Panowie z agencji „Czarodziejski flet”? To w sprawie tego szczura, co go to Kidler złapał, a teraz kłóci się ze Wstrząsem, kto ma wziąć głowę z przednimi łapkami, a kto zadek z ogonkiem, tak?
Moim zdaniem to na tym grobowcu może już pan postawić krzyżyk. To są pieniądze nie do odzyskania.
Źródło: odc. 152, Sensacja goni tragedię
Na tym właśnie polega lekarstwo, że jest niesmaczne. Im gorsze, tym zdrowsze. Ja myślę, że jak wymyślą jedną pigułkę, co będzie działać na wszystko, to od niej będzie tak jechało, że tego nikt do ust nie weźmie. Ale my tu gadu-gadu, a tam lewatywa stygnie…
Te nowe metody leczenia są końtrowersyjne i jestem po nich końpletnie wykończony. Jestem przekońany, że końec końców trzeba będzie końecznie wykońbinować końkurencyjną metodę, tak dla końtrastu. Muszę się skońcentrować. Może końaczku?
To jest taka spółka z Gdańska. Oni tam mają Neptuna. To jest taki goły gość, co trzyma widły. I te widły nazywają się „trójząb”, przez „o” z kreską. A spółdzielnia dentystyczna to „Trujząb”! Przez „u” zwykłe – od trucia zęba.
Siostra Basen: A ja to pracuję w szpitalu jako pielęgniarka. Jak to czasem mówią, siostrzyczka. Płacą marnie, no ale praca ciekawa, dużo ludzi poznaję, nie zawsze żywych ale dobre i to. Męża też w zasadzie mam porządnego, nie pije, no chyba że pójdzie na ryby, i synka mam Wojtusia, no w piątej podstawowej, powinien być w szóstej, ale przegapiliśmy. No tak z grubsza wszystko. No dziękuję, ja też, do widzenia.
Ordynator Łubicz: Tak jest, duże… Kto pomyśli, może zgadnie… Pisz, pisz – waść – dokładnie! Bardzo proszę… kurka wodna… by osoba wasza godna… kurka wodna… była miła i nas… kurka… zaszczyciła! No bo bez was niepodobna nasza Zemsta, kurka wodna. Co to jest?
Dr Kidler: Żyd, doktorze… Ale w geja go przerobię…
Ordynator Łubicz: Jak ci jeszcze coś tak skapie, to ci walnę.
Dr Kidler: W pysk?
Ordynator Łubicz: Po łapie – bo poprawność cenię sobie. Czytaj lepiej, jak tam było.
Dr Kidler: „Bardzo proszę… kurka wodna… by osoba wasza godna… kurka wodna… była miła i nas… kurka…”
Ordynator Łubicz: Ty baranie! To szyderstwo czy pisanie?! Kurka wodna!
Dr Kidler: Jak na tacy!
Ordynator Łubicz: To jest Fredro czy Witkacy?!
Dr Kidler: Lecz doktora każde słowo!
Ordynator Łubicz: Milcz! I przepisz to na nowo! „Kurkę wodną” opuść wszędzie.
Dr Kidler: Z tych kawałków… trudno będzie…
Ordynator Łubicz: Pisz na nowo! Pisz, powiadam! Mózgu we łbie za dwa grosze… Siadaj! Siadaj – mówię!
Dr Kidler: Siadam…
Ordynator Łubicz: I powtarzaj: Bardzo proszę… kur… (Zakrywa usta).
Dr Kidler: Kur?
Ordynator Łubicz: Co: „kur”?! Co: „kur”?! Znaczy… załatwimy to inaczej… Zamiast pisać po prezesach wyślesz wszystkim esemesa!
Opis: ordynator dyktował Kidlerowi tekst zaproszenia na spektakl Zemsta wystawiany w szpitalu, nawiązanie do stylu tejże komedii.
Siostra Es: Jest, klasztor sióstr, aleja Ducha 17a, telefon: 333 333.
Siostra Basen (przez telefon): Dzień dobry panu.
Siostra Es: Panu?
Siostra Basen: Czy to jest numer 333 333, zgadza się? Czy to pan przeorł?
Siostra Es: A ja myślałam, że ona jest w żeńskim klasztorze.
Siostra Basen: Czy to klasztor? Znaczy się rozmawiam z księdzem przeorłem? Nie? A to kto pan jest w takim razie? A, rozumiem. (Do Basi): Pan akurat naprawia telefon w klasztorze.
Siostra Es: No to niech zawoła siostrę Karinki do telefonu.
Siostra Basen: Proszę pana, proszę zawołać siostrę Karinki. Aha. (Do Basi): Modlą się właśnie.
Siostra Basen: Nie miałam pojęcia, że Karinka opala się topless…
Siostra Es: Topless i duples.
Źródło: odc. 115, Gwiazda reklamy
Siostra Basen: (widząc zapłakanego pacjenta) Niech pan nie płacze, panie Nowak. To nie jest pana karta.
