Człowiek na pewno nie jest dawcą ani panem życia, bo jest nim Pan Bóg – po prostu. I tak naprawdę od Niego wszystko jest uzależnione… My natomiast możemy mieć wpływ na życie, bazując na swojej wolnej woli. Tylko często nie wiemy, że ta nasza wolna wola w większości przypadków nie zgadza się z wolą Pana Boga. I cała sztuka polega na tym, żeby umieć odczytywać Jego wolę.
Każdy z nas do końca szuka swojej drogi. (…) Nie można (…) wykluczyć, że w którymś momencie naszej ziemskiej edukacji dojdziemy do wniosku, że rzeczywiście warto porzucić wszystko co nietrwałe. I poświęcić się tylko Bogu.
Największym sukcesem Szatana jest to, że my przestaliśmy w niego wierzyć. Zgadzam się ze Świętym Janem od Krzyża, który mówił, że mamy trzech wrogów: świat, nasze ciało i Szatana. Gdy coś takiego się powie, ludzie uważają, że to śmieszne.
Sprzeniewierzenie się sobie przynosi w dłuższej perspektywie czasowej zwykle tzw. zatrute owoce. Postępując zgodnie ze swoimi wewnętrznymi przekonaniami, zyskujemy – poza przysłowiowym spokojem sumienia – także gwarancję sukcesu, opartego na stabilnych podstawach.
Źródło: „Tele Tydzień” nr 20, 14 maja 2007
Świat chce nam wmówić, że to człowiek jest panem sytuacji. Dlatego większość z nas jest pogubiona.