7 dni bez zmiany na posterunkach, bez światła, bez wody i bez spania. W nocy o spaniu nie było mowy bo Niemcy podkradali się pod nasze placówki i trzeba było czuwać ze zwiększoną uwagą.
Autor: kpr. Edward Łuczyński, obrońca Westerplatte.
72 lata temu nasi już pradziadowie, dziadowie, ojcowie – niewielki oddział stanął ramię w ramię jak bracia i podjął nierówną heroiczną walkę, którą toczył ze szlachetnym uporem. Ten oddział, ta kompania stanęła do walki z tymi, którzy chcieli zniszczyć nasz dom, zetrzeć ten dom z mapy Europy i świata. Byli pierwszymi obok żołnierzy, którzy walczyli pod Wieluniem, którzy hardo po żołniersku powiedzieli „nie” inwazji barbarzyństwa, które nie uznawało ani praw narodów, ani suwerenności państw, ani praw jednostek.
Bo spotkali się przedstawiciele mocarstw, które na nas w 1939 napadły. Problem w tym, że tylko jedno z nich, Niemcy, w przemówieniu kanclerz Merkel, uznało swoją winę. I to, że słuszność jest po naszej, wyłącznie naszej, ofiary tej agresji, stronie.
Bronili odważnie, bo wiedzieli, że to ma znaczenie. Można zapytać, skąd ta postawa? Dlaczego młodzi ludzie, synowie polskich chłopów, robotników, inteligentów nie cofnęli się przed tak wielką przewagą? Czynili tak, bo byli odważni, bo byli ludźmi honoru, służyli Polsce, bronili jej zasad. Czynili tak, bo wiedzieli, iż komunikat, który swoją walką przekazują Polsce i światu „Westerplatte walczy”, jest komunikatem podnoszącym na duchu.
Byłem wyznaczony na zastępcę dowódcy warty w wartowni nr 2. Po godzinie czwartej wyszedłem sprawdzić posterunki. Patrzyłem przez lornetkę. Gdy patrzyłem na stojący w zatoce krążownik (Schleswig-Holstein) na Westerplatte spadł pierwszy pocisk.
Chylimy dzisiaj wszyscy przed nimi czoła! Nie żyje już żaden z tamtych bohaterskich obrońców. Ostatni z nich odszedł w 2012 roku. Ale pamięć o ich bohaterstwie, pamięć o bohaterstwie obrońców polskiego Wybrzeża, także tych, którzy bronili Helu, aż do października, pozostanie na zawsze w naszej historii, a przede wszystkim pozostanie na zawsze w naszych sercach. I chociaż nie wygrali, chociaż Polska znowu zniknęła z mapy, zajęta przez hitlerowskie Niemcy i Związek Radziecki, chociaż kraj znajdował się pod okupacją i panoszył się tutaj terror, to dziś w Wolnej Polsce i przez wszystkie poprzednie lata także w czasie wojny, Polacy byli dumni z obrońców Ojczyzny, z ich męstwa, bohaterstwa i nieustępliwości.
Jesteśmy tu dziś po to, by oddać hołd polskim żołnierzom. Czynimy tak od lat, by upamiętnić ich heroizm oraz uczcić pamięć ofiar tej największej w historii wojny. Cześć i chwała wszystkim polskim żołnierzom walczącym o wolność i niepodległość naszej ojczyzny. Cześć i chwała bohaterom kampanii wrześniowej. Cześć i chwała żołnierzom Westerplatte.
Każdy z was, młodzi przyjaciele, znajduje też w życiu jakieś swoje „Westerplatte”. Jakiś wymiar zadań, które musi podjąć i wypełnić. Jakąś słuszną sprawę, o którą nie można nie walczyć. Jakiś obowiązek, powinność, od której nie można się uchylić. Nie można „zdezerterować”. Wreszcie — jakiś porządek prawd i wartości, które trzeba „utrzymać” i „obronić”, tak jak to Westerplatte, w sobie i wokół siebie. Tak, obronić — dla siebie i dla innych.
Autor: Jan Paweł II, homilia skierowana do młodzieży zgromadzonej na Westerplatte, 12 czerwca 1987
Kiedy się wypełniły dni i przyszło zginąć latem, prosto do nieba czwórkami szli żołnierze z Westerplatte.
Major Sucharski objął dowództwo na Westerplatte we wrześniu 1938 roku. Stary, wypróbowany żołnierz, nieżonaty – bo takich dobierano na ten stracony posterunek – został posłany na Westerplatte. Był to wąski język lądu wysunięty w morze.
Nadzieja na pomoc trwała 12 godzin, a potem następne 12 godzin. Drugiego dnia, po bombardowaniu lotniczym zrodziła się desperacja. Nie było innego wyjścia niż śmierć. Nie było już odwrotu.