Pacjent Nowak: (łka) Słucham?
Siostra Basen: No ktoś tu zawiesił nie pana kartę, tylko tego… Szmuldzińskiego. No i wyszło takie kwi pro kwo.
Pacjent Nowak: Proszę?
Siostra Basen: No ten nieżyt wątroby to nie jest pana. I to co tu jest z boku napisane: „Prosić rodzinę, żeby przyniosła czarny garnitur.” To pana nie dotyczy. Śmiej się pan z tego! Omyłeczka!
Pacjent Nowak: Ale ja nie z tego powodu mam łzy w oczach.
Siostra Basen: No i bardzo dobrze! Jesteście zdrowi jak koń! Ale co się stało?
Pacjent Nowak: Wstydzę się powiedzieć.
Siostra Basen: Podać kaczkę?
Pacjent Nowak: Nie. Ja mam problem sercowy.
Siostra Basen: No to dam nitroglicerynkę.
Pacjent Nowak: Nie. Zakochałem się.
Siostra Basen: O kurczątko. Jak we mnie to będzie problem. Bo ja jestem mężata.
Pacjent Nowak: Nie. Nie w pani.
Siostra Basen: Uf. No to kamień spadł mi z serca. Och, ale mi ulżyło. Bo jak sobie pomyślę, że musiałabym w sprawie tego serca coś z panem to… aż mi dreszcz przeszedł. Ale zaraz. W kim to się pan wziął zakochał? No, żeby nie w tej z rentgena, bo to tam prawie kolejki stoją.
Pacjent Nowak: Nie. W pani doktor Zuzannie.
Siostra Basen: Uuuuu. To pech. Ooo. No to nieszczęśliwie trafiłeś, chłopaku. To porządna kobita. Taka to ani na prezent nie poleci, ani alkoholem jej nie zgłuszysz. Albo absolwentka.
Pacjent Nowak: Abstynentka?
Siostra Basen: No, to też. Eeee, nieszczęśliwie trafiłeś, chłopaku. Ona twarda jest w tych swoich zasadach. Ja nie wiem, czy byś szybciej mnie nie zarwał. Może?
Pacjent Nowak: Niestety nie.
Siostra Basen: No szkoda. Suma summarum, żal mi ciebie, chłopaku. Ale, zaraz, momencik. A może wymyślimy jakiś fotel?
Pacjent Nowak: Fotel?
Siostra Basen: No. Taką zasadzkę miłosną.
Pacjent Nowak: Fortel.
Siostra Basen: Tak, może i tak. Posłuchaj, mam plan…
Siostra Basen: Już jestem, miałam trochę problemów na kalkulatorze.
Źródło: odc.?
Dr Kidler: Nowak! Z jakiej racji rzucacie się na personel?!
Nowak: To jest próba.
Dr Kidler: Tak?! To jest próba gwałtu!
Opis: do Nowaka leżącego w łóżku z Karinką.
Źródło: odc. 26, Krwawa Zemsta II
Dr Kidler: O, można sobie herbatkę zrobić?
Siostra Basen: Aaa, bardziej niż kiedykolwiek.
Dr Kidler: O co siostrze chodzi?
Siostra Basen: Dzbanek nowy kupiłam.
Dr Kidler: Przecież to jest ten sam.
Siostra Basen: A nie, ten jest nowy tylko kupiłam taki sam jak ten stary bo wszyscy się przyzwyczaili.
Dr Kidler: A co się z tamtym stało?
Siostra Basen: Spalił ktoś. Pewnie wody zapomniał wlać, wstawiłam, włączyłam prąd i ktoś włączył prąd i spalił. A ten nowy to bardzo tanio dostałam, bo w promocji był od razu z wodą i bez dopłaty.
Źródło: odc. 81, Zapomniany pacjent
Pacjent: Panie doktorze, żona mnie ciągle zdradza, a mnie rogi nie rosną… Co się dzieje?
Dr Wstrząs: No wie pan, to jest tylko taka przenośnia.
Pacjent: No to mnie pan pocieszył, bo już myślałem, że mam niedobór wapnia.
Pacjent Nowak: Panie ordynatorze! Co mi właściwie jest?
Ordynator Łubicz: Szczerze? Nie wiem. Ale na pewno nic groźnego.
Źródło: odc. 54, Eliksir młodości
Siostra Basen: Panie ordynatorze, fuks przyszedł.
Ordynator Łubicz: Siostro, mówi się faks.
Siostra Basen: Niektórzy mówią faks i pokazują środkowy palec.
Źródło: odc. 164, Upiorny duch prywatyzacji
Siostra Magda: Panie Nowak, zmierzymy wieczorną temperaturę. Tutaj termometr.
Pacjent Nowak: W dupie mam termometr.
Doktor Basen: Co to za zachowanie, Nowak? Co wy sobie myślicie? Że możecie tak personel obrażać? Tylko dlatego, że płaci na was narodowy fundusz? Za chwilę piżamę zdacie i voilà, do domu.
