Miłość jest życiem, jego największą wartością. To właśnie w niej rozkwitają wiersze, czyny i wszystko inne. Miłość jest sercem całości. Kiedy serce stanie, umiera wszystko inne, wszystko staje się zbędne, bezużyteczne…
My nie odejdziem, choć odejść możem i nikt do pracy nie goni. Nasze my drzewo na naszym torze ładujemy na nasze wagony.
My otwieraliśmy dzieł Marksa każdy tom, jak w domu własnym okiennice rano, ale i bez czytania było nam wiadomo, dokąd należy iść i z kim do walki stanąć.
Majakowski wstał, oparł się o coś, bodaj o pianino. Proszą go, żeby wygłosił jakiś wiersz. I wygłasza: Sowiecki paszport. (…) Głos szalapinowski, potężny głos, imperialność głosu i słów. Przypuszczam, że niejednemu przeszedł dreszcz po plecach, bo rzeczywiście to już była imperialna potęga. To nie był człowiek, to nie był poeta, to było imperium, nadchodzące imperium świata. Z niesłychaną pychą. Właściwie, czy to można nazwać pychą? Nie, to była duma zwycięzcy. Przy tym wszystkim inni ludzie wyglądali jakoś blado. Wychodziła rzadka ich konsystencja. To było na przyjęciu [w warszawskiej ambasadzie], z udziałem generalicji, MSZ-tu i literatów. (…) Majakowski był taki, jakiego można się było spodziewać (…) Więc – bolszewik, uosobienie bolszewika idącego milowymi krokami naprzód. Rozmowy z nim były bardzo żartobliwe, lubił żartować. (…) Stopień jego bolszewizacji: no, zupełnie linia partyjna, ale bez agitacji, raczej na wesoło.