicznej był w tym nurcie, tworzył ten nurt, który miał największe znaczenie. Który budował najpierw drogę do wyzwolenia ojczyzny, a następnie, gdy ta wyzwolona okazała się nie taka, jaką chcieliśmy, do tego by się zmieniła. Począwszy od Wolnych Związków Zawodowych, które były przed 1980 rokiem zaczynem Solidarności, poprzez Solidarność, w której pełnił różne funkcje, aż do funkcji I zastępcy przewodniczącego, głównie w podziemiu, poprzez działalność publiczną już po 1989 roku budował ten nurt polskiego życia, który już trzykrotnie podejmował próby wielkiej dobrej zmiany. Najpierw był to rząd Jana Olszewskiego. Ten rząd nie powstałby bez Porozumienia Centrum, a PC nie powstałoby bez Lecha Kaczyńskiego, bez jego pozycji w Solidarności, bez jego wsparcia.
Szarża szwoleżera miała przynieść prezydentowi zwycięstwo, a przyniosła pudło. Nie można być kowbojem, który z biodra, nie pytając, kto zacz, a dopiero potem pyta, do kogo strzelał.
Szczyt, a zwłaszcza już taki szczyt to jest z natury rzeczy teatr jednego aktora. I tym aktorem był prezydent. I powiedziałabym, że jedno trzeba docenić, bo to była rola oskarowa.
Tak. On jest jak książę Danii, czyli zamknięty w szklanej wieży, bez kontaktu z realnymi ludźmi, odgrodzony emocjami swoimi, odgrodzony doradcami. Szczerze mu współczuję, bo jest w tragicznym położeniu prywatnie i osobiście. Cały jego organizm mówi, że nie chce tam być.
Opis: odpowiedź na pytanie, czy Lech Kaczyński jest więźniem pałacu.
Źródło: „Dziennik”, 17 maja 2008
Taka to ich natura. A to się obrazić – jak ostatnio za niewinnego kartofla, a to zakombinować, postraszyć, poknuć. O ważnych trudnych sprawach nikt już nie pamięta.
Opis: komentarz do zapowiedzi nominacji Donalda Tuska na premiera.
Źródło: Fakty, TVN, 5 listopada 2007
To jest mały zakompleksiony człowiek, który próbuje zniszczyć tamten dorobek. Całe życie Lech Kaczyński trząsł się ze strachu, a teraz kiedy mu wolno, pokazuje jaki jest ważny. Są takie łajniaki, które można przystawić do miodu, ale one i tak zawsze wrócą do łajna. I są tacy ludzie w Polsce jak Kaczyńscy i Zybertowicze, którzy zawsze w łajnie będą grzebać.
Opis: wypowiedziany w programie Kropka nad i (TVN24) komentarz do słów Lecha Kaczyńskiego, który publicznie wyraził przekonanie, że Lech Wałęsa był agentem SB o kryptonimie „Bolek”.
To jest w Europie niespotykana sytuacja, w której ktoś się dobija, ktoś podskakuje, na scenie politycznej krzyczy: mnie weźcie – tak jak w Shreku – mnie weźcie, mnie wybierz na wyjazd do Brukseli.
To nie premier Tusk, ale prezydent Kaczyński negocjował traktat. Nie wyobrażam sobie, żeby ktoś, kto negocjował traktat i podpisał się pod nim, zakwestionował własny podpis.
Trzeba uciekać od pokusy niechęci budowania etosu prezydenta Lecha Kaczyńskiego i uwzględnić to, że należy on do łańcucha wielkich prezydentów, który rozpoczęli Gabriel Narutowicz i Ignacy Mościcki.
Uważałem Kaczyńskich, Macierewiczów i spółkę za niepoważnych ludzi. Traktowałem ich jak gówniarzerię. Dlaczego mnie nie internowali? Bo to są popaprańcy!
Autor: Lech Wałęsa w kontekście wypowiedzi o domniemanej próbie zamachu stanu 4 czerwca 1992.
Uważam, że gdyby Kaczyński potrafił przełożyć swój wdzięk polityczny i osobisty na szerszą przestrzeń niż tylko kameralną, to byłby groźnym graczem w wyborach prezydenckich. Ale ma z tym problem i to zmniejsza jego szanse.
