Ale nie sprzeczajcie się z nami, ujmując na miarę waszych burżuazyjnych pojęć o wolności, wykształceniu, prawie itp. sprawę zniesienia własności burżuazyjnej. Same wasze idee są wytworem burżuazyjnych stosunków produkcji i własności, podobnie jak wasze prawo jest tylko podniesioną do godności ustawy wolą waszej klasy, wolą, której treść określają materialne warunki istnienia waszej klasy. Ze wszystkimi poprzednio panującymi, już unicestwionymi klasami podzielacie stronniczy pogląd, który zamienia wasze stosunki produkcji i własności – historycznie wytwarzane i przemijające z biegiem produkcji – w wieczne prawa przyrody i rozumu. Co zdolni jesteście zrozumieć w stosunku do własności antycznej, co zdolni jesteście zrozumieć w stosunku do własności feudalnej, tego nie możecie zrozumieć, gdy mowa o własności burżuazyjnej.
Czy potrzeba szczególnej przenikliwości, by zrozumieć, że wraz z warunkami życia ludzi, ich stosunkami społecznymi, bytem społecznym, zmieniają się także ich wyobrażenia, poglądy i pojęcia – słowem, także ich świadomość? Czegóż dowodzi historia idei, jeżeli nie tego, że produkcja duchowa przeobraża się wraz z materialną? Ideami panującymi każdego okresu były zawsze tylko idee klasy panującej.
Jeśli chodzi o teorię gospodarki społecznej, uważam się za marksistę. Ale z pewnością nie jestem leninistą, bo Lenin stworzył system totalitarny. (…) Jestem raczej buddyjskim socjalistą.
Komuniści nie stanowią żadnej odrębnej partii w stosunku do innych partii robotniczych. Nie mają oni żadnych interesów odrębnych od interesów całego proletariatu.
Lewica, czyli marksizm, rozszerzył się na cały świat teraz. Jest i na zachodzie… Jak popatrzymy na nazwiska w rządach poszczególnych, to widzimy, kto jest tym pokoleniem sześćdziesiątego ósmego roku, prawda, i co on robi teraz. Także tu jest walka o Kościół, o Polskę, o wiarę.
Marksiści nie twierdzą, że wielką liberalną tradycję od Thomasa Jeffersona do Johna Stuarta Milla unieważnia istnienie tajnych więzień CIA, w których torturuje się muzułmanów, mimo że takie więzienia są częścią polityki dzisiejszych liberalnych społeczeństw. Krytykom marksizmu rzadko udaje się jednak przyznać, że pokazowe procesy i masowy terror nie są równoznaczne z jego obaleniem.
Autor: Terry Eagleton, Dlaczego Marks miał rację?, Wyd. Krytyki Politycznej, Warszawa 2014.
Marksizm skończył się jako doktryna, jako zamknięty system niezmiennych prawd objawionych. Jednak myślenie Marksa i Engelsa zachowało aktualność jako krytyczna metoda analizy społecznej.
Moje zainteresowanie marksizmem wywodzi się stąd, że teoria marksistowska przykłada dużą wagę do sprawiedliwego podziału. U podłoża leży konkretna zasada moralna, sposób myślenia niemożliwy dla kapitalistów, dlatego właśnie kapitalizm prowadzi do wyzysku.
Myślę, że dla Marksa było oczywiste, że elity są w gruncie rzeczy marksistowskie – wierzą w analizę klasową i wierzą w walkę klas. A w społeczeństwie naprawdę kontrolowanym przez biznes, takim jak Stany Zjednoczone, elity biznesu są głęboko zaangażowane w walkę klasową i cały czas w niej uczestniczą. Oni to rozumieją, są instynktownymi marksistami. Nie muszą do tego czytać Marksa.
