Loading AI tools
Z Wikipedii, wolnej encyklopedii
Masakra w Kairze – interwencja egipskich sił bezpieczeństwa w dwóch obozach zwolenników obalonego prezydenta Muhammada Mursiego w Kairze. Krwawa pacyfikacja obozów wywołała falę przemocy w całym kraju w której łącznie zginęło 638 osób, a 4 tys. zostało rannych.
Państwo | |
---|---|
Miejsca wystąpień | |
Początek wystąpień | |
Koniec wystąpień |
18 sierpnia 2013 |
Ofiary śmiertelne | |
Ranni |
4000 osób |
Przyczyny wystąpień |
Rozbicie obozów zwolenników obalonego prezydenta Muhammada Mursiego w Kairze |
Charakter wystąpień | |
Rezultat wystąpień |
Zlikwidowanie obozów demonstrantów; 638 zabitych |
Położenie na mapie Egiptu | |
30°02′39,8400″N 31°14′08,8800″E |
3 lipca 2013, po masowych antyprezydenckich protestach, w Egipcie doszło do wojskowego zamachu stanu, w wyniku którego odsunięty od władzy został prezydent kraju Muhammad Mursi, politycznie związany z Bractwem Muzułmańskim. Swoje protesty i kampanię społecznego nieposłuszeństwa rozpoczęli wówczas zwolennicy obalonej władzy. W kraju dochodziło do starć między przeciwnikami Muhammada Mursiego i jego obrońcami. Przeradzały się one w mniejsze i większe potyczki oraz pogromy ludności. 7 lipca 2013 zwolennicy Mursiego usiłowali zająć szturmem kairskie koszary Gwardii Republikańskiej. Zginęły wówczas 54 osoby[3].
Utworzenie nowych władz z tymczasowym prezydentem Adlim Mansurem i premierem Hazimem al-Biblawim nie uspokoiło sytuacji. 12 lipca 2013 siły bezpieczeństwa zapowiedziały, że nie będą interweniować podczas pokojowych protestów, jednak już trzy dni później użyły gazu łzawiącego, gdy w centrum Kairu doszło do starć między zwolennikami Mursiego a mieszkańcami miasta. 27 lipca 2013 policja spacyfikowała tłum złożony ze zwolenników Bractwa Muzułmańskiego, zebrany w pobliżu meczetu Rabi’a al-Adawijja w Kairze. Kiedy do akcji wkroczyły siły specjalne, zginęły co najmniej 82 osoby, a 175 zostało rannych[4].
W odpowiedzi na kolejną masakrę do mediacji w celu zaprowadzenia spokoju w państwie przystąpili zagraniczni dyplomaci ze Stanów Zjednoczonych, Unii Europejskiej i krajów znad Zatoki Perskiej. Z kolei przeciwnicy nowych władz rozbili „siedzące obozy” pod meczetem Rabi’a al-Adawijja i na placu An-Nahda. 7 sierpnia 2013 Adli Mansur ogłosił fiasko międzynarodowej mediacji, obarczając winą za to Bractwo Muzułmańskie. Tego samego dnia premier al-Biblawi strzegł, że „cierpliwość rządzących niemal się wyczerpała”, gdyż protestujący „przekroczyli wszelkie granice”. Wśród przewinień demonstrantów wymienił podżeganie do przemocy, użycie broni, blokowanie dróg i przetrzymywanie obywateli. W związku z tym szef rządu zagroził rozbiciem dwóch obozów protestujących w stolicy Egiptu[5].
12 sierpnia 2013 władze ogłosiły, iż odraczają akcję rozbicia obozów demonstrantów. Powodem była chęć uniknięcia rozlewu krwi[6]. 13 sierpnia 2013, wobec fiaska międzynarodowej mediacji, Bractwo ogłosiło, iż jest skłonne podjąć negocjacje z rządem, w których rolę mediatora odegrają przedstawiciele kairskiego meczetu Al-Azhar, najważniejszej instytucji religijnej w Egipcie. Mimo tego 14 sierpnia 2013 zapowiadana akcja rozbicia obozów została przeprowadzona[7].
