Rzeź wołyńska – ludobójstwo (czystka etniczna) dokonane przez nacjonalistów ukraińskich wobec mniejszości polskiej byłego województwa wołyńskiego podczas okupacji terenów II Rzeczypospolitej przez III Rzeszę, w okresie od lutego 1943 do lutego 1944.
(Władysław Filar, Wydarzenia wołyńskie 1939–1944. Wydawnictwo Adam Marszałek. Toruń 2008)
- ... powinniśmy przeprowadzić wielka akcję likwidacji polskiego elementu. Przy odejściu wojsk niemieckich należy wykorzystać ten dogodny moment dla zlikwidowania całej ludności męskiej w wieku od 16 do 60 lat(...) Tej walki nie możemy przegrać, i za każdą cenę trzeba osłabić polskie siły. Leśne wsie oraz wioski położone obok leśnych masywów powinny zniknąć z powierzchni ziemi.
- Źródło: tajna dyrektywa terytorialnego dowództwa UPA – „Piwnycz”, podpisana przez „Kłyma Sawura”.
- Druże Ruban! Przekazuję do waszej wiadomości, że w czerwcu 1943 r. przedstawiciel centralnego Prowodu – dowódca UPA – „Piwnycz” „Kłym Sawur” przekazał mi tajną dyrektywę w sprawie całkowitej – powszechnej, fizycznej likwidacji ludności polskiej.(...) Dla wykonania lej dyrektywy proszę rzetelnie przygotować się do akcji przeciw Polakom i wyznaczam odpowiedzialnych: w rejonach nadbużańskich – kurinnego „Łysoho”, na rejony turzyski, owadnowski, oździutycki i pozostałe – „Sosenka”; na okręg kowelski – „Hołobenka”.
Sława Ukraini.
Dowódca grupy UPA „Turiw” – „Rudyj”,
24 czerwca 1943 r. Stawka
- Autor: Jurij Stelmaszczuk „Rudyj”. dowódca Północno – zachodniego OW „Turiw”
- 29 sierpnia 1943 r. przeprowadziłem akcję we wsiach Wola Ostrowiecka i Ostrówki głowniańskiego rejonu. Zlikwidowałem wszystkich Polaków od małego do starego. Wszystkie budynki spaliłem, mienie i chudobę zabrałem dla potrzeb kurenia.
- Do wsi Mosur spędzono wszystkich mieszkańców okolicznych miejscowości z toporami i widłami, którym „druże” Zuch wyjaśnił, że pod przewodnictwem jego uzbrojonego oddziału pójdą do wsi Ziemłica, aby rozprawić się z Polakami, i wymagał od nich, żeby byli bezlitośni wobec wszystkich, kogo zastaną w tej miejscowości. W nocy okrążono wieś, a o świcie zebrali wszystkich mieszkańców w centrum wsi. Starców, dzieci i chorych, którzy nie mogli samodzielnie poruszać się, zabijali na miejscu i wrzucali do studni. Spędzonym do centrum kazali kopać dla siebie groby, a następnie przystąpili do ich zabijania przez uderzenie siekierą w głowę. Tego, kto próbował uciekać, zabijali z broni. Wszyscy mieszkańcy wsi Ziemlica zostali zlikwidowani, mienie zabrano dla UPA, budynki spalono...
- Autor: dowódca kurenia „Łysoho”, wrzesień 1943 r. do kierownictwa OUN.
- W lecie 1943 r. zgodnie z rozkazem dowódcy UPA „Piwnycz” „Kłyma Sawura” przeprowadziłem operację zniszczenia ludności na obszarze obwodu rówieńskiego. Zagon UPA pod moim kierownictwem zniszczył wsie Rafałówka i Huta Stepańska, w których mieszkała ludność polska. Zgodnie z rozkazem „Oleiła” dowódcy moich sotni: „Moroz”, „Bohdan” i „Rybak” w lecie 1943 r. otrzymali rozkaz likwidacji polskich kolonii i żyjących w nich spokojnych ludzi, a mianowicie: sotnyk „Moroz” ze swoją sotnią UPA miał zniszczyć Polaków w kolonii Marianówka (-..), Sotnia „Bohdana” miała zlikwidować ludność polską w kolonii Wólka Kotowska – Aleksandria (...). Sotnia „Rybaka” miała zlikwidować ludność polską w kolonii Zofiówka.
