Jednostka NSZ-Związku Jaszczurczego (niescalonych z AK) na ziemi świętokrzyskiej, jedyna polska formacja wojskowa kolaborująca z III Rzeszą podczas II wojny światowej Z Wikiquote, wolnego zbiornika cytatów
13 kwietnia 1945 r. Brygada Świętokrzyska, stacjonująca na poligonie w Rozstani, ruszyła w kierunku Pilzna; na miejsce dotarła pod koniec miesiąca. Czeskie podziemie zdecydowanie odrzuciło jednak pomysł wzniecenia przy wsparciu Brygady powstania w Pilznie. Po doświadczeniach Warszawy obawiano się odwetu Niemców. Mimo sprzeciwu Czechów na początku maja 1945 r. Brygada Świętokrzyska rozpoczęła działania antyniemieckie. Odcięto drogę odwrotu wojsk niemieckich na Pilzno i wyzwolono obóz koncentracyjny w Holiszowie, uwalniając około tysiąca kobiet, w tym wiele Polek i Żydówek.
Akowcy (…) w swym piśmie podkreślili, że tylko ze względu na szkodliwość „dla całokształtu interesów polskich” powstrzymywano się do tego czasu od ogłaszania „długiego szeregu kompromitujących faktów z przeszłości «Brygady»”, bo chciano utrzymać opinię o Polakach jako o społeczeństwie bez kolaborantów. Wobec jednak ewidentnego ataku postanowili zareagować. W obszernym artykule przypominano, że Brygada, podobnie jak komuniści, nie uznawała naczelnego dowództwa sił zbrojnych w kraju, a następnie podjęła „dosłownie [jako] jedyna podziemna grupa wojskowa” współpracę z Niemcami, dzięki którym dostała się do Czechosłowacji „pod ochroną wojska, władz i policji niemieckiej” i pod tą opieką dotrwała do końca wojny.
Brygada dała komunistom niebezpieczną broń do ręki. Posiadając niezbite dowody współpracy brygady z Niemcami, nietrudno przyszło komunistom obarczać odpowiedzialnością całe NSZ, a nawet AK. Mało Polaków, szczególnie tu na emigracji, orientuje się, że istniały dwa odłamy NSZ. Rzeczywiste Narodowe Siły Zbrojne, które zachowując orientację polityczną podporządkowały się jednolitemu dowództwu Armii Krajowej, oraz odłam wywodzący się z ONR (Obóz Narodowo-Radykalny), który działał samowolnie, współpracując z Niemcami na szkodę Polski. Z winy brygady zginęło w więzieniu wielu wartościowych ludzi. Każdy członek NSZ był traktowany przez UB, jak kolaborant niemiecki. Szkody wyrządzone Polsce przez brygadę są wielkie.
Autor: Józef Wyrwa, Pamiętniki partyzanta. Hubalczyka, legendarnego dowódcy oddziału partyzanckiego, który wszedł w skład NSZ, a później dołączył do 25. pp AK, wyd. Mireki, Kraków 2014, s. 170.
Brygada Świętokrzyska nie ma żadnego, najmniejszego moralnego i politycznego tytułu do wypowiadania wyroków w sprawach polityki polskiej, podobnie jak nie ma tego prawa Komitet Patriotów Polskich w Moskwie, gdyż jedyną różnicą między nimi było to, że Brygada chciała organizować wojsko polskie pod komendą i przy pomocy gestapo, a moskiewski Komitet przy pomocy NKWD.
Autor: Klaudiusz Hrabyk, O niepowołanym głosie krytyki, „Biuletyn Informacyjny AK w Amerykańskiej Strefie Niemiec” nr 17, sierpień 1948, s. 4–7.
Działalność NSZ bez zmian. Wyraźna współpraca z Niemcami i plaga społeczeństwa na skutek stosowania rekwizycji. 22 listopada w czasie przemarszu NSZ przez miejscowość Oleszno Niemcy ściągnęli posterunki. Notowane są kontakty z Gestapo.