Interwencja egipskich służb bezpieczeństwa przed meczetem Rabi’a al-Adawijja na północy stolicy i placu An-Nahda w pobliżu Uniwersytetu Kairskiego rozpoczęła się ok. 7 rano 14 sierpnia 2013. Początkowo policja nawoływała przez głośniki do opuszczenia „siedzących obozów”. Następnie oponentów potraktowano gazem łzawiącym. Nad miejsce zajść nadleciał śmigłowiec, a do akcji wkroczyły siły specjalne wyposażone w pojazdy opancerzone oraz buldożery, które zniosły z poziomu ziemi obozy oponentów. Według rzecznika Bractwa Muzułmańskiego do protestujących strzelali policyjni snajperzy. Wokół leżały ciała rannych, których opatrywali lekarze w maskach gazowych lub okularach do pływania. O godz. 9. Ministerstwo Spraw Zagranicznych podało, że plac An-Nahda znalazł się pod kontrolą sił bezpieczeństwa[8].
Według świadków wydarzeń, to co działo się w Kairze przerodziło się w „istne szaleństwo” oraz było „zbrodnią przeciwko ludności”[9]. Siły bezpieczeństwa strzelały do protestujących, ci zaś obrzucali policjantów koktajlami Mołotowa i kamieniami. Do demonstrantów strzelano również z helikopterów. Wśród zastrzelonych znaleźli się kamerzysta Sky News Mick Deane oraz arabska dziennikarka, Habiba Ahmad Abd al-Aziz[10].
Po pacyfikacji na ziemi przed świątynią Rabi’a al-Adawijja ułożono setki ciał w białych całunach. Niektóre ciała według świadków były „poszatkowane, z odrąbanymi głowami i dłońmi”[11]. Na wieść o masakrze w Kairze do kolejnych walk między zwolennikami i przeciwnikami Bractwa Muzułmańskiego doszło m.in. w Aleksandrii, Al-Minji, Asjucie, Fajumie i Suezie. W ich toku islamiści zaczęli także atakować koptyjskie kościoły. Organizacja Anti-Coup Alliance zrzeszająca zwolenników Muhammada Mursiego nawoływała do masowych demonstracji przeciwko nowej władzy. Z kolei rząd Egiptu wezwał ich, by „słuchali głosu rozsądku” i zaprzestali przemocy. Prezydent Adli Mansur nakazał też armii, aby udzieliła MSW wsparcia w przywracaniu w kraju porządku[12].
Pacyfikacja zakończona demontażem obozów według Ministerstwa Zdrowia zakończyła się śmiercią 638 osób – 595 cywilów i 43 funkcjonariuszy sił bezpieczeństwa. 4 tys. osób zostało rannych. 288 osób zginęło przed meczetem Rabi’a al-Adawijja, o połowę mniej na placu An-Nahda. Pozostałe ofiary straciły życie w starciach w innych częściach Kairu oraz w przemocy w innych miastach i na prowincji[11]. Według Human Rights Watch tylko pod Rabi’a al-Adawijja zginęło 377 osób[1].
O godz. 16 rząd wprowadził stan wyjątkowy na okres co najmniej jednego miesiąca oraz godzinę policyjną w 10 prowincjach (Kair, Giza, Aleksandria, Bani Suwajf, Al-Buhajra, Synaj Północny, Suez, Ismailia, Al-Minja, Asjut, Sauhadż oraz Synaj Południowy, gdzie jednak zniesiono godzinę policyjną ze względu na znajdujące się tam kurorty). Godzina policyjna obowiązywała do odwołania w godz. 19-6 w kilkunastu prowincjach, m.in. w Kairze, Aleksandrii i Suezie. 24 sierpnia 2013 godzinę policyjną skrócono o dwie godziny, gdyż rozpoczynała się o 21. z wyjątkiem piątków, tradycyjnego dnia modłów, kiedy godzina policyjna nie obowiązywała[13]. Za jej naruszenie groziła kara więzienia[11][12]. 12 września 2013 stan wyjątkowy i godzina policyjna została przedłużona o kolejne dwa miesiące[14], z kolei od 21 września 2013 godzina policyjna obowiązywała od północy do 5. rano[15].
