Czcią, względnie jej objawami, starają się ludzie wynagradzać drugim największe cierpienia a nawet śmierć. Nekrologi i epitafia mało kiedy nie są panegirykami. Pogrzeby imitują lepiej lub gorzej triumfalne wjazdy.
Autor: Władysław Witwicki, Psychologia, t. 2, PWN, Warszawa 1963, s. 192.
Dni wesołe z żoną są tylko dwa, pierwszy przy weselu, a drugi przy pogrzebie.
Opis: Dni wesołe, w: Specyjał na stół pański, albo Argute dicta et facta, XVIII wiek
Źródło: Dawna facecja polska (XVI–XVIII w.), oprac. Julian Krzyżanowski i Kazimiera Żukowska-Billip, Państwowy Instytut Wydawniczy, Warszawa 1960, s. 472.
Źródło: Kobierzec z gwiazd i półksiężyców (seria Myśli Srebrne i Złote), wybór i tłum. Stanisław Kałużyński, Edward Tryjarski, Wiedza Powszechna, Warszawa 1967 (oprac. części kirgiskiej: Stanisław Kałużyński), s. 105.
W czasie Powstania Warszawskiego, jako kapelan w szpitaliku powstańczym, byłem świadkiem licznych operacji w dzień i w nocy. Nogi i ręce wynoszono koszami. Na razie nie można ich było pochować uczciwie, więc kładziono je do dołu. Mówiłem lekarzom: to są szczątki naszych braci, należy je szanować, pamiętając o wielkiej godności ciała ludzkiego. Z wielkim szacunkiem na kolanach trzeba pochować człowieka. Człowiek ma wielką godność, bo jest dzieckiem Boga. A Bóg życia istnieje niezależnie od tego, czy w Niego wierzymy, czy nie. On jest Stwórcą, źródłem istnienia. Jego imię: „Jest, Który Jest”.