Kryzys wokół Sądu Najwyższego w Polsce – zapoczątkowany w 2017 konflikt publiczny dotyczący statusu prawnego polskiego Sądu Najwyższego i wymiaru sprawiedliwości w Polsce związany z działaniami partii Prawo i Sprawiedliwość.
3 lipca [2018] w Polsce wejdzie w życie ustawa o Sądzie Najwyższym, która ostatecznie zniesie w Polsce zasadę trójpodziału władzy i istotę demokratycznego państwa prawa (…). Mechanizmy obrony państwa prawa w Polsce okazały się zbyt słabe. Partia rządząca kończy dzieło demontażu systemu trójpodziału władz, łamiąc wprost zapisy polskiej konstytucji. Będąc obywatelami Polski, czujemy się również obywatelami Europy, dlatego świadomi znaczenia wolnej, demokratycznej i praworządnej Polski w Unii Europejskiej, apelujemy do Komisji Europejskiej oraz do Rady Unii Europejskiej o pozostanie wiernymi podstawowym wartościom zapisanym w artykule 2 traktatu o Unii Europejskiej.
A jeżeli chodzi o Sąd Najwyższy, to przychylam się do zdania autorytetów prawnych, którzy uważają, że to, co zrobił jest koniecznym ruchem przeciw niszczycielstwu ustrojowemu, ponadto jest zgodne z Konstytucją i traktatami europejskimi. Obrona przeciwnego stanowiska jest żałosna. Przypomina prawników PRL, którzy też bronili socjalistycznej dyktatury. Każda władza dyktatorska czy zmierzająca do dyktatury zawsze ma i będzie miała swoich profesorów, w tym prawników. Ale oni powinni być umieszczani na liście hańby. Dlatego propaguję tworzenie pręgierza obywatelskiego. Proszę zauważyć, jacy ludzie zgłosili się do PiS-KRS [Krajowa Rada Sądownictwa]. Są wśród nich frustraci i nieudacznicy, i osoby powiązane z obecną władzą różnymi więziami.
Blisko 200 prawników zgłasza się [do Sądu Najwyższego]. Czym kierują się ci ludzie? Jaka jest ich wartość moralna? W moim przekonaniu to są ludzie bez poczucia godności, którzy nie spełniają elementarnego warunku bycia sędzią – nieskazitelności charakteru. Ci ludzie w przyszłości, kiedy nastąpi okres depisyzacji naszego kraju, powinni być usunięci z zawodu. Nie tylko ci, którzy zostaną powołani do Sądu Najwyższego, ale wszyscy, którzy pełnią zawody zaufania publicznego i w tej chwili zgłosili swoje kandydatury. To są postawy nie do zaakceptowania. To jest państwo, które premiuje patologiczne, negatywne, aspołeczne zachowania. Zachowania służące interesom osobistym tych, którzy tak się zachowują i służące obecnej władzy publicznej.
Dzisiaj nie potrafimy wymienić nikogo z liczących się profesorów, który miałby inne zdanie. Zdanie jest jednoznaczne: konstytucja gwarantuje pierwszej prezes urzędowanie do 2020 roku. To musi być uszanowane, bo inaczej ta konstytucja jest w sposób oczywisty złamana. Twierdzenie odmienne jest twierdzeniem najczęściej ludzi, którzy są bardzo pewni siebie, bardzo potrafią być butni, bardzo potrafią szargać inne opinie, nie mając ku temu żadnej wiedzy, żadnego doświadczenia i żadnych prawdziwych argumentów, poza w kółko powtarzaniem, że określony przepis konstytucji pozwala ustawowo określić wiek przejścia w stan spoczynku. To jedno z drugim akurat niewiele ma wspólnego.