Autor: pułkownik Jan Zientarski, dowódca okręgu AK Radom
Opis: w meldunku z 2 stycznia 1945.
Źródło: Brygada Świętokrzyska, „Wiedza i życie. Inne oblicza historii” nr 3/2014, s. 11.
Dzisiaj też jest taka tendencja, żeby nie wszystko utożsamiać z faszyzmem, ale w tamtym czasie, w roku 1944, ze strony demokratycznych sił społecznych podziemia właściwego, związanego z rządem w Londynie, oni byli traktowani jako właściwie rodzaj faszyzmu polskiego.
Jedenastego sierpnia 1944 r. przeprowadzono koncentrację oddziałów NSZ w majątku Lasocin, gdzie powstała Brygada Świętokrzyska NSZ. Jej dowódcą został ppłk Antoni Szacki „Bohun”, „Dąbrowski”. (…) W czasie swojej prawie półrocznej działalności na ziemi kieleckiej Brygada Świętokrzyska stoczyła ponad trzydzieści potyczek i bitew z jednostkami niemieckimi, grupami komunistycznymi i desantami sowieckimi. Jej żołnierze chronili przed rabunkami i gwałtami mieszkańców wsi i majątków ziemskich.
Mam problem z zaliczeniem Brygady do wojsk polskich. Jednostka ta powstała w wyniku odmowy wykonania rozkazu o scaleniu Narodowych Sił Zbrojnych z AK (przełom 1943/1944 r.) przez część NSZ. Była to część zdominowana przez przedwojennych ONR-owców, którzy prowadzili działania polityczne poza rządem londyńskim (...). Mówiąc wprost, część NSZ odmawiająca scalenia z AK stała się bojówką partyjną, działającą obok Państwa Polskiego, tworzącą struktury paralelne do legalnych władz i ich wojsk. W sumie grupa ta, z perspektywy prawnej, znalazła się w podobnej sytuacji co komuniści polscy z ZSRR, mający własne rząd, armię i prowadzący oddzielną politykę zagraniczną, z tą różnicą, że komuniści ukonstytuowali swój rząd (PKWN), zostali uznani przez Londyn za partnera do rozmów (Tymczasowy Rząd Jedności Narodowej), a następnie Wielka Trójka uznała ich za ośrodek legalny i państwowotwórczy. Po stronie rządu londyńskiego była racja moralna, po stronie PKWN radzieckie czołgi, po stronie NSZ potencjalnie stanąć mogły tylko Niemcy (...). Brygada Świętokrzyska była jedyną polskojęzyczną jednostką wojskową w czasie II Wojny Światowej, która zanotowała powszechnie znany i potwierdzony fakt czynnej kolaboracji z III Rzeszą, choćby przez moment. Owszem, niektórym oddziałom AK na Wileńszczyźnie zdarzało się brać od Niemców broń, aby móc walczyć z partyzantką radziecką, ale nigdy przedtem i potem mówiący po polsku i odziany w polski mundur żołnierz nie szedł obok hitlerowskich żołnierzy, mijał ich posterunki i nie był przez nich ostrzeliwany. Nie ma wątpliwości, że Niemcom nie chodziło o ratunek tych żołnierzy, lecz o propagandowe wykorzystanie akcesu Polaków do walki z Rosjanami po stronie III Rzeszy. Brygada Świętokrzyska, w oczach niemieckich propagandystów, miała stanowić Ersatz brakującego polskiego Waffen SS.
Moralnym inspiratorem Brygady Świętokrzyskiej był – moim zdaniem – „Tom” (…). „Tom” służył Niemcom. Swój oddział stracił w Rudzisku. Tym bardziej przeto był zainteresowany utworzeniem większej jednostki „bojowej”. Nie była to sprawa trudna. Ludzi nie brakowało, a broń dostarczyli Niemcy. Wielu żołnierzy z brygady nie orientowało się zapewne w polityce dowództwa (…). Niemcy nie ukrywali tego, że brygada jest na ich usługach, przeciwnie, rozgłaszali to i starali się wykazać jakie korzyści można osiągnąć współpracując z nimi. Brygada maszerowała w dzień przez miejscowości, w których byli Niemcy. Tylko ludzie, którzy mieli ścisły kontakt z Niemcami mogli sobie na to pozwolić. Według tego, co mówiła miejscowa ludność, Niemcy nie tylko nie atakowali brygady, ale przyglądali się spokojnie jej przemarszowi.
