Ale to trudno, co robić, nie narzekam, bo i co mi z tego przyjdzie, gdybym narzekała. Czy przez to się coś poprawi? Jeszcze Bogu dziękuję, że mam kąt rodzinny na starość, że dzieci moje zdrowe, że mi tu z wami dobrze…
Źródło: Pisma wybrane, Czytelnik, Warszawa 1956, s. 643.
Bo j e s t ta ciemność między człowiekiem a człowiekiem (…). Bo myśli s ą bezkarne, nie mają w twarzy człowieka żadnego kształtu, żadnego znaku. Myśl kończy się na mnie, myśl zaczyna się i kończy na mnie. (…) A moje myśli trwały. Mogłam ich nie mówić, mogłam je przytrzymywać zębami – to mogłam. Ale nie mogłam ich nie myśleć.
Źródło: Pisma wybrane, Czytelnik, Warszawa 1956, s. 676.
Dla prawdziwego szczęścia warto później trochę pocierpieć. (…) Tak, tak, za wszystko dobre w życiu trzeba drogo zapłacić! (…) Są kobiety, które wcale szczęścia nie zaznały i nawet nie mają czego wspominać.
Źródło: Pisma wybrane, Czytelnik, Warszawa 1956, s. 75.
E, każdego do tej wiosny to ciągnie. A dla mnie wszystko jedno, czy tam lato, czy tam zima. W kuchni zawsze jednakowo, nie odejdę, póki nie pozmywam, nie poustawiam, nie pouprzątam. Każdy myśli, żeby uwalać i porozrzucać, a ja żeby umyć i poustawiać. (…) A jak poustawiam i pouprzątam, to i czas rozpalać na podwieczorek.
Źródło: Pisma wybrane, Czytelnik, Warszawa 1956, s. 673.
(…), gdy życie jest dla nas dobrem, gdy jest nieustającym szczęściem – a znowu później cierpimy tak, że chcemy z tego umrzeć – to przecież tym samym doznajemy życia jakby według pewnej skali. I ta skala ma na pewno też swoje zero, które omijamy, nie wiedząc, i ma swoje niezliczone stopnie ku szczęściu i stopnie ku cierpieniu. Ale gdy nam drugi człowiek mówi, że się raduje albo że się męczy – to my nic nie wiemy, co to jest. (…) ta skala i jej stopnie są najgłębszą każdego z nas i zupełnie nieumyślną tajemnicą. To jest to własne, to jedyne, co każdy człowiek uczuwa, kiedy mówi: j a. (…) Więc to miejsce cierpienia, w którym człowiek popełnia samobójstwo, może być na innej skali tym samym miejscem, w którym drugi człowiek żyje całe lata. Może to miejsce jest dla drugiego człowieka jedynym doznawaniem życia. Może, mówiąc j a, może, wymawiając swoje imię – on uczuwa właśnie to, od czego inny umiera!
Źródło: Pisma wybrane, Czytelnik, Warszawa 1956, s. 674–675.
Jeżeli się kocha, (…), to śmierć jest bezsilna. Śmierć wcale nie jest rozstaniem. (…) Wiem, że się jeszcze spotkamy, że się spotkamy już na zawsze – więc jestem spokojna.
Źródło: Pisma wybrane, Czytelnik, Warszawa 1956, s. 651.
Każda z nich tutaj uważa siebie za najnieszczęśliwszą. A nie pomyśli, o ile gorszy los mógł ją spotkać. Nie widzi cierpienia innych. Nie wie, że może być głębsze cierpienie – cierpienie bez łez, bez ataków nerwowych, bez niespokojnych snów… (…) I ty nie wiesz, co się dzieje w cudzej duszy. Nie masz na to żadnej miary.
Źródło: Pisma wybrane, Czytelnik, Warszawa 1956, s. 649.