- Opis: zeznania dowódcy kurenia wchodzącego w skład ÓW „Zahrawa” – Stepana Kowala „Rubaszenko”, „Burłaka”.
- 12 lipca 1943r. rano razem z grupą UPA liczącą około 20 ludzi wszedłem w czasie mszy św. do kościoła w m. Pawłówka (Poryck – przyp.W.F.) iwanickiego rejonu, gdzie w ciągu trzydziestu minut, wraz z innymi, zabiliśmy obywateli narodowości polskiej. W czasie tej akcji zabito 300 ludzi, wśród których były dzieci, kobiety i starcy. Po zabiciu ludzi w kościele w Pawłówce – udałem się z grupą do położonej w pobliżu wsi Radowicze oraz polskich kolonii Sadowa i Jeżyn, gdzie wziąłem udział w masowej likwidacji ludności polskiej. W wymienionych koloniach zabito 180 kobiet, dzieci i starców. Wszystkie domy spalono, a mienie i bydło rozgrabiono.
- Opis: o zbrodniach popełnionych w dniu święta Piotra i Pawia opowiedział w sądzie obwiniony Ohorodniczuk vel Mykoła Kwitkowski.
- W okresie mojej działalności jako komendanta SB nadrejonowego prowodu, pod moim osobistym kierownictwem, z udziałem kurenia UPA, na terenie łuckiego nadrejonu zniszczono w całości następujące polskie kolonie: Kościuszkowo, Ozierany Polskie, Bunasiówka, Antonówka i inne. Zabito około tysiąc Polaków i tylko niewielkiej części ludności udało się ukryć i zbiec do Łucka.
- Opis: zeznania Szefa Służby Bezpeky (SB) kowelskiego okręgowego prowodu OUN Mikołaja Hawryluka „Fedoś”, „Arkadij”.
- W okresie służby w SB UPA osobiście zabiłem 15 osób. Pamiętam, w lipcu 1943 nasz oddział przybył do byłej posiadłości hrabiego Koszewskiego, gdzie mieszkało około 100 Polaków, których zlikwidowaliśmy bezlitośnie przy użyciu broni palnej i białej. Zlikwidowaliśmy całe rodziny, nie oszczędzając starców, kobiet i dzieci. Dzieci płakały, kobiety – matki prosiły aby pozostawić ich dzieci przy życiu. Ale nie zwracaliśmy na te prośby uwagi i zabijali je używając do tego broni i noży. Osobiście zastrzeliłem z karabinu w tej rozprawie 8 ludzi...
- Opis: zeznania działacza SB OUN Arsenija Bożewskiego
- Jeden z liderów banderowskiego odłamu OUN podczas spotkania 12 września 1943 r. powiadomił nas, że zagony ukraińskich nacjonalistów na Wołyniu – w dniach 29–30 sierpnia przeprowadziły masowe akcje likwidacji Polaków. Zgodnie z jego informacją, pododdziały UPA zniszczyły ponad 15 tys. Polaków w rejonach wołyńskiego województwa.
Naczelnik Policji i Bezpieczeństwa SD Wołynia i Podola – Putz.
- Opis: sprawozdanie skierowane do głównego kierownictwa państwowego bezpieczeństwa SS na ręce gen. policji Mullera.
- Ukraińscy nacjonaliści przeprowadzili zwierzęcą rozprawę nad bezbronną ludnością polską stawiając sobie zadanie pełnego zniszczenia Polaków na Ukrainie”. I dalej: „(...) W rejonie cumańskim wydano polecenie sotniom UPA, aby do 15 kwietnia 1943 r. zniszczyć wszystkich Polaków i wszystkie miejscowości i osady spalić”.
