Anglicy przyjęli mnie do swoich szeregów w całym znaczeniu tego słowa. Ubrali w battledress, przyznali honor swego zielonego beretu, na którym siostra miejscowego proboszcza wyhaftowała srebrem orzełka oraz polskie gwiazdki na epoletach.
Opis: o przyjęciu do służby w brytyjskiej jednostce wojskowej.
Działo się to podczas gorących dni, w których Warszawa witała przybywającego z Zachodu Paderewskiego, poprzedzonego już sławą swej głośnej akcji orędowniczej i jałmużniczej, jaką przez cały przeciąg wojny rozwijał z wielkim skutkiem po obu stronach Atlantyku. Nie można wątpić, że głównie dzięki niemu imię Polski, bliskie już ogólnego zapomnienia, stało się znowu znanym na Zachodzie, a wolność Polski urosła niespodzianie do jednego z celów prowadzonej przez koalicję wojny. Przyjechał do Polski jako pierwszy z Polaków zza zachodniego kordonu – otoczony Amerykanami, dla których był bożyszczem.
Nic z oficerskiego szyku, na który bardzo widocznie siliło się jego otoczenie. Twarz bajecznie kolorowa. Cera za biała i za różowa – nie męska. Nasuwała supozycje… Każda dziewczyna chciałaby mieć taką.
Pamiętam epidemię tyfusu, kiedy to całymi dniami roznosiłem menażki z kleikiem. Różni przyjaciele, a szczególnie różne „paniusie” nieraz krytykowały, że moja matka ryzykowała prowadzić swego jedynego syna – dziecko wówczas dziesięcio-, dwunastoletnie – do zakaźnie chorych, ale ona uważała, że i w tej dziedzinie zahartowanie jest konieczne, a korzyść moralna i wychowawcza większa niż niebezpieczeństwo. Pilnowała tylko, bym niczego nie dotykał, a po powrocie ręce w lizolu umył. Wdzięczny jej jestem za to ryzyko, które pewnie nielekkim sercem ponosiła, może temu wczesnemu przyzwyczajeniu do ciągłego i przyjaznego obcowania z mikrobami zawdzięczam, żem nigdy w życiu nie miał żadnej zakaźnej choroby, nigdy ani dnia grypy czy influenzy, nawet gdy na hiszpankę wszyscy wkoło mnie pokotem leżeli.
Polska kochała Paderewskiego od czasu jego dwóch wiekopomnych przemówień na obchodach Grunwaldu i Chopina – kiedy to artyzmem swej wymowy i poezją swych myśli wstrząsnął duszą całego narodu, głębiej może niż ktokolwiek w naszej historii.
Zabrzmiały mi w uszach nieraz powtarzane słowa pani Papenowej [żony ówczesnego ambasadora Trzecie Rzeszy w Wiedniu] o Hitlerze: „On zawsze kłamie, z samej swej natury, z przyrodzonej konieczności”.
Opis: o Adolfie Hitlerze, 1937.
Źródło: Piotr Gursztyn, Ribbentrop-Beck. Czy pakt Polska-Niemcy był możliwy?, Wydawnictwo Dolnośląskie, ISBN 9788327157584, s. 57.
Wikiwand in your browser!
Seamless Wikipedia browsing. On steroids.
Every time you click a link to Wikipedia, Wiktionary or Wikiquote in your browser's search results, it will show the modern Wikiwand interface.
Wikiwand extension is a five stars, simple, with minimum permission required to keep your browsing private, safe and transparent.