Autor: Józef Wyrwa, Pamiętniki partyzanta. Hubalczyka, legendarnego dowódcy oddziału partyzanckiego, który wszedł w skład NSZ, a później dołączył do 25. pp AK, wyd. Mireki, Kraków 2014, s. 166-167.
Na początku maja 1945 r., gdy III Rzesza była już pokonana, licząca 1400 ludzi Brygada dotarła do posterunków amerykańskich i wówczas zwróciła się przeciwko dotychczasowym opiekunom. 5 maja 1945 r. NSZ-owcy wyzwolili obóz koncentracyjny w Holiszowie w którym przebywało 1000 kobiet. Wydarzenie to pozwoliło im przedstawiać się jako formacja walcząca przeciw Niemcom, a to, że w obozie była grupa Żydówek, którym nie zrobili krzywdy, miało dowodzić o braku uprzedzeń antysemickich.
Na stosunek ludności cywilnej do Brygady rzutowały przede wszystkim rekwizycje, które – według opinii akowskich bardzo często połączone były z rabunkami: „Stosunek ludności cywilnej do oddz[iałów] NSZ jest wyraźnie wrogi ze względu na przeprowadzane bezwzględne rekwizycje żywności i zdarzające się przy tym rabowanie ubrań i bielizny”. Nie ułatwiał sytuacji także fakt, że rekwizycje przeprowadzano również u akowców, a czasami zabierano zapasy przygotowane dla oddziałów AK. Niewiele lepiej oceniana była Brygada przez dawnych towarzyszy broni, którzy zgodnie z umową scaleniową z 7 marca 1944 r. znaleźli się w szeregach AK.
Nagle doszły do nas wiadomości wręcz przerażające. Otóż ten nierozpoznany oddział pomaszerował na Powiśle za Ostrowiec, do leśnych okolic w Łysowodach. Mając wcześniejsze rozpoznanie, przeprowadził tam aresztowania, głównie wśród robotników leśnych, uchodzących za lewicowych, jakoby z GL. Na tych ludziach (około 17 osób) dokonano mordu, stosując dodatkowe tortury. Z wiadomości, jakie do nas dotarły, wynikało, że był to oddział NSZ z dowódcą – kolaborantem „Tomem” (…). Sztab zaś tego oddziału – jak stwierdzono – przebywał w tym czasie w hotelu w Ostrowcu. Niestety zbrodniarze nie wracali przez nasz teren, gdzie czekaliśmy z zasadzką. Przemaszerowali w biały dzień, przez Skarżysko, a żandarmi i Wehrmacht przez ten czas pochowali się.
Autor: Antoni Heda, Wspomnienia „Szarego”, Oficyna Wydawnicza Rytm, Warszawa 2016, s. 161.
Najprościej porównać jej sytuację do Rosyjskiej Armii Wyzwoleńczej (ROA) gen. Andrieja Własowa. Dostrzegam w tym jednak zasadniczy problem: własowcy chcieli obalić zbrodniczy reżim komunistyczny w ZSRR, natomiast umowa Brygady Świętokrzyskiej z Niemcami stała w sprzeczności z polityką legalnego polskiego rządu na uchodźstwie. W przeciwieństwie do władz radzieckich miał on charakter demokratyczny i nie było powodów, by go zwalczać.
