Loading AI tools
polski wojskowy Z Wikipedii, wolnej encyklopedii
Władysław Kołaciński ps. „Żbik” (ur. 10 marca 1911 w Piekarach, zm. 8 listopada 1995 w Płocku[1][2]) – major Narodowej Organizacji Wojskowej, dowódca oddziału partyzanckiego Narodowych Sił Zbrojnych na Kielecczyźnie[3]. Odpowiedzialny za pogrom w Przedborzu.
major NSZ | |
Data i miejsce urodzenia |
10 marca 1911 |
---|---|
Data i miejsce śmierci |
8 listopada 1995 |
Przebieg służby | |
Siły zbrojne |
Wojsko Polskie |
Jednostki |
Marynarka Wojenna |
Główne wojny i bitwy | |
Odznaczenia | |
Był synem Wincentego Kołacińskiego, rolnika i Magdaleny z domu Król. Ukończył Szkołę Rzemiosł Towarzystwa Salezjańskiego w Łodzi. W latach 1932–1935 odbywał służbę wojskową w Marynarce Wojennej m.in. na kontrtorpedowcu ORP „Burza”. Po odbyciu zasadniczej służby wojskowej pracował w cywilnych liniach lotniczych w Rumi. Brał udział w wojnie obronnej 1939 w szeregach Lądowej Obrony Wybrzeża (w stopniu starszego bosmana). Około 13 września 1939 dostał się do niewoli niemieckiej, z której udało mu się wydostać w październiku lub listopadzie, symulując chorobę serca.
W czerwcu 1940 powrócił w rodzinne strony, gdzie w sierpniu wstąpił do Organizacji Wojskowej Stronnictwa Narodowego (późniejszej NOW). We wrześniu został komendantem w gminie Woźniki, a następnie kolejno gminach Parzniewice i Krzyżanów. Wczesną wiosną 1943 przeniósł się z Piekar do Częstochowy w obawie przed aresztowaniem przez Niemców. Uzyskał dokumenty na nazwisko Władysław Leszczyński.
Wkrótce – w wyniku rozłamu w NOW na tle scalenia z AK – przeszedł do Narodowych Sił Zbrojnych. Objął funkcję komendanta Akcji Specjalnej powiatu włoszczowskiego NSZ, a następnie Komendy Okręgu VI Częstochowskiego. Brał udział w akcjach w Kielcach, Częstochowie, Koniecpolu, przeprowadzał konfiskaty w majątkach zarządzanych przez Niemców. Według części źródeł brał udział w kwietniu 1943 w słynnym napadzie na Bank Emisyjny w Częstochowie. W lipcu 1943 został aresztowany przez Gestapo i osadzony w więzieniu w Częstochowie.
23 sierpnia zdołał zbiec z transportu do obozu koncentracyjnego Auschwitz, po czym został przerzucony na obszar powiatu włoszczowskiego. We wrześniu powierzono mu dowództwo oddziału partyzanckiego, drugiego pod względem wielkości i siły po oddziale AK Mieczysława Tarchalskiego ps. „Marcin”. Zasłynął z licznych akcji przeciwko Niemcom m.in. w Marianowie, pod Rudką, Antonielowem, Czarnocinem, Olesznem, Kajetanowem, akcji na trasie Kielce – Włoszczowa, na Liegenschafty, np. w Maluszynie, spółdzielnię w Kłomnicach, a także zwalczania pospolitego złodziejstwa i bandytyzmu we wsiach pod Włoszczową.
W czerwcu 1944 przybył na koncentrację oddziałów NSZ w pow. opatowskim na Kielecczyźnie, gdzie doszło do utworzenia 204. Pułku Piechoty Ziemi Kieleckiej NSZ. 11 sierpnia została sformowana Brygada Świętokrzyska. W. Kołaciński został mianowany dowódcą jej 4. kompanii I batalionu w 204. pp. Uczestniczył wówczas w wielu akcjach Brygady, wymierzonych zarówno przeciwko Niemcom, jak też komunistycznym i radzieckim partyzantom. 19 kwietnia 1944 grupa NSZ-owców Stanisława Masłochy i Józefa Wyrwy podlegająca Kołacińskiemu zabiła 10 lub 11 domniemanych żołnierzy Armii Ludowej w Pardołowie (choć początkowo AL, na podstawie meldunku Józefa Jarosza, oskarżyła o to oddział AK pod dowództwem „Ponurego”, co było wersją obowiązującą w historiografii na początku powojennej Polski, wydarzenie błędnie opisała Janina Broniewska w wydanym w 1953; „Z notatnika korespondenta wojennego, wspomnienia”)[4][5].
Sam Kołaciński przyjmował do oddziału zbiegłych jeńców radzieckich. Grzegorz Motyka podał, że przyjęto łącznie trzech takich żołnierzy. Jednego z nich później zamordowano, a dwóch wydalono z oddziału[6].
5 stycznia 1945 oddzielił się ze swoim oddziałem od reszty sił Brygady w celu zaatakowania posterunku niemieckiego. Rychłe i niespodziewane rozpoczęcie ofensywy sowieckiej na całej szerokości frontu spowodowało, że nie zdążył już dołączyć do macierzystej jednostki.