15 sierpnia 2013 wieczorem w kairskiej dzielnicy Al-Ma’adi trwały walki między zwolennikami Bractwa Muzułmańskiego a mieszkańcami. Ze względu na sytuację w kraju zamknięto przejście graniczne ze Strefą Gazy w Rafah. Hamas rządzący w Strefie określił wydarzenia w Egipcie jako „straszliwą masakrę policyjną” (Muhammad Mursi popierał Hamas w konflikcie izraelsko-palestyńskim). Bractwo Muzułmańskie wezwało swoich zwolenników na zorganizowanie w piątek 16 sierpnia 2013 „marszu gniewu milionów”[11]. Rano 16 sierpnia 2013 napastnicy z półciężarówek za pomocą broni automatycznej ostrzelali posterunek wojska na placu Tahrir[16].
W trakcie „Dnia Gniewu” zginęły łącznie 173 osoby[17], z czego podczas walk na Placu Ramsis i w całym Kairze zginęło 95 osób. W stolicy zastrzelony został m.in. syn duchowego lidera Bractwa Muzułmańskiego Muhammada Badiego – Ammar. Policja zatrzymała również jednego z przywódców Partii Wolności i Sprawiedliwości, politycznego ramienia Bractwa Muzułmańskiego Gamala Heszmata[17]. Tego dnia także w kilku miastach – Ismailia, Al-Arisz, Aleksandria, Fajum, Damietta – doszło do starć zwolenników obalonej władzy ze służbami bezpieczeństwa. W samej tylko Aleksandrii zginęło 25 osób[18].
Demonstranci w stolicy podczas „Dnia Gniewu” gromadzili się na placu Ramsis, gdzie padły strzały z ostrej amunicji. 700 osób zabarykadowało się w meczecie Al-Fath mieszczącym się na placu Ramsis[19], w obawie przed represjami i aresztowaniem oraz atakami ze strony wrogich cywilów, oczekujących na nich pod meczetem. Wojsko w nocy z 16 na 17 sierpnia 2013 zaproponowało, by kobiety opuściły meczet, by mężczyźni mogli zostać przesłuchani w środku. Demonstranci odrzucili propozycję. Wówczas armia weszła do meczetu i rozpoczęła negocjacje z protestującymi. Po południu 17 sierpnia 2013 zarządzono ewakuację meczetu. Z minaretu padły strzały w kierunku sił bezpieczeństwa. Zatrzymano wielu zwolenników Bractwa Muzułmańskiego[17] Podczas szturmu policja siłą wyprowadziła ze świątyni siedmiu lub ośmiu mężczyzn. Tłum rzucił się na nich, bijąc ich metalowymi prętami. Policja strzelała w powietrze, by rozpędzić napastników[17].
Policja w całym kraju w trzy dni aresztowała ponad 1000 zwolenników Bractwa Muzułmańskiego[20]. W Gizie aresztowany został również brat lidera Al-Kaidy, Ajmana Az-Zawahiriego – Muhammad, konserwatysta i zwolennik Mursiego[21].
17 sierpnia 2013 w zamieszkach w całym kraju zginęło łącznie 79 osób[22]. 18 sierpnia 2013 Bractwo Muzułmańskie odwołało niektóre demonstracje w planowanym „tygodniu przeciwko zamachowi stanu”. Początkowo w tygodniu planowano dziewięć wielkich manifestacji, jednak kilka z nich zostało odwołanych ze względu bezpieczeństwa, gdyż zdaniem organizatorów armia rozmieściła snajperów na dachach budynków wzdłuż planowanych tras protestów[23]. Z kolei pod kairskim więzieniem Abu Zabal, napastnicy zaatakowali konwój policyjny, w którym przewożono 612 islamistów. 36 osób zginęło, niektórzy z nich udusili się po użyciu gazu łzawiącego[24].
W okresie od 14 do 18 sierpnia 2013 z powodu użycia przez siły bezpieczeństwa w Egipcie życie straciło łącznie 1089 osób. Amnesty International zaapelowała o niezależne śledztwo w sprawie zabójstw popełnionych przez egipskie siły bezpieczeństwa, a także tortur oraz naruszania praw do swobodnych wypowiedzi i zgromadzeń. Organizacja dodała, że przemoc polityczna wywołała falę przemocy religijnej, kiedy to islamiści atakowali Koptów[2].