- Opis: meldunek sowieckiego oddziału Szyłowa z dnia 30 marca 1943 r.
- Głównym hasłem nacjonalistów ukraińskich w obecnym czasie jest zebranie sil i walka w celu oczyszczenia zajmowanego terytorium z Polaków. Nacjonaliści po zwierzęcemu rozprawiają się z Polakami. Ludzi palą, rżną, rozstrzeliwują, ich dobytek konfiskują, budynki palą.
- Opis: sprawozdanie bojowe zgrupowania sowieckich oddziałów partyzanckich za okres od 19.6. do 18 sierpnia 1943 r.
- Podstawowa działalność nacjonalistów w ostatnim okresie ukierunkowana jest na zniszczenie ludności polskiej, polskich wsi. (...) W rejonach Stepań, Dereźne, Rafałówka, Sarny, Wysock, Wiodzimierzec, Klewań i innych nacjonaliści przeprowadzają masowy terror w stosunku do ludności polskiej, przy czym należy podkreślić, że nacjonaliści nie rozstrzeliwują Polaków ale rżną ich nożami i rąbią toporami, niezależnie od wieku i płci. We wsi Tryputni zarąbali 14 polskich rodzin, następnie zaciągnęli zabitych do domu i podpalili.(...) We wsiach Berezne, Czajkowo, Cechy (rejon wlodzimierzecki i wysocki) nacjonaliści wyrżnęli całą ludność i spalili ponad 200 zabudowań. We wsi Parośla zlikwidowano 21 rodzin polskich.
- Opis: dowódca zjednoczonych oddziałów partyzanckich rówieńskiego obwodu Fiodorow w meldunku do Ukraińskiego Sztabu Ruchu Partyzanckiego z dnia 25 maja 1943.
- Jako zwierzchnik Kościoła greckokatolickiego pragnę (…) przeprosić braci Polaków za zbrodnie popełnione w 1943 r. (…) Jesteśmy świadomi, że tylko prawda może nas wyzwolić; prawda, która niczego nie upiększa i nie pomija, która niczego nie przemilcza, ale prowadzi do przebaczenia i darowania win.
- Liczba ofiar to kolejne kłamstwo. Przypominam, że polska uchwała sejmowa mówi o 100 tys.! Ćwierć wieku temu naliczono 20 tys. ofiar, potem 40, jeszcze później 60, 80, a teraz 100 tys. Polacy na siłę wrzucają wszystkich, którzy zginęli podczas wojny i okupacji na Wołyniu i Galicji, do jednego worka z podpisem „rzeź wołyńska”. Wszystko jedno, czy zginęli z ręki Niemców, Sowietów, zwykłych band albo nawet wyjechali na roboty do Niemiec. Niedługo naliczycie tych ofiar więcej, niż było przed wojną wszystkich Polaków na zachodniej Ukrainie.
- Mój dziadek, który urodził się i studiował we Lwowie, a także babcia Anisja Czemierkin, pochodząca z rodziny zrusyfikowanych kozaków zaporoskich przeniesionych przez cara na Kaukaz zginęli oboje. Dodam, że co warte podkreślenia zginęli z rąk UPA mimo, że babcia była rodowitą Ukrainką, a dziadek lekarzem, który często „judymował” – leczył biednych Ukraińców za darmo. Kilkadziesiąt lat później, gdy byłem w Kisielinie, ukraińscy sąsiedzi wiele razy podkreślali jak wspaniały był to człowiek i jak niesamowicie dobry. Pewnego razu moja mama nie wytrzymała i zapytała: „To dlaczego go zamordowaliście?”. Odpowiedzieli: „Bo tak trzeba było”. „A nas też, gdyby trzeba było, zamordowalibyście?”. „No tak” – usłyszała.
