polska piosenkarka Z Wikiquote, wolnego zbiornika cytatów
Kora (właśc. Olga Sipowicz; 1951–2018) – polska wokalistka rockowa i autorka tekstów.
Arcybiskup Dziwisz mimo wielkich zasług dla Jana Pawła II nie jest wzorem rozsądku. To on „zabezpieczył” papieża przed wiedzą o grzesznym życiu założyciela Legionów Chrystusa Degollado, który przez lata gwałcił własnego synka oraz miał setki stosunków z dziećmi. Sprawa Degollado jak na razie hamuje w Watykanie proces beatyfikacji naszego papieża.
Bo to jest trudno rozpoznawalny rak. (…) Niech to dociera do jak największej liczby różnych ludzi. (…) Powtarzam się, wiem, ale to dla mnie szalenie istotne. Gdybym już miała odejść z tego świata, to chciałabym, żeby coś do kobiet dotarło.
Źródło: Agnieszka Kublik, Dajcie nam żyć, „Gazeta Wyborcza” nr 60 (8697), 12 marca 2016, s. 24–25.
Czy mamy dwa Kościoły katolickie w Polsce, w którym jedną i tę samą osobę jeden dostojnik nazywa czarownicą, a drugi organizuje jej królewski pogrzeb?
Jako dziecko chciałam umrzeć milion razy. Zasypiając, wyobrażałam sobie, że się już nie obudzę. Moja próba samobójcza to absolutna klasyka wśród młodych, którzy nie mają swojego miejsca w świecie i są bardzo wrażliwi.
Ludziom, szczególnie takim prostszym, wydaje się, że choroba uczy pokory, że człowiek staje się potulny i musi chodzić przepraszać i prosić. I tacy pacjenci lekarzy przepraszają, że chorują, przepraszają, że o coś pytają, że zawracają głowę swoją chorobą. Nie można tak! Żeby ocalić życie, trzeba ocalić przede wszystkim godność. Trzeba mieć tę energię, trzeba czegoś chcieć. Nie można tak się dać uprzedmiotawiać. Bo po co się wtedy leczyć? Człowiek, lecząc się, chce ocalić siebie jako człowieka.
Nie wszyscy wiedzieli, że z Markiem nie jesteśmy razem już od tak dawna… Ważne, że mogliśmy – i możemy nadal – wspólnie pracować. Małżeństwo strasznie ogranicza poczucie wolności, a ja chcę być wolna. I dlatego nie wychodzę za mąż – małżeństwo to najkoszmarniejsza instytucja na świecie.
Źródło: Jan Skaradziński, Wszystko w porządku więc od początku, „Rock’n’Roll” nr 6 (18), 1 czerwca 1991, s. 8–10.
Nikt nie zachwycił mnie tak od trzech dekad. (…) Ja nie tylko doceniałam muzykę Amy, ale pokochałam ją w całości – za to, jak się zachowywała na scenie, jak wyglądała, jaki image przybrała, nawet za te autodestrukcyjne skłonności. Pokochałam ją, choć zostawiła po sobie tak niewiele. (…) A ja cały czas czekałam na jej nową płytę! Widziałam w internecie nagranie z Belgradu, ale przez myśl mi nie przeszło, że mogłaby umrzeć. Byłam pewna, że się pozbiera, że wróci do pracy. Zrobiła nam straszne świństwo. Nienawidzę jej za to, że umarła. I zawsze będę ją kochała.
Przez lata nie byłam w stanie nikomu o tym powiedzieć, nikomu się poskarżyć, bo byłam wychowywana w poczuciu, że kobieta jest grzesznym narzędziem, że to ta Ewa, to jabłko, że wina jest we mnie. Choć to przecież ja byłam ofiarą starego, obrzydliwego księdza.
Rewolucji już nie zrobię. Nie będę kimś innym niż jestem.
Źródło: Robert Sankowski, Kora: Nie odwalam tandety, „Gazeta Wyborcza”, 31 grudnia 2008, s. 14.
(Ten ksiądz) był starym śmierdzącym człowiekiem, który wpychał mi jęzor do ust i gmerał w majtkach. Gdy wcześniej patrzyłam na niego na ulicy, nie wydawał mi się tak obrzydliwy, ale gdy zaczął się do mnie dobierać, już tak.
Władza rozwala mój kraj. Partia zawłaszcza państwo. To niszczenie mojego szczęścia na finiszu życia. To wszystko, w co wierzyłam i na co pracowałam; Kaczyński to psuj. Wielki narodowy psuj. Mówimy, że jest inteligentny, że czyta książki. No może i czyta, ale inteligentny człowiek nie niszczy dobra i piękna. Nie hołduje brzydocie.
Opis: ostatni wywiad, którego w 2017 roku udzieliła tygodnikowi „Newsweek”.
Jej nowe piosenki nie robią już takiego wrażenia. Konwencja musiała się kiedyś wyczerpać. Swoje dołożyły komercyjne media. Kora została niemal dosłownie skonsumowana przez kolorowe pisma kobiece. Z takiej konfrontacji nawet największa legenda nie wychodzi bez szwanku.
Autor: Robert Sankowski, Falowanie i spadanie, „Gazeta Wyborcza”, 24 czerwca 2005, s. 18.
Maanam był ewenementem. Gdyby grał nie w latach 80. i nie za żelazną kurtyną, miałby szansę na karierę międzynarodową. Format tandemu Kora – Marek Jackowski to dla mnie klasa światowa. Przełamywali bariery środowiskowe, byli komunikatywni. Mogli ich zagrać w modnym klubie w stolicy, mogli w tancbudzie na wsi, a i tak wszyscy rozumieli te piosenki. Marek był po prostu genialnym kompozytorem.
Zamilknij klecho. Po tym, jak została przed laty skrzywdzona przez faceta podobnego do ciebie, powinniśmy Bogu dziękować, że zmarła nie zażyczyła sobie, by na jej pogrzeb nie wpuszczano żadnego księdza.
Opis: o Korze w kontekście wypowiedzi duchownego, który krytykował świecki charakter jej pogrzebu.