Do więzienia Abu Zabal trafił m.in. egipski dziennikarz Al-Dżaziry Abdullah Szami. Nie postawiono mu żadnych zarzutów. Wcześniej zatrzymani zostali także dwaj kanadyjscy dziennikarze zmierzający do Strefy Gazy[24]. Z kolei w nocy z 19 na 20 sierpnia 2013 podczas obowiązującej godziny policyjnej w prowincji Al-Buhajra zastrzelony przez siły bezpieczeństwa został Tamer Abdel Rauf, który był szefem regionalnego oddziału gazety „Al-Ahram”. Dziennikarza zastrzelono, kiedy jechał z nadmierną prędkością i nie zatrzymał się do kontroli drogowej[1].
19 sierpnia 2013 radykalni islamiści na Półwyspie Synaj zaatakowali mikrobusy przewożące nieuzbrojonych policjantów i dokonali egzekucji 25 z nich. Napastnicy wyprowadzili niebędących na służbie funkcjonariuszy z mikrobusów, kazali im położyć się na ziemi, po czym oddali do nich strzały. Do zajścia doszło w pobliżu przejścia granicznego Rafah, między Egiptem a palestyńską Strefą Gazy. Przez pięć dni od rozbicia obozów w Kairze w Egipcie zginęło ponad 830 osób, w tym 70 policjantów i żołnierzy[25].
Także 19 sierpnia 2013 służby bezpieczeństwa aresztowały duchownego lidera Bractwa Muzułmańskiego Muhammada Badiego. Poszukiwany nakazem aresztowania wydanym zaraz po obaleniu Mursiego, został zatrzymany w mieszkaniu w dzielnicy Nasr City na wschodzie Kairu. Na 25 sierpnia 2013 wyznaczono datę początku jego procesu oraz innych członków Bractwa Muzułmańskiego[26]. Dzień po aresztowaniu Badiego, Bractwo Muzułmańskie wybrało na tymczasowego przewodniczącego Mahmuda Ezzata, dotychczasowego zastępcę Badiego[27]. Jednak proces członków Bractwa Muzułmańskiego został odroczony ze względów bezpieczeństwa do 29 października 2013[28]. Mimo tego pierwsze wyroki zapadły 3 września 2013, kiedy egipski trybunał wojskowy skazał 11 członków Bractwa Muzułmańskiego na dożywocie za akty agresji. 45 innych osób otrzymało karę pięciu lat pozbawienia wolności, a 8 pozostałych uniewinniono[29]. Z kolei 1 września 2013 prokuratura skierowała do sądu sprawę przeciwko Muhammadowi Mursiemu pod zarzutem dopuszczenia się aktów przemocy i podżegania do przemocy[30].
Wcześniej, bo 29 sierpnia 2013 siły bezpieczeństwa aresztowały Muhammada al-Biltadżiego, sekretarza generalnego Partii Wolności i Sprawiedliwości, politycznego skrzydła Bractwa Muzułmańskiego. Sam al-Biltadżi stwierdził, że stawiane mu zarzuty są umotywowane politycznie i nie mają oparcia w faktach. Wezwał także swoich zwolenników do masowych protestów[31]. Tym samym 30 sierpnia 2013 na ulice egipskich miast ponownie wyszli zwolennicy Bractwa Muzułmańskiego. Zakończyły się one śmiercią dziewięciu osób, w tym trzech policjantów zastrzelonych przez islamistów[32]. Kolejne protesty odbyły się 3 września 2013 w dniu ogłoszenia wyroków wobec członków Bractwa Muzułmańskiego[33].