- Na Ukrainie mamy kult UPA porównywalny do tego, jakim u nas otacza się „żołnierzy wyklętych”. Dlatego neguje się odpowiedzialność całej formacji za zbrodnię wołyńską, zrzucając ją na poszczególnych członków lub na chłopów. Do tej pory jednak nie znaleziono żadnego dowodu, by jakąkolwiek polską wieś spontanicznie wymordowali chłopi.
- Nie można relatywizmu moralnego popełniać. Tu chodzi o UPA, organizację, która zgłosiła akces do ruchu nazistowskiego. Tu nie ma o czym mówić. Takie są fakty, ale niektórzy uważają, że Ukraińcy nie są gotowi na przyjęcie takiej prawdy.
- Polaków w zbrodni wołyńsko-galicyjskiej zginęło około 100 tysięcy.
- Autor: Grzegorz Motyka
- Źródło: Noży nie święcili. Z Grzegorzem Motyką rozmawia Andrzej Brzeziecki, „Gazeta Wyborcza”, 24–25 września 2016, s. 31.
- Przecież całą akcję wołyńską przeprowadzano wtedy, gdy Bandera był już uwięziony przez Niemców. Myślę nawet, być może wiele osób się tu obruszy, że gdyby Bandera mógł podejmować wtedy decyzje, to prawdopodobnie do zbrodni na Wołyniu by nie doszło. Po prostu był politykiem myślącym, miał wielki zmysł polityczny i zdawał sobie sprawę z tego, że po Stalingradzie i klęsce Niemców wynik wojny jest już w zasadzie przesądzony, a akt ludobójstwa wobec ludności polskiej mógł służyć tylko jednej stronie – stronie sowieckiej.
- Przez 70 lat nie potrafimy nazwać tego. Kiedyś nie wolno było. Teraz wolno, ale nawet Sejm ma problemy z uchwałą. Nawet historycy ukraińscy nazywają to ludobójstwem. Natomiast u nas są środowiska, które uważają, że Ukraińców trzeba przyciągać w stronę Europy i nie można denerwować.
- Rzeczywiście poruszył Pan jeszcze inną kwestię. Dziwi mnie więc ta nacjonalistyczna ukraińska metoda „panowania nad przeszłą rzeczywistością”, która m.in. twierdzi, że Polacy tam również napadali. Czy polska mniejszość – tak niewielka mogłaby cokolwiek zrobić w tej sytuacji, mając nad sobą jeszcze czapkę niemiecką czy sowiecką?
- Spróbujcie wytłumaczyć mieszkańcom Odessy, Krymu, Doniecka, Charkowa czy nawet Kijowa, że część winy – przynajmniej symbolicznej – za zbrodnię wołyńską spoczywa na ich barkach. Spróbujcie to wytłumaczyć na przykład mi, obywatelowi Ukrainy – moja babcia o mało co nie zginęła w Babim Jarze, a dziadek spędził wojnę w Mandżurii.
Skłaniając Ukraińców do uznania zbiorowej historycznej winy za zbrodnię wołyńską, Polska po prostu odwzorowuje własny model monokulturowego i monoetnicznego państwa i rzutuje go na sytuację, z którą ten model nie ma nic wspólnego. Nawet gdybym chciał przeprosić za Wołyń, po prostu nie czuję się do tego uprawiony.
- W żadnym wypadku i nigdy nie możemy o tym zapominać. Nigdy nie może być tak, by tego rodzaju zbrodnia była pomijana, relatywizowana i określana jako coś mniej istotnego niż to, co wyraża słowo ludobójstwo. To było ludobójstwo i chcę to podkreślić. Ale chcę też przypomnieć tych Ukraińców, którzy bronili Polaków. Pamiętamy o nich i oddajemy im hołd. Wiem, że bardzo niedawno temu prezydent Ukrainy złożył tutaj wieniec – mam nadzieję, że to dobra zapowiedź. Mam też nadzieję, że ukraińscy bohaterowie, którzy walczą dziś, będą nawiązywali do tradycji sprawiedliwych, tych, którzy Polaków bronili i którzy w najgorszym czasie potrafili ocalić ludzką godność, empatię – to wszystko, co czyni nas ludźmi.