Głęboko wierzę, że nowy Sąd Najwyższy zostanie obsadzony przez takich sędziów, którzy rzeczywiście – mówię o tych sędziach, którzy dojdą do Sądu Najwyższego w ciągu najbliższych miesięcy – będą prawdziwą elitą, ale w oczach społeczeństwa, bo to jest dla mnie najważniejsze. Ludźmi, którzy zasłużyli sobie swoją służbą dla Polski i dla społeczeństwa na miano elity, a nie dlatego, że wysoko noszą głowę.
I jeśli, co bardzo prawdopodobne, Trybunał Sprawiedliwości UE uzna, że nowe polskie przepisy o SN są sprzeczne z prawem unijnym, kariera tych powołanych dziś sędziów SN może się szybko skończyć. Właściwy organ będzie musiał stwierdzić, czy oni są sędziami, czy nie. Jednak, w mojej ocenie, te osoby nie zasługują nawet na to, by nazwać je prawnikami. Bo biorąc udział w tej procedurze złamały wszelkie standardy. Co ludzie nie tylko nie powinni być sędziami, zwłaszcza Sądu Najwyższego ale nie powinni w ogóle pełnić żadnych zawodów zaufania publicznego.
Jeżeli Trybunał dopuści się precedensu i usankcjonuje zawieszenie prawa przez Sąd Najwyższy, to nasz rząd zapewne nie będzie miał innego wyjścia jak doprowadzić do drugiego precedensu, czyli zignorować orzeczenie TSUE jako sprzeczne z traktatem lizbońskim oraz z całym duchem integracji europejskiej. Mówię to z ubolewaniem jako zwolennik integracji. Unia Europejska jest śmiałym i dalekosiężnym projektem, ale może przetrwać tylko jako Europa ojczyzn.
Jeżeli władza wykonawcza wypowiada się w tak zdecydowany sposób w sprawie, która należy do wyłącznej kompetencji sądu, to po prostu nie ma żadnego znaczenia. Jak powiadam, Trybunał luksemburski rozpatrzy sprawę, ponieważ została do niego prawnie zgłoszona. To, czy jakiś organ bezpośrednio się w tej sprawie wypowiada, to świadczy o tym, że nie zna się w ogóle na prawie.
Opis: o reakcjach na pytania prejudycjalne Sądu Najwyższego do Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej z 2 sierpnia 2018 w sprawie wieku emerytalnego sędziów
Kadencja I prezes Sądu Najwyższego Małgorzaty Gersdorf trwa i musi trwać do 2020 r. Skrócenie wieku emerytalnego I prezes SN jest ewidentnym łamaniem Konstytucji.
Kadencja sędziego jest rzeczą świętą. Jeżeli ktoś narusza kadencję każdego zwykłego sędziego, ale szczególnie prezesa, to narusza system europejski, bo ten gwarantuje wszystkim obywatelom Unii Europejskiej, a my jesteśmy obywatelami Unii, prawo do sądu niezależnego i niezawisłego.
Komisja Europejska nie złamie polskiej woli dokończenia reformy, bo to jest albo-albo; jeśli nie zreformuje się sądownictwa, inne reformy mają mały sens, gdyż prędzej czy później zostaną przez takie sądy, jakie mamy, zanegowane.
Komisja Europejska podtrzymuje stanowisko, że polska ustawa o Sądzie Najwyższym jest niezgodna z prawem UE, ponieważ podważa zasadę niezawisłości sędziowskiej, w tym nieusuwalność sędziów, a tym samym Polska nie wypełnia swoich zobowiązań wynikających z art. 19 ust. 1 Traktatu o Unii Europejskiej w związku z artykułem 47 Karty Praw Podstawowych Unii Europejskiej.
Krajowa Rada Sądownictwa, Trybunał Konstytucyjny i to, co się dzieje dziś z Sądem Najwyższym, to dowody na hybrydowy zamach stanu! Hybrydowy, a nie klasyczny, bo nie ma wymiaru militarnego, siłowego, lecz złożony jest z wielu elementów, często postrzeganych jako miękkie i czasami pozornie odległe od siebie. Na hybrydowy zamach stanu z jednej strony składa się ciąg zdarzeń, w wyniku których jedna partia demoluje i podporządkowuje sobie cały wymiar sprawiedliwości, ale z drugiej np. opanowuje media publiczne i czyni z nich narzędzia brutalnej propagandy. Tworzone są przy tym fałszywe narracje historyczne, interpretacje faktów, a nawet ich deformacje.
