polski wykonawca piosenki autorskiej, artysta kabaretowy, kompozytor, reżyser i poeta Z Wikiquote, wolnego zbiornika cytatów
Wojciech Młynarski (1941–2017) – autor tekstów kabaretowych i piosenek, wykonawca. Ojciec Pauliny, Agaty i Jana Młynarskich.
Dla mnie robić swoje, to po prostu porządnie robić coś, co się umie. Autor satyryczny niech tworzy porządną satyrę, a nie komercyjną. A szewc niech robi dobre buty.
Do momentu transformacji wzorcem było przyzwoite zachowanie. Było wiadomo, że się jest przeciwko bezprawiu, totalitaryzmowi, cenzurze. Po upadku komunizmu trzeba się deklarować precyzyjniej.
Gombrowicz, który jest dla mnie ideałem ostrego pisania, twierdził w „Dziennikach”, że literatura jest damą surowych obyczajów i nie lubi, jak jej się zagląda pod spódnicę. Pisarz powinien być dotkliwy. Stąd moja krytyczna ocena tego, co się dziś nazywa satyrą. To nie jest satyra robiona z przesłaniem, żeby coś zmienić, tylko po to, żeby dostać brawa i zainkasować pieniądze. Ale mam też faworytów: łodzianina Andrzeja Poniedzielskiego i Artura Andrusa.
Ileś krajów wchodzi do Unii. A co my robimy? Wkraczamy.
Źródło: recital Czterdziecha
Jeżeli reklama jest z pomysłem, to może w niej zagrać bardzo wybitny aktor i specjalnie nie umoczy. Niemniej jeśli chodzi o największych – to nigdy nie wyobrażałem sobie Holoubka w reklamie, a teraz nie wyobrażam sobie Zapasiewicza.
Od dawna niczego nie napisałem, bo mi się ta rzeczywistość wymyka. Obiecuję jednak, że będę próbował. Kazimierz Rudzki miał takie powiedzenie: „A w jaki sposób pan reaguje na coraz bardziej otaczającą nas rzeczywistość?”. Dzisiejsza istotnie coraz bardziej nas otacza. Dlatego muszę złapać dystans, spojrzeć na to wszystko z pewnej perspektywy.
Oglądam tylko programy publicystyczne i informacyjne. Jeżeli chodzi o rozrywkę, poziom jest obliczony na gust średni albo niski. Nie ma programów ambitnych, autorskich. Jest za to nurt kabaretu opartego o zespoły, które jeszcze do niedawna uważano za amatorskie, a teraz w sztuczny sposób się uzawodowiły. Nazywam je zawodowymi amatorami. Nie ma ich nawet jak porównać z moją szkołą kabaretu – Dudkiem, Egidą, Owcą. Najważniejsza w kulturze jest ciągłość. Niestety, została zerwana. Poza Andrzejem Poniedzielskim nie widzę w kabarecie nikogo ciekawego. Odpowiadały mi dwa pierwsze programy kabaretu Mumio, ale w tej chwili widuję go jedynie w reklamach.
Stan wojenny zastał mnie w Szwajcarii. Łaziłem nad Renem, układałem sobie fragmenty tekstów w głowie i czekałem na okazję powrotu. Dostałem propozycję, że mogę mieć od zaraz szwajcarski paszport, a rodzinę można ściągnąć przez Czerwony Krzyż. Miałbym z czego żyć, bo mogłem pracować w paryskiej „Kulturze”. Jednak ani przez sekundę nie miałem wątpliwości, że moje miejsce jest w Polsce. Nie chwalę się, że byłem taki dzielny. To nie ja wybrałem Polskę. To Polska wybrała mnie. Nie mógłbym żyć bez polskiego powietrza.
Stanisław Dygat, z którym byłem serdecznie zaprzyjaźniony, radził mi, że cenzora trzeba sobie wychować. I ja tak robiłem. Bywało, że szli na rękę. To byli na ogół nieszczęśliwi ludzie. Poza paroma gorliwcami, nikt tego nie robił z zamiłowania. Kiedy dobrze wymyto im mózg, szli do pracy w telewizji lub w prasie.
