(...) pochwaliła Boga i chciała skręcić, aby księdza pocałować w rękę, ale krowa szarpnęła ją w bok i znowu ryczeć zaczęła. – Na sprzedanie prowadzisz, co? – Ni... ino do młynarzowego bysia... a stójże, zapowietrzona... Wściekłaś się czy co! – wołała zadyszana, usiłując powstrzymać, ale krowa ją pociągnęła, że już obie gnały w dyrdy, aż kurz je zakrył obłokiem.
Opis: spotkanie z księdzem dziewczyny prowadzącej krowę.
– A tak i stara poszła we świat – zaczęła Jagustynka. – Kto? – spytała Anna podnosząc się. – A stara Agata. – Na żebry... – Juści, że na żebry! Hale! nie na słodkości, ino na żebry. Obrobiła krewniaków, wysłużyła się im bez lato, to już ją puściły na wolny dech. – Wróci na zwiesnę, to im naznosi w torebeczkach, a to i cukru, a to i harbaty, a to i grosza coś niecoś; zaraz ją będą miłowały, każą spać w łóżku, pod pierzyną, robić nie dadzą, coby se wypoczena. A wujna, a ciotka jej mówią, póki tego ostatniego szelążka od niej nie wyciągną... A jesienią to już la niej miejsca nie ma w sieni ani we chliwie. Scierwy, psie krewniaki i zapowietrzone – wybuchała Jagustynka i taki gniew ją przejął, że stara jej twarz posiniała. – Biednemu to zawsze na ten przykład wiatr w oczy dorzucił jeden z komorników, stary, wynędzniały chłop z krzywą gębą.
Opis: dialog pracujących na roli kobiet o losie Agaty.
Uwaga: W dalszej części znajdują się słowa powszechnie uznawane za wulgarne!
– Graniasta, najlepsza krowa, ażeby was, ścierwy, pokręciło, kiej tak pilnujecie!
Opis: Boryna o chorej krowie, którą trzeba zabić.
– Bociek, Jezu, a dyć się rucha kiej żywy! – zawołała zdumiona, odstawiła szkopek, przykucnęła przed progiem i z najżywszą radością i zdumieniem patrzyła. – Jezu! to z ciebie mechanik! I to się sam tak rucha, co? – A sam, Józia, ino go kołeczkiem nakręcę, to już se spaceruje kiej dziedzic po obiedzie – o... – odwrócił go i ptak poważnie a śmiesznie zarazem podnosił długą szyję podnosił nogi i szedł.
Opis: Witek pokazuje Józi drewnianego bociana.
Toć i marnieje wszystko... granule trza było dorznąć... we żniwa wieprzak zdechł... wrony gąski tak przebrały, że z połowa ostała!... Tyle marnacji, tyle upadku!... Przez sito wszyćko leci, przez sito... – Ale nie dam! – wykrzyknął prawie głośno – póki rucham tymi kulasami, to ani jednej morgi nie odpiszę i do waju na wycug nie pójdę...
Postać: Boryna
– Cóż ta we świecie słychać? Wędrujecie cięgiem? – Moiściewy, a cóż by! – A to źle, a to i dobrze, a to i różnie, jak we świecie. A wszyscy piszczą, a narzekają, jak przyjdzie dziadowi co dać abo i drugiemu, ale na gorzałę mają. – Prawdę rzekliście, bo ano tak i jest.
(...) Łapa chodził za nim i zaglądał mu w oczy. – Zjadłbyś i ty, co? To naści-że chlebaszka, naści! Wyjął zza pazuchy kawałek i rzucił, pies pochwycił i schował się do budy, bo świnie ano leciały mu wydrzeć. – Hale, te swynie to kiej człowiek niektóry, aby ino chycić cudze i zechlać...
Wóz ruszył i już był w opłotkach, gdy Witek mignął pod jabłoniami. – Zabaczyłem... prru... Witek! Prru! Witek, puść krowy na łąki, a pilnuj, bo cię, jucho, spierę, że popamiętasz! – Ale, pocałujta mę gdzieś... – odkrzyknął hardo znikając za stodołą. – Będziesz tu pyskował, jak zlezę, to obaczysz...
Opis: rozmowa Witka z Boryną.
Srokowe wesele – deszczu będzie wiele.
Postać: Boryna
Cichojta, ścierwy, bo ano sąd idzie!...
Opis: Jacek (woźny) podczas rozprawy sądowej.
Rozdział IV
Ksiądz wszedł na ambonę, i wszyscy zadarli głowy i wpatrywali się w dobrodzieja, któren w białej komży pochylił się nad narodem i czytał Ewangelię – a światła i farby biły na niego z okien, że widział się wszystkim jako ten anioł płynący na tęczy...
Opis: podczas mszy św.
Rozdział VII
Roch powrócił mocno wzburzony, oswobodzić musiał psa, bo skowyt było słychać już gdzieś w opłotkach. – I pies stworzenie boskie, i czuje krzywdę jako i człowiek... Pan Jezus miał też swojego pieska i nie dał nikomu krzywdzić... – powiedział porywczo. – Pan Jezus by tam miał pieska, jak wszyscy ludzie?... – wątpiła Jagustynka. – A żebyście wiedzieli, to miał i Burkiem go przezywał...
Opis: wstęp do opowieści Rocha o psie Pana Jezusa.
Uwaga: W dalszej części znajdują się cytaty ze szczegółami fabuły lub z zakończenia utworu.
Rozdział VIII
Dziewosłęby zmilkli, dopiero po chwili wójt nalał nowy kieliszek i zwrócił się z nim do Jagny. – Napij się, Jaguś, napij! Chłopa ci raimy kiej dąb, panią se będziesz i gospodynią na wieś całą, no, w twoje ręce, Jaguś, nie wstydaj się... Wahała się, czerwieniła, odwracała do ściany, ale w końcu, przysłoniwszy twarz zapaską, upiła ździebko i wylała resztę na podłogę...
Rozdział XII
A Kuba w ten sam czas składał duszę swoją pod święte Panajezusowe nóżki.
Opis: umierający w stajni Kuba, podczas gdy właśnie kończyło się wesele Jagny i Boryny.
Rozdział XIII
Dziad podniósł się, spędził psa, poprawił torebek i wsparłszy się na kulach rzekł: – Ostańcie z Bogiem, ludzie kochane.