Mafia wie, że wspólna zbrodnia na konstytucji wiąże bossów i żołnierzy węzłem kryminalnej solidarności. Jeden za wszystkich, wszyscy za jednego. Sprawy zaszły za daleko. Już nawet ostatni naiwni przeglądają na oczy, a symetrystom kończy się miarka. Mafia dorzyna demokrację, bo do niczym nieskrępowanej władzy brakuje jej już tak niewiele. Tylko Sądu Najwyższego. Waszego sądu, waszego prezesa, waszej izby dyscyplinarnej i kasacyjnej. Wasz Sąd Najwyższy ustali wynik wyborów. Właściwy wynik. Wy wymierzycie prawo i sprawiedliwość.
Małgorzata Gersdorf nie jest pierwszą prezes Sądu Najwyższego. Dura lex, sed lex. Pani Gersdorf nie jest sędzią, ale sędzią w stanie spoczynku. Tak rozumiem prawo.
Mamy tu do czynienia z wywieraniem presji na Polskę, na najwyższe władze w Polsce, włącznie z władzą ustawodawczą, czyli parlamentem, który musiałby zmienić obowiązującą ustawę o Sądzie Najwyższym tylko po to, żeby spełnić oczekiwania opozycji totalnej.
Min. Ziobro przechodził z tragarzami obok budynku KRS i wpadł po swoje. A prof. Zaradkiewicz zmądrzał i zrozumiał, że jak ktoś ma swoje poglądy, które się akurat nie zgadzają z poglądami posłanki siedzącej w KRS, to musi z nich zrezygnować i złożyć samokrytykę. Mentalny komunizm.
Może dojść do sytuacji, że Polska takiego orzeczenie nie uzna i z tym się należy liczyć. (…). Możemy mieć głęboki szacunek do rozstrzygnięć różnych trybunałów i sądów ponadnarodowych, ale gdzieś jest granica. Wyznaczenie granicy między jurysdykcją europejską, a suwerennością nie jest proste ze względu na nakładanie się różnych porządków prawnych. W takiej właśnie sytuacji należy taką granicę wyznaczyć. Jeśli Państwo Polskie dojdzie do przekonania, że ta granica jest w sposób niezasadny przesuwana, to jego obowiązkiem jest powiedzenie „nie”. Nawet jeśli miałoby to negatywne konsekwencje. Tolerowanie przesuwania tej granicy prowokuje to dalszego jej testowania. Suwerenność można zaś tracić także na raty, metodą salami, po plasterku.
Muszyński ma opinię człowieka bezpardonowego, który próbował wziąć sędziów pod but. Niektóre jego zachowania, choćby dosadny język, budziły opory nawet w środowiskach prawniczych życzliwych PiS. Nazywany dublerem, bo został wybrany na etat wedle poprzedniego TK zajęty przez innego prawnika, wybranego za czasów rządów PO-PSL, którego nie chce zaprzysiąc prezydent Andrzej Duda. Muszyński chce – co jest łatwe do przewidzenia – orzekać w Izbie Dyscyplinarnej, która ma sądzić sędziów. Jest typowany na jej prezesa.
My sędziowie Sądu Najwyższego uczestniczący w Zgromadzeniu Ogólnym SN w dniu 28 czerwca 2018 r., pamiętając o złożonym ślubowaniu sędziowskim i wierni Konstytucji RP, która jest najwyższym prawem RP, stwierdzamy, że sędzia SN prof. Małgorzata Gersdorf zgodnie z bezpośrednio stosowanym art. 183 ust 3 konstytucji pozostaje do dnia 30 kwietnia 2020 r. pierwszym prezesem SN, kierującym instytucją, w której pełnimy nasza służbę społeczeństwu.
