Człowiek z natury jest leniwy i przyjmuje dogmaty jako symbole spakowanej rzeczywistości. Wtedy jest wygodniej żyć oraz dokonywać wyborów. Natomiast ta wygoda życia jest w rzeczywistości kastracją intelektualną. Jeśli nie ma on poczucia humoru, które to rozłoży w jednej chwili, to jest niewolnikiem swoich własnych ustaleń, planów, dogmatów.
Humor jest najwspanialszą przyprawą w czasie uczty życia. Śmiej się ze swoich błędów, ale czerp z nich naukę, kpij ze swoich trosk, ale zdobywaj z nich siłę. Obracaj swoje trudności w żart, ale przemagaj je.
Ksiądz kardynał Dziwisz mnie poruszył. W swojej książce o papieżu wyznał, że opowiedziano Ojcu Świętemu historię o parodiującym go ministrze Siwcu, który wysiadając onegdaj z prezydenckiego śmigłowca, padł na kolana i ucałował w papieskim geście ziemię. A papież na tę opowieść zareagował z uśmiechem: no, to nic takiego, myśmy się też ze swoich profesorów nabijali…
Moim zdaniem głównym mordercą dowcipu jest wolność słowa. Niegdyś wystarczyło zaciągnąć z rosyjska i już cała sala turlała się ze śmiechu, albo miną dać coś do zrozumienia i już było zabawne.
Myśleć, czuć swoją względnością, nie przeinaczać jej, nie kłamać sobie, przezwyciężyć nałóg myślenia o sobie w kategoriach zamkniętych – oto szkoła humoru.
Autor: Stanisław Brzozowski, Legenda Młodej Polski. Studya o strukturze duszy kulturalnej, rozdział XI. Humor i prawo
Najlepszy żart primaaprilisowy jest w rękach drukarzy: wystarczyłoby zamienić strony „Gazety Wyborczej” i „Naszego Dziennika” i czytelnicy obu pękliby ze śmiechu.
Autor: Michał Ogórek, Na serio czy dla jaj?, „Polityka”, 4 kwietnia 1998.