Starają się być małymi skandalistami, a każdy człowiek dobrze wychowany ma granice, których nie przekracza. Oni są nieobliczalni. Nie wiadomo, co zrobią. Dla niektórych to jest interesujące. Dla mnie nie za bardzo. Patrzę na to z zażenowaniem.
Sympatyzowałem z Unią Wolności dlatego, że było w niej wielu ludzi, których ceniłem. Miałem wrażenie, że jej rdzeń jest inteligencki, a mnie interesują losy inteligencji. Natomiast nigdy nigdzie się nie zapisałem. Starałem się nie być ani za białymi, ani za czarnymi. Bo kiedy jedni i drudzy zaczynali opowiadać głupstwa, to dzięki swojej niezależności mogłem na to reagować. Jednoznaczna konotacja polityczna zobowiązuje do przymykania oczu, a co gorsza – upraszcza myślenie.
Zginął styl, wdzięk, swoiste poczucie humoru. Dwóch, trzech wykonawców okupuje scenę po 20, 30 minut. Tematyka skeczów, bo dominują skecze, jest często tak żenująca, że trudno mi o tym pisać. Ale, ale – wyłączam z tej krytyki Grupę MoCarta i kabaret Mumio. (…) Kabaret polski, ten, który utrzymywał ciągłość tradycji, przestał istnieć. Pod nazwą „kabaret” podszywa się dziś naganny proceder w świetle jupiterów TV.
Z pierwszą żoną rozstaliśmy się po 29 latach. Była żona napisała o tym książkę. Czy sprawiedliwą? Kobiety nigdy nie są sprawiedliwe. Drugie małżeństwo trwało rok. Jestem ciężkim partnerem w życiu codziennym.
Źródło: tytuł piosenki śpiewanej przez zespół Quorum, 1970
Bo, kochani, kto na co dzień żyje w cyrku, temu cyrkiem zdaje się normalne życie!
Źródło: Mam zaśpiewać coś o cyrku
Bo lubi słodkie obietnice, Nasz naród do miłości skory, na czym niedługo was przychwycę, kiedy pójdziecie na wybory
Źródło: Dwie akacje
Bo miłość to taki standard, taki cud i miód, evergreen. Ile jest ten serca stan wart, wiem, bo co rano się budzę z nim.
Źródło: Taki cud i miód
Celnych owych wypowiedzi słucham przeto, rozmyślając sobie przy ich wtórze, czy ci ludzie w jednej chwili tacy mądrzy się zrobili, czy to sedno się zrobiło takie duże?
Źródło: W sprawie sedna, 1972
Choć nie wiem, kto to jest, I nie wiem, skąd go znam, Czasem spotyka mnie Jesienny śmieszny pan.
Źródło: Jesienny pan
Czemu ta wolność taka trudna, tyle trudniejsza od niewoli? (…) W szkole wolności tyle wolnych klas i bezrobotny belfer biedę klepie, i w żadnej klasie jakoś nie ma, nie ma nas, my nie musimy – my już wiemy lepiej.
Źródło: W szkole wolności, 1992
Co by tu jeszcze spieprzyć, Panowie?
Do przodu żyj, żyj kolorowo, marzenia najbarwniejsze miej, do przodu żyj, a daję słowo, napotkasz mnie na drodze swej!
Źródło: Żyj kolorowo
I statku dno z przeróżną styka się substancją, każda uczciwa ryba na widok ten blednie, substancja jest paskudna i przylepna wrednie, nią to się dno oblepia – państwo wiecie czym – gdybym dodał, że równo zrobiłby się rym… (…) Chwalebny w czas odnowy wykazując zapał, uważaj, kto wodował – a kto się załapał, i niech ci wszystko jedno nie będzie – psiakrew – gdy śpiewaszsz: „Hej, płyniemy!” – z kim ten dzielisz śpiew
Źródło: Diatryba, 1981
Ja bym mógł do ciemnej nocki, tak układać z wami razem, ale dajcie nowe klocki albo zmieńcie ten obrazek!