Opis: fragment uchwały Zgromadzenia Ogólnego Sądu Najwyższego z dnia 28 czerwca 2018.
Na stronie Prokuratury Krajowej pojawiło się „Oświadczenie” podpisane w imieniu prokuratora generalnego Zbigniewa Ziobry przez jego zastępcę Roberta Hernanda, w którym prokurator generalny grozi sędziom Sądu Najwyższego odpowiedzialnością karną za zawieszenie działania przepisów o „wycince” sędziów SN w związku z zadaniem pytania prejudycjalnego Trybunałowi Sprawiedliwości. (…) Owo „oświadczenie” można uznać za przestępstwo z art. 128 par 3 kk. wywierania przemocą lub groźbą bezprawną wpływu na czynności urzędowe konstytucyjnego organu.
Nie ma takiej regulacji w polskim systemie prawnym, które „zawieszałyby” stosowanie przepisów prawa przez sąd. Sądy wymierzają sprawiedliwość, a nie zajmują się ustawami. Sędziowie poprzez takie zachowania nadają sobie większe prawo, niż przeciętny obywatel (…). Jeśli sędziowie uważali, że przepisy regulujące przejście w stan spoczynku są niezgodne z konstytucją powinni takie pytania kierować do TK. Tylko Trybunał Konstytucyjny bada zgodność przepisów z Konstytucją, tylko ten organ jest do tego uprawniony. Zaskakuje i drażni mnie to, wprowadza anarchię, anarchizację naszego życia i zamęt jeśli chodzi o prawo. Bez względu na to, czy to polityk PiS, PO, Nowoczesnej czy innej partii, czy jest to sędzia. Nie są to podmioty, które mogą dokonywać oceny danego przepisu. Może to tylko zrobić TK.
Nie może być takiej sytuacji, by garstka niezadowolonych z utraty przywilejów blokowała prace organu konstytucyjnego. [Chodzi o to, by] sędziowie, którzy są zwykłymi złodziejami, nie orzekali dalej.
Opis: wypowiedź na temat sędziów Sądu Najwyższego z sierpnia 2018.
Nie wyobrażam sobie, że osoba, która sprawuje funkcję I prezesa Sądu Najwyższego i jest uznanym prawnikiem dopuściła się tak jawnego i brutalnego złamania przepisów prawa.
Obok mnie jest więcej osób, które ryzykują swoją wiarygodność zawodową po to, by starać się ocalić Sąd Najwyższy przed przejęciem przez polityków. Proszę zwrócić uwagę, że nie posługuję się tu nazwą żadnej partii politycznej, a mówię ogólnie o politykach. Niedopuszczalne jest, żeby trzecia władza była zdominowana przez jakąkolwiek opcję polityczną, czy to będzie opcja prawicowa czy lewicowa. Chodzi o to, byśmy mieli niezależnych i bezstronnych sędziów, którzy bez politycznego nacisku będą w stanie rozstrzygać w konkretnych sprawach.
Organizację Sądu Najwyższego określa ustawa do której odsyła Konstytucja. Ustawa została uchwalona w sposób legalny przez Sejm, który przecież został wybrany legalnie.
Państwo liczycie na to, że jakiś rycerz z Europy przyjedzie i was wybawi, bo ludzie nie chcą słuchać i nie widzą waszego programu. Spójrzcie na sondaże. Ale nikt nie przyjdzie, nikt was nie uratuje, nie będzie białego rycerza. Proces wyborczy zdecyduje i myślę, że zdecyduje dobrze, bo ta zmiana, którą Wysoka Izba dziś omawia, jest dobrą zmianą dla polskiego sądownictwa.