Naszych Westerplatte, których musimy bronić jest bardzo wiele. Mamy to wliczone jako historię narodu chrześcijańskiego. (…) To wartości patriotyczne, gotowości stanięcia w obronie Ojczyzny. Te wartości nieśli obrońcy Westerplatte, Helu, walczący pod Kockiem, nad Bzurą, w Powstaniu Warszawskim, pod Monte Cassino, na wszystkich frontach II wojny światowej, Żołnierze Niezłomni (…), wszyscy ci, którzy później stawali w obronie Ojczyzny – robotnicy, ludzie pracy. Musimy pilnować tych wartości, przekazywać je młodym i nie pozwolić, aby nam je odebrano.
Autor: Ignacy Skowron, obrońca Westerplatte (jedyne słowa wypowiedziane w jego przemówieniu podczas obchodów 70. rocznicy rozpoczęcia II wojny światowej, 1 września 2009 na Westerplatte).
Opis: spotykane wcześniej.
Stamtąd, z zakrętu nazywanego przez polskich ludzi morza Zakrętem Pięciu Gwizdków padła o godz. 4:48 1 września 1939 roku salwa z jedenastu dział pancernika „Schleswig-Holstein”. Ta salwa, oddana zdradziecko z pancernika, który przypłynął do Gdańska gościnnie, rozpoczęła II wojnę światową. Rozpoczęcie II wojny światowej poprzez atak na niepodległe, wolne, suwerenne państwo, jakim była II Rzeczpospolita, było pierwszym pokazem tego, jak będzie wyglądała ta wielka wojna, która właśnie się rozpoczynała. Z jednej strony, bez żadnej zapowiedzi zaatakowano polską jednostkę wojskową, tu na Westerplatte, a mniej więcej w tym samym czasie niemieckie samoloty zrzuciły bomby na Wieluń, na zwykłe polskie miasto, zabijając setki pogrążonych we śnie obywateli, zwykłych ludzi, cywilów. To było barbarzyństwo, to było złamanie wszelkich zasad, pogwałcenie prawa międzynarodowego, to było przede wszystkim uderzenie w nasz kraj.
To tu, w Gdańsku, na Westerplatte, 78 lat temu miała miejsce pierwsza bitwa II wojny światowej. To tu rozpoczął się rozpętany przez hitlerowskie Niemcy koszmar, który na całym świecie pochłonął kilkadziesiąt milionów istnień ludzkich a Polska na sześć lat trafiła pod okrutną, niemiecką okupację.
Tu na Westerplatte, jedna kompania polskiego wojska pod wodzą majora Henryka Sucharskiego i jego zastępcy broniła się przez 7 dni, pod ciągłym atakiem trzykrotnie silniejszych sił niemieckich. Pod ostrzałem z pancernika „Schleswig-Holstein”, którego działa były wielokrotnie większe, jeśli chodzi o kaliber, niż to, czym dysponowali tu na Westerplatte polscy żołnierze. To był czyn wielkiego bohaterstwa, to był czyn wielkiego heroizmu i nieustępliwości polskich żołnierzy w obronie ojczyzny. Przecież zgodnie z założeniami mieli się bronić kilkanaście godzin. Bronili się tydzień. Mimo braku snu, mimo ran, panoszącej się śmierci, mimo zniszczenia kolejnych punktów obrony, bunkrów, okopów – polscy żołnierze cały czas trwali. I dzięki nim, dzięki komunikatowi, który szedł na całą Polskę: „Westerplatte broni się nadal” rosło morale polskich żołnierzy. Ileż potyczek udało się dzięki temu wygrać! Dzięki tej właśnie postawie, którą zaprezentowali wtedy żołnierze Westerplatte.
W pewnej chwili zbudził go niesamowity huk. Porwał się – za oknem na tle nieba widać było, jak lecą czubki drzew. Po chwili inny huk wstrząsnął powietrzem. – „Schleswig-Holstein” – przekrzyknął kapitan Dąbrowski, śpiący w tymże pokoju. Teraz poszedł drobny – tak znany – mak strzałów. Spojrzeli po sobie. – Nasze maszynki... Spojrzeli na zegarki: 4:50. Dzwoni telefon: – Porucznik Pająk melduje się. Brama kolejowa wysadzona; Niemcy wtargnęli; otworzyłem ogień.
Opis: o ataku Niemców na Westerplatte nad ranem 1 września 1939.
Opis: komunikaty radiowe z pierwszych dni kampanii wrześniowej.
Westerplatte jest symbolem i oby pozostało symbolem i przesłaniem dla coraz to nowych pokoleń Polaków. Westerplatte jest lekcją odpowiedzialności, prawdy i odwagi. Jest lekcją szczególnie ważną dziś dla młodych ludzi, w czasach wiecznego już pokoju.
Westerplatte, które jest symbolem bohaterskiego oporu przeciwko silniejszemu przeciwnikowi. Kilkaset kilometrów stąd jest Wieluń, miasto, na które spadły pierwsze bomby, zginęło ponad tysiąc ludzi. To drugi symbol – symbol totalnego charakteru tej wojny.
Westerplatte to miejsce wyjątkowe dla każdego Polaka; to symbol niezłomności, bohaterstwa i patriotyzmu polskiego narodu. O Westerplatte trzeba mówić dzisiaj głośno.