Źródło: Układanka, 1977
Jesteśmy na wczasach w tych góralskich lasach.
Źródło: Jesteśmy na wczasach, 1967
Jeszcze w zielone gramy, chęć życia nam nie zbrzydła, jeszcze na strychu każdy klei połamane skrzydła i myśli sobie Ikar, co nie raz już w dół runął: „Jak by powiało zdrowo, to bym jeszcze raz pofrunął!”
Źródło: Jeszcze w zielone gramy, 1985
Lubię cię, piosenko…
Mały kraj, co tak uważa z pokolenia w pokolenie, że ktoś ciągle go obraża, że ktoś wciąż go nie docenia. Czasem ktoś mu prawdę kropnie: „Kraju mój, źle kombinujesz, nikt się aż do tego stopnia tobą nie interesuje. Skończ te siupy, bo cię wpiszą do Guinnessa, czy Gallupa.” A kraj okno trach i dyszy: „Kto powiedział – kasjer dupa?!”
Źródło: Ballada o kasjerze, 1991
Marcheweczkę ciach-ciach-ciach, pietruszeczkę ciach-ciach-ciach, porek i selerek trach – siekam i nastawiam gaz na ful, rosołeczek bul-bul-bul, a ja siadam jak ten król – czekam. Śmietaneczka tak-tak-tak, zasmażeczka – co za smak, kiełbaseczka sucha jak wiórek… Tak gotuje sobie przez dłuższy czas, aż gotów jest najwspanialszy lek na stres – żurek!
Źródło: Żurek, 1989
Moje serce to jest muzyk, który zwiał z orkiestry, bo nie z każdym lubi grać. Żaden mu maestro nie potrafi rady dać. Moje serce to jest muzyk improwizujący, co ma własny styl i rytm, ale gdy gorąco kocha, wtedy gra jak nikt.
Źródło: Moje serce to jest muzyk
Moje ulubione drzewo – Leszczyna, leszczyna, Jak ją za mocno przygiąć w lewo – To w prawo się odgina, A jak za mocno przygiąć ją w prawo – To w lewo bije z wprawą, A stara sosna szumi radosna: Brawo, brawo! Upór, co mi z oczu błyska – Leszczyny dziedzictwo! Jak mnie do ziemi los przyciska, ona mi szepcze: – Nic to! A jak prostuję się, wtedy ona – Powtarza mi: – Tak trzymaj!
Uśmiechnij się do swoich smutnych myśli, Uśmiechnij się do szarych, smutnych dni, Najlepszy sen na jawie ci się wyśni, bo wielka moc w uśmiechu szczerym tkwi… Do ludzi – tych, co nigdy się nie śmieją Co dzień, z nadzieją, pierwsza uśmiechnij się…
W Polskę idziemy, drodzy panowie, w Polskę idziemy, Nim pierwsza seta zaszumi w głowie, drugą pijemy.
Źródło: tytuł piosenki do muzyki Jerzego Wasowskiego, 1971
Wszystko mi mówi, że mnie ktoś pokochał.
Z kim tak ci będzie źle jak ze mną.
Źródło: tytuł piosenki śpiewanej przez Kalinę Jędrusik, 1964
Z tej balladki smakowitej Niech popłynie morał w świat: Gdy mieć pragnie autorytet Bandzior, co ma w ręku bat. Kto się stawia ten ma z tego Mimo wszystko jakiś zysk, A kto słucha i ulega, Ten najpierwszy bierze w pysk…
Źródło: Ballada o dwóch koniach
Zakochałem się prowizorycznie.
Że nie wiadomo kogo bardziej trza się bać, czy tego wójta, co na ludzi grzmi, czy tych facetów z całkiem innej wsi.
Źródło: A wójta się nie bójta, 1966
(…) Młynarski to autor przepastny, z ogromnym i bardzo różnorodnym dorobkiem.
Młynarskiego szanuję i podziwiam jako genialnego artystę i nie potrzebuję żadnych okazji czy jubileuszy, żeby sięgać po jego teksty. Dla mnie jest nieustannie źródłem znakomitego materiału.