Bycie dobrym aktorem polega również na tym, żeby nie starać się zbyt mocno wyeksponować swojej postaci, bo wtedy nikomu nie wychodzi to na dobre, nawet temu aktorowi, który tak się 'wybija'.
(…) człowieka ranią takie zdarzenia, kiedy spotyka się ze sprawiającym wrażenie zainteresowanego reżyserem, poświęca się mu swój czas, proponuje różne rozwiązania, co do postaci, a potem zupełnie przypadkiem dowiaduje się, że on sprawdzał trzy aktorki i jedną z nich już wybrał. Tylko nie miał czasu, albo mu się nie chciało zadzwonić i o tym powiadomić.
Ludzie w czasach Fredry myśleli chyba podobnie jak my, byli tylko uwikłani w inne sytuacje. Chciałam, żeby ta postać była jakoś współczesna. Myślę, że głęboka wiedza o epoce byłaby konieczna w dramacie, kiedy trzeba oddać jakieś bardzo zawikłane emocje. A tu chodzi o to, żeby intencje były przejrzyste. Grając Klarę, cały czas pamiętałam, że to jest komedia, ale byłam pewna, że właśnie tym bardziej trzeba do postaci podejść poważnie, ze śmiertelną powagą.
Opis: o roli w Zemście.
Źródło: wywiad Magdy Sucheckiej, „Kino” nr 7–8/2002
(…) mimo swoich nerwów, niecierpliwości, chęci szybkiego nazwania i posiadania jej, od momentu kiedy przeczytam scenariusz gdzieś w zakamarkach mego mózgu ta postać już się rodzi, rodzi się sama. Ona już pracuje. Poza moją świadomością zbiera na ulicy obrazki, książki, które chciałaby przeczytać, doświadczenia, a nawet sposoby trzymania łyżeczki. Ale to właśnie wymaga czasu.
Muszę (…) przyznać, że inaczej wyglądają castingi na Zachodzie. W Polsce jest na razie kilka osób, które dopiero dostrzegają na czym powinien polegać casting i ich przesłuchania faktycznie zaczynają wyglądać profesjonalnie. Czyli aktor dostaje wcześniej scenariusz, jeśli nie cały, to chociaż jego treatment. Dzięki temu jest on w stanie porozmawiać o roli, filmie, a nie strzelać z zawiązanymi oczyma. Na Zachodzie informuje się nawet, jak trzeba przyjść ubranym. Wtedy wiem trochę więcej czego się ode mnie oczekuje. To jest kwestia poważnego potraktowania każdego, kto przychodzi. Aktor się przygotowuje, pracuje, stresuje i trzeba to umieć dostrzec. Dla mnie ważna jest również rozmowa. Dobrze jest, kiedy czuję, że nie jest istotne czy wygram casting czy nie, tylko to, że spotkałam się z reżyserem. On i tak wybierze do filmu najbardziej pasującą mu osobę, ale to nie znaczy, że ja jestem beznadziejna. Kiedy nikt nie da ci odczuć, że jest inaczej. Poza tym w ten sposób reżyserzy budują sobie „bazę” ludzi, którzy kiedyś, przy innym projekcie, mogą im się przydać. Tu przede wszystkim istotne jest spotkanie i to w poczuciu bezpieczeństwa.
(…) na pewno wychodził poza swoją epokę. Miał w sobie coś tak uniwersalnego, co mogłabym określić: prawdą bycia. Nie grał, nie udawał. Po prostu był obecny. Wszystko wychodziło z jego środka, nie było techniczne. I kiedy myślę o nim, to właśnie te rzeczy są dla mnie czymś z goła oczywistym. Jest to dla mnie coś, czego musimy w tej chwili bardzo szukać. Jego gra pozbawiona była teatralności, nie była na wynos, ale też nigdy nie można mu zarzucić nijakości, bezbarwności, małego realizmu, a to moim zdaniem trudni i idealne połączenie, nad którym ciągle trzeba pracować. Z którym, wydaje mi się, teraz często aktorzy mają problem.
To był mój pomysł na Paryż. Miałam już 23 lata, byłam po studiach, a tu umalują cię, ubiorą i masz chodzić tam i z powrotem. Miałam więc triki, dawałam sobie zadania aktorskie, np. jesteś królową i nie możesz dać po sobie poznać, że zamordowałaś króla.
Opis: o pracy modelki.
Źródło: wywiad Piotra Pacewicza, „Gazeta Wyborcza” „Wysokie Obcasy” nr 46/2009
W Niemczech podział obowiązków jest absolutnie jednoznaczny i znany każdemu. Nie ma takiej możliwości, bym przyszła na plan bez imiennej listy z numerami telefonów członków całej ekipy. Kiedy wieczorem potrzebny jest mi rekwizyt, wiem, do kogo zadzwonić. W Polsce dowiadujemy się tego na bieżąco. Choć generalnie widać poprawę i nie można już tak narzekać jak kiedyś.