23 września 2013 egipski sąd zakazał działalności Bractwu Muzułmańskiemu w kraju, konfiskując wcześniej zamrożone aktywa organizacji[34], z kolei 8 października 2013 rząd usunął Stowarzyszenie Braci Muzułmanów z rejestru organizacji pozarządowych[35]. 14 listopada 2013 zniesiono trwający trzy miesiące stan wyjątkowy i godzinę policyjną[36]. 25 grudnia 2013 egipski rząd uznał Bractwo Muzułmańskie za organizację terrorystyczną, dwa dni po zamachu z Al-Mansury, w którym zginęło 16 osób[37]. Zamachy, których dokonała dżihadystyczna organizacja Ansar Bajt al-Makdis, prowadząca od czasu obalenia Husniego Mubaraka działania terrorystyczne na Półwyspie Synaj, stały się przykrywką do marginalizacji Bractwa Muzułmańskiego.
W efekcie przemocy z 14 sierpnia 2013 do dymisji podał się wiceprezydent Muhammad el-Baradei. Był to czołowy działacz egipskiej świeckiej opozycji oraz laureat Pokojowej Nagrody Nobla. O swojej decyzji poinformował Adlego Mansura listownie. „Jak pan wie, widziałem, że istniały pokojowe sposoby, by zakończyć tę walkę w społeczeństwie, że istniały proponowane i nadające się do przyjęcia rozwiązania, które uruchomiłyby dojście do narodowego konsensusu. Stało się dla mnie trudne dalsze ponoszenie odpowiedzialności za decyzje, z którymi się nie zgadzam i których konsekwencji się obawiam. Nie mogę ponosić odpowiedzialności za choćby jedną kroplę krwi” – napisał el-Baradei. Dodał, że za to co się stało odpowiedzialne były skrajne ugrupowania wzywające do przemocy[38]. 18 sierpnia 2013 el-Baradei opuścił Egipt udając się do Wiednia[39]. Laureat pokojowej Nagrody Nobla został oskarżony o zdradę narodową, rezygnując z powierzonego mu stanowiska. W związku z tym na wrzesień 2013 wyznaczono mu rozprawę sądową[40].
Tymczasem premier Hazim al-Biblawi bronił podjętej na jego polecenie interwencji w Kairze. „Uznaliśmy, że sprawy osiągnęły stan, którego szanujące siebie państwo nie może zaakceptować”. Dodał, że wobec „rozprzestrzenienia się anarchii oraz ataków na szpitale i komisariaty policji” nie miał innego wyboru[41]. Ponadto minister spraw wewnętrznych zapowiedział, że przeciwko atakującym państwowe instalacje i siły bezpieczeństwa będzie używana ostra amunicja. Jednocześnie rząd zapraszał niezaangażowanych w przemoc do dialogu[11]. Kilka dni później Biblawi zaproponował zdelegalizowanie i rozwiązanie Bractwa Muzułmańskiego[42].
Generał Abd al-Fattah as-Sisi, stojący na czele resortu obrony, po wydarzeniach powiedział, że „armia nie będzie stała bezczynnie w obliczu przemocy”. Dodał, że armia stoi na straży woli ludu, który chciał obalenia Muhammada Mursiego. Zaapelował o włączenie islamistów do procesu politycznego. Według niego „w Egipcie jest miejsce dla wszystkich”. Przygotowany przez wojsko plan wyjścia z kryzysu zakładał wprowadzenie zmian w konstytucji oraz przeprowadzenie nowych wyborów parlamentarnych i prezydenckich w 2014, po 9-12 miesiącach władzy wojskowego rządu tymczasowego[23].
Poparcie dla działań armii wyraził Kościół koptyjski, zrzeszający 10% populacji Egiptu, czyli ok. 11 milionów ludzi. Według duchownych armia walczyła ze „zbrojnymi ugrupowaniami” i „terroryzmem”. Podczas kryzysu w Egipcie zwolennicy Bractwa Muzułmańskiego zniszczyli 49 chrześcijańskich świątyń[43].
