bizantyjski pomnik w Stambule w Turcji Z Wikiquote, wolnego zbiornika cytatów
Hagia Sofia (gr. Aja Sofia; tur. Ayasofya; zwana też kościołem Mądrości Bożej lub Wielkim Kościołem) – meczet w Stambule, do 1453 największy kościół świata chrześcijańskiego, uważany za najważniejsze dzieło architektury bizantyńskiej.
Justynian wybudował najwspanialszy dom modlitwy, jaki świat do tej pory oglądał. Mimo że ogołocona z większej części swych ozdób, świątynia ta dziś jeszcze gotuje zwiedzającemu głęboko wzruszające przeżycie.
Autor: Robert Browning, Justynian i Teodora, przeł. Maria Boduszyńska-Borowikowa, PIW, Warszawa 1996, s. 114.
Kościół katedralny w stolicy cesarstwa domagał się radykalnego rozwiązania problemu układów przestrzennych, jak również wspaniałego wykończenia. Justynian nie zwrócił się ze sprawą do mistrzów budowlanych, lecz do Antemiusza z Tralles i Izydora z Miletu, inżynierów i matematyków, którzy dzięki swemu wykształceniu i pozycji społecznej należeli w starożytności do zupełnie innej kategorii specjalistów niż zwykli architekci-budowniczowie. Zagadnień, z jakimi musieli się uporać, nie dało się rozwiązać, opierając się tylko na doświadczeniu; tutaj potrzebna była ścisła teoria.
Autor: Robert Browning, Justynian i Teodora, przeł. Maria Boduszyńska-Borowikowa, PIW, Warszawa 1996, s. 111.
Kościół ten stał się zatem widowiskiem niezwykłej piękności, olśniewających tych, którzy go ujrzeli, a zupełnie niewiarygodnym dla tych, którzy tylko o nim słyszeli. Sięgając nieba, wznosi się ponad inne budowle (…) Szerokości i długości kościoła nadano harmonijne proporcje (…) Wypełnia go światło słoneczne, a refleksy promieni odbijają się od marmuru. Można powiedzieć, że wnętrza nie oświetla z zewnątrz słońce, ale jasność rodzi się w środku, tak wielka obfitość światła zalewa całą świątynię. Ktokolwiek wchodzi tu na modlitwę, pojmuje natychmiast, że to dzieło powstało nie dzięki mocy i umiejętnościom człowieka, lecz za sprawą łaski Boga.
Nie do uwierzenia są świętokradztwa, które popełnili ci prekursorzy Antychrysta w Wielkim Kościele. Stół ofiarny, wytopiony w ogniu z wszelkiego rodzaju szlachetnych materiałów, szczyt piękna o niezliczonych niuansach, uważany za coś nadzwyczajnego i godnego podziwu przez wszystkie narody, został pocięty na części i podzielony pomiędzy łupiących, podobnie jak wszystkie sakralne bogactwa (...). A ponieważ chcieli jako swój łup choćby naczynia i przedmioty sakralne będące dziełami sztuki o nieporównywalnym z niczym innym pięknie, uczynione z rzadkich surowców (…), a także wszystkie inne elementy wystroju pokryte złotem, wprowadzili aż do samego sanktuarium muły i zwierzęta pociągowe (...). Nie tak postępowali nawet Izmaelici [Arabowie], gdyż oni łagodnie i przychylnie odnosili się do Łacinników, kiedy zajęli Syjon (...) nie karząc ich ani mieczem, ani ogniem, ani głodem, ani prześladowaniem (…); podczas gdy oni nas, naród chrześcijański, wyznający tę samą religię, potraktowali, jak to opisałem.
Autor: Niketas Choniates, Historia; cyt. za: Corpus Fontium Historiae Byzantinae, s. 573–577.
Po zdobyciu Miasta Hagia Sofia z rozkazu sułtana Mehmeda II Zdobywcy została przekształcona w meczet. Z jednej strony był to wyraz pychy zwycięzców i ich pogardy dla pokonanych, ale z drugiej docenienia wagi i znaczenia świątyni – symbolu bizantyńskiej wielkości. Turcy nie mogli jej pozostawić w chrześcijańskich rękach. (…) O ile zrozumieć można postanowienie Mehmeda II, zdobywcy Konstantynopola (…), o tyle krok współczesnego tureckiego przywódcy budzić może jedynie niesmak i niepokój.
Rozpasany motłoch rozbiegł się po ulicach, rabując wszystko, co błyszczało, niszcząc wszystko, czego nie można było zabrać, zatrzymując się tylko po to, aby mordować i gwałcić lub włamywać się do piwnic z winem. Nie oszczędzono ani klasztorów, ani kościołów, ani bibliotek. W kościele Bożej Mądrości pijani żołnierze zdzierali jedwabne zasłony, rozbili na kawałki srebrny ikonostas, deptali po świętych księgach i ikonach. Kiedy rozpasani żołnierze zaczęli popijać z naczyń liturgicznych, jedna z ladacznic zasiadła na tronie patriarszym i zaśpiewała karczemną piosenkę francuską.
Opis: o zdobyciu Konstantynopola podczas IV krucjaty w 1204.
Autor: Steven Runciman, Dzieje wypraw krzyżowych, t. III: Królestwo Akki i późniejsze krucjaty, Warszawa 1997, s. 125.
Tłumy posuwały się już w kierunku wielkiego kościoła Mądrości Bożej. Od pięciu miesięcy żaden pobożny Grek nie przekroczył jego portali, by nie słyszeć świętej liturgii sprofanowanej przez Łacinników i renegatów. Tego jednak wieczoru zawziętość się skończyła. Prawie każdy obywatel – z wyjątkiem żołnierzy na murach – przybył na błagalne nabożeństwo. Kapłani uważający unię z Rzymem za grzech śmiertelny, teraz przychodzili do ołtarza, aby odprawić msze ze swymi unickimi braćmi. Był tam kardynał, a obok niego prawosławni biskupi; zewsząd przychodzili ludzie wyspowiadać się i przyjąć komunię, nie przywiązując wagi, czy udziela jej prawosławny, czy katolik. Włosi i Katalończycy mieszali się tam z Grekami. Złote mozaiki, usiane wizerunkami Chrystusa i jego świętych oraz cesarzy i cesarzowych Bizancjum, jaśniały w świetle tysiąca lamp i świec, a pod nimi kapłani w swoich wspaniałych szatach poruszali się w uroczystym rytmie liturgii. W tej chwili istniała jedność w Kościele Konstantynopola.
Opis: wieczór 27 maja 1453.
Autor: Steven Runciman, Upadek Konstantynopola 1453, przeł. Antoni Dębnicki, PIW, Warszawa 1994, s. 122-123.