Nigdzie w żadnej dziedzinie człowiek nie ma do czynienia z zagadnieniami innymi jak tylko tymi, jakie sam dla siebie działalnością swą stwarza i rozwiązuje. Materializm dziejowy czyni tę bezwiedną pracę – świadomą, ukazuje nam, że wszędzie i zawsze w całym naszym życiu mamy do czynienia z ludzkimi problemami, z wynikami naszej całej działalności, tym samym: – z zagadnieniami, które sam człowiek rozwiązać m u s i, których nic prócz niego samego nie rozstrzyga. Materializm dziejowy wyklucza raz na zawsze wszelkie ideologiczne, fetyszystyczne substancjalizacje naszej bierności: czy nazywają się one bóstwem, czy ideą, czy bardziej skromnie.
Autor: Stanisław Brzozowski, Materializm dziejowy jako filozofia kultury. Program filozoficzny, w: Idee. Wstęp do filozofii dojrzałości dziejowej, 1910
Obie podstawowe doktryny Lenina: doktryna scentralizowanej, dyktatorskiej władzy państwowej, posługującej się „partią nowego typu”, czyli monopartią oraz doktryna budowania nowoczesnych środków produkcji metodami, jakimi kapitaliści prywatni budowali zakłady przemysłowe w XIX stuleciu, wiążą się z sobą ściśle, jedna bez drugiej istnieć by nie mogła. W żadnym razie nie należy ich określać mianem marksizmu ani też mianem socjalizmu, należy je określać jako leninizm albo komunizm albo sowietyzm.
Opis: odpowiadając na pytanie, ile państwa potrzebuje kapitalistyczna gospodarka i ile można tolerować.
Ortodoksyjny marksizm jest nie tylko wytworem przeróżnych zaciekłych i bezkrytycznych komentatorów Marksa, którzy – jak wszyscy niemal komentatorzy – zdolni są podołać przekształceniu najbardziej twórczej myśli w suchą pedanterię i uznać nużącą repetycję za najdoskonalszy wyraz intelektualnej rewolucyjności. Ksiądz Piwowarczyk miałby wtedy zbyt łatwą robotę. Ortodoksyjny marksizm jest czymś nierównie więcej; jest kształtem życia, jest zespołem treści uczuć i przekonań, opartym na długo formowanej, stwardniałej strukturze proletariackiej psychiki. (…) Marksizm, z socjologicznego punktu widzenia, nie jest zbiorem tez, nie jest tylko naukową teorią. Jest formą i treścią świadomości ruchu społecznego, jest zjawiskiem nie logicznym, lecz społecznym.
Podstawa ekonomiki sowieckiej była zaprzeczeniem nie tylko marksizmu, ale ekonomiki w ogóle: była ubogą służką polityki, decyzji ściśle polityczno-socjalnych, one tylko decydowały, one organizowały całokształt gospodarki sowieckiej. Nadbudowa stała się bazą i odwrotnie. Jeżeli Marks, według znanego powiedzenia, odwrócił Hegla do góry głową, to leninizm-stalinizm zmusił marksizm do nieustających koziołków jak w cyrku. Tajc, za Różą Luksemburg, określał gospodarkę sowiecką, w jej idealnym wzorze, jako superkapitalizm państwowy. Doszliśmy do wniosku, że koncentracja i centralizacja wszystkich kapitałów i całej produkcji w ręku jednego koncernu doprowadzą do tego, że prawa, które Marks określał z obserwacji Anglii i czasu „pierwotnej akumulacji” kapitału, działają i będą działały w ZSRR nawet, gdy ulegną modyfikacjom w świecie kapitalistycznym.
Autor: Aleksander Wat, Sens komunizmu – przypomnienie rozmów z Tajcem, w: Mój wiek. Pamiętnik mówiony, tom 2, wyd. Universitas, Kraków 2011, s. 369.
Opis: Tajc był ekonomistą marksistowskim, którego Wat spotkał w celi na Łubiance.
