Przez ogólną głupkowatość świata to słowo [poeta] nacechowane zostało wieloma stereotypami. To jest wyraz bardzo pełny i równocześnie bardzo skompromitowany. Poeta to nie jest dziś nikt brawurowo inteligentny i małpio zręczny, to nie jest też żaden pośrednik absolutu, jak mogliby sobie tego życzyć niektórzy. Stereotypowo poeta to ktoś pretensjonalny, kto będzie komplikował i uwznioślał rzeczy, które są w miarę proste. Trudno mi się wobec tego tak właśnie przedstawiać. Ale mógłbym powiedzieć, że piszę wiersze.
Rdzeniem przychodów są bieżące trwogi. Pieniądz to czas. Słowa ŻYCIE nie znaleziono. Ale na końcu wszystko będzie jasne – jaskrawo i klarownie.
Źródło: Godziny prób z tomu Utraty i żądze (2012)
Rozpoznawalność to dziś także bycie celebrytą, a za tym nie tęsknię. To funkcjonowanie na poziomach, na których funkcjonować ani bym nie umiał, ani bym chciał.
Wiersz jednak powinien mieć początek, środek i koniec. Nawet jeśli nie zakładamy, że najpierw jest trzęsienie ziemi, a potem napięcie narasta. Życie jest od życia, a twórczość od tego, by je jakoś ogarniać. Nie chodzi mi bynajmniej o porządkowanie rzeczywistości jak towarów w magazynie, ale o ujęcie jej w ramę, by móc ją dzięki temu lepiej zobaczyć.
Zmieniła się sama poezja. Nie jest już czymś wzniosłym i koturnowym, a czymś zdecydowanie bardziej pop. (…) Współczesna polska poezja nigdy nie stroniła od krotochwilności, żartu czy dystansu do samej siebie.