Pacjent Nowak: Ale ja tylko chciałem powiedzieć, że zanim wezmę pod pachę drugi termometr to proszę, żeby ktoś mi wyjął z tyłu ten pierwszy, co mi go włożyliście rano.
Dr. Basen: Macie wetknięty termometr?
Pacjent Nowak: Od rana. I proszę, żeby wreszcie ktoś mi z du…
Dr Basen: Proszę bez wyrażeń, Nowak.
Pacjent Nowak: Żeby mnie ktoś z dużym wyprzedzeniem informował co mi chcecie robić.
Źródło: odc. 67, Teczka Kidlera
Ordynator Łubicz: Proszę zabrać to zwierzę.
Dr Kidler: O mnie pan mówi?
Ordynator Łubicz: Nie, mówię o kocie.
Dr. Zuzanna: O jakim kocie?
Ordynator Łubicz (wskazuje na czapkę Kidlera): No o tym.
Dr Kidler: Przepraszam. (zakłada czapkę na głowę) Moja czapka. Nawet myślałem, czy nie obszyć futrem ale to jest jeszcze kwestia przyszłości.
Siostra Basen: Siostra Basia do niego i po niemiecku, po francusku, angielsku, rosyjsku, nawet w jakimś innym, a on ani słowa.
Ordynator: A skąd siostra Basia zna tyle języków?
Siostra Basen: Z pamięci. Ona bardzo pamiętliwa jest, dla przykładu: kiedyś pożyczyła mi rajstopy, bo mi oczko poszło i po roku do mnie mówi, że może bym nareszcie oddała te rajstopy. Po roku, jaka to pamięć!
Pacjent Nowak: Tak nawet sobie ostatnio pomyślałem, że jakbym miał umrzeć, to chyba wszystko zapisałbym szpitalowi w spadku.
Siostra Basen: Niech Nowak nawet nie mówi takich słów. No co tu Nowak o umieraniu. Lada dzień wyjdzie Nowak ze szpitala i będzie żył, że ho! ho! Tyle lat, co mało który Nowak.
Siostra Basen: No, nie biegłabym z tym do totolotka…
Źródło: odc. 82, Leczenie eksperymentalne
Siostra Basen: Termometr to działa tak, że jak jest ciepło, to się podnosi do góry, a na zimne opada. Ot i cała filozofia! No jak to – co podnosi się i opada, no… No słupek! Czego słupek? To dobrze, że mnie tam nie ma, bo za takie pytanie, to byś zaraz po gębie dostał! (…) (Po konsultacji z mężem): Ja wycofuję to bicie po buzi, bo… bo mama inaczej zrozumiała. No! A to chodzi o rtęć. Podnosi się słupka rtęci. Dlaczego się podnosi? (…)
Czesław Basen: A jaki skrót ma rtęć?
Siostra Basen: Wojtuś, jaki ma skrót rtęć? (…) Hg.
Czesław Basen: Aaa! No to już wiadomo: „H” to jest wodór, który wszystko wynosi do góry i dlatego słupek rtęci się podnosi.
Siostra Basen: A dlaczego niekiedy opada?
Czesław Basen (wzruszając ramionami): Może przez to „g”?
Siostra Basen: Wojtuś! Sprawdź, co to jest „g”! No nie śmiej się, ośle, bo tu nie ma nic do śmiania! (…) „g” to przyśpieszenie ziemskie.
Czesław Basen: No, to wszystko jasne: no przecież to przyspieszenie ziemskie ściąga każdą rzecz w dół!
Siostra Basen: No to proste rzeczy są! Wojtuś, notuj: „H” to jest wodór i on pcha każdą rzecz do góry, a „g” – przyspieszenie ziemskie – ściąga ją na dół!
Opis: podczas rozmowy z synem Wojtusiem przez telefon.
Siostra Es: Wymyśliłam to słowo z „i” w środku, lis. Dobre będzie?
Siostra Basen: Basiuniu, już nie trzeba, była tu taka, co zna wszystkie polskie słowa na trzy litery. Patrzy i mówi, ja tu rozkładam ręce, bo to nie krzyżówka tylko cudoku.
Źródło: odc. 81, Pacjent zwany ordynatorem
Siostra Basen: Zalaz zmienimy piżameczkę. Potem siostrzycka poda papuniu, a zalaz po papuniu zrobimy zastrzycek w pupuńkę. A po zastrzycku siostlunia da pastylecki zeby chłopczyk połknął, tak?
Pacjent Nowak: A dlacego pani mówi do mnie jak do dziecka?
Siostra Basen: A co?
Pacjent Nowak: Przecież ja mam 30 lat.
Siostra Basen: Tak? (sprawdza kartę pacjenta) A w karcie napisali, że 3. Musiał ktoś 0 połknąć. Nawet trochę się zdziwiłam, że pan taki wyrośnięty. No to strasznie przepraszam.