Dziennikarz to jest człowiek, który potrafi przejść cztery kroki i to przejść z powodzeniem. To znaczy: wie co ludzi interesuje, czyli jest jakby częścią społeczeństwa. Wie, kogo zapytać o to, co ludzi interesuje.
Potrafi zrozumieć sedno sprawy, to jest najważniejsze, oraz potrafi to potem przełożyć na język mediów, którymi pracuje, czyli napisać felieton, artykuł, wywiad, zrobić materiał telewizyjny, rzadziej radiowy.
Mnie interesują dziwne rzeczy. Jestem bardzo zainteresowany wszechświatem. Mam fioła na punkcie genetyki. Teorie dotyczące kosmosu wciąż nie dają mi spokoju!
Ostatnio śniło mi się, że jestem klepką w podłodze. Bardzo świadomą klepką. Miałem poczucie, że otaczają mnie klepki, z którymi nie mam kontaktu. I ja jeden, a właściwie: ja jedna widzę kawałek drzwi lekko uchylonych i wiem, że nigdy się nie dowiem, co za nimi jest. Bardzo cierpiałem. Koledzy, gdy opowiedziałem im ten sen, stwierdzili, że chyba jestem chory psychicznie.
On był dziennikarzem. To nie było uprawianie polityki, co czasami się zdarza wśród kolegów dziennikarzy. On po prostu zajmował się dziennikarstwem. (…). Wydawał wiele sądów nieoczywistych. Wielokrotnie zaskakiwał tym, jaki miał stosunek do konkretnych wydarzeń. Był po prostu osobą myślącą, wyciągającą wnioski i w jakiś sposób, moim zdaniem, wpływającą na to, co wokół nas się działo.
To było fantastyczne, że nie wszystko wiedział lepiej od zaproszonego gościa, chciał się czegoś dowiedzieć. To jest duża sztuka, żeby nie pokazywać siebie na antenie, tylko wydobyć z ludzi, których się zaprosiło, to, co się chce wydobyć. Grzegorz miał tę umiejętność.