PiS z jednodniowym opóźnieniem zareagował – znany i wypróbowany sposób, czyli prawem nagłym – na zapowiedzi sędziów masowego zgłaszania się na wolne stanowiska sędziowskie w Sądzie Najwyższym. Do Sejmu wpłynął projekt ustawy, dla niepoznaki nazwany zmianą prawa o prokuraturze. Jak zwykle tego, co najważniejsze, należy szukać pod koniec, czyli w przepisach zmieniających inne ustawy i przejściowych. Prawem o prokuraturze zmienia się tam m.in. prawo dotyczące wyboru sędziów do Sądu Najwyższego.
Podobnie, jak w przypadku ustawy o IPN, PiS bez żadnego planu szarżuje z polityką, która musi wywołać fatalną reakcję kluczowych dla Polski partnerów. Nowogrodzka widocznie uznała, że ryzyko jest pod kontrolą, a w razie czego zawsze się będzie można wycofać – urobiony przez TVP elektorat kupi przecież wszystko. Problem z tym, że nawet jeśli PiS się wycofa, cała awantura wokół Sądu Najwyższego wyrządzi Polsce nieodwracalne straty – i to nie tylko na arenie unijnej. A za to wszystko, co dziś dzieje się wokół sądów w Polsce także PiS i prezydent Duda zapłacą – prędzej czy później – polityczny rachunek.
Prawo jest jednoznaczne. Przepis art. 180 ust. 3 konstytucji mówi o kadencyjności organu, jakim jest I prezes SN. Oprócz kadencyjności, ust. 4 mówi o tym, że sędziowie – w zakresie określonym przez władzę ustawodawczą – przechodzą w stan spoczynku. Taki sędzia traci personalną zdolność prawną do pełnienia funkcji w kadencyjnym organie. Poprzednia ustawa zakładała to samo, tylko w zakresie 70 roku życia.
Prezydent myśli, że jeżeli napisze list do sędziów, w którym oznajmi, że właśnie rozpoczął się dla nich wiek emerytalny, to nie będzie odpowiadał przed Trybunałem Stanu. Ale będzie odpowiadał za zniszczenie sądownictwa w Polsce – Trybunału Konstytucyjnego, sądów powszechnych i Sądu Najwyższego.
Procedura powoływania sędziów SN przewidziana w obecnej ustawie o SN jest sprzeczna z Konstytucją RP. Tzw. KRS powołana sprzecznie z art. 187 Konstytucji RP, nie ma legitymacji do oceny kandydatów na sędziów SN. Zaś takie osoby w razie ich ewentualnego powołania, nie będą legalnie wybranymi sędziami, a jedynie ich dublerami. (…) Jak konsekwentnie i publicznie pisałem i mówiłem, każdy prawnik kandydujący na sędziego SN w obecnej sytuacji podważa swoją reputację i wiarygodność zawodową. Przykłada bowiem rękę do demontażu państwa prawa.
Rada Wydziału w pełni popiera stanowisko wyrażone w uchwałach Zgromadzenia Ogólnego sędziów Sądu Najwyższego z dnia 28 czerwca 2018 roku i w uchwale Zgromadzenia sędziów apelacji katowickiej z dnia 25 czerwca 2018 roku, a także przypomina, że prawnicy czynnie zaangażowani w demontaż zasad demokratycznego państwa prawa oraz gwarancji należytej ochrony obywateli przez niezależne sądy powinni liczyć się z poważnym zagrożeniem dla swojej zawodowej i obywatelskiej reputacji, mogącym w przyszłości istotnie zaważyć na ocenie ich zdolności do należytego wywiązywania się z obowiązków związanych z wykonywaniem zawodów i funkcji zaufania publicznego.
Rozumiem nawet, że Nowogrodzka i jej głowa państwa nic nie robią sobie z masowych protestów społecznych, oporu samych sędziów, czy przekonania czołowych autorytetów prawniczych o niekonstytucyjności wchodzących 4 lipca w życie przepisów. Nie mogę jednak zrozumieć tego, że otrzeźwienia nie wywołało stanowisko Komisji Europejskiej. Ta zaskarżyła ustawę o SN do Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości, wskazując, iż narusza ona zapisane w unijnych traktatach prawo do sprawiedliwego, bezstronnego sądu.
