Ci, którzy zabierają zbyt wiele bagażu, sądzą, że przenosząc się, ułożą sobie życie. Tymczasem nigdy go sobie nie ułożą. Dlaczego? Bowiem to w nich samych tkwi problem! Noszą go, ciągną za sobą, wietrzą go, ale nie rozwiązują ani nie stają z nim twarzą w twarz. Tacy emigranci zmieniają miejsca, ale nie samych siebie. Na darmo się oddalają, i tak nigdy od siebie nie uciekną. Przegrają swoje życie tak samo jakby to uczynili tutaj. Złymi emigrantami są ci, którzy włóczą się objuczeni kilkutonową przeszłością, z rozbujałymi dylematami, z zanegowanymi pomysłami i maskowanymi wadami.
– Gdyby jednak ktoś nagrał moje kolejne głosy solowe z całego dnia i puścił jednocześnie, znów usłyszelibyśmy chaos, symfonię dysonansu, wrzawę wywołaną zderzeniem mych wewnętrznych tożsamości (…) – Tato, dawniej zarzucałem sobie, że często zmieniam zdanie. Dziś uświadamiam sobie, że to nieuniknione. – Masz rację, mój synu. Najtrudniejsze w dyskusji nie jest to, by bronić jakiejś opinii, ale by ją mieć. – Choćby jedną! – Tak, bowiem łączymy w sobie kilka osobowości. Jedynie głupek wierzy, że jest jedynym mieszkańcem swego domu. – Jak mu się to udaje? – Zamyka w sobie wszystkie pozostałe osoby i knebluje im usta. I nagle mówi jasnym, pojedynczym głosem. – Można pozazdrościć, prawda? – Kretyn zawsze budzi zazdrość.
Postać: Saad i jego ojciec
Im mniej we mnie życia, tym bardziej dziękuję naturze, że wymyśliła śmierć. Gdy tyle we mnie wściekłości i bólu, pozostaje mi już tylko umrzeć.
Kiedy patrzymy wstecz na swoje życie, aż huczy w nim od owych „dlaczego”, których wcześniej nie słyszeliśmy, roi się od poplątanych ścieżek, które wcześniej postrzegaliśmy jako prostą drogę.
Mając być ciężarem dla Saddama Hussajna, embargo przygniotło tylko nas, zwykłych ludzi (…) Odbierając totalną władzę despocie, a co za tym idzie – pełną odpowiedzialność, embargo rozgrzeszało Saddama (…) Saddam Hussajn znów był człowiekiem opatrznościowym, jedynym irackim ratunkiem w obliczu wrogich barbarzyńców. Jestem jednak pewien, że ci sprytni politycy, którzy skazali nasz kraj na jeszcze większe cierpienie, zestarzeją się spokojnie w swych domach, okryci honorami, z medalami za działalność humanitarną, ciesząc się snem, którego nie zakłóci nigdy żadne wspomnienie o horrorze, jaki nam zgotowali, o horrorze, o którym nic nie wiedzą.
Na loterii urodzin można wyciągnąć dobre lub złe losy (…). Zdarza mi się śnić o chwili tuż przed narodzinami: wówczas poprawiam i koryguję koło, które obraca się wśród komórek, molekuł i genów – poprawiam, by zmienić wynik.
– Odkryliśmy też wspólne zamiłowanie do Agathy Christie. – Nic mnie nie uspokaja tak, jak lektura jej powieści – przyznawała – To pocieszające. – Pocieszające? W gazetach nazywają ją „królową zbrodni”. – Cóż może uspokajać bardziej niż ten świat domowych zbrodni, wyrafinowanych, artystycznie wyreżyserowanych, dokonywanych przez inteligentnych przestępców stosujących zmyślne trucizny. Dla nas, żyjących w zwierzęcym świecie zdominowanym przez siłę, jest w tym coś cudownie egzotycznego.
Strzeż się kłamstw, które w kółko powtarzasz – potrafią zamienić się w prawdę.
– Tato, czy myślisz, że sny mają jakiś sens? – Oczywiście, synu. Sny nie mówią nam o tym, co się zdarzy, ale o tym, co dzieje się teraz. Nie mówię o przyszłości, ale odkrywają teraźniejszość, dokładniej niż wszelka myśl. Twoje sny podpowiadają ci, kim jesteś, zwłaszcza po dniu, który zamącił ci w głowie i zdruzgotał, zmuszając do obowiązków i do podporządkowania się regułom. Życie na jawie pogrąża nas w niebycie, bowiem rozprasza nas i każe patrzeć na innych. Tylko sen odsłania nas takich, jacy jesteśmy naprawdę.
Postać: Saad i jego ojciec
– Widzisz, chcę znaleźć spokojne, niewielkie miejsce we Francji, ale nie chcę zostać ani Francuzem, ani Europejczykiem. Chcę tylko mieć papiery. Przecież mentalności nie zmienię, co? – Chodzi ci o mentalność europejską? – Dokładnie. Jestem zbyt miły, łakomy i zbyt prosty. Kocham życie, kocham pokój. Nie umiem, jak oni – kochać wojny. – Żartujesz? – Tylko popatrz, przyjacielu. Europejczycy uwielbiają mordowanie, przepadają za bombami i zapachem prochu. Dowód? Co trzydzieści lat wojują, bo nie mogą już wytrzymać. Nawet w czasach pokoju słuchają tylko muzyki wojskowej. Kiedy werbel wybrzmiewa, a trąbka gra ich hymny narodowe, mają oczy pełne łez. Stary, płaczą i tak się rozmazują, jakby słuchali piosenki miłosnej. To przecież jasne – kochają wojnę, walkę i podbój. A wiesz, dlaczego Europejczycy wojują, zabijają innych i siebie? Z nudów! Dlatego, że nie mają ideałów. Idą na wojnę, by wyrwać się z gówna, by zapomnieć o rozpaczy, by się zregenerować. – Przesadzasz. W Europie nie było wojny od sześćdziesięciu lat. – No właśnie! Za bardzo oddalili się od wojny. Młodzi myślą dziś o samobójstwie, a i starsi szukają sposobu na to, jak się rozstać z życiem.
Postać: Leopold i Saad
Wikiwand in your browser!
Seamless Wikipedia browsing. On steroids.
Every time you click a link to Wikipedia, Wiktionary or Wikiquote in your browser's search results, it will show the modern Wikiwand interface.
Wikiwand extension is a five stars, simple, with minimum permission required to keep your browsing private, safe and transparent.