amerykański aktor Z Wikiquote, wolnego zbiornika cytatów
Bill Murray (właśc. William James Murray; ur. 1950) – amerykański aktor, komik, pisarz.
Dla mnie dobre maniery, odpowiednie zachowanie to absolutna podstawa. Nie da się niczego w życiu osiągnąć bez dobrych manier. Musisz umieć obchodzić się z ludźmi.
(…) dziesięć lat temu mój przyjaciel, zawodowy golfista, zaprosił mnie na turniej rozgrywany w Fukuoce. (…) To na południe od Tokio; wszyscy śmieją się tam z tokijczyków, że tak ciężko pracują. (…) Przyjechałem na ten turniej, no i na polu golfowym prawie co krok porozstawiane były bannery i stojaki reklamujące piwo Asahi. W jakimś momencie jeden ze stojaków się przewrócił. Podszedłem, żeby go podnieść… i nagle zorientowałem się, że znam tego faceta, który na zdjęciu trzyma butelkę piwa. Nie uwierzysz: patrzę, a to Harrison Ford! Miał taki śmieszny wyraz twarzy, jakby kazali mu się uśmiechnąć, a on w tym momencie pomyślał: Mam nadzieję, że nikt z moich znajomych tego nie zobaczy. Widziałem też w innym miejscu fotkę Kevina Costnera reklamującego jakąś kawę. Też zrobił taką idiotyczną minę, jakby chciał powiedzieć: „Nie piję tej kawy i nawet nie wiem, jak smakuje, a tę reklamę robię tylko dla pieniędzy”. Żenada, co? Dlatego, kiedy w filmie Między słowami mój bohater kręci reklamówkę, mam taki sam głupi wyraz twarzy, jak Ford i Costner. Wiedziałem, na kim się wzorować! I dzięki temu ta scena wypadła z jednej strony tak śmiesznie, z drugiej – tak realistycznie.
Kiedy jesteś tam, w Japonii, i płacisz kartą kredytową, nie zdajesz sobie sprawy, ile pieniędzy z ciebie zdzierają. Kto się tak naprawdę orientuje w kursie jena wobec dolara? Potem robisz wielkie oczy, kiedy przychodzi wyciąg z banku.
Można nabawić się tam klaustrofobii! Wyobraź sobie, że w hotelu, w którym mieszkaliśmy, recepcja mieści się na pięćdziesiątym piętrze! Poważnie: wjeżdżasz pięćdziesiąt pięter w górę, żeby odebrać klucz do pokoju. Rozumiesz, co można poczuć, patrząc w dół? Nie dość, że człowiek ma jeszcze w pamięci 11 września, to na dodatek wiadomo, że w Japonii niemal bez przerwy zdarzają się trzęsienia ziemi. Fajnie, prawda? W hotelu bez przerwy oddychasz klimatyzowanym powietrzem, siedzisz w ciasnych pomieszczeniach, a szlafroki są co najmniej o trzy numery za małe. Czułem się jak zamknięty w szufladzie.
Przyznaję się bez bicia: lubię, kiedy na planie pracuje dużo kobiet. Czasami wręcz upraszam reżyserów, żeby nadprogramowo zatrudnili jakieś asystentki czy statystki. Dzięki ich obecności atmosfera od razu robi się przyjemniejsza. Wszyscy wiedzą, że trzeba zachowywać się delikatniej i unikać brzydkich słów, no bo przecież panie słuchają.
Wiadomo, jak to jest z dziećmi sławnych ludzi: nigdy nie ma gwarancji, że talent dziedziczy się w genach. Czasami jedyne, co taki delikwent ma do zaoferowania, to nazwisko tatusia czy mamusi.