Należy mocno wątpić w prawdziwość pojawiających się we wspomnieniach żołnierzy Brygady Świętokrzyskiej i późniejszej literaturze informacji o przyłączeniu się polskiej formacji do czeskich powstańców w Pilźnie i w jej ścisłe kontakty z czeskim ruchem oporu. Przypadek własowców, którzy w maju 1945 r. podjęli próbę przejścia na stronę powstańców w Pradze, to modelowy przykład, jak mogło się to skończyć. (…) Zachowała się relacja jednego z ważniejszych czeskich partyzantów z Pilzna Aloisa Petáka, później oficera kontaktowego przy sztabie Brygady Świętokrzyskiej, który nie wspomina o jakichkolwiek kontaktach z Polakami. Z jego relacji ewidentnie wynika, że główne siły czeskiego ruchu oporu o Brygadzie Świętokrzyskiej w ogóle nic nie wiedziały. A fakt, że Polakom towarzyszyła grupa niemieckich oficerów i podoficerów, wykluczał możliwość wtajemniczenia ich w przygotowania do powstania. Uważali Brygadę za formację kolaboracyjną.
Nie tylko [kolaborowali z Niemcami]. Mieli totalistyczną czy totalitarną ideologię narodu, państwa. Uważali, że w powojennej Polsce tylko oni mają prawo rządzić, bo tylko oni są narodem. Znaczy oni i inni narodowcy. Że mają być wyeliminowani z życia publicznego socjaliści, ludowcy, chadecy, tylko skrajni nacjonaliści mają prawo mówić w imieniu narodu. I to jest właściwie początek tego wszystkiego, reszta jest w gruncie rzeczy dodatkiem. Czyli atakowanie partyzantów związanych z ruchem ludowym lub z AK czy socjalistów, chłopów, atakowanie Żydów, mordowanie tych Żydów gdzieś po wsiach. Oni po prostu czyścili Polskę, żeby zbudować tutaj nacjonalistyczną dyktaturę.
Niemcy (…) cały czas nalegali, aby włączyć Brygadę Świętokrzyską jako polską jednostkę do Waffen SS. Polacy nie wyrazili na to zgody, mieli bowiem świadomość, że Niemcom zależy głównie na propagandowym wykorzystaniu tego faktu, co zaszkodziłoby sprawie polskiej.
Niemcy zgadzali się utrzymywać żołnierzy Brygady, ale nie za wszelką cenę. Jak pisał Czesław Brzoza, ta kuratela nie była zbyt uciążliwa.
Autor: Jan Żaryn, „Taniec na linie, nad przepaścią”. Organizacja Polska na wychodźstwie i jej łączność z krajem w latach 1945–1955, Warszawa 2011, s. 56.
Nieprawdziwe były również twierdzenia, że Brygada Świętokrzyska NSZ kolaborowała z Niemcami w walce przeciw partyzantom polskim i sowieckim.
Opis: odpowiedź Rady Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa Burmistrzowi Włoszczowej.
Początek ofensywy sowieckiej w styczniu 1945 r. zaskoczył Brygadę Świętokrzyską. Jej dowództwo nie dysponowało bowiem planem ewakuacji na wypadek wkroczenia Armii Czerwonej i zmuszone było improwizować. 14 stycznia w rejonie Pogwizdowa przesuwające się na zachód oddziały Brygady Świętokrzyskiej stoczyły ciężką walkę z batalionem Wehrmachtu. Po nieudanej próbie przekroczenia Pilicy płk „Bohun” musiał nawiązać kontakt z dowództwem niemieckiej obrony: zawarto rozejm i uzyskano pozwolenie na przejście przez most w okolicy Żarnowca. W zamian Brygada zwolniła kilkunastu niemieckich jeńców. Przeprawa odbyła się pod ogniem sowieckich czołgów i artylerii.