We wrześniu 1945[7], nie chcąc narażać ludzi, rozwiązał oddział, zamelinował broń, a sam – poszukiwany mocno przez NKWD i UB – przedostał się za granicę do amerykańskiej strefy okupacyjnej Niemiec, a następnie do II Korpusu Polskiego gen. Władysława Andersa. Był m.in. w Batalionie Komandosów w Macerata we Włoszech, a następnie w Kompaniach Wartowniczych na terenie amerykańskiej strefy okupacyjnej Niemiec. W 1950 przeniósł się na stałe do USA[1]. Major Władysław Kołaciński został pochowany w grobie rodzinnym na cmentarzu parafialnym w Bogdanowie.
5 maja 1944 oddział „Żbika” dokonał napaści i masakry Żydów w Górkach Budziszowickich. Uczestnik akcji raportował: Dębica (gajówka), poczta Pińczów. Postój dwudniowy bez żadnych wydarzeń, prócz akcji na trzynaścioro żydów, ukrywających się w Górkach Budziszowickich w okolicach Małego Książa – cztery drużyny w liczbie czterdziestu żołnierzy pod dowództwem szefa kompanii »Bursika« udało się w podwodach do wymienionej miejscowości, gdzie po wyciągnięciu trzynaściorga Żydów (parę dzieci, starszych panien, starszych kobiet, około w tym samym wieku siedmiu mężczyzn), skatowaniu gospodarza, u którego żydzi przebywali, wywieźli ich o parę kilometrów od tej miejscowości na polanę i rozstrzelali, pozostawiając ich na miejscu[8].
7-8 maja 1944 r. członkowie jego oddziału wkroczyli do Giebułtowa. Wykryli tam grupę Żydów ukrywających się u gospodarza Koniecznego. NSZ-owcy wyprowadzili ich do lasu. Tam udało się im zastrzelić: Majera Matusińskiego, jego żonę Rywkę i czwórkę ich dzieci; Hindę Herszkowicz i trójkę jej dzieci oraz Taubę z rodziny Lejzorek. Kilku innym pojmanym Żydom udało się zbiec Jeden z nich, Chil Lejzorek, dotarł do sąsiedniej wsi, gdzie miejscowi chłopi wydali go Niemcom. Żydzi uprowadzeni z Giebułtowa nie stawiali oporu, ponieważ NSZ-owcy powiedzieli im, że chcą im pomóc i przygarnąć do swojego oddziału. Przebieg mordu jest znany m.in. dzięki świadectwom Koniecznego, dokumentom AK, zeznaniom członków NSZ i relacjom ocalonych ofiar. O pogromie poinformowano Gestapo lub żandarmerię niemiecką. Funkcjonariusze przyjechali na miejsce i zamordowali córkę oraz żonę Koniecznego[9].
Kołaciński uratował Juliusza Kamińskiego (lekarza, który walczył w jednostce „Żbika“, ps. „Migoń“) i razem z rodzeństwem rodzinę Jakowa Torenberga (Jakub Tomaszewski) z Piotrkowa Trybunalskiego[10][11]. Sam Żbik-Kołaciński pisał, że Kamiński bał się innych partyzantów NSZ: Ufał mnie jednemu i nie odstępował na krok. Kiedy tylko opuszczałem bazę prosił, aby mógł iść ze mną, nie bacząc na żadne niebezpieczeństwo, nawet w wypadkach, kiedy szedłem na akcję[12].
27 maja 1945, oddział Kołacińskiego zaatakował miasteczko Przedbórz, żołnierze pod jego dowództwem zamordowali dziewięciu ocalałych z Zagłady Żydów. Kołaciński twierdził, że Żydzi ci byli „płatnymi agentami Moskwy”[13] wyselekcjonowanymi spośród 300 żydowskich mieszkańców miejscowości. Było to jednak całkowitą nieprawdą, gdyż żaden ze spisów ludności po wyzwoleniu nie wykazał większej liczebności Żydów, a według prasy żydowskiej cała dziewiątka zamordowanych stanowiła całość żydowskiej społeczności miasta[14][15][16]. Wśród ofiar pogromu znalazło się dziecko i jedna kobieta[17][18]. Mienie Żydów zostało przez partyzantów zrabowane[19][20].
Jest autorem wspomnień Między młotem a swastyką (wydane w 1961 w Chicago nakładem autora pt. Między młotem a swastyką : konspiracja – egzekutywa, partyzantka w Polsce 1940–1945, pod tym samym tytułem wydano w 1988 w wyd. Antyk w Warszawie i w 1989 w wyd. Recto w Warszawie, pod tytułem Między młotem a swastyką wydano w 1991, wydawca: Słowo Narodowe, Warszawa[21]).
Seamless Wikipedia browsing. On steroids.
Every time you click a link to Wikipedia, Wiktionary or Wikiquote in your browser's search results, it will show the modern Wikiwand interface.
Wikiwand extension is a five stars, simple, with minimum permission required to keep your browsing private, safe and transparent.