Koledzy po fachu odradzali, pukali się w czoło, mówili: „Jesteś wariatem”. A ja szukałem wyzwania, niezależnie od tego, że czekało ono na mnie daleko, za granicą, w zupełnie nieznanym kraju. Ten sam powód pchnął mnie do tego, żebym teraz znów coś zmienił. Jedyne, czego żałuję, to tego, że nie udało zdobyć się mistrzostwa Polski.
Podczas ceremonii wręczania medali patrzyłem na ludzi wokół mnie i jedyna myśl, jak krążyła mi wówczas po głowie, była taka: „Stary, tutaj dałeś z siebie wszystko. Czas szukać nowej motywacji”. To jak jazda samochodem z wciśniętym do deski pedałem gazu. Kiedyś w końcu nadchodzi moment, że musisz się zatrzymać...
Podczas poznańskiego turnieju w 2008 roku w półfinale pokonaliśmy Skrę i pewni siebie już podnosiliśmy to trofeum. Tymczasem Częstochowa wyrwała nam je z rąk. Straszne rozczarowanie... Wtedy obiecałem sobie: „Kurwa mać! Nie wyjadę z tego z kraju, dopóki czegoś nie wygram!”
Przede wszystkim chcę być... szczęśliwym człowiekiem. A tego nie gwarantują wyłącznie świetna praca w Polsce czy Rosji ani żadne fortuny czy wielkie pieniądze. Nawet nie zabiegam o nie. Mnie radość w życiu daje uśmiech mojego syna Ricardo.
(...) w Rosji faktycznie czasem dzieją się dziwne rzeczy… To nie jest do końca normalny kraj. Jak powiedział Winston Churchill „Rosja jest zagadką owianą tajemnicą z enigmą w środku” .