Reszta oddziałów NSZ skoncentrowała się w międzyczasie na Kielecczyźnie, gdzie nastąpiło ich przeorganizowanie w Brygadę Świętokrzyską, która po nawiązaniu kontaktów z okupacyjnymi władzami niemieckimi, reprezentowanymi przez Haupstumführera Paula Fuchsa, szefa Sonderkommando IV A w dystrykcie radomskim, rozpoczęła w sile 850 żołnierzy, za zgodą i pod opieką żandarmerii niemieckiej, 13 stycznia 1945 roku marsz na zachód przez Śląsk do Czechosłowacji. Stamtąd we współpracy z armią niemiecką zrzucono na spadochronach w kraju dwa partole, które jednakże zostały schwytane przez bezpiekę. 6 maja 1945 roku Brygada Świętokrzyska przedostała się na teren Niemiec zajęty przez wojska amerykańskie. Nawiązała stamtąd kontakt z Drugim Korpusem gen. Andersa, jednakże nie podporządkowała się jego dowództwu. W rezultacie osamotnieni żołnierze Brygady Świętokrzyskiej stali się we wrześniu 1945 roku głównym trzonem kompanii wartowniczych w służbie amerykańskiej, których dowódcą z ramienia wojskowych władz amerykańskich został pułkownik armii polskiej Franciszek Sobolta.
Autor: Stefan Korboński, Polskie Państwo Podziemne. Przewodnik po Podziemiu z lat 1939–1945, Świat Książki, Warszawa 2008, ISBN 9788324710331, s. 114–115.
Równolegle ze zwalczaniem komunistów Brygada Świętokrzyska prowadziła działania przeciwko Niemcom. Miały one charakter defensywny, ograniczały się do ochrony ludności przed akcjami pacyfikacyjnymi oraz zdobywania zaopatrzenia. Starano się nie prowokować okupanta i nie narażać ludności na represje. Twierdzenia komunistycznych historyków o współpracy Brygady z Niemcami były propagandowym kłamstwem. Jej żołnierze stoczyli kilkanaście walk i potyczek z żandarmerią, Wehrmachtem oraz formacjami sowieckich kolaborantów.
Rzeczywista działalność brygady w Polsce nie jest na emigracji znana. Dla odparcia zarzutów publikowanych czasem w prasie, dowódcy brygady posługują się wygodnymi argumentami, które również w innych okolicznościach na emigracji służą często za obronę: „To wszystko są komunistyczne kłamstwa”. W tym wypadku niestety nie kłamstwa (…). Brygada nie ma właściwie prawa podszywać się pod nazwę NSZ. Dokonała rozłamu w dobrze zorganizowanych Narodowych Siłach Zbrojnych, rozbiła ich solidarność, osłabiając w ten sposób jednolity front walki. Nie podporządkowała się naczelnemu dowództwu AK, wybrała natomiast współpracę z Niemcami.
Autor: Józef Wyrwa, Pamiętniki partyzanta. Hubalczyka, legendarnego dowódcy oddziału partyzanckiego, który wszedł w skład NSZ, a później dołączył do 25. pp AK, wyd. Mireki, Kraków 2014, s. 169-170.
Szczerze mówiąc nie rozumem racjonalności wyboru tej właśnie jednostki wojskowej na „kultową” w kręgach PiS-owskich i narodowych. Trudno sobie wyobrazić bardziej kontrowersyjną jednostkę. Problem ma aspekt polityczny i to jak najbardziej współczesny. Polska jest dziś atakowana na arenie międzynarodowej, ponieważ organizacje żydowskie – przy wsparciu Stanów Zjednoczonych – próbują wymusić od nas gigantyczne kwoty za tzw. mienie bezspadkowe. Roszczenia te nie mają podstaw prawnych, w związku z czym trwa kampania wrabiania nas w Holocaust, mordowanie Żydów, negowania udziału Polski w wojnie po stronie antyhitlerowskiej. Obrona idzie nam słabo. I w momencie tych skoncentrowanych ataków, z własnej (?) inicjatywy bierzemy do ręki bombę z palącym się lontem pod nazwą Brygada Świętokrzyska (...). Sami dajemy amunicję Żydom i Amerykanom przeciwko sobie. Gdzie tutaj rozum polityczny? Nie ma właściwszego momentu, abyśmy o Brygadzie taktownie zamilczeli...
Szczycili się listami setek zabitych Polaków, nie tylko z Armii Ludowej, również z Batalionów Chłopskich i AK, a także działaczy ludowych i PPS-owskich. Ze szczególną satysfakcją odnotowywali likwidowanie ukrywających się Żydów.
