Szkaplerz (łac. scapulare od scapula – ramiona, barki, plecy) – wierzchnia część habitu w niektórych zakonach (karmelici, karmelici bosi, dominikanie, benedyktyni, cystersi, trynitarze, serwici) w postaci szerokiego płata materiału z otworem na głowę, takiego samego z jakiego uszyta jest tunika i zazwyczaj w tym samym co ona kolorze. Szkaplerz okrywa barki oraz sięga na plecy i na piersi. W zakonach męskich na szkaplerz nakłada się pelerynkę z przyszytym do niej kapturem i płaszcz. Szkaplerza nie ma w habitach franciszkanów, franciszkanów konwentualnych, kapucynów, ani klarysek, ale spotykany jest nieraz jako część habitu w niektórych zgromadzeniach franciszkańskich trzeciego zakonu regularnego.
A szkaplerz do dzisiaj noszę, tak jak go przyjąłem u Karmelitów na Górce, mając kilkanaście lat.
Chodzi o to, by było ono czymś stałym, habitualnym w naszym życiu, tak by stanowić habit, czyli stałe maryjne ukierunkowanie naszego życia chrześcijańskiego. Wszak szkaplerz to przecież habit, po włosku mówi się na niego abitino, na habit zaś abito, czyli szkaplerz po włosku to habicik.
Autor: o. dr hab. Szczepan Praśkiewicz, konsultor watykańskiej Kongregacji Spraw Kanonizacyjnych.
Chodzi tu o szkaplerz karmelitański będący znakiem wsączenia do zakonu karmelitańskiego dla otrzymania udziału w dobrach duchowych oraz przewodnikiem czułej i synowskiej pobożności maryjnej. Poprzez szkaplerz czciciele Maryi z Góry Karmel wyrażają pragnienie kształtowania swego życia w oparciu o Jej przykład jako Matki, Opiekunki, Siostry, Przeczystej Dziewicy, przyjmując z czystym sercem słowo Boże i oddając się żarliwej służbie braciom. Pragnę zachęcić wszystkich czcicieli św. Dziewicy, by modlili się gorąco za Jej wstawiennictwem o to, by wiodła Ona każdego pewnym szlakiem na drogach życia, byśmy szczęśliwie doszli do Świętej Góry, którą jest Jezus Chrystus, nasz Pan.
Dziś szczególnie głęboko przeżywam zrządzenia Opatrzności, która związała mnie z duchowością karmelitańską. Wadowice i Ojcowie Karmelici na Górce. Mój pierwszy szkaplerz, któremu pozostałem wierny i który jest moją siłą.
Najbardziej znane są trzy: na jednej widzimy sukniany szkaplerz na barkach junaka Karola Wojtyły, pozującego do pamiątkowego zdjęcia wraz z kolegami; na drugiej szkaplerz widnieje na szyi Kardynała, odpoczywającego na Mazurach; na trzeciej zaś dostrzegamy brunatny szkaplerz Karmelu na szyi Jana Pawła II przebywającego w Poliklinice Gemelli w 1981 r., tuż po zamachu na jego życie. Obnażony ze wszystkiego i pozostawiony tylko w szpitalnej koszuli, nie pozwolił zdjąć ze swej szyi brunatnego szkaplerza karmelitańskiego.
Autor: o. dr hab. Szczepan Praśkiewicz, konsultor watykańskiej Kongregacji Spraw Kanonizacyjnych.
Szata ta nazywa się Szkaplerzem świętym. Bardzo dużo zawdzięczałem Szkaplerzowi karmelitańskiemu w latach mojej młodości. Bo jest rzeczą piękną, że matka troszczy się również o odzienie. (…) A może dzieci potrzebują jakiejś szczególnej szaty, czegoś więcej niż zwykłe odzienie? I właśnie Ona, Dziewica Karmelu, Matka Szkaplerza świętego, mówi nam o swej macierzyńskiej trosce, o swym zatroskaniu o nasze odzienie. O nasze odzienie w sensie duchowym, o odzianiu nas łaską Bożą i o wspomaganiu nas, aby zawsze była bulą ta szata, którą – jak wiemy – otrzymaliśmy, podobnie jak katechumeni pierwszych wieków, podczas Chrztu świętego. Ta biała szata, jest symbolem owej duchowej szaty, w którą została przyobleczona nasza dusza – szaty łaski uświęcającej. Życzę wam, abyście mogli zawsze znaleźć Matkę z Góry Karmel, patronkę waszej parafii, zatroskaną po matczynemu o nas wszystkich, a szczególnie o was młodych. Bądźcie też i wy sami zatroskani o to, aby ta szata duchowa była coraz piękniejsza, aby nie została nigdy splamiona i nie musiała być naprawiana. Także i wy bądźcie zatroskani, współpracujcie z tą dobrą Matką, która dba bardzo o wasze szaty, a szczególnie o tę szatę, którą, jest łaska uświęcająca w duszach Jej dzieci.
Szkaplerz, który przyjąłem z rąk o. Sylwestra, noszę zawsze, a chociaż mieszkałem w cieniu kościoła parafialnego, wasz kościół na Górce był mi zawsze bardzo drogi. Wśród wielu nabożeństw, które urzekały mą dziecięcą duszę, najgorliwiej korzystałem z nowenny przed uroczystością Matki Bożej z Góry Karmel. Był to czas wakacji, miesiąc lipiec. Dawniej nie wyjeżdżało się na wczasy, jak obecnie. Wakacje spędzałem w Wadowicach, więc nigdy do czasu mojego wyjazdu z Wadowic nie opuszczałem popołudniowych nabożeństw w czasie nowenny. Czasem trudno się było oderwać od kolegów, wyjść z orzeźwiających fal kochanej Skawy, ale melodyjny glos karmelitańskich dzwonów był taki mocny, taki przenikający do głębi duszy, więc szedłem. Tak, tak, mieszkałem obok kościoła parafialnego, ale wzrastałem w waszym kościele karmelitańskim.
Znak Szkaplerza przywołuje zatem dwie prawdy: jedna z nich mówi o ustawicznej opiece Najświętszej Maryi Panny, i to nie tylko na drodze życia, ale także w chwili przejścia ku pełni wiecznej chwały; druga to świadomość, że nabożeństwo do Niej nie może ograniczać się tylko do modlitw i hołdów składanych Jej przy określonych okazjach, ale powinna stanowić «habit», czyli nadawać stały kierunek chrześcijańskiemu postępowaniu, opartemu na modlitwie i życiu wewnętrznym poprzez częste przystępowanie do sakramentów i konkretne uczynki miłosierne co do ciała i co do duszy. W ten sposób Szkaplerz staje się znakiem «przymierza» i wzajemnej komunii pomiędzy Maryją i wiernymi: wyraża bowiem w sposób konkretny dar, jaki na krzyżu Jezus uczynił Janowi, a przez niego nam wszystkim, ze swojej Matki, oraz przypomina o powierzeniu umiłowanego apostoła i nas Tej, którą ustanowił naszą Matką duchową. (…) Ja również od bardzo długiego czasu noszę na sercu Szkaplerz karmelitański!