CBA wprowadziło do szpitala agenta, który uwiódł jedną z pielęgniarek jedynie po to, aby ta wynosiła z oddziału, gdzie ordynatorem był oskarżony, dokumentację pacjentów.
Opis: w ustnym uzasadnieniu wyroku na Mirosławie Garlickim.
Nie jest tajemnicą, że to, co z ustrojem sądów robią politycy, nie służy tak naprawdę reformie sądownictwa. To są zmiany personalne, polane politycznym i populistycznym sosem. Natomiast nie reformuje się samych procedur, nie przyjmuje się rozwiązań, które pomogłyby przyspieszyć rozprawy.
Nocne przesłuchania, zatrzymania – taktyka organów ścigania w tej sprawie dr. Mirosława G. może budzić przerażenie. (…) Budzi to skojarzenia nawet nie z latami 80., ale z metodami z lat 40. i 50. – czasów najgłębszego stalinizmu.
Opis: w ustnym uzasadnieniu wyroku na Mirosławie Garlickim.
Te określenie dotyczyło sposobu prowadzenia przesłuchań. Przesłuchania odbywały się w godzinach nocnych, były wielogodzinne i to musi budzić skojarzenia z tzw. konwejerem, czyli wielogodzinnymi przesłuchaniami, które były na porządku dziennym w latach 40. czy 50. Oczywiście nie dochodziło do żadnych tortur fizycznych. (…) Ale mam wrażenie, że to określenie (konwejer – PAP) nie było bardzo ostre, ponieważ jednemu ze świadków, który w czasach okupacji niemieckiej przebywał w Alei Szucha, skojarzyły się z działalnością zupełnie innej instytucji, niż organy bezpieczeństwa w latach 40. czy 50. To jest zaprotokołowane.
Opis: odnosząc się do krytycznych wypowiedzi niektórych polityków i publicystów na temat jego porównania metod stosowanych przez CBA do metod stalinowskich.
W przypadku głosowania w Sali Kolumnowej, choć na żywo śledziłem wtedy to, co się działo, dopiero gdy przeczytałem akta, wszystkie wypowiedzi, opisy działań, zrozumiałem w pełni jawną niesprawiedliwość. To wszystko zostało na zimno ustawione i rozegrane. To się nie mieści w głowie. Jest nie do pojęcia w demokratycznym kraju.
Opis: o głosowaniu przez posłów projektów ustaw, m.in. ustawy budżetowej, w Sali Kolumnowej Sejmu w grudniu 2016.
Nie mogę wam obiecać, że tę bitwę wygramy, ale mogę wam obiecać, że sędziowie pokażą że nie tylko fajnie mówią o konstytucji, ale są w stanie wszystko zrobić w jej obronie. Sędziowie będą walczyli do końca.
Nie mogłem w to uwierzyć. Wszak sędzia Tuleya w uzasadnieniu wyroku na dr.G. mówił: „Wzbudza to we mnie straszne skojarzenia, nawet nie z latami 80., ale z przesłuchaniami stosowanymi w latach 40. i na początku lat 50. W czasach największego stalinizmu”. Innymi słowy Tuleya uznał, że SB, w której jego matka służyła również w latach 80., była instytucją lepszą niż służba niepodległego państwa polskiego, jaką jest Centralne Biuro Antykorupcyjne.
No i druga sprawa – ja nie robię Tulei zarzutu z faktu, że miał matkę w SB. Tylko z tego, że skoro wychowywała go osoba pracująca w SB, nie powinien orzekać w sprawach lustracyjnych.
Porównanie do Josefa Mengele nikogo nie razi, a porównanie przesłuchań CBA do stalinowskiego „konwejera” nagle powoduje, że jesteśmy estetami. (…) Można powiedzieć, że to próba zastraszenia sędziego. Myślę, że w przypadku sędziego Tulei to będzie próba w stu procentach nieudolna. Przez cztery lata procesu nikt nie zgłaszał żadnej uwagi krytycznej wobec sposobu prowadzenia rozprawy przez sędziego Tuleyę, więc prawdopodobieństwo, że proces był prowadzony zgodnie ze wszystkimi standardami konstytucyjnymi, jest bardzo wysokie.
W moim przekonaniu sędzia nie tylko nie wyszedł ze swojej roli, ale wykonał obowiązek spoczywający na sędzim, który orzeka w danej sprawie. Jeżeli mówi o pewnych metodach, to proszę zauważyć, że z wiedzy historycznej, którą sędzia musi dysponować wynika, jak pewne metody przesłuchań wpływały na łamanie ludzi. Nie zawsze te metody z lat minionych oznaczały fizyczną przemoc. Przemoc psychiczna bywa dalej idąca w skutkach.
Wszyscy mówią, że Tuleya wyszedł przed szereg. No oczywiście tak jest, bo niestety norma jest taka, że jeżeli to nie jest coś bardzo grubego, to sprawę zamiata się pod dywan. Sędzia Tuleya zrobił coś, co jest jego obowiązkiem. (…) Sędzia Tuleya dokonał miażdżącej krytyki prokuratury. Prokuratur ma obowiązek bezstronnie oceniać znaczenie zdarzenia, a nie za wszelką cenę tak kierunkować śledztwo, aby potwierdzić postawioną tezę.