To do nacjonalistów (tych w PiS i jeszcze dalej na prawo) premier adresował się w Monachium, to dla nich składał hołd Brygadzie Świętokrzyskiej NSZ, która mordowała żydowskich cywilów i kolaborowała z nazistami, to do nich skierowane było jego pierwsze expose w Radiu Maryja.
W AK też byli nacjonaliści ze Stronnictwa Narodowego. Nawet część wcześniejszych działaczy NSZ, których notabene ta grupa skupiona wokół NSZ mordowała. (…) Polecam casus pułkownika Nakoniecznikoffa-Klukowskiego. Albo Władysława Pacholczyka. To byli działacze skrajnej prawicy. Jednakowoż szukający porozumienia z AK i dlatego zamordowani przez ludzi, którzy tworzyli Brygadę Świętokrzyską.
Wchodzących w skład Brygady Świętokrzyskiej żołnierzy i partyzantów z pewnością nie obciążają decyzje ich dowódców. Tutaj jednak mówimy o rocznicy dotyczącej nie indywidualnych osób, ale całej formacji. Formacji pozostającej poza strukturami państwa, a i po przejściu na Zachód nieprzyjętej w szeregi Wojska Polskiego. Obejmując nad jej rocznicą patronat, prezydent – chcąc nie chcąc – podważa decyzje swoich poprzedników. Mylenie antykomunizmu z patriotyzmem prowadzi go na manowce.
W czasie wojny, mimo różnic politycznych, obowiązywał wspólny kodeks honorowy, którego dwie podstawowe zasady głosiły: nie wolno utrzymywać kontaktów z Niemcami, nie wolno strzelać do jakichkolwiek polskich oddziałów. NSZ łamał te zasady. Po wojnie NSZ-owcy byli odsunięci od środowisk emigracyjnych. Najwięcej trafiło ich do Chicago – być może tam przechowują swoje archiwa. W Londynie prawa kombatanckie uzyskali dopiero w latach 80.
W Czechach dowództwo Brygady skorzystało z niemieckiej propozycji i do ośrodków SD-Abwehry skierowało na kursy około stu ludzi. Program zajęć opracowali czołowi specjaliści od wywiadu i dywersji – brigadeführer SS Walter Schellenberg (szef wywiadu SD), obersturmbannführer SS i słynny komandos Otto Skorzenny czy gen. Reinhard Gehlen, szef wywiadu Wehrmachtu na froncie wschodnim. (…) Członkowie Brygady stali się uczestnikami ostatniego ambitnego projektu nazistów polegającego na tworzeniu pod ich skrzydłami antybolszewickiej międzynarodówki dywersyjno-wywiadowczej. Znaleźli się w towarzystwie Łotewskiej i Estońskiej Waffen SS, Ukraińskiej Powstańczej Armii (UPA), Żelaznej Gwardii (rumuńscy faszyści) czy Strzałokrzyżowców (węgierscy faszyści).
W grudniu 1944 roku, kiedy kwaterowaliśmy w Kłócku (wieś w powiecie koneckim) przybył do naszego oddziału „Jaksa” (Władysław Marcinkowski), szef sztabu brygady. Ubrany był po cywilnemu. Starał się mnie namówić do przystąpienia z oddziałem do brygady. (…) Oświadczyłem „Jaksie” wprost, że brygada współpracuje z Niemcami. (…) Dowódcy brygady oświadczyli, że ich głównym celem jest walka z Rosją, z wrogiem niebezpieczniejszym od Niemców, jednakże postępowanie brygady nie było zgodne z tym twierdzeniem. Brygada nie walczyła z bolszewikami, ale z Polakami, którzy nie podzielali jej poglądów. Gdy Armia Czerwona zbliżała się, brygada zamiast potwierdzić czynem głoszone idee, ratowała się ucieczką przy pomocy Niemców. Ubiegała się o przyłączenie mojego oddziału, żeby wzmocnić swoje siły w czasie ucieczki.
