A więc tajemnica składa się z trzech odmiennych części. Z tych dwie teraz wyjawię. Pierwszą więc była wizja piekła. Pani Nasza pokazała nam morze ognia, które wydawało się znajdować w głębi ziemi; widzieliśmy zanurzone w tym morzu demony i dusze niczym przezroczyste, płonące węgle, czarne lub brunatne, mające ludzką postać, pływające w pożarze, unoszone przez płomienie, które z nich wydobywały się wraz z kłębami dymu, padając na wszystkie strony jak iskry w czasie wielkich pożarów, pozbawione ciężaru i równowagi, wśród bolesnego wycia i jęków rozpaczy, tak że byliśmy przerażeni i drżeliśmy ze strachu. Demony miały straszne i obrzydliwe kształty wstrętnych, nieznanych zwierząt, lecz i one były przejrzyste i czarne. Ten widok trwał tylko chwilę. Dzięki niech będą naszej dobrej Matce Najświętszej, która nas przedtem uspokoiła obietnicą, że nas zabierze do nieba (w pierwszym widzeniu). Bo gdyby tak nie było, sądzę, że bylibyśmy umarli z lęku i przerażenia. Następnie podnieśliśmy oczy ku naszej Pani, która nam powiedziała z dobrocią i ze smutkiem: „Widzieliście piekło, dokąd idą dusze biednych grzeszników. Aby ich ratować, Bóg chce ustanowić na świecie nabożeństwo do mego Niepokalanego Serca…”
Opis: fragment pierwszej i drugiej Tajemnicy fatimskiej, relacja siostry Łucji dos Santos przedstawiona w Trzecim wspomnieniu z dnia 31 sierpnia 1941, przeznaczonym dla biskupa Leirii.
Dlaczego wszyscy nie będziemy zbawieni? Dlatego, że nie wszyscy będą tego chcieli. Łaska, która jest darmowa, zbawia tylko pragnących dostąpić zbawienia, a tych, którzy tego nie chcą, nie zbawia.
Autor: św. Jan Chryzostom, Homilia na temat Listu do Rzymian 18, 5.
Dziś byłam w przepaściach piekła, wprowadzona przez anioła. Jest to miejsce wielkiej kaźni, jakiż jest obszar jego strasznie wielki. Rodzaje mąk, które widziałam: pierwszą męką, która stanowi piekło, jest utrata Boga; drugie – ustawiczny wyrzut sumienia; trzecie – nigdy się już ten los nie zmieni; (160) czwarta męka – jest ogień, który będzie przenikał duszę, ale nie zniszczy jej, jest to straszna męka, jest to ogień czysto duchowy, zapalony gniewem Bożym; piąta męka – jest ustawiczna ciemność, straszny zapach duszący, a chociaż jest ciemność, widzą się wzajemnie szatani i potępione dusze, i widzą wszystko zło innych i swoje; szósta męka – jest ustawiczne towarzystwo szatana; siódma męka – jest straszna rozpacz, nienawiść Boga, złorzeczenia, przekleństwa, bluźnierstwa.
Komu najlżej w piekle? Zadają sobie i odpowiedają: kowalom, bo ci już na tym świecie nauczą się przy ogniu, to im tamten nie szkodzi.
Opis: Silva rerum, rękopis sporządzony przez różne osoby w XVII, XVIII i XIX wieku.
Opis: pisownia oryginalna.
Źródło: Dawna facecja polska (XVI – XVIII w.), oprac. Julian Krzyżanowski i Kazimiera Żukowska-Billip, Państwowy Instytut Wydawniczy, Warszawa 1960, s. 342.
Najgorsze w piekle to nie palący ogień, wieczność męczarni, utrata łaski bożej czy poddanie szatańskim torturom. Najgorsze w piekle jest to, że nie wiesz, czy już się w nim nie znajdujesz.
Nie wierzymy, może raczej inaczej, nie potrafimy sobie wyobrazić, że żyjąca obok nas jednostka ludzka, wspaniały, uczynny i dobry człowiek miałby znaleźć się w „piekle”, ponieważ nie jest praktykującym katolikiem. Wyobrażenie, że wszyscy „dobrzy” ludzie zostaną zbawieni, stało się obecnie dla przeciętnego chrześcijanina tak samo oczywiste, jak niegdyś przekonanie o przeciwieństwie tego stanowiska.
Autor: Benedykt XVI, Neopoganie i Kościół, w: Ostatnie rozmowy, tłum. J. Jurczyński, Rafael, Kraków 2016, s. 301.