Prawie wszystkie proroctwa zarówno Marksa, jak późniejszych marksistów okazały się fałszywe, nie narusza to jednak stanu duchowej pewności, w jakim żyją wyznawcy, nie inaczej, niż we wszystkich oczekiwaniach znanych z chiliastycznych ruchów religijnych; pewność ta nie wspiera się bowiem na żadnych empirycznych przesłankach, żadnych domniemanych „prawach historycznych”, ale wyłącznie na psychologicznej potrzebie pewności. W tym samym sensie marksizm pełni istotne funkcje religijne i skuteczność jego ma ma religijny charakter; jest to jednakże religia karykaturalna i podszyta złą wiarą, ponieważ swoją doczesną eschatologię próbuje przedstawiać jako osiągnięcie naukowe, czego mitologie religijne nie czynią.
Autor: Leszek Kołakowski, Główne nurty marksizmu; Powstanie – rozwój – rozkład
Przymiotnik „marksistowski” nic dzisiaj nie znaczy, należy się w każdym wypadku przyjrzeć dokładnie, co się za tym przymiotnikiem ukrywa. Termin „marksizm-leninizm” jest nonsensem, jako że leninizm jest w ogóle i w szczególe zaprzeczeniem marksizmu. Termin ten należy odczytywać po prostu jako „leninizm”.
Źródło: Piotr Włodarski, Pan Andrzej, Wyd. Piotr Włodarski, Łódź 2001
Siła marksizmu polegała na sformułowaniu problemu (że władza jest bardziej rozproszona niż struktura wyzysku i tworzenie państwa) w kategoriach interesu, czyli że władza należy do klasy panującej poprzez jej interesy.
Autor: Gilles Deleuze, Intelektualiści a władza (rozmowa między Michelem Foucault a Gilles’em Deluze’em), przeł., Sławomir Magala, „Miesięcznik Literacki” nr 11/1985
Stare społeczeństwo burżuazyjne (…) zastąpi zrzeszenie, w którym swobodny rozwój każdej jednostki jest warunkiem swobodnego rozwoju wszystkich.
W dużej mierze dzięki wpływowi marksizmu teologiczna myśl, szukając swych własnych źródeł, zaczęła interesować się tym, jakie znaczenie ma kształtowanie tego świata i działanie człowieka w historii. (…) W ten sposób rozumiana teologia spełnia niezbędną i trwałą rolę w uwalnianiu od wszelkiego rodzaju religijnej alienacji, która jest często pogłębiona przez samą instytucję kościelną, kiedy ta utrudnia właściwe spojrzenie na Słowo Boże.
Autor: Gustavo Gutiérrez, Teologia wyzwolenia. Historia, polityka i zbawienie, przeł. Jan Szewczyk, wyd. Pax, Warszawa 1976, s. 19.
W rzeczywistości, zanim nazizm, faszyzm itd. stały się ideologiami, najpierw były uczuciami. Wszystkie ideologie, w tym marksizm stanowią tylko usprawiedliwienie i alibi dla pewnych uczuć, dla pewnych pasji, instynktów wynikających również z biologicznej natury.
Weryfikacja marksizmu, zapoczątkowana jeszcze przez samego Marksa za jego życia, a potem kontynuowana przez jego najbliższego przyjaciela i współpracownika Fryderyka Engelsa (1820–1895), trwa po dzień dzisiejszy. Marks sam pozostawił nam wskazówkę, godną wielkiego uczonego: de omnibus dubitare, o wszystkim powątpiewać. Powątpiewać, to znaczy sprawdzać, z tym, że w trakcie badania mogą wyłaniać się różne nowe koncepcje i szkoły myślenia, jak to było z rewizjonizmem, zapoczątkowanym przez Edwarda Bernsteina jako poprawka do nauk Marksa.
Wszystkie dyscypliny zwalczające marksizm dążą w ostatecznym wyniku do uczynienia ze społeczeństwa i jego narzędzi wytworów niezależnej i nieodpowiedzialnej przyrody.