Źródło: Za starymi wilkami chadzają młode hieny, z Leszkiem Millerem rozmawiają Michał Karnowski i Joanna Miziołek, „Polska”, 2 kwietnia 2010
W polityce nie decydują względy towarzyskie lub przyjacielskie. Zagłosuję na Lecha Kaczyńskiego jako kandydata bardziej rozumiejącego państwo. W sporze między wizją Polski liberalnej Donalda Tuska, a Polską solidarną Lecha Kaczyńskiego, jestem po stronie Polski solidarnej, bo tak jest od 25 lat.
W wyborach 1989 r., zarówno ja, jak i obaj bracia Kaczyńscy zostaliśmy wybrani do Senatu. Mnie powierzono przewodnictwo Komisji Praw Człowieka i Praworządności, do której zapisali się zarówno Leszek, jak i Jarek. Obaj byli doktorami prawa, Jarek – konstytucyjnego, Leszek – prawa pracy. Obaj byli jednak pochłonięci innymi zajęciami. Jarek budował koalicję OKP, ZSL i SD, która pozwoliła na powołanie rządu Mazowieckiego, zaś Leszek, objąwszy funkcję zastępcy Lecha Wałęsy w Związku (Solidarność), odbudowywał jego struktury organizacyjne.
W Europie nie ma zrozumienia dla zachowania Polski. Jakie zdanie można mieć o prezydencie, który najpierw prowadzi poważne negocjacje, a później musi zadzwonić do domu do brata, żeby usłyszeć: „Naprawdę się nie da?” W Europie tak się ze sobą nie rozmawia.
Opis: komentarz na temat sposobu prowadzenia przez prezydenta Lecha Kaczyńskiego negocjacji na szczycie Unii Europejskiej w czerwcu 2007.
Źródło: Europa rzuca gromy na Polskę, gazeta.pl, 28 czerwca 2007
Wyprawa Prezydenta Lecha Kaczyńskiego do Tbilisi, która ocaliła Gruzję w chwili zbrojnej agresji rosyjskiej, zapisze się w polskiej historii politycznej tak jak Kircholm w historii bitew. Obrona Gruzji jest diamentem, który Lech Kaczyński dołożył do korony chwały narodowej. I właśnie za to zwycięstwo Prezydent Kaczyński zapłacił najwyższą cenę.
Autor: Krzysztof Wyszkowski, Zadeptywać!, „Gazeta Polska” nr 14 (922), 6 kwietnia 2011, s. 37.
Z Lechem Kaczyńskim i PiS jesteśmy w stanie dokonać zmian w Polsce. Kaczyński podoba mi się, bo: troszczy się o wszystkich – także tych biedniejszych – obywateli Polski, daje gwarancję rolnikom na rozwój. Zapowiedział też, że nie dopuści do kolejnej kadencji prof. Leszka Balcerowicza jako prezesa NBP.
Z punktu widzenia historii, zasług i prawdy o polityce, Lech Kaczyński nie jest politykiem, któremu w pierwszej kolejności należałoby stawiać pomnik. (…) Lech Kaczyński nie był dobrym prezydentem. Nadmierne ocenianie zasług Lecha Kaczyńskiego dla Rzeczpospolitej i próby upamiętniania go pomnikami uważam za aktywność polityczną, która ma sprawiać kłopot drugiej stronie
Znałem prezydenta Kaczyńskiego osobiście z kilku spotkań w Radzie Europejskiej, a także w Warszawie, i jestem zasmucony jego śmiercią. Polska straciła wielkiego patriotę i głowę państwa. Jego politycznym zobowiązaniem była służba polskiemu narodowi.
Opis: w dniu katastrofy w Smoleńsku gdzie zginął prezydent.
Źródło: TVN24
Zrobił dla Polski rzeczy wielkie. I to także dzięki niemu, dzięki jego pracy, jego programowi, przekonaniom, które niestrudzenie starał się wcielać w życie, realizować swoją wizję wolnej Polski – ta Polska jest dzisiaj coraz silniejsza, coraz bezpieczniejsza. Bo my dzisiaj realizujemy to, o czym on mówił, a czego nie zdążył zrealizować. To, co nam zostawił w testamencie. Choćby właśnie za ten testament ten pomnik – i ta możliwość spojrzenia na plac marsz. Piłsudskiego, na Grób Nieznanego Żołnierza, na ten krzyż upamiętniający pierwszą pielgrzymkę Ojca Świętego do ojczyzny i ten monument – zwyczajnie mu się należy.