polska ekonomistka i polityczka, ministra w rządzie Donalda Tuska Z Wikiquote, wolnego zbiornika cytatów
Joanna Mucha (ur. 1976) – polska polityk, posłanka na Sejm VI, VII, VIII i IX kadencji, nauczycielka akademicka, w latach 2011–2013 minister sportu i turystyki w rządzie Donalda Tuska.
A na początku u działaczy sportowych nie miała pani dobrego odbioru.
JM: Bo mówiłam językiem, którego oni nie rozumieli, bo nikt do nich tak nigdy nie mówił, nikt od nich nie wymagał, żeby się rozliczali, żeby w ogóle stawiali sobie jakieś cele.
Bardzo rzadko. (…) Czytam gazety, to moje okno na świat. Jeśli trzeba coś skomentować, robię szybki research, czasem dzwonię do asystenta, on relacjonuje mi przebieg wydarzeń i komentarze. Trudno w to uwierzyć, ale my siedząc długie godziny na komisjach nie wiemy o tym, co się dzieje gdzieś obok.
Cały czas mówiliśmy o meczu Legia-Wisła. W pewnym momencie, na początku mojego funkcjonowania, spytałam się, skąd wzięła się taka konfiguracja. Wchodząc do ministerstwa, nie udawałam, że świetnie znam drużyny. Ja się tego wszystkiego uczę. W sporcie najważniejsze jest dobre zarządzanie.
Dnia 29 stycznia 2013 roku w polskim sporcie skończył się komunizm. (...) Kończymy z kroplówkami i nieefektywnością. Do tej pory podział środków był oderwany od rzeczywistości. Nie było promowania prężnych sportów, a odpowiedzialność za wynik była rozmyta. Podatnik nie powinien finansować związków sportowych, które nie szkolą młodych, nie mają kadr juniorskich lub nie ma tam rokujących młodych zawodników oraz nie przygotowują wiarygodnego planu. Pole do popisu mają teraz związki. Jeśli pojawi się dobra strategia czy program upowszechniania sportu, to będziemy je wspierać.
Opis: o nowym modelu finansowania związków sportowych w 2013.
Dzięki artykułom premiera Tuska prezes PiS przypomniał sobie wierszyk z dzieciństwa, ten o Samochwale. Panie Prezesie, w przeciwieństwie do Pana, my po prostu mamy się czym pochwalić. Na szczęście oceny naszych rządów dokonają Polacy; Pana „żadne krzyki i płacze… nie przekonają, że białe jest białe, a czarne jest czarne”.
Dzisiejsza partia rządząca uważa, że rządzenie większościowe i przegłosowywanie większościowe to jest demokracja. To jest bolszewizm. Dokładnie bolszewizm, a nie demokracja.
Federacja (wojewódzka) nie miała żadnej motywacji, żeby stworzyć z młodego sportowca starszego zawodnika, który jako senior będzie zdobywał medale. Federacja miała tylko i wyłącznie motywację, żeby wycisnąć z tego dziecka jak najwięcej w tym czasie, kiedy on jest pod jej opieką. I to zmieniliśmy. Związek sportowy przejął dziecko w całości, pilnuje jego rozwoju na całym etapie kariery.
I wcześniej ministerstwo nie chciało wiedzieć, na co idą te pieniądze?
JM: Rozliczenie polegało na tym, że związek mówił, zrobiliśmy szkolenie wyjazdowe. I ministerstwo widziało je ...na papierze. Nikt nie kontrolował, kogo związek na to szkolenie zabrał, jak ono wyglądało, co konkretni zawodnicy osiągnęli, czy w ogóle mają jakiekolwiek szanse.
Mój sejmowy pokój miałby wysoki standard i świetny design, gdybyśmy oceniali go w latach 70. ubiegłego wieku. Te pokoje są nieprzyjemne. Nie da się tam nic ugotować, bo nie ma na czym. A ściany… Miałam wrażenie, że są z papieru. Słychać ze szczegółami, co się dzieje u sąsiada. Trudno tam o chociażby elementarne poczucie prywatności.
Rzeczywiście, jest tak, że kobiety w polityce przejmują wiele męskich cech: wysoki poziom rywalizacji, potrzebę sukcesu, czasem niezwiązanego z jakimś przedsięwzięciem, tylko sukcesu osobistego. Pierwszy premier Izraela Dawid Ben Gurion powiedział o Goldzie Meir, minister pracy w swoim rządzie, że jest jedynym mężczyzną w jego gabinecie. Właśnie ona. (…) Kobieta może być skuteczna – również w polityce – dzięki swoim cechom. Intuicja, miękki – jak to nazywam – sposób rozmowy, negocjacji, bardzo się przydają. Natomiast na pewno musi mieć silny charakter.
W kolejkę ustawiały się kolejne związki sportowe z pomysłami, np. na szkolenie najmłodszych zawodników. Ja mówiłam to bardzo dobry pomysł, ale napiszcie mi jeszcze, jak będziecie dokształcać trenerów, jak będzie sprawdzać, czy osiągają cele. Jak będzie realizowany nabór zawodników. Jak monitoring ich wyników, itp. I zrozumieli, że trzeba się porządnie napracować, żeby dostać pieniądze.
W programie infrastrukturalnym, który ministerstwo realizuje z marszałkami, jako absolutny priorytet określiłam salę gimnastyczną jeśli w gminie nie ma ani jednej. A wie pani, że wcześniej nigdy ministerstwo nie określało priorytetów?
Pani Mucha jest… ładną kobietą. Jeśli chodzi o pracę w ministerstwie, to na pewno zrobi wszystko, żeby to opanować. Ona też potrzebuje czasu, podobnie jak młody piłkarz, który dopiero wchodzi do drużyny. To będzie dobry minister sportu.