Miejscowa ludność to niewiarygodny motłoch, bardzo dużo Żydów i mieszańców. Wokół czuje się nadzwyczajną nędzę. Jest to naród, który, aby dobrze się czuć, najwyraźniej potrzebuje batoga. Tysiące jeńców przyczynią się na pewno do rozwoju naszego rolnictwa. Niemcy mogą wyciągnąć z tego korzyści, bo oni [Polacy i Żydzi] są pilni, pracowici i niewymagający.
Opis: fragment listu z 4 września 1939 do żony Niny.
Źródło: Peter Hoffmann, Claus Schenk Graf von Stauffenberg und seine Brüder, Deutsche Verlags-Anstalt, Stuttgart, 1970, s. 189, cyt. za: Jerzy Szynkowski, Wilczy Szaniec, Algraf, 2009, ISBN 9788360926321, s. 83.
Źródło: Jerzy Szynkowski, Wilczy Szaniec, op. cit., s. 77.
Skoro generałowie nie zdołali dotąd nic osiągnąć, przyszedł czas, aby pułkownicy wzięli sprawę w swoje ręce.
Opis: sygnalizując zamiar zabicia Hitlera.
Źródło: Eva Weber, Proces uczestników zamachu na Hitlera w: 100 najsłynniejszych procesów pod redakcją Edwarda W. Knappmana, tłum. Jarosław Mikos, wyd. Świat Książki, Warszawa 1998, ISBN 8372270570, s. 238.
Remove ads
Gdyby ten Stauffenberg wyjął pistolet i chciał mnie zastrzelić, wtedy byłby prawdziwym mężczyzną, a tak okazał się zwykłym tchórzem!
Źródło: relacja Heinza Lingego, kamerdynera Hitlera, cyt. za: Jerzy Szynkowski, Wilczy Szaniec, op. cit., s. 188.
Jednak ten Stauffenberg, to był facet! Niemal go żałuję. Co za zimna krew! Jaka inteligencja, jaka żelazna wola! Wprost nie pojęte, że się zadał z taką bandą durniów!… Wydałem rozkaz, żeby spalić jego zwłoki, a popiół rozsypać po polach. Po tych ludziach, a również po tych, którzy będą teraz straceni, nie chcemy mieć najmniejszego wspomnienia w postaci jakiegokolwiek grobu.
Źródło: Kurt Finker, Stauffenberg und der 20. Juli 1944, Union Verlag, Berlin 1973, s. 324–325, cyt. za: Jerzy Szynkowski, Wilczy Szaniec, op. cit., s. 79.
Ludzie pokroju Stauffenberga niekoniecznie działali z polskimi interesami, ale z punktu widzenia ich własnego systemu wartości byli szlachetni i sprawiedliwi. To wystarczy, aby ich po prostu szanować.
Autor: Andrzej Szczypiorski, „Gazeta Wyborcza”, 1 października 1992, cyt. za: Jerzy Szynkowski, Wilczy Szaniec, op. cit., s. 83.
Mógłbym zrozumieć, gdyby ktoś taki wyjął pistolet i po prostu mnie zastrzelił. Ale na to nigdy nie będzie stać tych durniów, nikczemnych tchórzy!
Źródło: relacja Traudl Junge, sekretarki Hitlera, cyt. za: Andrzej Szczypiorski, „Gazeta Wyborcza”, 1 października 1992, cyt. za: Jerzy Szynkowski, Wilczy Szaniec, op. cit., s. 181.
Pozwalał rzeczom wpływać na niego, po czym rozważał je… Jedną z cech jego charakteru było odgrywanie z prawdziwą przyjemnością adwokata diabła. Konserwatyści byli przekonani, że był okrutnym nazistą, a okrutni naziści byli przekonani, że był nieprzejednanym konserwatystą. Nie był ani jednym, ani drugim.
Źródło: Jerzy Szynkowski, Wilczy Szaniec, op. cit., s. 80.
Stauffenberg (…) – jeden z większych humbugów historii. Pruski arystokrata, pogrobowiec kajzerowskich Niemiec w Niemczech nazistowskich, jak wszyscy podobni mu przywitał Hitlera z nadzieją, choć oczywiście uważał go za żałosnego wieśniaka i szczerze nim gardził. W istocie od Hitlera różniło Stauffenberga tyle tylko, że Hitler miał fiksum-dyrdum, a on był normalny. Ochoczo wziął udział w podboju Polski, a w Wieluniu trzasnął sobie pamiątkową fotkę z trupem zabitego podczas nalotu Polaka, w liście do żony napisał, że Polacy to straszne bydło, naród dobrze czujący się tylko pod batem, na dodatek strasznie zażydzony. Dopiero gdy wariactwo Führera zaczęło przynosić złe skutki, gdy swoimi coraz bardziej absurdalnymi rozkazami zaczął prowadzić Niemcy do katastrofy, nasz bohater z grupą podobnych sobie oficerów arystokratycznego pochodzenia podjął próbę wyeliminowania go w nadziei, że uda się zawrzeć jakiś sensowny pokój i ocalić coś z potęgi Niemiec Wilhelmów.