Każdy ma błędy, każdy jest słaby. Ale cóż by to było, gdyby wszyscy byli doskonali, jakiż to byłby świat! Trzeba wybaczyć, trzeba zapomnieć, bo i nam samym wiele jest do wybaczenia.
Źródło: Pisma wybrane, Czytelnik, Warszawa 1956, s. 683.
Któż zna swoje szczęście? Kto wie, czym jest ten skarb, jeżeli go jeszcze trzyma w rękach.
Źródło: Pisma wybrane, Czytelnik, Warszawa 1956, s. 671.
(…) między człowiekiem i człowiekiem takie jest wszystko niejasne i niewiadome.
Źródło: Pisma wybrane, Czytelnik, Warszawa 1956, s. 685.
Mówić – gdyby można byłoby zrozumieć, gdyby człowiek nie był taki samotny. (…) Już to jedno, już to, że jeden człowiek mówi j a – i wtedy uczuwa coś, co dla drugiego człowieka jest niepojęte. Mówi swoje imię i nazwisko – i uczuwa coś, co tylko on może uczuć, co przecież jest jedyne. (…) Drugi, inny, człowiek też mówi: j a – i wtedy uczuwa coś całkiem innego, coś, co także jest jedyne. Bo każdy inny człowiek nie jest n i m. (…) Każdy uczuwa – siebie. (…) Na to nie ma słów ani żadnych cyfr, ani znaków. Tego nie może nigdy powiedzieć człowiek człowiekowi, co to jest. Nie ma żadnego na to w świecie sposobu, żeby to komuś zwierzyć: jak on d o z n a j e ż y c i a. (…) Bo kiedy mówi: j a, to w tym już trochę jest i to, że on żyje. Ale to wyłącznie jego dotyczy. I nie ma, nie ma sposobu, aby to nawet z najdroższym, najbliższym drugim człowiekiem podzielić.
Źródło: Pisma wybrane, Czytelnik, Warszawa 1956, s. 671–672.
Na to, żeby nie lubić przykrości, nie trzeba mieć duszy aż tak subtelnej.
Źródło: Pisma wybrane, Czytelnik, Warszawa 1956, s. 681.
Naturalnie, każdy jest zaślepiony, jeżeli kocha. Ale też dlatego miłość wszystko podnosi, upięknia, wszystko uszlachetnia. Dlatego miłość jest takim szczęściem.
Źródło: Pisma wybrane, Czytelnik, Warszawa 1956, s. 683.
Od służby trzeba umieć wymagać, inaczej każdy się rozpuści.
Źródło: Pisma wybrane, Czytelnik, Warszawa 1956, s. 642.
(…) pomiędzy człowiekiem i człowiekiem jest ciemność. (…) Natura cierpienia, natura miłości – wszystko, co jest od człowieka do człowieka, to jest już tylko ciemność.
Źródło: Pisma wybrane t. 1, Czytelnik, Warszawa 1956, s. 674–675.
(…) są przecież mężczyźni, którzy żyją przyzwoicie, którzy pracują ciężko i tej pracy oddają całe swe siły, którzy nie mają po prostu czasu myśleć o głupstwach.
Źródło: Pisma wybrane, Czytelnik, Warszawa 1956, s. 660.
Starość to nie jest łatwa rzecz. (…) zawsze to jest (…) nowe. Jak gdyby się starość odbywała tylko naokoło, nie w nas. A my zostajemy tacy sami: my – i nasze zdziwienie. (…) Właśnie – my zostajemy tacy sami.
Źródło: Pisma wybrane, Czytelnik, Warszawa 1956, s. 170.
