Artysta musi być bezwzględnie szczerym. To, co czuje i jak czuje w pewnej chwili, w której w jego umyśle powstaje obraz, to musi on wypowiedzieć bez żadnych zastrzeżeń, żadnych zboczeń, z całą żywiołową bezwzględnością – cynicznie i naiwnie, jak mówi Nietzsche.
Źródło: Matejko, wyd. E. Wende i Spółka, Warszawa-Lwów 1908, s. 34.
(…) barwy, światła, cienie i kształty, tj. ruchy, wyrazy i charakter rzeczy, pojedyncze tony i ich harmonia, logika światłocienia, są to wszystko środki a r t y s t y c z n e, pierwiastki, z których się składa artystyczna strona obrazu, które jedynie i stanowczo mówią o sile talentu i na których tylko można zbudować sąd, choćby w przybliżeniu ścisły i prawdziwy, o talencie i indywidualności artysty.
Chciałbym, żebyś stanął na najradykalniejszym stanowisku – to jest na stanowisku absolutnej sprawiedliwości społecznej, która jest wcieleniem jedynej wartej czci siły łączącej ludzkość – miłości. Z dzisiejszych ustrojów społecznych nie może zostać nic. Są to podłe, smrodliwe, pełne ciemnych nor, w których się lęgnie zbrodnia – budy, te tak zwane gmachy społeczne. Z tym trzeba walczyć z całą bezwzględnością – a do wszystkich ludzi stać na stanowisku najwyższej miłości. Oto wytyczne słupy drogi, po której idąc, człowiek nie spodleje i nie zgłupieje. To stanowisko uchroni go od ugrzęźnięcia w egoizmie klasowym i w idiotyzmie partyjnym. Sceptycyzm i cynizm w sferze zagadnień społecznych są objawami niskiego stanu rozwoju uczuć, przy niekiedy dużym rozwoju zdolności kombinowania. Są to zresztą bezpłodne stany.
Jeden [Chałubiński] jest blaskiem wschodu nowych czasów, drugi [Sabała] ostatnim odbłyskiem zachodu dawnych (…), ci dwaj tak od siebie dalecy, tak odmiennych losów i świata ludzie (…) tak dobrze się rozumieli i tak rozumnie się uwielbiali.
Jednym z pewników, których uczy historia, jest, że rozstrzygającym czynnikiem życia zbiorowego nie są formy urządzeń, instytucje, tylko jest stan dusz ludzkich danego społeczeństwa. Nic nie pomoże najdoskonalsza ustawa, najstaranniej obmyślany ustrój, jeśli materiał ludzki jest lichy, jeśli etyka i umysłowość jednostek stanowiących społeczeństwo stoją nisko. Wszystko zatem, co ma się spełnić w przyszłości jako faktyczna zmiana stosunków, musi być rozstrzygnięte w ludzkich duszach.
Matejki polskość nie była frazesem, nie była obcinaniem kuponów sławy i bogactwa (…). Jak twórczość jego była przerabianiem na obrazy bolesnej, głębokiej treści jego polskich uczuć, tak samo cała jego wola i cały czyn oddane były idei, która pochłaniała do szczętu ogrom jego uczucia.
Źródło: Matejko, wyd. E. Wende i Spółka, Warszawa-Lwów 1908.
Około jego imienia utworzyła się też legenda, nazwano go „królem tatrzańskim” i jest to zapewne jeden z najłagodniejszych i najlepszych królów, który w swojem wspaniałem i szczytnem państwie dbał nietylko o szczęście ludu, ale także o spokój kozic i świstaków, o byt limb i smereków, który pamiętał o mchu marnym i kochał dzikie i ponure głazy, stojące w milczeniu na skalnej pustyni.
On to zrobił, że górale znaleźli na koniec swoje zaklęte skarby, on to uczynił, że bezpłodne, dzikie, głuche doliny zawalone rumowiskami granitów, na których źdźbło trawy nie może się utrzymać, zakwitły takiemi plonami, jak najżyźniejsza czarnoziemna rola.
Przez ten rok [1884] zrobiliśmy tyle, że na tle warszawskich pism „Wędrowca” widać i że ludzie się tym interesują – a porządniejsi literaci chcą w nim pisać.
(…) sztuka nie jest naturą. Środki którymi wywołuje ona w umyśle ludzkim wrażenie, muszą być często inne niż w naturze, lecz samo wrażenie dzieła sztuki musi być prawdziwym jak wrażenie odbierane od natury.