Autor: Józef Wyrwa, Pamiętniki partyzanta. Hubalczyka, legendarnego dowódcy oddziału partyzanckiego, który wszedł w skład NSZ, a później dołączył do 25. pp AK, wyd. Mireki, Kraków 2014, s. 167-168.
W jednym z raportów AK czytamy: „Oddział ten [Brygada Świętokrzyska] jest dobrze uzbrojony i wyszkolony. Ćwiczy i obozuje niemal na oczach Niemców, którzy nie atakują go. Gdzie indziej kielecka AK informowała: Stosunek ludności cywilnej do oddziałów NSZ jest wyraźnie wrogi, ze względu na rekwizycje żywności i zdarzające się przy tym rabowanie ubrań i bielizny”. Akowców szczególnie oburzał fakt, że członkowie Brygady, podszywając się pod żołnierzy AK, przywłaszczali sobie zmagazynowaną dla nich żywność. Dopuszczała się tego formacja, która odmówiła wystąpienia przeciwko Niemcom w ramach akcji „Burza”.(...) Informacji i opinii dowódców AK i ludowców o NSZ nie da się zbyć stwierdzeniem, że to „komunistyczna propaganda”. W świetle tych przekazów Brygada nie chroniła polskiej wsi przed bandytami i Niemcami, lecz przeciwnie – to wieś trzeba było chronić przed partyzantami z tej jednostki.
Autor: Rafał Wnuk, Brygada Świętokrzyska. Zakłamana legenda, „Ale Historia” nr 4, 25 stycznia 2016.
Współpraca NSZ z gestapo była w zasadzie jawna i poszczególni dowódcy nie kryli się z tym, że otrzymują broń i amunicję do walki z komuną od władz okupacyjnych. Znany jest przypadek (styczeń lub luty 1944), gdzie oficerowie NSZ z bronią przyjeżdżali na gestapo w Ostrowcu [Świętokrzyskim], tam omawiali obławy na PPR i przekazywali gestapo materiał odnośnie komórek PPR. (…) Niemcy już wówczas uważali NSZ za polski „narodowy socjalizm” prowadzący jawną walkę z Rosją, robiący dywersję w ugrupowaniach politycznych Polski podziemnej i rozbijający spoistość Armii Krajowej. (…) Jawna współpraca z gestapo, lekkomyślne wyskoki poszczególnych dowódców, zwłaszcza po pijanemu, poderwały zaufanie społeczeństwa do NSZ.
Autor: major Leon Torliński, szef wywiadu Inspektoratu Kieleckiego AK
Źródło: Rafał Wnuk, Brygada Świętokrzyska. Zakłamana legenda, „Ale Historia” nr 4, 25 stycznia 2016.
Wydaje się, że pod koniec kwietnia [1945] Brygada nie tylko pozbywała się ostatecznie opieki niemieckiej, (…), ale mogła ujawnić swe antyniemieckie nastroje. (…) Brygada wspierała działania wojenne Amerykanów, m.in. blokowała trasy przemarszu jednostek niemieckich, a 5 maja przeprowadziła jedną ze swych największych akcji przeciwko Niemcom – wyzwolenie kobiecego obozu koncentracyjnego w Holiszowie.
Zorganizowanie tych uroczystości znieważa pamięć wszystkich obywateli Polski poległych w walce z Niemcami. Zaproszenie mnie do wzięcia w nich udziału traktuję jako osobistą zniewagę.
Zwalczenie przez Brygadę Świętokrzyską komunistycznej partyzantki bardzo Niemcom odpowiadało, a to, że w jej kierownictwie mieli agenta [Huberta „Toma” Jurę], gwarantowało przyjazną neutralność jednostki NSZ wobec sił niemieckich. W zamian Brygada dostawała broń i miała zapewnione bezpieczeństwo, zyskując komfort nieosiągalny dla innych polskich organizacji. Sporadycznie dochodziło do potyczek z niezorientowanymi w sytuacji oddziałami niemieckimi, jednak zasadniczo żołnierze Brygady unikali walki z Niemcami.