Zaniepokojenie wydarzeniami w Kairze wyraziła Unia Europejska oraz przedstawiciele Wielkiej Brytanii, Niemiec, Stanów Zjednoczonych, Iranu, Turcji oraz Kataru. Wysoki przedstawiciel Unii do spraw zagranicznych i polityki bezpieczeństwa Catherine Ashton wezwała egipskie siły bezpieczeństwa do powściągliwości i unikania sytuacji prowokujących przemoc. Wyraziła też ubolewanie ze względu na ofiary[44]. Przewodniczący Rady Europejskiej i Komisji Europejskiej – Herman Van Rompuy i José Manuel Barroso – zaapelowali do wszystkich stron konfliktu o powściągliwość i podjęcie kroków, aby zapobiec eskalacji przemocy. Dodali, że w grę wchodzi rewizja stosunków, jeśli akty przemocy nie ustaną[45]. Z kolei sekretarz generalny ONZ Ban Ki-moon wezwał Egipcjan do pojednania. Niemiecki minister spraw zagranicznych Guido Westerwelle wezwał strony do politycznego dialogu i zakończenia uciekania się przemocy. Wydarzenia z Kairu potępiła także m.in. Wielka Brytania[44].
Prezydent Stanów Zjednoczonych Barack Obama potępił działania podjęte przed rząd w Kairze i wezwał do respektowania prawa obywateli do pokojowych protestów[46]. Prezydent USA odwołał wspólne manewry wojskowe z armią Egiptu[47]. Minister obrony USA Chuck Hagel w rozmowie telefonicznej poinformował gen. as-Sisiego, że przemoc w Egipcie naraża długoletnie związki wojskowe między krajami. Departament Stanu USA potępił także ataki na koptyjskie kościoły i budynki rządowe. Ich autorami byli zwolennicy obalonego prezydenta Muhammada Mursiego[11].
Z kolei prezydent Turcji Abdullah Gül, twierdził, że środki zastosowane przeciwko cywilom w Kairze są nie do zaakceptowania. Turecki premier Recep Tayyip Erdoğan wezwał do natychmiastowego przerwania masakry w Egipcie. Zaapelował również do Rady Bezpieczeństwa ONZ i Ligi Arabskiej o doprowadzenia spokoju w Kairze. Podobny apel do RB ONZ wystosowała Francja, Wielka Brytania i Australia. Sama RB ONZ zaapelowała do stron od wyrzeczenia się przemocy. Ponadto Egipt odwołał swojego ambasadora z Turcji. Była to odpowiedź na jawną krytykę wydarzeń w Kairze przez Ankarę. Do powstrzymania się od przemocy wobec demonstrantów zaapelował Katar, natomiast Iran ostrzegł przed poważnymi konsekwencjami takiego postępowania sił bezpieczeństwa, co według Teheranu mogło doprowadzić do wojny domowej[11][44].
Reakcję Zachodu wobec wydarzeń w Egipcie „haniebną” nazwał niemiecki dziennik „Süddeutsche Zeitung”. Opiniotwórcza gazeta ostro skrytykowała państwa Zachodu za bezczynność wobec puczu wojskowego i działania armii wobec zwolenników Bractwa Muzułmańskiego[48].
Działania armii poparła Arabia Saudyjska, która sprzeciwiała się „terroryzmowi” i próbom zdestabilizowania Egiptu. Arabia Saudyjska jak jedno z pierwszych państw przyjęła z zadowoleniem obalenie Mursiego w lipcu 2013[11]. 18 sierpnia 2013 saudyjski minister spraw zagranicznych książę Saud al-Faisal podczas spotkania z francuskim prezydentem François Hollandem powiedział, że Zachód nie powinien naciskać egipskiego wojska, aby zaprzestał represji wymierzonych w Bractwo Muzułmańskie, gdyż nic nie osiągnie się za pomocą gróźb. Dodał, że Arabia Saudyjska jest skora wspomóc Egipt finansowo, kiedy odwróci się od niego Zachód[22]. Demonstracje przeciwko przemocy w Egipcie odbyły się 18 sierpnia 2013 w kilku krajach arabskich. W wyrazach solidarności z Egiptem, ludzie wyszli na ulice m.in. w Maroku, Pakistanie, a także Japonii[22].
Seamless Wikipedia browsing. On steroids.
Every time you click a link to Wikipedia, Wiktionary or Wikiquote in your browser's search results, it will show the modern Wikiwand interface.
Wikiwand extension is a five stars, simple, with minimum permission required to keep your browsing private, safe and transparent.