Strach pomyśleć, ile to jest po świecie tych niepotrzebnych kobiet – jak my. No, zaraz niepotrzebnych! (…) Komuś przecież jesteśmy potrzebne. Dzieciom, wnukom. To się tylko tak wydaje. Nikomu nie jesteśmy potrzebne. Dzieci, wnuki – wszyscy są gdzieś daleko, wszyscy wystarczają sobie. Wciąż się o tych dzieciach mówi, wciąż się za nimi tęskni – ale one tu nie przyjeżdżają, ich tu nie ma. Tu są tylko same stare kobiety. Kobiety niepotrzebne. (…) Dlaczego niepotrzebna? I Róża, i Joanna mają matkę, która je kocha, która dla nich żyje. Maria wolałaby nie mieć ich tutaj, wolałaby nie widzieć ich wcale. Gdyby tylko wiedziała, że one tam – daleko – są szczęśliwe. (…) Ja jestem jakby najszczęśliwsza między wami, ja nie mogę się skarżyć, bo mnie nikt nie umarł. Tak się wydaje. Ale jest mi przecież tak, jakby umarł, skoro żyje nie dla mnie, żyje beze mnie.
Źródło: Pisma wybrane, Czytelnik, Warszawa 1956, s. 174–175.
Trzeba każdemu zapłacić tyle, ile mu się należy – i niech idzie sobie z Bogiem.
Źródło: Pisma wybrane, Czytelnik, Warszawa 1956, s. 681.
(…) tylko czas cię uleczy. Nie czas pusty, który przemija, idzie obok nas i nic nie zmienia. Ale czas przecierpiany, cały napełniony cierpieniem. (…) Musisz to sama wszystko docierpieć do końca. Tylko nie szukaj nowej udręki.
Źródło: Pisma wybrane, Czytelnik, Warszawa 1956, s. 674.
Tylko natura może jakoś ludzki żal ukoić. (…) Pójdę, podumam, pomodlę się, jakoś się może uspokoję. I zapomnę o tym, co mnie boli.
Źródło: Pisma wybrane, Czytelnik, Warszawa 1956, s. 684.
(…) wspomnieniami można żyć. (…) jeżeli życie minione było głębokie i czyste – takie jak mogło być. (…) To prawda, (…), wspomnieniami żyć nie można. To one żyją nami. One nie zostają nigdy takie same – one się zmieniają nawet bez naszego udziału. Ja, gdy czasami powracam po latach do jakiegoś znajomego wspomnienia, zastaję je zupełnie inne.
Źródło: Pisma wybrane, Czytelnik, Warszawa 1956, s. 669.
(…) wszystko się zdąży, wszystko będzie na czas. Z robotą to trzeba umieć. Trzeba sobie tak wszystko ułożyć jedno po drugim, żeby się zmieściło.
Źródło: Pisma wybrane, Czytelnik, Warszawa 1956, s. 639.
Wszystko się zmieni. (…) Wszystko się w jakiś sposób stanie inne. (…), gdy coś raz się stało, to przecież już j e s t, czy się o tym wie, czy się o tym nie wie, czy się o tym myśli, czy nie, czy się o tym pamięta, czy się o tym zapomni – to już na zawsze j e s t. Nic nie jest na zawsze. (…) Wszystko jest inne, wszystko jest inne – pamiętaj. (…) (…) każda rzecz, każdy fakt robi się wciąż inny niż jest, wciąż inny niż jest (…). I naprzód robi się inny na drodze od człowieka do człowieka. A później robi się inny już w nas samych.
Źródło: Pisma wybrane, Czytelnik, Warszawa 1956, s. 639.
Z rąk twoich wzięłam tę klęskę, Przyjęłam w serce moje. Łzy płyną z oczów zamkniętych, Skarżą się usta jęczące.
Nie będzie domu naszego Na żadnym miejscu na ziemi, Trwa szczęście twoje beze mnie W górach zamknięte zielonych!
Źródło: Pisma wybrane, Czytelnik, Warszawa 1956, s. 681
Remove ads
Wikiwand in your browser!
Seamless Wikipedia browsing. On steroids.
Every time you click a link to Wikipedia, Wiktionary or Wikiquote in your browser's search results, it will show the modern Wikiwand interface.
Wikiwand extension is a five stars, simple, with minimum permission required to keep your browsing private, safe and transparent.