Sąd Najwyższy, wydając postanowienie o sygn. III UZP 4/18, zawierające pytania prejudycjalne do Trybunału Sprawiedliwości UE i zawieszając stosowanie niektórych obowiązujących przepisów ustawy dopuścił się szeregu naruszeń prawa.
Sędziowie, którzy zgodzą się orzekać w Izbie Dyscyplinarnej nowego Sądu Najwyższego będą w oczach opinii publicznej skompromitowani i swoim awansem będą się cieszyć dotąd dokąd będzie rządziło PiS. I ani dnia dłużej.
Skracanie konstytucyjnych kadencji, najsprytniejszymi nawet ustawami, jest łamaniem zasad demokracji, drastycznym naruszeniem reguł, wprowadzaniem fatalnych standardów, które pewnego dnia może obrócić się przeciw autorom takich zabiegów.
Sporne przepisy naruszają wymogi niezawisłości sędziowskiej, ponieważ mogą narazić Sąd Najwyższy i jego sędziów na ingerencję i naciski zewnętrzne ze strony Prezydenta RP w kontekście możliwości podwójnego przedłużenia ich czynnej służby, co podważa obiektywną niezależność tego sądu oraz wpływa na niezależność osądu sędziów i na ich rozstrzygnięcia, zwłaszcza z tego względu, że wymogowi wystąpienia do Prezydenta RP o przedłużenie czynnej służby towarzyszy obniżenie wieku przejścia w stan spoczynku.
Ten nasz spór polityczny przeniósł się za granicę kraju. Miałem okazję rozmawiać z panem Timmermansem i odniosłem wrażenie, że on patrzy bardzo jednostronnie. To, co robią przedstawiciele środowiska prawniczego, wynoszenie tego na zewnątrz, uczestniczenie w grze przeciwko Polsce, muszę powiedzieć, że to jest obrzydliwe i nie do przyjęcia.
Ten nowy organ Małej Inkwizycji Zbigniewa Ziobry ma być batem na niezależnych sędziów i innych prawników. Sam Ziobro już ogłaszał, kogo ma ta izba dyscyplinować – a przypomnę, że władze nigdy nie wyjaśniły, dlaczego sędziowie izby mają dostawać 40-procentowy dodatek do pensji i emerytury. Nie wiąże się to przecież z jakąś szczególną zawiłością zagadnień, z jakimi przyjdzie się mierzyć inkwizytorom – dodatek jest więc oczywiście premią za ześwinienie się i nikt tego nie ukrywa.
To, co się dzieje, jest haniebne, bo czym jest uciekanie się byłego I prezesa Sądu Najwyższego pod opiekę niemieckiego wymiaru sprawiedliwości w Karlsruhe? Czy pani sędzia Gersdorf nie słyszała o krzyżakach? Czy nie słyszała o rzezi Woli, czy nie słyszała o rugach pruskich, o Kulturkampfie albo o SS? To jest coś nieprawdopodobnego, te apele do Niemiec, do Unii o pomoc, a gdyby mogli - na pewno by poprosili o jakąś dywizję pancerną, o siły zbrojne - to nawet nie jest tak specjalnie zawoalowane, że właściwie jest to wyraźnie wzywanie do jakiegoś puczu.
To, co wyprawiają sędziowie Sądu Najwyższego przekracza jakiekolwiek granice niezawisłości sędziowskiej, która nie jest dana, ale jest zadana. Sędziowie kompletnie nie wywiązują się z zadania niezawisłości. Uchwała Zgromadzenia Ogólnego sędziów Sądu Najwyższego, która neguje przepisy ustawy, do której odsyła Konstytucja jest wyrazem absolutnego przekroczenia granic praworządności przez SN. Jest jednocześnie argumentem i dowodem na to, że gruntowna reforma SN jest absolutnie konieczna.