Od miejsca, gdzie stoi Lucyper przykuty, do dalszych otchłani piekielnych prowadzą trzy bramy z napisem: nad pierwszą – karania za ciemięstwo kmiotków, nad drugą – męczarnie za łzy ludzkie, nad trzecią – katusze za krew niewinną.
Źródło: ***, w: Bohdan Drozdowski, Bohdan Urbankowski, Od Staffa do Wojaczka. Poezja polska 1939–1988. Antologia, tom 2, Wydawnictwo Łódzkie, 1991, s. 297.
(…) „potępienia” nie można przypisać inicjatywie Boga, ponieważ w swej miłosiernej miłości pragnie On jedynie zbawienia istot stworzonych przez siebie. W rzeczywistości to istota stworzona sama zamyka się na Jego miłość. „Potępienie” polega właśnie na ostatecznym oddaleniu się od Boga, które człowiek dobrowolnie wybrał i potwierdził ten wybór ostateczną pieczęcią w chwili śmierci. Wyrok Boży jedynie ratyfikuje ten stan.
Przeze mnie droga w miasto utrapienia, Przeze mnie droga w wiekuiste męki, Przeze mnie droga w naród zatracenia. Jam dzieło wielkiej, sprawiedliwej ręki.
Autor: Dante Alighieri, Boska komedia, Piekło, Pieśń III, w. 1–4.
(…) trzeba uczciwie powiedzieć: tak człowiek się zagubił, wychowawcy się zgubili. Nie mają już odwagi „straszyć piekłem”. Może nawet słuchacze przestali się go lękać. Pamiętajmy, że jeszcze w niezbyt odległych czasach w kazaniach rekolekcyjnych czy misyjnych sprawy ostateczne stanowiły zawsze nienaruszalny punkt programu rozważań, a kaznodzieje umieli na ten temat mówić w sposób obrazowy i sugestywny. Iluż ludzi te kazania i nauki o sprawach ostatecznych skłoniły do nawrócenia, do spowiedzi! (…) Wstrząsały jego sumieniem, rzucały na kolana, przyprowadzały do kratek konfesjonału, miały swoje potężne oddziaływanie zbawcze.
Autor: Jan Paweł II, Przekroczyć próg nadziei, za: „Egzorcysta”, marzec 2013, nr 3 (7), s. 68.
Umrzeć w grzechu śmiertelnym, nie żałując za niego i nie przyjmując miłosiernej miłości Boga, oznacza pozostać z wolnego wyboru na zawsze oddzielonym od Niego. Ten stan ostatecznego samowykluczenia z jedności z Bogiem i świętymi określa się słowem „piekło”.
Źródło: Kongregacja Nauki Wiary, Katechizm Kościoła Katolickiego, 1992, Część pierwsza: „Wyznanie wiary”, Dział drugi: „Wyznanie wiary chrześcijańskiej”, Rozdział trzeci: „Wierzę w Ducha Świętego”, Artykuł 12: „Wierzę w życie wieczne”, IV. „Piekło”, Punkt 1033.
W pewnym dniu ujrzałam dwie drogi: jedna szeroka, wysypana piaskiem i kwiatami, pełna radości i muzyki i różnych przyjemności. Ludzie idąc tą drogą tańcząc i bawiąc się dochodzili do końca, nie spostrzegają się, że już koniec. A na końcu tej drogi była straszna przepaść, czyli otchłań piekielna. Dusze te na oślep wpadały w tę przepaść, jak szły, tak i wpadały. A była ich wielka liczba, że nie można było ich zliczyć. I widziałam drugą drogę, a raczej ścieżkę, bo była wąska i zasłana cierniami i kamieniami, a ludzie, którzy nią szli ze łzami w oczach i różne boleści były ich udziałem. Jedni padali na te kamienie, ale zaraz powstawali i szli dalej. A w końcu drogi był wspaniały ogród przepełniony wszelkim rodzajem szczęścia i wchodziły tam te wszystkie dusze. Zaraz w pierwszym momencie zapominały o swych cierpieniach.
Według polskiej książki Witolda Bunikiewicza Żywoty Djabłów polskich (1930) można odbyć podróż do piekła nawet z Polski (…) i dlatego mnisi i misjonarze rozmaitego autoramentu w Polsce mają tak wiele do powiedzenia o piekle.
Autor: Maximilian Rudwin, Diabeł w legendzie i literaturze, tłum. Jacek Illg, Znak, Kraków 1999.
Wieczność bez miłości to piekło, nawet jeśli wydaje nam się, że mogą być cięższe kary.
Autor: Benedykt XVI, Neopoganie i Kościół, w: Ostatnie rozmowy, tłum. J. Jurczyński, Rafael, Kraków 2016, s. 303.
Wrota niebios i piekieł sąsiadują z sobą i są identyczne.