Jesteś w porządku, Troy. I tak szczerze mówiąc żałuję, że jestem, jaka jestem. Co ja wygaduję?
Lustereczko, lustereczko, powiedz przecie – kto jest... ech, idź mi!
Ten rok był dość dotkliwy, moje drogie. Miejsca na scenie pozbawiła mnie ludność napływowa – jednostki z pracowni chemicznej i boiska do kosza.
Wszystko skończone. A przecież byłam grzeczna! Mówiłam prawdę... kiedy to było możliwe, kupowałam rodzicom drogie prezenty... na ogół za ich pieniądze. Ale nie zasługuję na takie poniżenie!
Fulton: Do klientów proszę się zawsze zwracać per pani, pani lub panno. Przećwiczmy to sobie... Panno Evans, może jeszcze kropelkę lemoniady?
Jason: Nie, ale... Ja nie jestem żadna Evans. Jestem Jason.
Troy Bolton: Możemy iść do kina, potem posłuchamy paru płyt... A! I koniecznie muszę cię nauczyć paru trików na desce.
Gabriella Montez: O! To się świetnie składa, że mieliśmy kurs pierwszej pomocy.