To wszystko, co dziś pozostało z butnej retoryki PiS wobec instytucji unijnych — karne wycofywanie się z zakwestionowanych przepisów oraz granie na czas.
To zachowanie polityczne. Jest mi przykro, że dożyłam czasu, w którym sędzia zachowuje się politycznie. Właśnie jasno Konstytucja i obowiązujące w Polsce prawo mówi o tym, że sędzia nie może nie tylko należeć do partii politycznych, ale również musi zachowywać się w sposób taki, który nie będzie budził wątpliwości co do jego bezstronności.
Trudno akceptować coś, co jest jawnym przekroczeniem, jawną uzurpacją, mimo że przybrane jest w formę postanowienia i zostało wydane przez sędziów Sądu Najwyższego.
Opis: o pytaniach prejudycjalnych Sądu Najwyższego do Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej z 2 sierpnia 2018 w sprawie wieku emerytalnego sędziów
Trwało to może dwie minuty. Żadnego sprawdzania, nic. Byłem zaskoczony, że tak wygląda przyjmowanie dokumentów na jeden z najwyższych urzędów w państwie członkowskim Unii Europejskiej.
Twierdzenie, że Sąd Najwyższy na podstawie Kodeksu postępowania cywilnego zawiesił stosowanie przepisów ustawy o SN, to aberracja. Czegoś takiego nie ma w polskim systemie prawnym. Nie przewiduje tego Konstytucja ani nic innego.
Udział w pracach ENCJ nie ma jednak bezpośredniego znaczenia dla działalności Krajowej Rady Sądownictwa. Nie wpływa również w żaden sposób na codzienną pracę sądów. Aktywne członkostwo w tej organizacji nie uchroniło polskiego sądownictwa przed nieefektywnością i przewlekłością, nie doprowadziło również do postulowanej powszechnie reformy wymiaru sprawiedliwości. W tym sensie, ewentualne zawieszenie Rady w prawach członka ENCJ, a nawet wykluczenie z tej organizacji nie zaszkodzi polskiemu sądownictwu.
Opis: o procedurze toczącej się w Europejskiej Sieci Rad Sądownictwa (ENCJ) mającej na celu wykluczenie Krajowej Rady Sądownictwa z tej organizacji.
Uznajemy, że nie można, zgodnie z regułami obowiązującymi w prawie, nie można w trybie ustawy, zmieniać jasnej, kategorycznej i pełnej normy, wynikającej wprost z konstytucji. Tam kadencja I prezesa SN została uregulowana i zgodnie z zasadami prawodawstwa obowiązuje zakaz regulowania tej samej materii w drodze ustawy, a więc aktu, który zawsze powinien być zgodny z konstytucją.
W 2007 roku SN przy braku oporu złamał generalną zasadę humanitaryzmu i zasadę niedziałania prawa wstecz w sprawach karnych. Póki nie dowiem się, jak ten sędzia się zachował przy tamtej uchwale, która pozwalała skazywać działaczy Solidarności sekretem o stanie wojennym za czyny popełniane przed wejściem w życie dekretu, to to jest dla mnie kryterium. Myślę, że to haniebna uchwała. Myślę, że jeśli sędzia SN podpisał się pod tym, to żaden z nich nie powinien moim zdaniem dalej pełnić swojej funkcji.
W mojej opinii bowiem procedura powoływania sędziów SN nie gwarantuje, że w przyszłości ten najwyższy organ sądowy w Polsce będzie rzeczywiście niezależnie i bezstronnie, bez wpływu politycznego rozstrzygał przedłożone mu sprawy. A to godzi bezpośrednio w art. 19 ust. 1 Traktatu o Unii Europejskiej i art. 47 Karty Praw Podstawowych UE. Dlatego w sprawie powinien wypowiedzieć się nasz sąd, jakim jest Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej. Nie może jednak zrobić tego samodzielnie, należy mu bowiem dostarczyć do tego sposobności. Stanowisko to podzielane jest przeze mnie i grupę zaangażowanych i świadomych kandydatów do SN. Ryzykują oni swoje nazwiska, by rządzące ugrupowanie polityczne nie mogło barbarzyńsko przejąć Sądu Najwyższego, dusząc ostatecznie niezależną trzecią władzę w Polsce.
