Uwaga: W dalszej części znajdują się słowa powszechnie uznawane za wulgarne!
Poznałem kogoś i chciałem z tą osobą gdzieś wyjechać, odetchnąć. Padło na Stany. Potrzebna mi była taka ucieczka. Chociaż i tam byłem parę razy rozpoznawany, czasem w zupełnie niespodziewanych sytuacjach. Na przykład rozmawiam z kimś przez telefon na innym kontynencie i ten ktoś mnie rozpoznaje. To była chęć złapania oddechu, schowania się w gąszczu innych spraw. Byłem strasznie zakochany, w Stanach urodziła się moja córka – to wtedy było dla mnie najważniejsze. Podobało mi się to, że mogę robić rzeczy zupełnie przyziemne, jak praca fizyczna takiego ogrodnika, czy jeżdżenie autem dostawczym. Odpowiadała mi taka odskocznia.
Robię to, co lubię, także to, co robię mi się podoba i nie wyobrażam sobie inaczej. Nie wyobrażam sobie robić rzeczy, której nie czuję. Robię to, co chcę i to mi się podoba. Jestem zadowolony ze swojej muzyki. Później przychodzi tylko ten czas, kiedy nagrywasz płytę mijają, dwa lata i wtedy słuchasz i możesz się inaczej ustosunkować, bo wtedy myślisz: kurwa, teraz bym zrobił inaczej i robisz. I wszystko na tym polega.
To po prostu jest w nas od początku. Cały czas zajawka hip-hop'em odkąd to usłyszałem i zacząłem robić. Innej muzyki nie robiłem tylko hip-hop i to mnie najbardziej rusza. Uwielbiam grać koncerty, uwielbiam jeździć na imprezy i stąd ta energia. Energia płynie z hip-hop'u i myślę, że każdy kto przychodzi na imprezy hip-hop'owe i słucha tego ten czuje tą energię.