Czyż nie wie pani, że istnieją dusze wiecznie udręczone? Potrzebują kolejno marzeń i czynów, najczystszych uczuć i najdzikszych namiętności i tak popełniają wszelkiego rodzaju wybryki i szaleństwa.
Źródło: część 1
Kiedy straciłem moją biedną nieboszczkę, uciekałem w pole szukając samotności, rzucałem się na ziemię u stóp drzewa, płakałem, wymyślałem Panu Bogu, chciałem być jak te zawieszone na drzewach krety, zżarte przez robactwo – zdechnąć po prostu! A kiedy myślałem, że inni w tej chwili mają przy sobie swoje dobre żoneczki, że mogą przytulić się do nich, waliłem kijem o ziemię, byłem jak nieprzytomny, jeść nawet nie mogłem i trudno w to uwierzyć, ale na samą myśl, że mógłbym pójść do knajpy, brało mnie obrzydzenie. I cóż, dzień schodził za dniem, wiosna za zimą, a na dokładkę przyszła jesień po lecie i tak kruszyna po kruszynie rozeszło się to wszystko, a właściwie zapadło, bo gdzieś tam w głębi leży coś zawsze, jakby kto ciężar na piersi położył. Ale że to los nas wszystkich, nie można tak się zadręczać i chcieć umrzeć dlatego, że inni umarli. Trzeba się z tego otrząsnąć, panie Bovary.
Lubiła morze jedynie za jego burzliwość, a zieleń tylko wśród ruin. Z każdej rzeczy musiała wydobyć jakąś korzyść dla siebie i odrzucała jako zbędne to wszystko, co w danej chwili nie mogło być pokarmem dla jej serca.
Źródło: część 1
Przed ślubem zdawało się jej, że go kocha, ale oczekiwane szczęście nie nadeszło. „Pomyliłam się więc” – myślała i starała się dociec znaczenia słów: szczęście, namiętność, upojenie, słów, które tak pięknie brzmiały w książkach.
Dajcie mi spokój z tą waszą ohydną rzeczywistością! Cóż to jest rzeczywistość? Jedni widzą czarno, drudzy niebiesko, większość widzi głupio. Nie ma nic mniej naturalnego niż Michał Anioł i nic odeń potężniejszego. Troska o zewnętrzną prawdę jest znamieniem upadku naszych czasów; jeśli tak dalej pójdzie, sztuka stanie się jakimś błazeństwem mniej poetycznym od religii i mniej zajmującym od polityki.
Są ludzie, których jedynym zadaniem jest służyć innym za pośrednika, przechodzi się po nich jak po mostach i idzie się dalej.
Aby osiągnąć szczęście, trzeba spełnić trzy warunki: być imbecylem, być egoistą i cieszyć się dobrym zdrowiem. Jeśli jednak nie spełnicie pierwszego warunku, wszystko jest stracone.
Être bête, égoïste, et avoir une bonne santé, voilà les trois conditions voulues pour être heureux; mais si la première nous manque, tout est perdu. (fr.)
Opis: list do Louise Colet z 6 sierpnia 1846.
Źródło: Oeuvres complètes: Correspondance…1. sér, Paryż 1926, s. 215.
Czym jest równość, jak nie zaprzeczeniem wszelkiej wolności. Równość jest niewolą.
Gdy następnym razem cię zobaczę, pokryję cię miłością, pieszczotami, ekstazą. Chcę cię wypełnić wszystkich uciechami ciała, żebyś omdlała i umarła. Chcę cię sobą zadziwić, byś przyznała sama przed sobą, że nigdy nawet nie śniłaś o takich przejażdżkach. Chcę, żebyś przywołała tych kilka godzin, kiedy będziesz stara, a twoje wysuszone kości niech zadrżą z rozkoszy, na ich wspomnienie.
Kiedy przychodzi starość, zwyczaje stają się tyranią.
Kobiety w miłości nie posiadają własnej skrytki, nie zatrzymują nic dla siebie, zupełnie inaczej niż mężczyźni, którzy we wszystkich szlachetnościach uczucia rezerwują jednak drobny skarb na własny użytek.
Mężczyzna kochany przez jedną kobietę bywa jednocześnie kochany przez inne.
Miłość, jak i reszta, jest tylko pewnym sposobem widzenia i czucia.
Możesz opisywać wino, miłość, kobiety i chwałę pod warunkiem, że nie jesteś pijakiem, kochankiem, mężem czy żołnierzem. Jeśli uczestniczysz w życiu, niezbyt dobrze się w nim rozeznajesz: zbyt wiele przynosi ci albo bólu, albo uciech.
Źródło: Julian Barnes, Papuga Flauberta, przeł. Adam Szymanowski, wyd. Czytelnik, Warszawa 1992.
Pani Bovary – to ja.
Opis: w rozmowie z Amélie Bosquet.
Pomysł sprowadzenia kogoś na świat napawa mnie przerażeniem. Przeklinałbym siebie, gdybym był ojcem. Mój syn! O nie, nie, nie! Niech zginie całe moje ciało i niech nikomu nie przekażę przykrości i hańby istnienia.
Źródło: List do Louise Colet (11 grudnia 1852)
Pragnienie nieustanne nie ma granic, bo jest nie do zaspokojenia.
Serce jest bogactwem, którego się nie sprzedaje ani się nie kupuje, ale które się ofiarowuje.
Skoro nie można żyć z tymi, których się kocha, największą torturą jest żyć z tymi, których się nie kocha – dotyczy to trzech czwartych rodzaju ludzkiego.
Szczęście jest jak ospa. Gdy złapiemy je zbyt wcześnie, może całkowicie zniszczyć naszą konstytucję.
W młodości kocha się kobiety, które przypominają tę pierwszą, potem kocha się je dlatego, że różnią się między sobą.
Wieczny postrach rodzin, syrena, potwór, niewyraźna a groźna istota, fantastycznie przebywająca w głębinach miłości.
Wydaje mi się, że idzie nam dobrze. Tańczymy nie na wulkanie, ale na desce latryny, która według mnie wygląda na dość zgniłą.
Il me semble que nous allons rondement. Nous dansons non pas sur un volcan, mais sur la planche d’une latrine qui m’a l’air passablement pourrie. (fr.)
Opis: list do Louis’a Bouilheta z 14 listopada 1850.
Uwaga: W dalszej części znajdują się słowa powszechnie uznawane za wulgarne!
Zawsze starałem się żyć w wieży z kości słoniowej, ale fale gówna biją o mury, grożąc podmyciem.
Źródło: Julian Barnes, Papuga Flauberta, przeł. Adam Szymanowski, wyd. Czytelnik, Warszawa 1992.
Z Flaubertem powieść stała się obrazem życia, a język zwierciadłem, w którym natura istniejąca, prawdziwa, przegląda się z taką niepokalaną czystością, że tylko dla bardzo wprawnego oka obraz zabarwiony jest prawie niewidocznym promieniem podmiotowego światła, wtenczas kiedy u Stendhala i Balzaka osobistość autora gra tak wielką jeszcze rolę w powieści, jak świat obserwowany, zewnętrzny.