W taki sposób w krajach UE przeprowadza się dziś zamachy stanu. Nie potrzeba broni, wystarczy nielegalne przejęcie władzy sądowniczej zwiastujące autokratyczną konsolidację władzy.
W tej chwili już nie ma z czego oczyszczać Sądu Najwyższego i w ogóle sądownictwa. Przyszła młoda kadra ludzi, którzy byli czasem dość inercyjni ideowo, ale Prawo i Sprawiedliwość nauczyło ich wysokiego szacunku do własnego zawodu i etycznego postępowania. Dziękuję panu prezesowi Kaczyńskiemu, to jest jego wkład w sądownictwo polskie.
W sytuacji w której polski Trybunał Konstytucyjny, po przejęciu nad nim politycznej kontroli przez obóz rządzący, utracił przymioty niezależności i bezstronności, jedynym rozwiązaniem, które gwarantuje rzetelną ocenę zgodności zakwestionowanych przez Sąd Najwyższy przepisów z podstawowymi kanonami praworządnego państwa, jest poddanie ich po osąd instytucji o niekwestionowanym autorytecie prawnym, jakim jest Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej.
Wejście w życie tzw. ustawy represyjnej wywoła gigantyczny bałagan, jedni sędziowie będą orzekać zgodnie z nowym prawem, a inni zgodnie z uchwałą trzech Izb Sądu Najwyższego. Ten bałagan powiększa okoliczność, że Izba Dyscyplinarna SN, która zgodnie z decyzją Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej, Sądu Najwyższego i opinią środowiska akademickiego nie jest sądem - dalej produkuje wyroki. A te wyroki, zgodnie z uchwałą SN należy uznać za niebyłe.
Właśnie dlatego, że Izba Dyscyplinarna nie będzie „sądem” w takim samym sensie, w jakim sądami są inne Izby, a praca będzie łatwa i jeszcze lepiej płatna, zgłosiły się różne miernoty, które w neo-SN wyczuły jedyną w życiu szansę na błyskotliwy awans.
Wzywamy zatem opozycję oraz sędziów Trybunału Konstytucyjnego, Sądu Najwyższego i Naczelnego Sądu Administracyjnego do zaakceptowania wyroku wyborców i zaniechania ataków na własne państwo, zwłaszcza wykorzystywania do tego celu instytucji i osób z Unii Europejskiej, do powstrzymania się od awantur przypominających samowolę i rokosz nieodpowiedzialnych a sprzedajnych pseudo-autorytetów z ostatnich lat I Rzeczpospolitej, lat zakończonych nieszczęściem Targowicy.
Autorzy: Stanisław Mikołajczak, Artur Świergiel, Ryszard Kantor, Piotr Czauderna, Bolesław Pochopień, Waldemar Paruch, Janusz Piszczek, Michał Seweryński
Ze słów polskiego wicepremiera powiało grozą. Europa usłyszała, że jeden z najwyższych rangą polskich polityków zapowiada bunt polskiego rządu wobec instytucji europejskich. Eskaluje konflikt z Unią w kwestii praworządności. Grozi, że Polska wypadnie z systemu prawnego Europy. Dla wielu to wyraźna zapowiedź Polexitu, dla niektórych – jak choćby konstytucjonalisty – Ryszarda Piotrowskiego, zawieszenia polskiej konstytucji. Dla biznesu, kapitału krajowego i zagranicznego sygnał do zwinięcia żagli.
I prezesem Sądu Najwyższego jest prof. Małgorzata Gersdorf. To wprost wynika z art. 183 ust. 3 konstytucji, mówiącego o 6-letniej kadencji prezesa SN. Pani profesor sprawuje kadencję do 30 kwietnia 2020 roku.