(…) komedia, grana z oddaniem, jest najlepszą szkołą aktorstwa dramatycznego. W komedii nie da się oszukać: potrzebna jest szczerość, otwartość i prostota. To pozwala w rolach dramatycznych uniknąć koturnowości, monumentalizmu i ubarwić postać.
Nie ma prawdziwie dobrej komedii, która by wzbudzała śmiech „z niczego”, w dobrej komedii zawsze chodzi o jakiś porachunek. Komedia autentyczna, nawet jeśli potrąca o struny czystego szaleństwa, o komizm absurdalny – karmi się obserwacją życia. Związki z życiem odnajdziemy nawet w tzw. czystym żarcie, pozornie tylko abstrakcyjnym.
Uwielbiam się śmiać. Uważam, że kino narodziło się wraz z narodzinami komedii. Owszem, równolegle powstawały filmy oparte na przemocy i pościgach, ale świetną robotę wykonywali także Chaplin, Keaton, Lloyd i Max Linder. Piękno kina polega na tym, że wywołuje u ludzi śmiech i ich jednoczy.